Skocz do zawartości

ISLAMIZACJA Europy i Polski.Temat do dyskusji.


hemi112

Rekomendowane odpowiedzi

 

 

Zupełnie nie pojmuję co ma piernik do wiatraka

A ja chyba rozumiem. Tak jak Niemcy u nas, tak samo "biali osadnicy" byli najeźdźcami, którzy wchodzili z butami w standardy życia kogoś innego. Kwestia, czy robili słusznie czy nie należy do osądów bardzo subiektywnych, więc argument, że tamta "inwazja" była dobra, a ta zła jest z gruntu rzeczy obarczony ogromnym prawdopodobieństwem bycia błędnym/falszywym.

Widzę więc pewną analogię, nie podejmuję się oceny w kategoriach dobra i zła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Między osadnictwem a podbojem jest płynna granica. W Ameryce Północnej zaczęło się od osadnictwa, a skończyło podbojem. Podobnie było w Ameryce Południowej, Australii czy Rosji. Najgroźniejszą bronią Europejczyków nie były ich strzelby czy armaty, ale choroby, które przywlekli. Okazało się, że na danym terytorium niemożliwe jest współistnienie cywilizacji ludzi osiadłych i cywilizacji koczowniczej, w której nie istnieje pojęcie prywatnej własności ziemi. To ogranicza ich wolność wędrowania, korzystania z płodów ziemi. Konflikty musiały wybuchać. Walka była nierówna, często przekraczająca granice ludobójstwa. Gdyby siły były wyrównane i Indianie wymordowali dużo większą liczbę osadników, nikt do nikogo nie miałby pretensji.


 

 

A nie pomyślałeś, że mogą być ateiści, którzy: a) co prawda nie wierzą w Boga, ale traktują KK jako ważne zjawisko socjologiczne i uczestniczą w nim z innych pobudek niż sama wiara? I, że te względy częstokroć przynoszą bardzo wiele dobrego innym? b ) uznają, że każdy człowiek ma prawo do własnego światopoglądu i czują się w obowiązku dać wolny i świadomy wybór swoim dzieciom, co skutkuje doprowadzeniem ich (dzieci ofc) do pewnego stanu wiedzy i uczestnictwa w KK, do momentu, aż będą mogły świadomie swoją drogę wybrać.

 

Tu się zgadzam. W dzieciństwie i młodości zawsze bardzo lubiłem lekcje WF-u. Moją piętą achillesową jest jednak jazda na łyżwach. Gdy w szkole uczono jeździć na łyżwach, akurat leżałem chory w domu. Później już wstydziłem się pójść na lodowisko. Podobnie jest z chrztem czy religią.

 

 

 

c) w małych społecznościach "obnoszenie" się ze swoim ateizmem jest gorzej odbierane niż alkoholizm czy katowanie rodziny. Są też więc osoby, które ze względu na spokój własny i własnej rodziny, również na bezpieczeństwo własnych dzieci muszą uczestniczyć w życiu i obrzędach KK, pomimo tego, że nie mają w sercu wiary w Boga.
 

 

I słusznie. Nikt na siłę nikogo nie goni do kościoła, ale obnoszenie się ze swoim ateizmem słusznie wzbudza niechęć. Podobnie obnoszenie się swoim katolicyzmem, też nie wzbudza sympatii wśród przeciętnych katolików. Nawet Chrystus przestrzegał przed obnoszącymi  się ze swoją wiarą na pokaz. Poza tym, osoby publiczne czy celebryci obnoszący się ze swoją wiarą są często w niewybredny sposób atakowani i wyśmiewani, wyzywani od fanatyków przez antykatolickie media typu GW, TVN i mnóstwo innych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nikt na siłę nikogo nie goni do kościoła

Jeśli chodzi o dorosłych, to racja. Ale w szkołach podstawowych/gimnazjach czasem, może często - nie wiem, wygląda to już nieco inaczej. Niestety, ale u mojego syna jest obniżana ocena z zachowania uczniom, którzy nie uczestniczą w "odgórnie" narzuconych kościelnych obchodach danych świąt (np msza z okazji DEN, 3-go maja czy 11 listopada). Traktowane jest po prostu jak nieobecność na lekcjach, ponieważ są to obowiązkowe zajęcia szkolne. Nie ma przy tym znaczenia, czy dane dziecko chodzi na religię, czy nie.

