Skocz do zawartości

Simon

Rekomendowane odpowiedzi

Serce mi stanęło, jak kończyli pętlę i byli jeszcze kilkadziesiąt metrów nad lasem. Wiedziałem, że Su27 potrafi robić "dziwne" rzeczy, ale w tym momencie o tym zapomniałem. Na sekundę nadzieje odżyły, gdy nic sie stało w okolicach miejsca, w którym zniknęli za ścianą lasu. Dym jednak pojawił się kawałek dalej, i wtedy poznałem, co znaczy mieć serce w gardle...

Zachowanie wielu widzów było absolutnie załamujące, ale bardziej chyba byłem zaskoczony zachowaniem - niektórych przynajmniej, pilotów. Po wszystkim spacerowali sobie jak gdyby nigdy nic, zajadając jakieś hamburgery, wesoło rozmawiając, pozowali uśmiechając się z dziećmi do zdjęć - atmosfera dalej iście piknikowa.

Nie kumam...

:sad:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dalej mam obraz w mysli, jak samolot wygladalo ze juz wypoziomowal lot, schowal sie za drzewami i czekaja wszyscy gdzie za drzew sie wyloni (wtedy pomyslalem kozak gosc, manewr zakonczony na tak niskim poziomie), za chwile czarna chmura i niestety.

 

Myślałem dokładnie to samo, że może to jednak taki niesamowity trick...

 

Do Radomia pojechałem ze znajomymi z aeroklubu, było tam wielu pilotów, wielokrotnie powtarzały się opinie że, mimo wszystko ten wypadek to niestety wynik ewolucji na zbyt niskim pułapie.

 

Ja zapamiętam załogę tego su w ten sposób:

 

su27n.th.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem, że gdybym nie widział to bym nie wiedział. Jakiś czas nie było wiadomo co się wydarzyło. Nawet komentatora nie było wszędzie słychać, choć i on stwierdził tylko, że "mają awarię" , lub coś podobnego. Poza tym co mieli zrobić? Wyrzucić jedzenie na znak protestu? Powinniśmy być bardziej powściągliwi w różnych ocenach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem, że gdybym nie widział to bym nie wiedział. Jakiś czas nie było wiadomo co się wydarzyło. Nawet komentatora nie było wszędzie słychać, choć i on stwierdził tylko, że "mają awarię" , lub coś podobnego. Poza tym co mieli zrobić? Wyrzucić jedzenie na znak protestu? Powinniśmy być bardziej powściągliwi w różnych ocenach.

 

Zgadzam sie, nawet powiem wiecej, to jest taka juz polska przypadlosc, po smierci lubimy pokazac jak bardzo nam przykro i jak sie jeszcze umartwiamy i organizujemy zaloby narodowe. Po wielu katastrofach samolotowych na pokazach, byly one kontynuowane. Fakt byly momenty uczczenia i temu podbne gesty, ale nie przerwanie pokazow, zaloby narodowe, msze itp. Codziennie wiecej ludzi ginie na drogach.

 

Dla przykladu:

2007 na Reno Air Races zginelo 3 pilotow, pokazy kontynuowano

chyba tez 2007 Dayton - pokazy kontynuowano

ostatnio dwa SU27 sie zderzyly - pokazy kontynuowano, odwolano tylko pokaz grupy z ktorej zginal pilot...itd

 

U nas grupa zelazny wypadek, odwolane pokazy, lacznie z nastepnym dniem i rokiem.

SU27 wypadek, odwolany pokaz, zaloba itd.

 

[ Dodano: Pon Sie 31, 2009 11:28 pm ]

korton, czy ty w ogóle widziałeś gdzie oni spadli? Rypnęli centralnie pod wsią - wg relacji 150-200m od zabudowań. Jeśliby sie katapultowali maszyna mogłaby pójśc w domy.

