Skocz do zawartości

stukot w WRX


SubWRX

Rekomendowane odpowiedzi

To nie jest kwestia tylko kosztów, ale i trwałości tak "uzbrojonego" silnika.

Owszem, zniesie większe moce zapewne, ale też i przyspieszy zużycie silnika przez luźne pasowanie (nawet w przypadku ciasniej pasowanych tłoków) - zwłaszcza w aucie używanym na codzien, dość często odpalanym, dość często na zimno itp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 51
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

To nie jest kwestia tylko kosztów, ale i trwałości tak "uzbrojonego" silnika.

Owszem, zniesie większe moce zapewne, ale też i przyspieszy zużycie silnika przez luźne pasowanie (nawet w przypadku ciasniej pasowanych tłoków) - zwłaszcza w aucie używanym na codzien, dość często odpalanym, dość często na zimno itp.

zwłaszcza jak plany "zwiększania mocy" będą kiedyś w przyszłości (jak pisał slawekn1) to do tego czasu można już się szykować do kolejnego remontu ... a tak ... lepiej dłużej jeździć sprawnym i "niezakutym" autem (i wcale nie znaczy że dużo gorszym) a kasę zaoszczędzoną na kuciu lepiej wydać na paliwo, opony i "naukę jazdy" ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie jest kwestia tylko kosztów, ale i trwałości tak "uzbrojonego" silnika.

Owszem, zniesie większe moce zapewne, ale też i przyspieszy zużycie silnika przez luźne pasowanie (nawet w przypadku ciasniej pasowanych tłoków) - zwłaszcza w aucie używanym na codzien, dość często odpalanym, dość często na zimno itp.

 

W sumie to racja. OEM to OEM, a takie upgrejdy zawsze ukruca zywotnosc silnika(relatywnie do OEM-u, bo ludzie jezdza po 40 tys. km+ na zakutych silnikach i duzej mocy).

 

Z tym, ze jeszcze nie czytalem ani nie widzialem zbyt wielu zbudowanych silnikow padajacych od czegos innego niz detonacja albo konkretne katowanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem,ze to EU wersja ale to to ten sam 2 litrowy EJ. W pierwszym poscie mam tez lekki blad, bochodzi o roczniki 02-05 US czyli nie tylko bugeye.

 

No luzny tlok wlasnie. Nie wiem czy piszemy o tym samym ale ja za piston slap uwazam stuki tak glosne ,ze czlowiek boi sie ,ze zaraz sie rozpadnie bo wiadomo,ze zakuty silnik jest "nieco" glosniejszy od serii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wiadomo,ze zakuty silnik jest "nieco" glosniejszy od serii.

 

No ale ta glosnosc nie bierze sie znikad. A luzno pasowane kute tloki, zanim sie nagrzeja, beda nieco bardziej niz seryjnie pasowane tloki jednak niszczyc gladzie cylindrow. Zwlaszcza w aucie uzywanym jako auto codzienne, czesto odpalanym, robiacym dosc krotkie przebiegi.

 

I na tym wyjasnieniu zakoncze, bo nie chce mi sie juz walkowac tego w kolo :)

 

Podsumowujac jedynie moje zdanie - do samochodu uzywanego na codzien i nieszczegolnie wysilonego (zadne 350+KM oczywiscie) kute tloki sa moim zdaniem bez sensu. A takich, nawet jesli jezdzacych na okazjonalne upalanka jest chyba wiekszosc na forum jednak, a nawet jesli jezdza na te upalanka, to o ile nie przekraczaja tych "rozsadnych" mocy, to problemu byc nie powinno w dwulitrowkach (pozwole sobie podkreslic), bo w 2.5l faktycznie jest juz troszke inna historia i tloki zwykle nawet chyba STI juz slabo sie sprawuja ze wzgledu na swoja dosc duza srednice?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klepie mi już prawie dwa lata i zastanawiam się jaki może być tego finał.

Finał będzie taki, że auto szybciej Ci zardzewieje i ulegnie biodegradacji niż coś się stanie z powodu piston slapa.

 

A już na pewno szybciej panewy polecą i wtedy przy okazji sobie z piston slapem sobie podziałasz...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pablonas a nie bedzie docelowo prowadzic do mozliwosci utraty kompresji na cylindrze (lub kilku)?

Teoretycznie tak ale w tym przypadku teoria jakoś nie idzie w parze z praktyką :wink:

 

No ale to, ze z piston slapem mozna dlugo jezdzic to fakt, tak jak i fakt, ze mnostwo ludzi z nim jezdzi przez lata i zyja :)

Otóż to.

Nawet mój EX-Gl gdy go kupowałem lat temu 5 stukał tłokiem. Dziś - prawie 100 kkm później z czego 70 na LPG auto jeździ dalej, a obecny użyszkodznik przeszedł z półsyntetyka na 5W30, upala bez opamiętania, a silnik jakoś nie chce się popsuć :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

auto zyskalo drugi silnik dzieki forumowemu koledze Emotorsport

obecny ma miec ok 20 tkm przebiegu

 

 

 

narazie sa problemy ze sprzeglem ale pierwsze wrazenia z jazd calkiem pozytywne

 

zaraz po wymianie silnika dziwnie wibrowal pedal sprzegla, po przejechaniu ok 150km slychac bylo cos jakby lozysko oporowe

 

 

czekam na poprawke.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

 

co mowisz na to ty? panewka :mrgreen:

 

 

 

kolego co miales na mysli????

 

 

 

 

 

minely ponad 2 tyg od wymiany silnika, niestety Emo nie podjal zadnego dzialania, nie odbiera telefonu

Impreza stoi unieruchomiona u mnie w domu

jest wyciek ze skrzyni przy simeringu lewej polosi, niestety nikt przy wymianie motoru nie zauwazyl ze leje sie ze skrzyni dosyc znacznie:(

 

 

o to chodzilo??

wszystko ladnie pieknie przed zaplata a pozniej.... :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

minely ponad 2 tyg od wymiany silnika, niestety Emo nie podjal zadnego dzialania, nie odbiera telefonu

Impreza stoi unieruchomiona u mnie w domu

jest wyciek ze skrzyni przy simeringu lewej polosi, niestety nikt przy wymianie motoru nie zauwazyl ze leje sie ze skrzyni dosyc znacznie:(

 

 

o to chodzilo??

wszystko ladnie pieknie przed zaplata a pozniej.... :evil:

 

 

Interesujące...

 

 

ps. "Emo"? :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

co mowisz na to ty? panewka :mrgreen:

 

 

 

kolego co miales na mysli????

 

 

 

 

 

minely ponad 2 tyg od wymiany silnika, niestety Emo nie podjal zadnego dzialania, nie odbiera telefonu

Impreza stoi unieruchomiona u mnie w domu

jest wyciek ze skrzyni przy simeringu lewej polosi, niestety nikt przy wymianie motoru nie zauwazyl ze leje sie ze skrzyni dosyc znacznie:(

 

 

o to chodzilo??

wszystko ladnie pieknie przed zaplata a pozniej.... :evil:

 

 

W związku ze zbanowaniem emotorsporta, jako jego druga połówka zamieszczam jego odpowiedź, już na początku polowania na czarownice, tak modnego i ulubionego zajęcia niektórych nudzących się Forumowiczów...

 

odpowiedź emotorsporta:

 

Jak zwykle zaczyna się obsr.....nie, korzystając z czyjejś nieobecności. Normalka.

Jak niektórym wiadomo, nie będę pisał na Forum do czasu otrzymania wszystkich należnych mi praw forumowicza.....bo taka jest moja decyzja.