 

 

Podobnie obnoszenie się swoim katolicyzmem, też nie wzbudza sympatii wśród przeciętnych katolików. Nawet Chrystus przestrzegał przed obnoszącymi się ze swoją wiarą na pokaz.

Tu pełna zgoda :)

 

osoby publiczne czy celebryci obnoszący się ze swoją wiarą są często w niewybredny sposób atakowani i wyśmiewani, wyzywani od fanatyków przez antykatolickie media typu GW, TVN i mnóstwo innych.

Nie ma znaczenia kto - czy osoba publiczna, czy nie, to atakowanie jej za przekonania, wyśmiewanie za wiarę (lub jej brak) jest najgorszym gatunkiem zwykłego chamstwa i prostactwa

Edytowane przez sjak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak chcemy wlać jakimś zagraniczniakom, czy wrogokulturowcom to się można okryć jakąś religią i pod jej płaszczykiem bigoterię, homofobię, rasizm i te inne modne rzeczy schować, a w zamian okryć się dumą honorem, ojczyzną, obroną tego czy owego, wartościami danej, modnej w tym kraju wiary, uczuć takich czy innych. Zobaczcie jak nobliwie i dumnie można kogoś po ryju okładać i mało że człowieka nie potępią to jeszcze punkty lansu nałapie u swojaków.

 

Próbujesz nieudolnie powiązać agresję z wiarą katolicką i patriotyzmem. Agresywnych ludzie można spotkać w każdej opcji. Szczególnie dużo agresywnego bydła jest wśród lewaków.

 

Prosty przykład. Starszy człowiek idzie samotnie ulicą z polską flagą 11 listopada by uczcić Święto Niepodległości, Nagle podbiega do niego banda zdegenerowanych lewaków i katuje go tylko za to, że niesie polską flagę, czuje się Polakiem, patriotą. Takich przypadków jest co roku wiele, ale oczywiście szmatławce typu GW o tym nie napiszą. Czy to czynią pod płaszczykiem postępowości, tolerancji, nowoczesności, i innych tego typu pierdół?

 

Poza tym każdy normalny człowiek jest przeciw mordobiciu, łamaniu prawa. Człowiek o poglądach prawicowych jest za państwem prawa, bo to warunek konieczny, aczkolwiek nie dostateczny, by powstało państwo dobrobytu. 

Edytowane przez ten_Typ_tak_ma
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...) obiecaj że przeczytasz ta książkę i wtedy sobie pogadamy http://en.wikipedia.org/wiki/God_Is_Not_Great

 

Wygląda na bardzo kacerskie dzieło. Takie należy palić na stosie, najlepiej wraz z autorem. :twisted:

 

 

 

 

Żartuję.

 

 

 

 

 

Autora nie należy palić; wystarczy mu połamać paluchy, żeby więcej takich rzeczy nie pisał i uciąć język, żeby nie paplał głupstw..

 

 

 

 

 

 

No dobra, teraz poważnie.

 

Obawiam się, że moja aktualna znajomość angielskiego nie pozwala na płynne czytanie prac filozoficznych ze zrozumieniem (prawdę mówiąc, to takich rzeczy nawet po polsku nie rozumiem), ale w przyszłości chętnie. Z tym, że porównywanie tego z Katechizmem jest niekoniecznie dobrym pomysłem, bo Katechizm jest po prostu wykładnią nauki Kościoła Rzymskokatolickiego, którą można zaakceptować lub nie. Z opisu w Wikipedii zrozumiałem, że owe dzieło jest pracą polemizującą, mającą zachęcić do odejścia od religii.

 

Ciekawy fragment (rozdział "Critical reception"):

Frank Brennan described the book as an affirmation of Hitchens' Marxist origins in contrast to his labeling by some critics as a neoconservative, saying that some would argue that the book was "a straightforward reiteration of Marx’s own critique of religion, albeit in a more bombastic fashion".

Potwierdza to panującą wśród wierzących opinię, że to właśnie marksiści rozpętali antychrześcijańską histerię i w dalszym ciągu ją podsycają. Ale marksiści to w ogóle ciekawi ludzie. Pan Marks głosił idee walki klas, sprzeciwiał się burżuazyjnym przeżytkom i wyzyskowi, a sam był burżujem, aż miło. Takoż i jego następcy.

