Nie no nie mogę... muszę się z kimś podzielić...
Sytuacja z przed 30 minut...
Czekam na windę, podchodzi sąsiad z psem, wracając ze spaceru. Człowiek ode mnie wyraźnie starszy, z zawodu tokarz, prosto myślący...
Grzecznie się przywitałem, podjechała winda... wsiedliśmy, sąsiad mówi:
Mordeczka, psiunia moja kochana... wczoraj o trzeciej w nocy mu się na spacer zachciało... heh!!!
Ja na to z pokorą i uprzejmością:
Mmmmm... pewnie go "brzuch rozbolał"?!
Sąsiad spojrzał na mnie i odrzekł:
Co?? A nie, srać mu się chciało...
:| :shock: