Skocz do zawartości

zdarzenie drogowe 3 m-ce temu


mrusz

Rekomendowane odpowiedzi

Prośba o pomoc, opinie.

Kilka dni temu miałem spotkanie w Wydziale Ruchu Drogowego, z którego dowiedziałem się, że w październiku 2013 jadąc lewym pasem 2-pasmowej ulicy zmieniłem pas na prawy (przede mną ktoś skręcał w lewo) i tym manewrem zajechałem drogę pojazdowi, który jechał tym pasem niedaleko za mną. Kierowca aby nie uderzyć w mój tył skręcił na pobocze i "skasował" 5 słupków uszkadzając swój pojazd. To wersja rzekomego poszkodowanego potwierdzona zeznaniem 2 świadków (1 osobistym i 1 telefonicznym).

Problem w tym, że ja zupełnie nie kojarzę tej sytuacji. Nie mogę jej w 100% wykluczyć ale wydaje mi się to bardzo nieprawdopodobne, że nic nie zauważyłem. Nie chciałbym nikogo krzywdzić ale może ktoś rozbił sobie auto teraz próbuje jakoś to rozwiązać.

Mam 2 opcje:

-przyznać, że jestem winny,6 punktów, kara pieniężna wyznaczona przez sąd -tu oszczędzam czas i nerwy (rozprawa bez mojej obecności), kara prawdopodobnie mała

-"normalna" rozprawa - tu zupełnie nie wiem czego się spodziewać

Obecnie - jako, że głównie chciałbym mieć spokój i uniknąć kłopotów - skłaniam się do pierwszego rozwiązania.

Co mogłoby mnie czekać w sądzie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem trochę naciągana wersja zdarzeń.Sytuacja nagła,ratuje się zjazdem na pobocze,hamuje,nawala w słupki i jednocześnie zapamiętuje numery rejestracyjne? :huh:

Świadkowie to raczej obserwowali hamowanie i fruwające słupki niż obserwowali tablice rejestracyjne. ;)

Albo "słupkowy" ma znajomego policjanta w dogówce albo sam jest w służbach. ;)

Tyle że dla Ciebie znaczenia to większego nie ma,choć możesz stwierdzić,że tego dnia byłeś w innym mieście,z dwoma znajomymi i akurat tym pojazdem. :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie pamiętam dokładnie ale mogłem jechać w tym dniu tą drogą o tej porze. Nie chciałbym "ściemniać" i brnąć w kłopoty. Ale też trochę by mi było głupio jakby ktoś naprawiał samochód np. po swoim błędzie lub nieostrożnej jeździe, moim kosztem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie pamiętam dokładnie ale mogłem jechać w tym dniu tą drogą o tej porze. Nie chciałbym "ściemniać" i brnąć w kłopoty. Ale też trochę by mi było głupio jakby ktoś naprawiał samochód np. po swoim błędzie lub nieostrożnej jeździe, moim kosztem.

 

Rozwalenie się 5 słupków na czyjeś masce powinieneś usłuszeć nawet w STI. Ludzie mają dziwne pomysły , broń się bo może być tak,że Ciebie ktoś bezczelnie wrabia.

 

1) Weź adwokata.KONIECZNIE. I spytaj go jak sprawa wygląda i jak się bronić.

2) Porozmawiaj z tym kolesiem i niech Ci DOKŁADNIE opowie jak według niego to całe zdarzenie przebiegało.

3) Zastanów się czy wersja zdarzeń jaką Ci sprzedstawiono jest wogóle możliwa.Dzień,czas itp.

4)Sądy są też dla zwykłych ludzi. Jak trzeba to nie ma wyjścia trzeba i w sądzie być.

5) Jak przegrasz w sądzie i przegrasz w apelacji to nie będziesz w gorszej sytuacji niż przyznasz się na dzień dobry. A szansa,że wygrasz w pierwszej lub drugiej instancji jest bardzo duża.

