Skocz do zawartości

mistee

Użytkownik
  • Postów

    180
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez mistee

  1. Za 20 tys. to ciężko będzie. Outback'i trzymają cenę. Mniej więcej do 2007 r. silniki SOHC są w tej słabszej wersji tj. o mocy 165 km. Ja mam 173 km w manualu i to fajny, prosty samochód (ten jest wyjątkowo prosty bo bezwypadkowy ). Sprawdź czy była robiona uszczelka pod głowicą. Dotyczy to każdego 2.5 SOHC, który miałem (Outback 2.5 1999, Impreza 2.5 2006 i obecny Outback 2008)
  2. mistee

    2.0 160 KM vs. 2.5 177 KM

    Również radziłbym Legacy, szczególnie jeżeli miałby mieć 2.5. Co do 2.5 z mojego doświadczenia każdy samochód z tym silnikiem to czeka (obecnie mam trzecie subaru z silnikiem 2.5). Jeżeli pozostawałbyś przy pomyśle Imprezy 2.5 to zwróć uwagę, że egzemplarze z końca produkcji (hawkeye) mają trochę mocniejszy silnik niż blobeye. Z manualną skrzynią biegów ten samochód jest bardzo dynamiczny jak na wolnossaka. Ale miejsca w środku jak na lekarstwo. To mniejszy z kompaktów.
  3. mistee

    Rodzinne kombi

    No to masz wyśmienite spalanie jak na H6, które jeszcze bardziej zachęca do rozglądnięcia się za takim Legasiem.
  4. mistee

    Rodzinne kombi

    Super! H6 spec b jest na liście marzeń. Tylko ta generacja i tylko poliftowy. Z ciekawości, ile ta maszynka pali, bo znam tylko relacje dot. zautomatyzowanego Outbacka H6?
  5. mistee

    powazna awaria??