 

++++++

 

Jeszcze w sprawie ateizmu: znałem kilkoro ateistów, bardzo porządnych ludzi; wszyscy sprawiali wrażenie poszukujących, czasami nawet jakby zazdrościli wierzącym (znałem też ateistów po szkołach leninowskich, to były w większości świnie). Ci poszukujący próbowali znaleźć Boga i wiarę, często czytając wszelkie możliwe pisma, Biblię, Katechizm i niewiele z tego wychodziło. Bo tu trzeba się otworzyć na Boga sercem, a rozum niech sobie odpocznie. Przypomina mi to bardzo modne naukowe roztrząsanie cudów. Dla osoby wierzącej są takie dyskusje całkowicie nonsensowne - jeśli Bogu się tak podoba, może w mgnieniu oka uzdrowić kogoś, zrobić przejście w Morzu Czerwonym lub zesłać wielką rybę, aby połknęła proroka uciekającego przed swym przeznaczeniem. Może też posłać Anioła, żeby coś na ziemi zrobił albo pogadał z ludźmi. Może spowodować, że szkolony zamachowiec nie zabija ofiary strzelając z 2 metrów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Przypomina mi to bardzo modne naukowe roztrząsanie cudów. Dla osoby wierzącej są takie dyskusje całkowicie nonsensowne
 

 

ma to swój sens z którym trudno się nie zgodzić 

 

 

 

 

jeśli Bogu się tak podoba, może w mgnieniu oka uzdrowić kogoś
 

 

biorąc pod uwagę te "naukowe bzdury" osoba wierząca nie musi ba wręcz nie powinna korzystać z usług znanej nam medycyny 

stwórca w mgnieniu oka może wyleczyć jak też zniweczyć największy wkład lekarzy w ratowanie chorego 

jedynym rozsądnym postępowaniem będąc wierzącym byłoby więc całkowite zawierzenie bogu oddając się szczerej modlitwie 

 

 

 

 

zesłać wielką rybę, aby połknęła proroka uciekającego przed swym przeznaczeniem
 

 

przeznaczeniem powiadasz, to jak to jest z tą wolną wolą

 

gość płynie łodzią, "przypadkiem" (przeznaczenie z woli stwórcy) wypada do wody, jednakże udaje mu się płynąc (nie utonął jak miał przeznaczone)

w związku z tą "ucieczką przed przeznaczeniem" gdy już prawie dopłyną do lodzi bóg posyła w jego kierunku "wielka rybę" która go pożera

 

miał przeznaczone utonąć, wyratował się, nie utonął ale jednak plan boży był inny

 

 

 

 

 

Może spowodować, że szkolony zamachowiec nie zabija ofiary strzelając z 2 metrów.
 

 

w takim razie może też spowodować, że miliony niewinnych ludzi zginą z rąk oprawców nie decydując się ich ocalić

 

pomijam już kwestię przeznaczenia opisaną wcześniej w myśl której 

Hitler musiał zgładzić Kolbe-go w komorze gazowej 

 

żaden z nich nie mógł uciec przed swoim przeznaczeniem inaczej stwórca mogłby

 

zesłać wielką rybę, aby połknęła proroka uciekającego przed swym przeznaczeniem
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przeznaczeniem powiadasz, to jak to jest z tą wolną wolą

 

Nie widzę żadnego problemu. Skoro Bóg jest Wszechwiedzący, to wie co zrobi każdy człowiek kierując się wolną wolą, jak będzie wyglądało jego dalsze życie. Może pewne zmiany wprowadzić, ale może też pozostawić naturalny bieg rzeczy. Ta wiedza to właśnie przeznaczenie. Gdy np ktoś wygra grubą kasę w Lotto, czy będzie to naruszenie jego wolnej woli?  

 

 

 

w takim razie może też spowodować, że miliony niewinnych ludzi zginą z rąk oprawców nie decydując się ich ocalić   pomijam już kwestię przeznaczenia opisaną wcześniej w myśl której  Hitler musiał zgładzić Kolbe-go w komorze gazowej 

 

 

Może spowodować, ale podejrzewam, że wcale tego robić nie musi. Ludzie są z natury istotami skłonnymi do grzechu, więc myślę, że wystarczy im nie przeszkadzać, by doszło do wojny, morderstw. Hitler nie musiał zgładzić Kolbego. W każdej chwili mógł sobie palnąć w łeb. Mógł też łyknąć truciznę kilka lat wcześniej. Czy ktoś tego jemu zabraniał?