 

6) I jeszcze jedno.Czym ten dupek jechał jak był szybszy od zdrowego STI ??? :D . Ma przechlapane to udowodnić ale niech próbuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam ochotę powalczyć ale boję się straty czasu (zwłaszcza przez najbliższe miesiące) i (co tu dużo mówić) większych pieniędzy.

Tu mam punkty (jedyne na razie), stratę zniżki, jakiś "mandat"

Z drugiej strony adwokat, czas na spotkana i proces(y) i ich ewentualne koszty (czy jeśli przegram to płacę coś dodatkowo? - tego boję się najbardziej, bo zupełni się na tym nie znam). Dużo mogę stracić?

Wg relacji otrzymanej od Policji jadący przede mną skręcał, ja zahamowałem i zmieniłem pas co spowodowało zajechanie drogi.

Nie bardzo wiem ja miałbym dotrzeć do tego gościa - znam tyko nr rejestracyjny. Jechał Skodą, a ja wtedy nie Subaru tylko Hondą (ale też dość szybką i głośną: CTR, zrobiony wydech)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Biorąc adwokata w obu przypadkach jesteś wygrany. Nie twoja wina - możesz wystąpić o zwrot kosztów od powoda. Twoja wina - ma cię kto bronić.

Trochę długo, ale mnie też jako świadka zdarzenia z lipca zaprosili na zeznania w połowie września.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przyznać, że jestem winny,6 punktów, kara pieniężna wyznaczona przez sąd -tu oszczędzam czas i nerwy (rozprawa bez mojej obecności), kara prawdopodobnie mała

Tak zrób, jak wyżej napisałeś.

- jak jesteś winny, a z twoich wypowiedzi wnioskuję, że troszkę "jechałeś", to bierz na klatę i po sprawie.

- jak jesteś niewinny, czujesz się nie winny, to po przyjęciu winy, rozładuj gdzieś emocje i zapomnij. Taki jest teraz popieprzony świat.

 

Ja, w identycznej sytuacji nie przyjąłem mandatu. Z tym, że ja na 100% wiem co zrobiłem. Bujam się już 7 miesiący, jutro kolejna rozprawa, kasy poszło już dużo więcej niż przy mandacie i prawdopodobnie nie odzyskam wszystkiego co straciłem.

Edytowane przez rombu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętaj że tak na prawdę będzie prawdopodobnie rozprawa słowo przeciwko słowu i wygra ten kto będzie bardziej wyszczekany (albo wynajmie bardziej wyszczekanego prawnika). Tak więc raczej nikt nie da ci gotowego rozwiązania, musisz przyjąć sam strategię najbardziej korzystną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za pomoc. Rozmawiałem dziś z kolegą, który w ramach "drugiej" młodości postanowił zrobić drugi fakultet i właśnie kończy prawo. Zobaczę zeznania (ponoć mogę), może wyjdzie jakaś "ustawka". Albo zobaczę, że nie warto tracić nerwów.

 

rombu - nie kojarzę tego zdarzenia i wydaje mi się ono nieprawdopodobne, ale kto wie, ręki nie dam sobie uciąć...jakby mnie oskarżył, że mu za przeproszeniem dałem w ryj czy kopnąłem w krocze...byłbym pewien ;) (oczywiście, że tego nie zrobiłem)

 

Czy ktoś wie jakie są realne koszty sądowe jeśli bym przegrał?

Edytowane przez mrusz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zeznaj prawdę na policji, że nie wiesz, czy to Ty doprowadziłeś do tej rzekomej kolizji lub, że nie jesteś w stanie potwierdzić, czy to Ty prowadziłeś. Mógł to zrobić ktokolwiek, znajomy, rodzina, potencjalny kupiec - każdy użytkownik pojazdu. Być może jechałeś tą drogą ze świadkiem feralnego dnia, który potwierdzi, że nie zauważył niczego, co mogło stworzyć zagrożenie.

Nie ma żadnej gwarancji, ze do zdarzenia nie doszło np. na skutek Twojego hamowania awaryjnego, a poszkodowany nie zachował po prostu należytej ostrożności.