 

Nie lubię jak obgaduje się nieobecnych, dlatego tą wypowiedzią daję pożywkę spamerom, samozwańczym adwokatom, łowcom sensacji, i innym niezdewfiniowanym roztrząsaczom....

 

Dlatego też poprosiłem o zamieszczenie mojego wyjaśnienia przez motorOlę.

 

 

W/w auto zostało sprowadzone przez właściciela rozbite, z uszkodzonym motorem - oprócz blachy dostał rozrząd.

 

Z tego co opowiadał właściciel (nie widziałem auta w stanie uszkodzonym), dostała jedna głowica, były pogięte zawory.

 

Motor został zdemontowany przez właściciela wraz ze skrzynią i przednim zawieszeniem (?!)i zawieziony do ponoć doświadczonego fachowca (ale w innych markach), który to ponoć nie rozpinając napędu (chyba nie bardzo wiedział jak...a może robił coś na siłę i uszkodził w sprzęgle, tego nie wiem i pewno nigdy się nie dowiem...) zdjął jedną głowicę, wymienił zawory, założył głowice bez planowania (chodzi mi o zabielenie w celu sprawdzenia szczelności), założył nowy rozrząd, zalał chyba motula, podobno wymienił jeden uszczelniacz na półosi i oddał to wszystko właścicielowi.

Właściciel zmontował auto do kupy, wyczyścił, odpalił i okazało się, że są problemy z chłodzeniem, auto przegrzewa się.

 

Po długich telefonicznych konsultacjach został wymieniony chyba termostat, został odpowietrzony układ chłodzenia i trochę się poprawiło.

 

Podczas pierwszych kilometrów jazdy próbnej dały sie usłyszeć metaliczne stuki.

Wszystkie objawy na niebie i ziemii wskazywały ewidentnie na panewki.

Nic dziwnego, po strzale tłokami w zawory nierzadko dostają też panewki, i z mniejszym lub większym opóźnieniem zaczynają stukać, w zależności od okoliczności takich jak ogólny stan motoru, przebieg, siły uderzenia wynikającej z obrotów przy jakich doszło do kontaktu tłok-zawór.

 

Została uzgodniona WYMIANA MOTORU na motor z anglika, o przebiegu 11k mil, czyli ok.18k km.

Zlecenie było wyraźne i jednoznaczne: WYMIANA MOTORU

 

Nie było mowy o jakichkolwiek diagnozach czy inspekcjach skrzyni biegów lub innych elementów auta.

 

Motor został zdemontowany, przezbrojony i zamontowany.

 

Zostało to zrobione w ciągu jednego dnia, bo właściciel mocno nastawał na błyskawiczną naprawę, dopiero po naprawie okazało się, że mogło trwać i miesiąć, nie było pośpiechu...

Auto przyjechało na przyczepie dzień wcześniej.

 

Po demontażu okazało się, że:

Sprzęgło było przypalone, z tarczy wyłaziły lekko sznurki, ale właściciel twierdził, że jego zdaniem auto jeździło normalnie, tylko było wyjątkowo mułowate....

Tarcza, docisk i koło zamachowe zostało tylko oczyszczone przy przezbrajaniu.

Okazało się, że mułowatość owa była spowodowana przestawieniem o jeden ząbek rozrządu przez wcześniej wspomnianego fachowca.

 

Nie sugerowałem wymiany sprzęgła, ponieważ z rozmowy z właścicielem wywnioskowałem, że i tak przeliczył sie z kosztami naprawy auta i wyszło go dużo więcej niż zaplanował, i uzna, że jak wielu innych fachowców, chcę go namówić na kolejne niepotrzebne wydatki.

 

Często tak bywa, jak koszty naprawy powypadkowego auta wycenia przed zakupem ktoś nie znający dobrze danej marki, dlatego nie dziwię się że się przeliczył, ale i tak moim zdaniem warto, bo auto jest śliczne, czyste i nie zużyte.