    U mnie bez lampki układu wydechowego, ale nic poważnego - sonda lamba do wymiany. Innym dodatkowym objawem było wyższe niż przeciętnie spalanie, no i oczywiście nie działający tempomat. Może Twój 2.0 DOHC ma również sondę do wymiany.
  6. Ad. 1) i między 4) a 5): Trochę ich jeździ w Polsce. Ad. 2) i 3): Nie wszystkie sprowadzone samochody były doszczętnie uszkodzone. Do tego moim skromnym zdaniem przy warunkach i benzynie jaką mamy w Polsce wieszczę dłuższy bezproblemowy żywot 2.5 SOHC niż 2 DOHC, aczkolwiek jest kwestia UPG (akurat u mnie było to robione) . Mogę się mylić, ale również DOHC ma wysoki stopień kompresji, a więc pewno te papierowe 160 km dla 8-9 latka są jeszcze bardziej papierowe. Rozrząd w SOHC tańszy niż w DOHC. Powłoka lakiernicza amerykańców grubsza niż europejczyków. Klimatyzacja manualna wydajniejsza niż automatyczna. Za słabą stronę uznałbym tylko hamulce (wiadomo czemu). Może auta nie robione w Japonii, ale w moim nic mnie serwisowe/naprawczo nie zaskakuje. No i nie bierze oleju.
  7. Też znalazłem gdzieś takie dane. A sam próbowałeś/ mierzyłeś ? Na "oko" jest te ok. 8 sekund, ale nigdy nie robiłem pomiaru. Można liczyć sobie w pamięci, bo prędkościmierz inaczej niż w europejczykach podaje dokładną prędkość; sprawdzałem z GPSem niegdyś.
  8. Nie wypowiem się na temat 2.0 N/A, ale 185 nm versus 230 nm 2.5 N/A to duża różnica. Moja Impreza Outback z 2006 r. (173 km) w manualu jest żwawa, chętnie przyśpiesza z różnych prędkości, mimo że natura nie obdarzyłą ją w wiatrak. Ponieważ amerykańskie katalogi Subaru nie podają wartości dot. przyspieszenia i prędkości maksymalnej niełatwo jest znaleźć takie informacje. Mi się udało i z tego co pamiętam 0-62 mph dwie strony podają ok. 7.8 sek. Prędkość maksymalna mojej Imprezy jest nie wyższa, na oko, niż 205 km/h. Za wszystko odpowiedzialna jest dość krótka skrzynia. Ogólnie samochód bez kręcenia jeździ przyjemnie. Porównując do mojego Outbacka 2008 r. (też 173 km) jest przepaść, ale 250 kg dodatkowej masy robi swoje. Spalanie, o dziwo, bardzo podobne, no może z małą korketą dla jazdy Outbackiem w mieście.
  9. Witam w klubie osób z tymi samymi dylematami. Ogólnie temat był dyskutowany parę razy na Forum. Większa pojemność to niższe obroty przy wyższej prędkości, a więc powyżej 120 km/h 3.0 będzie pił mniej niż 2.5. Miałem starego Outbacka 2.5 AT z 1999 r. i powyżej 120 km/h palił nieprzyzwoicie (pow. 11 ltr./100 km). Nowsza i trochę bardziej opływowa Impreza 2.5 w manualu 2006 r. jest dużo bardziej ekonomiczna, lecz pali znów pali wyraźnie więcej od mniej więcej 120 km/h i wzwyż. Co do gazu w H6 są różne zdania, ale są i zadowoleni użytkownicy. Człowiek, który zna się na rzeczy powiedział, bym nie dawał zbytnio wiary temu co pisze się na forach o gazowaniu H6.
  10. Silnik się sprawdzi, ale 4 litery mogą nie wytrzymać, bo fotele nie są stworzone do długich tras. W każdym razie zaraz otrzymasz wskazówkę, by użyć wyszukiwarki, bo wszystkie Twoje pytania, były wielokrotnie omawiane w wątkach dot. Imprezy Najlepiej pożenić gaz z 2.0 (125 km) i 2.5 (165-173 km). Są to stare proste konstrukcje z jednym wałkiem rozrządu, instalacje do tych silników nie są wymagające, a regulacja zaworów prosta i tania. Imprezy z silnikiem 2.5 nie były dostępne w Europie - to co jest w Polsce to import ze Stanów i Kanady.
  11. Impreza z silnikiem 1.5 jest dość słaba, np. do wyprzedzania czy jeżdżenia w trasy z większymi obciążeniami. Lepiej mierzyć w silnik 2.0 (160 km), który niepozbawiony wad (opisywanych na forum) nie będzie palił dużo więcej, niż 1.5 za to więcej frajdy i bezpieczeństwa w typowych sytuacjach drogowych.
  12. Zgadzam się ze wszystkimi opiniami "manualów" z małymi "ale". Spalanie w trasie przy spokojnej jeździe z klimatyzacją wynosi średnio ok. 8,5-9 ltr. 13 ltr. to wynik dla Warszawy zimą. Jeszcze raz polecam Outbacka 2.5 MT, ale właśnie bez automatycznej skrzyni biegów, bo ona kradnie także w tym subaru szczególnie dużo przyjemności.