 

Wystąp o prawdziwe dowody! Świadków kłamiących pod przysięgą, to można sobie dowolnie ustawić.

Gdyby było prawdą to, co świadkowie zeznali, to by znaczyło, że zbiegłeś z miejsca kolizji i dziwne w tym wszystkim jest to, że Policja dopiero teraz po 3 miesiącach wzywa do podpisania mandatu, a nie interesowało ich np. sprawdzenie Twojej trzeźwości bezpośrednio po zdarzeniu.

 

Śmierdzi to wszystko niestety znajomościami w Policji. Wglądnij do akt sprawy, przyjrzyj się datom, kiedy było zgłoszenie, kiedy telefon od świadka. Nie bój się Sądu. Uzasadnij, że nie przyjąłeś mandatu, ponieważ nie przypominasz sobie, żebyś wykonał jakikolwiek, niebezpieczny manewr.

Wystąp o dowody i wskaż Twoich Świadków, którzy tego dnia jechali z Tobą, obok Ciebie, czy przed Tobą. Na pewno ktoś znajomy przechodził obok, albo jechał samochodem i mógł również nic nie widzieć.

 

Krętaczy nie brakuje. Każdy głupi może spisać nr rejestracyjne, a pierwszy lepszy żul spod sklepu za flaszkę potwierdzi, że widział.

 

PS. Ale jeśli szalałeś z pasa na pas, to nie pajacuj i przyjmuj mandat na klatę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wg relacji otrzymanej od Policji jadący przede mną skręcał, ja zahamowałem i zmieniłem pas co spowodowało zajechanie drogi.

Coś mi się tu nie trzyma kupy....

Przy jakiej, mniej więcej prędkości to się mogło odbywać? Próbuję sobie tą sytuację wyobrazić, i nie bardzo mi wychodzi. Przecież ktoś, kto jest na tyle blisko twojego tylu, że aby uniknąć zderzenia musi zjechać na pobocze powinien podczas tego manewru prawie zrównać się z tobą, albo nawet i wyprzedzić chwilowo waląc te słupki. Musiał byś naprawdę ostro odjeżdżać z miejsca zdarzenia, żeby nic nie usłyszeć i nie zauważyć.

Druga możliwość, to przesadna, panikarska, zupełnie nie uzasadniona reakcja tego kierowcy. Wiemy chyba wszyscy jak wielu ludzi reaguje czasem na zwyczajne dla nas sytuacje drogowe. To, co dla jednych jest lekkim stresikiem, dla innych jest katastrofą, wymagającą natychmiastowej, najczęściej nie potrzebnej i przesadzonej reakcji.

Kto wie, czy i w tej sytuacji tak nie było? Skoro nic nie zauważyłeś, to po prostu ciebie już tam nie było, a więc gość wcale nie musiał walić po tych słupkach, tylko spokojnie mógł hamując wjechać na zwolnione przez ciebie miejsce na pasie ruchu.

Z drugiej strony...., dlaczego gość wybrał rozwalenie swojego auta o słupki, troszcząc się o twoje? Gdyby ci przywalił, sprawa była by jasna. Wtargnąłeś gwałtownie na jego pas ruchu, więc gdyby zatrzymał się na tobie miałby sprawcę na tacy. Tylko, czy w takiej sytuacji się kalkuluje?

 

Takie pytanie dodatkowe; Głośno słuchasz muzy? Czy mogło tak być, że gość tuż za tobą robi raban, a ty nic nie słysząc spokojnie się oddalasz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Radia słucham cicho przez 90% czasu...wolę boxera, a vtec też nie jest zły...oczywiście, czasem dla jakiegoś kawałka robię głośnej.

To jest najgorsze, że nie jestem 100% pewny. Choć nie bardzo cała sytuacja się klei to gdzieś z tyłu głowy pobrzmiewa "może jednak zajechałeś"

To chyba zboczenie zawodowe, gdzie 90-99% przypadków jest "typowych" a nagle zdarza się "coś" co można znaleźć tylko zagrzebane w podręcznikach i człowiek znów widzi jak mało wie..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...