 

Miliony NIEWINNYCH ludzi :question:  

:biglol:  :biglol:  :biglol:  

 

"Kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamień"

Edytowane przez ten_Typ_tak_ma
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro Bóg jest Wszechwiedzący, to wie co zrobi każdy człowiek kierując się wolną wolą, jak będzie wyglądało jego dalsze życie.

 

zgadzam się jak najbardziej, stwórca wszechwiedzący wie co zrobi każdy człowiek i jak będzie wyglądało jego dalsze życie

 

Gdy np ktoś wygra grubą kasę w Lotto, czy będzie to naruszenie jego wolnej woli?

 

wiedząc wszytko zna wygranych jak i przegranych zanim nastąpi moment losowania

wie, że żeby 1 wygrał 1 000 000 musi stracić

 

akceptuje fakt przegranej 1 000 000 dla 1 wygranego a przecież zdecydowana większość - jeśli nie wszyscy - kupujących los miała te same nadzieje co zwycięzca

 

 

Hitler nie musiał zgładzić Kolbego. W każdej chwili mógł sobie palnąć w łeb. Mógł też łyknąć truciznę kilka lat wcześniej. Czy ktoś tego jemu zabraniał?

Skoro Bóg jest Wszechwiedzący, to wie co zrobi każdy człowiek kierując się wolną wolą, jak będzie wyglądało jego dalsze życie. Może pewne zmiany wprowadzić, ale może też pozostawić naturalny bieg rzeczy. Ta wiedza to właśnie przeznaczenie.

trzymając się Hitlera jako przykładu to stwórca musiał mieć wobec niego plany bo Hitler przeżył mimo prób zamachów na jego życie

 

mógł sobie palnąć w łeb ale wcześniej tego nie zrobił a - jak już ustaliliśmy - stwórca niechybnie jego "przeznaczenie" znał na długo zanim Hitler się narodził 

 

 

 

 

Może pewne zmiany wprowadzić, ale może też pozostawić naturalny bieg rzeczy
 

 

co to jest "naturalny bieg rzeczy" dla stwórcy wszystkiego, przecież każda jego decyzja jest naturalnym biegiem rzeczy

 

Edytowane przez ketivv
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

debtux to może zamiast palce łamać ludziom (szczególnie martwym od jakiegoś czasu) doedukuj się chłopie, zobacz co mają do powiedzenia i dopiero inkwizycję startuj, a nie odwrotnie, bo jeszcze Cię kto o hipokryzję czy inna ignorancję posądzi a to grzech przeca :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

akceptuje fakt przegranej 1 000 000 dla 1 wygranego a przecież zdecydowana większość - jeśli nie wszyscy - kupujących los miała te same nadzieje co zwycięzca

 

Akceptuje istnienie podatku dla naiwnych, tak samo jak wie, że papierosy szkodzą. Co więcej wie, że główna wygrana zdecydowanej większości "szczęśliwców" przynosi nieszczęścia zamiast dostatniego życia. Na tym polega wolna wola ludzi.

 

 

 

trzymając się Hitlera jako przykładu to stwórca musiał mieć wobec niego plany bo Hitler przeżył mimo prób zamachów na jego życie   mógł sobie palnąć w łeb ale wcześniej tego nie zrobił a - jak już ustaliliśmy - stwórca niechybnie jego "przeznaczenie" znał na długo zanim Hitler się narodził 

 

 

Niekoniecznie. Być może Stwórca miał jakieś plany wobec zamachowców a nie Hitlera, a być może wszystko potoczyło się naturalnie, bez żadnej interwencji Stwórcy. Bóg znał przeznaczenie Hitlera. Być może jego los i miliony ofiar to skutek rajskiego jabłka i dalszy etap "poznawania Dobra i Zła"

 

 

 

co to jest "naturalny bieg rzeczy" dla stwórcy wszystkiego, przecież każda Jego decyzja jest naturalnym biegiem rzeczy

 

 

Zakładam (nie wiem czy słusznie), że by wyrósł kwiat, nie potrzebna jest interwencja Stwórcy. Wszystko było już ustalone od "zawsze", zanim powstał Wszechświat, również losy ludzi. Niewątpliwie każdy z nas ma wolną wolę, wpływ na swoją przyszłość, ponosi konsekwencje swoich decyzji i czynów. Jednocześnie w życiu każdego z nas jest Palec Boży, jego działanie, obecność. Taka dwoistość. Nasze działanie to naturalny bieg rzeczy. Może nie jest to najlepsze określenie, ale zaproponuj jakieś lepsze, to chętnie skorzystam.