 

Podczas montażu motoru stwierdziliśmy, że skrzynia jest zaolejona w okolicy korka spustowego, a korek nie jest odpowiednio dokręcony.

 

Uznaliśmy, że skoro ,,fachowiec" coś grzebał przy skrzyni, to mógł np.spuścić z niej olej, bo na miarce nie było nawet jego śladu.

 

Napisaliśmy na wszelki wypadek kartkę ,,brak oleju w skrzyni", położyliśmy ją liczniku w aucie.

Okazało się, że właścicel nie pojawił się, z osobistych powodów, tego samego dnia, lecz następnego, i bez to przyczepy, uznał, że chce jechać do domu na kołach (ok.100km)

 

Poinformowałem go, że w skrzyni jest mało oleju, lub go nie ma, ile jest nie wiem, bo miarka nie sięga, nie dolewałem, bo raz - sądziłem, że auto wraca na przyczepie, jak przyjechało, a dwa - nie było mowy o skrzyni i nie byłem przygotowany na wymianę lub uzupełnianie oleju, był wieczór, naprawa była robiona szybko, do tego nie wiedziałem no jakim to auto jeździło, nie miałem oleju do skrzyni, a zresztą nie było to przedmiotem zlecenia.

 

To, że po wymianie motoru sprawdziliśmy też olej w skrzyni, jest dla mnie normalne, ale nie to miałem robić, a to, że zauważyłem brak oleju może uratowało skrzynię.

 

Okzało się, że trzeba kupić i wlać oleju do skrzyni, wysłałem do sklepu albo na stację paliw właściciela auta po olej, trwało ponad godzinę, czekałem, mimo pilnego wyjazdu, aż przywiezie olej, dolałem 1 litr i pojawił się na miarce, czyli podczas naprawy motoru przez ,, fachowca " , bądź demontażu-montażu przez właściciela został w jakiś sposób wylany.

 

Zrobiliśmy krótką jazdę próbną, auto jechało normalnie, a raczej nie normalnie, bo odzyskało wigor (zdrowy motor z właściwie ustawionym rozrządem).

 

Po dojechaniu do domu właściciel poinformował mnie, że jego zdanie coś jest nie tak ze sprzęgłem, na co uzyskał odpowiedź, że może postawić auto u mnie i zobaczymy, co się tam dzieje, mimo, że ze skrzynią i sprzęgłem niewiele mieliśmy wspólnego...

 

Termin był z grubsza ustalony, auto nie przyjechało, ja za nikim nie bedę wydzwaniał, uznałem, że albo jest ok, albo sobie jakoś sam poradził.

 

I żeby było jasne, nikt nie odbijał piłeczki ani nie odsyłał właściciela tego auta, nie mam nic sobie do zarzucenia, a jak zwykle na tym forum zaczynia się polowanie na czarownice.

 

Było to w dość pracowitym dla mnie okresie, w którym dwa razy w tygodniu musiałem być a Warszawie, a do tego z innych, prywatnych powodów, z których nie zamierzam się przed nikim tłumaczyć, był ze mną ograniczony kontakt telefoniczny.

 

Dziwi mnie forma załatwiania ,,reklamacji", przez Forum, wcześniej jakoś nie było problemów z godzinnymi telefonicznymi konsultacjami, a na PW też dało się napisać i uzyskać odpowiedź...

 

Wiem, że frustrację czy niezadowolenie z auta, bo nie spełniło oczekiwań lub kosztowało dużo więcej niż zaplanowano, lepiej przelać na kogoś drugiego, ale w tym przypadku nie widzę absolutnie żadnej swojej winy.

 

Wystarczy wysłać SMSa, lub napisać na PW, czytami na ogół oddzwaniam...

 

Właściciela auta zapraszam na PW, i tym kończę swoją wypowiedź, która pojawiła się tu wyjątkowo, bo najłatwiej jak widać obsmarkać nieobecnego...

 

i nieobecny musi mieć prawo się niestety również wypowiedzieć

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...