 

STIFF tak patrzac na zdjecia, rzuty satelitarne i nagrania to ta wioska wyglada mnie wiecej tak dom, kilkiadziesiat metrow dalej lasek, znowu iles tam metrow dom itd. Ciezko mi sobie wyobrazic, ze pilot majac kilka sekund czy to z powodu awarii czy bledu szuka jeszcze dogodnego miejsca do rozwalenia sie (co innego gest zabudowa, osiedla itp). Moze pilot probowal uciec znad lasu, zawsze to te kilkanascie metrow zapasu - a moze sie uda wyprowadzic maszyne przed ziemia?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U nas grupa zelazny wypadek, odwolane pokazy, lacznie z nastepnym dniem i rokiem.

no tu się zapędziłeś z tym rokiem bo pokazy w Radomiu odbywają sie co 2 lata ale owszem - można powiedzieć że trochę dało się zauważyć opisywaną tu przez kogoś tendencję do wyolbrzymiania dramatycznych wydarzeń i przesadnego uwydatniania współczucia na pokaz.

Osobiście nie mam żadnych pretensji do orgów, że odwołali pokazy bo nawet gdyby były to byłyby okulawione - nie oszukujmy się, po tym co się stało żaden z pokazów nie byłby taki jak miał być w planach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osobiście nie mam żadnych pretensji do orgów, że odwołali pokazy bo nawet gdyby były to byłyby okulawione - nie oszukujmy się, po tym co się stało żaden z pokazów nie byłby taki jak miał być w planach.

 

Z tym też się zgodzę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czy pilot nie widzi momentu, ze juz bez wyjscia i nie ma szans wyjsc z manewru to nie powinien sie katapultowac?

 

Druga rzecz mnie zastanawia, normalnie latali nad pasem, sa pogloski ze mieli jakas awarie i dlatego polecieli nad las, tylko w takim razie po co tam robili beczke czy tam inna figure

 

Korton, tutaj decyduja naprawde ulamki sekund. Moze mieli nadzieje, ze jednak sie wykaraskaja, moze odnotowali, ze jak sie "strzela" to samolot pojdzie w domy (ale pytanie co z intynktem samozachowawczym) Trudno mi ocenic. Mysle, ze ta tajemnice panowie zabrali ze soba.

 

Pogloski o awarii raczej bym odrzucil. Po zlapaniu ptaka czy stada ptakow w silniki mieliby jeszcze duzo czasu i predkosci zeby pojsc wyzej spokojnie wybrac miejsce gdzie skieruja samolot i kataplutowac sie. Oni wykonali manewr wywrotu ze wznoszenia, tylko wznoszenie to bylo bardzo, bardzo plaskie... To wlasnie jest mi najciezej zrozumiec, bo przed przelotem w locie odwroconym nad pasem wykonywali taka sama figure i wszystko bylo dobrze, zadarli maszyne na dopalaniu do gory pod kat 50-60* i zeby dac sobie czas na zdobycie potrzebnej do wywrotu wysokosci nawet sobie beczke chlopaki na tym wznoszeniu wykrecili. A chwile pozniej ledwo zadarli maszyne o kat 20* i z tej pozycji po chwili sie odwrocili i zaczeli ciagnac maszyne w dol... Juz wtedy wiedzialem, ze tylko cudem moga sie pojawic znad tego lasu. Cudu jednak nie bylo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie mówię o istocie odwoływania/nie odwoływania imprez, o wprowadzaniu narodowej żałoby, pielgrzymkach w intencji, czy wymuszonym żalu i współczuciu na pokaz. Mówię o zwykłych ludzkich reakcjach na śmierć kogoś z najlbiższego otoczenia. Staram się nie być hipokrytą i nie powiem, że każda śmierć jest taka sama. Że jeśli tak, to w taki sam sposób powinienem przejąć się śmiercią setek ludzi na drogach. Gówno. Doskonale wszyscy wiemy, jak MY reagujemy... Nie interesują mnie powody, dla których gdzieś tam kontynuowali zabawę, jak gdyby nigdy nic, zresztą - mogło tych powodów być wiele.

Tak jak skomentował to mój serdeczny przyjaciel - kiedyś ludzie rodzili się w domach i w nich umierali, dzisiaj oglądamy to w telewizji. Ludzie dzisiaj patrząc własnymi oczyma na śmierć, zdają się sprawiać wrażenie, jakby oglądali właśnie jakiś program, za chwilę przełączą telewizor na inny kanał i po sprawie...