Edytowane przez ten_Typ_tak_ma
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

  Niekoniecznie. Być może Stwórca miał jakieś plany wobec zamachowców a nie Hitlera, a być może wszystko potoczyło się naturalnie, bez żadnej interwencji Stwórcy. Bóg znał przeznaczenie Hitlera. Być może jego los i miliony ofiar to skutek rajskiego jabłka i dalszy etap "poznawania Dobra i Zła"

Zastanawiasz się nad tym co piszesz? Miliony ofiar wojny uważasz za etap poznawania dobra i zła? :facepalm: A chodźcie wymordujemy dziś poł Europy i sprawdzimy czy to jest dobro czy może jednak zło ? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Zastanawiasz się nad tym co piszesz? Miliony ofiar wojny uważasz za etap poznawania dobra i zła?  A chodźcie wymordujemy dziś poł Europy i sprawdzimy czy to jest dobro czy może jednak zło ? 

 

 Zastanawiasz się nad tym co piszesz? Nawołujesz do wymordowania połowy Europy  :question:  :facepalm: 

 

Ja tam takich "sprawdzianów" nie potrzebuję i nie mam żadnych problemów, by ocenić jednoznacznie, że było to zło. Natomiast gdyby do tego nie doszło, moja wyobraźnia by tego nie wymyśliła. Nigdy bym nie wiedział, że zło może przybrać takie rozmiary.

 

Na szczęście, krowa, która dużo ryczy, mało mleka daje, więc uważam, że Europa może spać spokojnie i mieć w dupie Twoje nawoływania  :biglol:  :biglol:  :biglol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Dobrze gość gada. Na nasz grunt też wiele z tych przemyśleń można przenieść.

 

 

Malo tego, dosc ciekawie mowi (pomijam kwestie akcentu i podnoszenia glosu), szkoda, ze u nas kazania najczesciej sa nudne, lanie wody i ciezko skupic sie na tresci. Mam wrazenie, ze czesto ksieza ida na ilosc i po kazaniu czlowiek mysli, kurcze, ale o czym to bylo i o co chodzilo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Malo tego, dosc ciekawie mowi (pomijam kwestie akcentu i podnoszenia glosu), szkoda, ze u nas kazania najczesciej sa nudne, lanie wody i ciezko skupic sie na tresci. Mam wrazenie, ze czesto ksieza ida na ilosc i po kazaniu czlowiek mysli, kurcze, ale o czym to bylo i o co chodzilo.

 

W mojej parafii jest ponad 10 tys parafian. Duży, piętrowy kościół zbudowany ponad 25 lat temu. Plebania siłą rzeczy to taki mały zakon, internat o podwyższonym standarcie. Do tego jakaś dziwna, irracjonalna rotacja. Co niedziela o tej samej godzinie inny ksiądz odprawia mszę, co roku inny ksiądz przychodzi po kolędzie. To mi się jakoś bardziej kojarzy się z jakimś irracjonalnym komunistycznym molochem niż z parafią. Księża żyją w takim małym zakonie swoim odrębnym życiem a parafianie swoim. Jak w tej starej piosneczce - znamy się tylko z widzenia a jedno o drugim nic nie wie. 

