Skocz do zawartości

jazz nie jazz


Knurek1111

Rekomendowane odpowiedzi

Nie wrucę ale napiszę. Wczoraj na TVP Kultura oglądałem bardzo ładny koncert Waglewskiego. Jakby to zparafrazować? "...stary człowiek a może..." Z całym szacunkiem i do wieku (noooo może trochę starszy ode mnie) i do klasy. Jak wino! Im starszy tym lepszy :bowdown:

 

No to mi umknęło... poznanie muzyki Waglewskiego (już dwadzieścia lat temu) to punkt zwrotny w moich upodobaniach. Coś jak otwarcie oczu / uszu na nowo :biglol:

BTW może ktoś się ze mną pobije w szczytnym celu? : http://aukcje.wosp.org.pl/voo-voo-plakat-z-autografem-w-waglewskiego-i1202084

 

;)

Edytowane przez Knurek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Nie wiedziałem, że taki ekstra wątek jest na forum! To tera ja! :)

http://www.mixcloud.com/Miss45s/miss-45s-jook-joint/

Trochę jazz - co nie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ooo @Fala, asfaltem zaleciało... :) Czarną płytą w sensie...

 

Fimworks XII Zorna. Hmm, czy do kogoś Mikołaj przyszedł dwa razy w roku? Bo nie wiem czy pisać list...-_- czy jednak zacząć szukać w rozsądnej cenie :rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jak Zorn to Mike Patton, a jak Mike Patton to:


No nie mogłem, nie mogłem tego nie wrzucić.... Stado gości na scenie, każdy lubi przypierniczyć 'do porzygu' a tutaj grają razem tak, że dzieci można usypiać.

Nie wiem dlaczego bardzo lubię oglądać ten materiał:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Jak ktoś lubi taki instrumentalny dżezz :) to przyjaciel z kolegami ruszają w mini-trasę:

https://pl-pl.facebook.com/pages/Baaba/383454245560

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Ja tymczasem nadal po linii Warsaw Summer Jazz Days (nawet nie wiedziałem, że Ribot tam wystąpił z Kubańczykami)

 

Marc Ribot, potęga ... dwukrotnie widziałem/słuchałem koncertowo. Cóż rzec, elita!

 

Z innej bajki, zupełnie zapomniałem, że Michał Tokaj miał jesienią wydać płytę, dopiero teraz na nią trafiłem. Posłuchałem i stawiam wielką piątkę, chłopaki rzeczywiście ze sobą współgrają. Tradycyjnie nie zwiodłem się na Michale Barańskim a Michał Tokaj zaskoczył in plus ... szkoda, ze tak rzadko wydaje płyty.

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z innej bajki, zupełnie zapomniałem, że Michał Tokaj miał jesienią wydać płytę, dopiero teraz na nią trafiłem. Posłuchałem i stawiam wielką piątkę, chłopaki rzeczywiście ze sobą współgrają. Tradycyjnie nie zwiodłem się na Michale Barańskim a Michał Tokaj zaskoczył in plus ... szkoda, ze tak rzadko wydaje płyty.

Za mało się znam żeby zidentyfikować powód, dla którego bardzo przypomina mi to Komedę.

 

No więc:

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Z innej bajki, zupełnie zapomniałem, że Michał Tokaj miał jesienią wydać płytę, dopiero teraz na nią trafiłem. Posłuchałem i stawiam wielką piątkę, chłopaki rzeczywiście ze sobą współgrają. Tradycyjnie nie zwiodłem się na Michale Barańskim a Michał Tokaj zaskoczył in plus ... szkoda, ze tak rzadko wydaje płyty.

Za mało się znam żeby zidentyfikować powód, dla którego bardzo przypomina mi to Komedę.

 

A bo Komeda to fundament polskiego, współczesnego jazzu :) Poniżej słuchać od 18:45 ;)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja uwielbiam jazz starszy z poprzednich lat mojej młodości ;)

To mi przypomniało historyjkę, jak to rozpoznawałem nieco muzykę Dona Cherry. Okazało się, że na początku lat 70-tych facet nagrał płytę z Krzysztofem Pendereckim.

https://www.youtube.com/watch?v=pQ4uYTt4QKA

Akurat nie było jeszcze youtube'a ;) więc płyta była nie do posłuchania ani tym bardziej kupienia.

 

No i któregoś dnia jadę sobie rowerem z lasu (uwalony błotem po uszy) i widzę jak Maestro Penderecki wysiada pod domem z samochodu. No więc podjeżdżam, kłaniam się w pas i wyłuszczam sprawę: że Don Cherry, że chętnie bym posłuchał a tu się nie da... A Penderecki spokojnie, że pewnie ma gdzieś w domu więc żebym wpadł to mi przegra na CD... ;)

Ale tak się złożyło, że kilkanaście dni później zakotwiczyłem na dłużej w Niderlandach i sprawa rozeszła się po kościach. Szkoda. Miałbym 'pirata' z autografem :mrgreen:

 

Na odchodnym (chyba nawet ubłoconą dłoń sobie uścisnęliśmy) Penderecki czujnie zapytał: "a pana to chyba jeszcze wtedy na świecie nie było"? To a propos słuchania muzyki 'z poprzednich lat mojej młodości' :biglol:

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słyszę 'jazz' i nic się we mnie nie burzy :D :D :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajna, ale zdecydowanie wolę ją w większym składzie. Posłuchajcie np. albumu "Alive".

I już do mnie jedzie... z Allegro B)

 

Tutaj gościnnie Japończyk na trąbce:

 

Bardzo lubię tę płytę, spokojnie można obok Zorna położyć ;)

I jeszcze jedno, bo na YT jakoś nie ma zbyt wiele z tej płyty:

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
  • 2 tygodnie później...
  • 2 miesiące temu...

Wprost się zakochałem w nowym albumie Bałdycha z Helge Lien Trio. Pomyśleć, że lat temu kilka ;) jeszcze jako juniora słuchałem go w składzie "Up to Date" w ciemnej, gęstej od dymu piwnicy. Ale już wtedy zdradzał niezwykły talent. Później świetny koncert z Jakubkiem aż wreszcie melanż z Norwegami. Będzie z niego jeszcze sporo pociechy.

 


Można łączyć klimaty chińskie z latynoskimi? Ano można (tylko uwaga, klip jakiś dziwny):

 

Zorn mnie już niczym nie zadziwi, choć tutaj się zbytnio nie wysilił zbytnio, mariaż latynochiński, phi ... gdyby wziął na tapetę przykładowo Chopina i Acid Drinkers to byłoby coś ;)  ... a klip bez dwóch zdań nagrany z przejazdu PKP Rzeszów - Kraków ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zorn mnie już niczym nie zadziwi, choć tutaj się zbytnio nie wysilił zbytnio, mariaż latynochiński, phi ... gdyby wziął na tapetę przykładowo Chopina i Acid Drinkers to byłoby coś ;)  ... a klip bez dwóch zdań nagrany z przejazdu PKP Rzeszów - Kraków ;)

Żebyś wiedział, o tym samym pomyślałem - krajobraz za oknem jakiś swojski!

 

Zorn już tak ma, że tak dziwi, że już nic nie dziwi... Ale mnie najbardziej podoba się to jego granie banalne, niby kołysanki i muzyczka dla dzieci. Tyle, że ja w tym nadal słyszę jakąś stłamszoną dzikość. No, może tylko Alhambra Love Songs jest zwyczajnie ładne ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...