  13. Mam Imprezę Outback US z 2006 r. już od kilkunastu miesięcy i jestem bardzo zadowolony. Samochodzik jest bardzo zwinny. Z tego co pamiętam wg katalogu przyspieszenie wynosi poniżej 8 sek, z niezłą elastycznością . Ceny części też są ok. Nic nie powinno zaskoczyć in minus. Przez te kilkanaście miesięcy nic się nie popsuło. Oczywiście standardowo trzeba robić jakieś elementy w zawieszeniu. No i silnik 2.5 ze zmiennymi fazami rozrządu nie ma tych męczących przypadłości 2.0 ze zmiennymi fazami rozrządu. Polecam!
  14. Ja byłem. Jedyne przygotowanie, jakie jest potrzbne, to finansowe . Z tym przygotowanie finansowym to bez przesady. Moim zdaniem, nawet przy obecnej cenie JPY można wraz z biletem zmieścić się w 7 tys. na głowę za 10 dni. No naturalnie to nie jest mało, ale biorąc pod uwagę cenę stacjonarnych, zorganizowanych wakacji w cieplejszym kraju europejskim to nie jest też dużo. Aby to sprawnie zorganizować, jak to było w jednym z polskich filmów "It's a matter of concentration" :wink: Natomiast Japonię na listopad odradzam. Wiosna albo wrzesień/październik. Ciepło będzie tylko na zachodzie. Aerofłot lata do Japonii Airbusami A330-200/300.
  15. Hej, Pozwoliłem sobie na forum opisać swój 10-dniowy pobyt w Japonii, inni forumowicze też to robili. Naturalnie na własną rękę, bo z biurami było wówczas (2008 r.) 2,5 raza drożej. viewtopic.php?f=29&t=121828&view=unread#unread Miałem szczęście, bo wówczas za 100 jenów płaciło się 2 zł. Teraz są to blisko 4 zł. Podrzucam jeszcze pomysł. KLM/Air France nie "karze" zbyt okrutnie w cenach biletów za przylot/wylot z różnych portów (w zeszłym roku sprawdzałem, to było ok. 2700 zł). Polećcie do Seulu, porozglądajcie się tam, przeprawcie się promem do Japonii i wróćcie z Tokio. Korea Płd jest tańsza od Japonii, myślę, że to kraj z zbliżonych do Polskich cenach. Tak, jak w Japonii w Korei można kupić bilet systemowy na koleje, który jest w bardzo przystępnej cenie (i tu i tu sprawdzaj Railway Pass). pozdrawiam mistee
  16. Wszystko organizuje się na miejscu, przejazdy, nocleg. Nie znam czegoś takiego, jak organizowanie via internet. Zaręczam Tobie, że nie ma z tym problemu. Jest przyjemność polegająca na swobodzie przemieszczania się i wyboru miejsca na nocleg, na miejscu. Może tylko tyle, że nie jest to na podróż z małymi dziećmi. Trochę niewygodnie. Poza tym przydaje się bardzo znajomość hiszpańskiego albo podłączenie się do grupy osób posługujących się tym językiem, można wtedy negocjować.
  17. Tak, jak wynika z wypowiedzi użytkownika ferdek, miałem na myśli pobyt całkowicie samodzielnie i spontanicznie na miejscu organizowany. W Gwatemali jadłem lunch za 1-3 USD. Pokój np. w Antigua Guatemala w całkiem niezłym standardzie (ciepła woda z czarnej beki nagrzanej słońcem na dachu ), kosztował mnie 7 USD.
  18. Proszę bardzo: bilety lotnicze Miami-San Pedro Sula, Guatemala City: Miami : 280 USD. Koszt noclegu, podróży i przeżycia: reszta. Pisałem o wariancie backpackerskim
  19. Nie wkładać młodego człowieka w papucie 700 USD to za 4 tyg. pobytu w Ameryce Środkowej!
  20. Na temat Kostaryki pobratymcy z pozostałej części Ameryki Łacińskiej mają bardzo dobre zdanie, jak najlepsze. Szczególnie o tej bardziej urodziwej części. Kostaryka i Dominikana są bardzo turystyczne, może również już nie tak tanie. Jeżeli chciałbym prawdziwej wakacyjnej przygody :wink: polecam Tobie oglądnięcie kawałka Meksyku i stamtąd podróży do Gwatemali, Nikaragui, Hondurasu i być może powrót z tego ostatniego kraju. Wszędzie tam, gdzie znajdziesz w dziesiątkach lepsze hotele, infrastrukturę, przygotuj się na wyższe ceny i "betonowe" raje. Myślę, że w wymienionych przeze mnie krajach możesz spokojnie zmieścić się w 40-50 zł dziennie (nocleg, podróży, pożywienie). W każdym z mniej turystycznych krajów znajdziesz masę backpackersów, do grup, których będziesz się mógł dołączać lub odłączać. Zawsze znajdzie się ktoś, kto włada hiszpański, a to jak napisał ferdek bardzo ważne. Potwierdzam, bo nie władam, a władający mogą się targować.