 

Kazania? Niektóre są w miarę ciekawe, inne to właśnie lanie wody. Nic dziwnego. Co innego gdy ksiądz głosi kazanie do parafian, których zna i wie, że oni też go znają, gdy ma kontakt z nimi a co innego, gdy mało znany ksiądz przemawia do ludzi, których nie zna. Uważam, że duszpasterz powinien znać swoje stado owieczek, swoich parafian. Na szczęście ostatnio trochę się zmieniło. Powstaje coraz więcej małych parafii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O a to ciekawe: ten_Typ_tak_ma z tym dobrem i złem: możesz mi wytłumaczyć jak to Twoim zdaniem z tym jest. Człowiek rodzi się ze zmysłem dobra i zła, zdolnością do empatii, współczucia itd. i nabywa ich z własnych prób i błędów czy może dopiero ktoś musi mu powiedzieć co jest dobre co złe, bo jak nie to sam nie dojdzie do tego i np. będzie myślał że bicie kogoś po głowie to dobro a danie mu pączka to zło?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość FastAndFurious

Nawiazujac do watku wszechmogacego, wszechwiedzacego Boga. Taki Bog nie moglby zrobic nic. Jedyna mozliwa forma  istnienia  bylby calkowity bezwlad i zerowa aktywnosc. Zeby cokolwiek zrobic musi byc pozbawiony wszechwiedzy i wszechmocy.Jakakolwiek aktywnosc dowodzi braku wszechwiedzy i wszechmocy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No zgoda, do tego nudziłby się jak cholera stworzywszy Świat gdzie wszystko jest z góry wiadomo.

Ot mi rozrywka :] Słabo kombinuje coś ten wszechmogący. No chyba że nie jest wszechmogący i wszechwiedzący,

ale wtedy też bogiem nie jest tylko jakimś innym wymysłem/wytworem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że dziecko rodząc się dziedziczy w genach pewne instynkty stadne, czy jak kto woli plemienne. Potrzebuje akceptacji innych ludzi, pochwała sprawia, że odczuwa przyjemność, a niechęć innych, nagana, sprawia mu przykrość. Tak samo pomoc innym, podzielenie się czymś z innymi członkami stada też sprawia przyjemność. Wydzielają się różne tam substancje typu endorfina, serotonina, dopamina itd. 

 

Jest też druga strona medalu. Dziecko dziedziczy (szczególnie gdy jest płci męskiej) instynkt rywalizacji, walki o pozycję w stadzie, czyli społeczeństwie. Gdy ten instynkt jest nadmiernie wybujały, to może zostać wybitnym wodzem, ale równie dobrze być nadmiernie agresywnym wobec rówieśników, sprawiać trudności wychowawcze, pobić niewinnych ludzi, zostać mordercą.

 

Są też nakazy wynikające z cywilizacji, w której żyjemy i które przyswajamy  Pamiętam, gdy dawno temu zaprowadziłem 4 letnią córkę na wizytę kontrolną do dentystki, ona dyskretnie spakowała do swojej torebki sporo narzędzi dentystycznych. Gdy wróciliśmy do domu, wyjęła te narzędzia, wzięła lalki i zaczęła bawić się w dentystkę. Przyznam, że trudno było jej wytłumaczyć, że źle postąpiła, że narzędzia trzeba oddać. Do dziś istnieją cywilizacje, gdzie ukraść coś sąsiedniemu plemieniu to dobry uczynek. Co więcej, do niedawna istniało miejsce, gdzie zabić przedstawiciela sąsiedniego plemienia i zjeść jego serce też było dobrym uczynkiem. 

 

Wg wiary katolickiej człowiek z natury jest skłonny do grzechu i jak dobrze pamiętam (nie jestem pewien) wynika to z grzechu pierworodnego. W moim przypadku to się sprawdza. Jestem leniwy, lubię wypić kilka piw, okazyjnie ściągnąć parę buchów zielska, jak mnie poczęstują. Sam nie kupuję i nie posiadam, bo taką mam zasadę. Ładne kobiety mnie pociągają i wszystko co wydaje mi się atrakcyjne, jest grzechem. Tak więc moje życie to ciągła walka dobrych intencji ze słabościami. Na szczęście brzydzę się zakłamaniem, intrygami, poniżaniem słabszych, itd, więc myślę, że inni mają jeszcze gorzej.

 

Ciekawi mnie jak to jest u ateistów. Co ich np powstrzymuje, by np nie przespać się z żoną dobrego kolegi lub fałszywie oczernić w pracy konkurenta do awansu. 


Nawiazujac do watku wszechmogacego, wszechwiedzacego Boga. Taki Bog nie moglby zrobic nic. Jedyna mozliwa forma  istnienia  bylby calkowity bezwlad i zerowa aktywnosc. Zeby cokolwiek zrobic musi byc pozbawiony wszechwiedzy i wszechmocy.Jakakolwiek aktywnosc dowodzi braku wszechwiedzy i wszechmocy.