Ja nie chcę się o to kłócić, to bez sensu, nie chcę też w żaden sposób nikogo przekonywać do takich czy innych racji - ja wyrażam jedynie swoje zdziwienie. Bo się dziwię. Widać - dziwny jestem...

 

nik5325.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

niestety takie pokazy to zawsze po części wielka improwizacja i popisy przed tłumem... a jak to mówią ryzyko jest wprost proporcjonalne do ilości obserwujących ludzi... zawsze jest opcja, że sie przekozaczy chcąc zrobic jak największe wrażenie... szkoda pilotów...

PZDR!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

niestety takie pokazy to zawsze po części wielka improwizacja i popisy przed tłumem... a jak to mówią ryzyko jest wprost proporcjonalne do ilości obserwujących ludzi... zawsze jest opcja, że sie przekozaczy chcąc zrobic jak największe wrażenie... szkoda pilotów...

PZDR!

 

Wiadomo że piloci latający na pokazach to najwięksi kozacy, ponoć Ci z Su-27 na treningach szokowali, a w niedziele obiecywali dopiero pokazać. To informacja z dobrego źródła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hiszpan25, mylisz sie. Na pokazach nie ma improwizacji. Kazdy manewr musi nastepowac w kolejnosci wczesniej przedstawionej i zaakceptowanej przez organizatorow pokazow. Jakiekolwiek odstepstwo, przekroczenie wyznaczonych do manewrowania stref czy ustalonej minimalnej wysokosci konczy sie krotkim nakazem z wiezy: -panowie, do ladowania. To juz nie te czasy, ze wskakiwali do samolotow i krecili jak chcieli. Takie rzeczy zdarzaja sie juz tylko na wschodzie a i to juz coraz rzadziej. Jak w wielu innych dziedzinach zycia zaczyna rzadzic regula: safety first.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z dosc wiarygodnego zrodla:

 

Skład załogi Su-27 na niedzielnym pokazie był inny niż na treningach.

Ponoc Bialoruskie dowodztwo nie bylo zadowolone z treningow. Dlaczego po katastrofie poproszono o nieujawnianie nazwisk pilotow, skoro przed pokazem byli odczytani i na stronie bialoruskiej tez oni widnieli. Dlaczego zdementowano, ze zginal z-ca dowódcy Wojsk Lotniczych Białorusi?

 

W kontekscie tego co napisalem powyzej z onetu:

W niedzielę śledztwo w sprawie katastrofy myśliwca wszczęła Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie. W poniedziałek śledztwo wszczęła także białoruska prokuratura wojskowa. Jak podała agencja AFP ma ono dotyczyć "naruszenia przepisów lotu oraz przygotowań do lotu, w wyniku czego zginęły co najmniej dwie osoby".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Simon, czy możliwe jest, że rozkaz strzelania się był nadany na innej częstotliwości lub był kodowany? Chodzi mi o to, że ludzie nasłuchujący na skanerach twierdzą (przynajmniej 2 relacje), że pierwszą komendą jaką podsłuchali z wierzy było natychmiastowe uruchomienie silników i zgoda na start alarmowy bez zezwolenia dla ratownika 247.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To może postaram się nieco odmienić nastrój.

 

 

Ciekawe czy pilotom dostało się po premii ;)

Na marginesie film pokazuje "trwałość" i "elastyczność" końcówki skrzydła mimo, że to raczej mała maszyna 737-7

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widziałem to przed chwilą w TVN24 i mnie dziwi, że komenda do katapultowania się nie została wydana ostrzej/głośniej. W takiej chwili lekkie podniesienie głosu może nie być skuteczne.

 

Natomiast eksperci pokazywani w TVN twierdzą, że katapultowanie się to traumatyczne przeżycie i mega trudna decyzja. Stąd piloci opóźniają ją jak mogą, licząc, że jednak się uratują. A w takich przypadkach decyduję zwykle sekundy.

 

http://www.tvn24.pl/-1,1617481,0,1,nagr ... omosc.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Interesujący dialog :

 

"....

 

- пилоты сделали все что можно было...

жжжесть...

 

 

- Можно было йобнуть самолет об землю, они и йобнули.

Но это явно не "всё". Можно было и не йобать самолет об землю.

..."

:shock:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...