  21. Z pewnością warto zobaczyć Gwatemalę. Podróżując po tym bardzo życzliwym dla kieszeni kraju weź pod, że drogi bywają bardzo słabe i niekiedy przejechanie 300 km oznacza dobę podróży, szczególnie, gdy na Pólnocy aktywizują się partyzanci albo są obfite opady deszczu. Szczerze rekomenduje się omijanie Guatemala City. Ja natomiast dołożyłbym Honduras, w którym udałem się w miejsca rekomendowane przez mojego przyjaciela, stamtąd. Po pierwsze Copan, w którym znajdują się spore ruiny dość starego miasta Majów. Copan położone jest blisko granicy z Gwatemalą. Jest tam jeszcze parę atrakcji, m.in. gorące źródła, ale nie bezpośrednio w Copan. Po drugie Wodospad Pulhapanzak, który jest naprawdę efektowny, a dodatkowo można wejść do małej pieczary, która znajduje się pod jego ścianą. Niedaleko znajduje się malowniczo położone i klimatyczne jezioro Yojoa. Po trzecie, z La Ceiba pływa prom na tropikalną (acz nieco wybetonowaną) wyspę Utila, która jest ulubionym miejsce pobytu backpackersów. Może Karaibskie jest tam dość czystę, a jesienią jest szansą, że nurkując spotkasz wieloryby. To dobre miejsce, aby nauczyć się lub odświeżyć nurkowanie. Polecam Captain Morgan's, rekomendowaną mi przez przyjaciela. Miejsce jest mega relaksujące i stąd zostało mi mało czasu na Gwatemalę. W obu krajach jest naprawdę tanio, a do tego zawsze warto się potargować. Co do bezpieczeństwa, podróżowałem w obu krajach dużą część sam i nie miałem jakichś nieprzyjemnych doświadczeń. Podróżując busikami można spotkać bardzo ciekawych ludzi, dla komfortu podróży radzę unikać chicken-busów. Polecam przelot do i wylot z Ameryki Łacińskiej do i z innego miasta. W moim przypadku było to San Pedro Sula (Honduras) a powrót z Gwatemala City. Najwięksi amerykańscy przewoźnicy mają bogatą siatkę połączeń, podobnie jak tańsza Taca. To tak na szybko. pozdr
  22. Polecam tani nocleg w New Jersey, Secaucas: dobry i szybki dojazd z lotniska Newark (autobusem), gorszy z JFK - trzeba poświęcić na to 1,5 h (metro, autobus). Z motelu jest 2 minuty piechotą do autobusu, który w ciągu 15 minut dowozi na stację autobusową New York Port Authority, przejażdżając tunelem Hollanda. http://www.virtualtourist.com/hotels/North_America/United_States_of_America/New_Jersey/Secaucus-834095/Hotels_and_Accommodations-Secaucus-Plaza_Motor_Inn-BR-1.html pozdrawiam mistee
  23. dokładnie o to mi chodziło... po prostu nie rozumiem jak można było do czegoś takiego dopuścić :roll: i przeraża mnie brak wyobraźni ludzi którzy to tak zaplanowali :sad: Staff, poza tym z firm najwięszkszych, lata samolotami rejsowymi. Czy jest jakieś połączenie rejsowymi samolotami do Smoleńska? Można było polecieć od Mińska. Premier Wielkiej Brytanii lata samolotami rejsowymi British Airways ale mówimy tu o linii, która ma jedną z najbardziej rozbudowanych siatek połączeń na świecie.
  24. Jakby te osoby poleciały dwoma maszynami media z pewnością nie przegapiłyby okazji do krytyki za marnotrastwo. Najbliższy jestem poglądowi, że media nie kształtują kultury społecznej i politycznej Polaków. Czasami coś co nazywa się arogancją i rozpustą władzy jest nią, a czasami nie... media mediami, rozpusta rozpustą, ale z tego co mi się po głowie tłucze, to są pewne ustalenia, prawne czy inne, jasno mówiąc, że taki skład osobowy w jednym samolocie NIE MOŻE lecieć... firma w której pracuję pilnuje takich rzeczy i nigdy zarząd jednym samolotem nie leci, a nawet w przypadku dyrektorów działu tak się nie robi, a nasz rząd i siły zbrojne nie? No jak dla mnie to coś tutaj jest mocno nie tak jak powinno być, szczególnie że I TAK leciały 2 samoloty... Prawo nic nie mówi, kto i z kim może i nie może latać jeżeli chodzi o osoby sprawujące funkcję w organach władzy państwowej. Ale masz rację, że trzeba zachować ostrożność i "roczłonkowanie" delegacji powinno było nastąpić. Chciałem wyrazić coś innego. Politycy i urzędnicy bywają nader często zakładnikami ewentualnej krytki mediów, które - z nielicznymi wyjątkami - nie uprawiają rzetelnego dziennikarstwa. Przystępne, ciekawe ale i zarazem wychowujące media mogłyby pomóc nie budować w Polakach agresji względem siebie i ślepiej krytyki wszystkiego co nas otacza, poczynając od instytucji państwa.
  25. Jakby te osoby poleciały dwoma maszynami media z pewnością nie przegapiłyby okazji do krytyki za marnotrastwo. Najbliższy jestem poglądowi, że media nie kształtują kultury społecznej i politycznej Polaków. Czasami coś co nazywa się arogancją i rozpustą władzy jest nią, a czasami nie...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...