 

Wszechmogący nie mógłby zrobić nic?  :facepalm:

 

"Jedyna mozliwa forma  istnienia  bylby calkowity bezwlad i zerowa aktywnosc."

 

Jaki to nurt filozoficzny? Długo nie mogłem skojarzyć, aż wreszcie skojarzyłem. Przecież to odmiana nihilizmu, słynna szkoła Kononowicza. Mistrz to jednak zgrabniej i prościej ujął w słowa:

 

1303234961_by_jerry0505_600.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Według mnie natomiast człowiek naturalnie skłonny jest do maksymalizacji zaspokajania swoich potrzeb, a że istotą socjalną jest to również potrzeb najbliższych, a że żyje w społeczeństwie to nauczył się że maksymalizowanie swoich potrzeb kosztem innych daje słabsze rezultaty niż we współpracy z nimi i tak powstały moralność i kultura. Natomiast "naturalna skłonność do zła" grzech pierworodny i tak dalej jest to choroba nieuleczalna i dotykająca każdego od narodzenia do śmierci stworzona po to, żeby "leki" na nią ludziom przez całe życie kościół mógł sprzedawać. Taki biznes-plan.

 

Jeśli Typie, który tak ma twierdzisz że przed spaniem ż żoną kolegi czy mordowaniem ludzi na ulicy powstrzymuje Cię tylko to, co Ci kościół nakazuje, to by all means: zostań wierzącym do końca życia.

Edytowane przez eurojanek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość FastAndFurious

W formie pzredstawianej w Biblii jest to istota o supermocach nie znajaca przyszlosci. Tylko wtedy bedzie mial sens sad bozy. Jesli Bog istnieje w kazdym czasie i miejscu nie moze stworzyc czlowieka, gdyz jest  jednoczesnie w momencie jego smierci i po wydaniu wyroku . Nie ma znaczenia postepowanie czlowieka, gdyz w momencie dania mu zycia jest juz osadzony dla Boga i wyladowal w Niebie, czy Piekle. Pada bajka o wolnej woli i traci sens wszelki sens tworzenia. To moze byc tylko wtedy, kiedy Bog nie zna przyszlosci. A bedac zalezny od czasu( chocby w oczekiwaniu na ludzkie decyzje) nie jest wszechmogacy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Zastanawiasz się nad tym co piszesz? Miliony ofiar wojny uważasz za etap poznawania dobra i zła? A chodźcie wymordujemy dziś poł Europy i sprawdzimy czy to jest dobro czy może jednak zło ?

Zastanawiasz się nad tym co piszesz? Nawołujesz do wymordowania połowy Europy :question: :facepalm:

 

Ja tam takich "sprawdzianów" nie potrzebuję i nie mam żadnych problemów, by ocenić jednoznacznie, że było to zło. Natomiast gdyby do tego nie doszło, moja wyobraźnia by tego nie wymyśliła. Nigdy bym nie wiedział, że zło może przybrać takie rozmiary.

 

Na szczęście, krowa, która dużo ryczy, mało mleka daje, więc uważam, że Europa może spać spokojnie i mieć w dupie Twoje nawoływania :biglol::biglol::biglol:

sam napisles ze miliony ofiar wojny to kolejny etap poznawania dobra i zla. No fakt to przez to jablko w raju.tak wiec w dupie to mozna miec wywody twoje na ten temat bo normalny czlowiek nigdy nie powie ze miliony ofiar wojny to tylko test czy mordowanie jest dobre czy moze jednak nie. I nie bedzie tlumaczyl tego rajskim jabłkiem pomarancza czy innym owocem.

Ale od palenia zielska chyba juz pojawily sie problemy z pamiecia co piszesz.

Stalin i hitler to dwaj glowni sprawcy.

Edytowane przez andre82
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poza tym cóż to za moralność karać kogoś za błędy (chęć poznania prawdy) przodków? Bóg w takim razie to istota niemoralna. A takiego nawet gdyby istniał i dało się to udowodnić łorszipować żaden uczciwy człowiek nie powinien. O wiecznych męczarniach już nie wspominając. Co to za kara w jaki sposób to niby jest moralne?

Edytowane przez eurojanek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...