Skocz do zawartości

Jeszcze inaczej o motoryzacji, czyli kochajmy stare gruchoty


BartZ

Rekomendowane odpowiedzi

a82d591a0c087ca1med.jpg

 

A o to mój zabytek na wołomińskim zlocie z rok temu ;) Simson s-51 enduro, 1985 r., stan FABRYKA! Przebieg 4200 km. Z nieoryginalnych rzeczy ma tylko akumulator i kranik paliwa :) Nawet opony ma made in DDR firmy Pneumatic jeszcze z ''cyckami''. Kupiłem go w 2005 roku od kumpla z dzieciństwa mojego ojca, który tą maszynę kupił właśnie w 1985 roku i do 1988r dojeżdżał nim do pracy. Potem postawił ją do szopy i po 17 latach ja wziąłem go pod swoją opiekę, odświeżyłem i mam taki swój własny, mały, tani, śmieszny zabytek. Całość jest w stanie idealnym :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Omett

klasyka i wiele lat temu marzenie... :wink:

 

Nie tak wiele...Ja go kupiłem jak miałem 14, czy 15 lat. Tata mi załatwił pracę na wakacje, że w wolnych chwilach siedziałem i nakręcałem jakieś durne nakrętki na aplikatory. Dwa miesiące siedziałem i nakręcałem, palce miałem do krwi zdarte, ale uparcie dążyłem do celu. Płacili wtedy jakoś śmiesznie, bodajże 0,5 grosza za sztukę xD Ile ja tego narobiłem, że zgarnąłem prawie 1000zł, trzy stówy tatuś dorzucił i się kupiło maszynę. Ale to wtedy była radocha, tym większa, że motorek był bardzo ciężko zarobiony moimi własnymi rękoma :)

 

Teraz ja mam prawie 2 lata prawo jazdy na A i B, a Simek znowu stoi niejeżdżony, ale przynajmniej jest odpalany raz na jakiś czas i zachowany w stanie nienagannym. W tym roku to on może zrobił z 50 km :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 lat temu, jak widziałem takiego simpsona to mi zazdrość uszami wyłaziła... :mrgreen:

niestety nie dane mi było :| Poszedłem w końcu jednak do pracy i poczułem co to znaczy utrzymywać samochód za własne... Jak to mówią, na własnym to i pasta do zębów za szybko się kończy... :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ja przez 1,5 roku co mam prawo jazdy przeleciałem już:

 

- fiata 126p

- peugeota 205

- poloneza atu

- fiata uno

- No i Subaru, które mam najdłużej, jest droższe w utrzymaniu niż te powyższe razem wzięte, włożyłem w nie pierwszych 5 moich wypłat xD Jeszcze 6 lat i moje Legacy będzie zabytkiem, ale to już prawdopodobnie nie u mnie, niestety.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...

- No i Subaru, które mam najdłużej, jest droższe w utrzymaniu niż te powyższe razem wzięte, włożyłem w nie pierwszych 5 moich wypłat xD Jeszcze 6 lat i moje Legacy będzie zabytkiem, ale to już prawdopodobnie nie u mnie, niestety.

No właśnie to auto jak najbardziej nadaje się do tego wątku, ja widuję jednego w Zielonej (choć jakoś tak coraz rzadziej...) i jednego 2.2 widywałem w Żaganiu, kombiaczek... A tak to unikat... :mrgreen: :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie po dziadku został taki sprzęt

Frank%27t02.jpg

 

Rocznik 1961, pojemność 0,8 31KM 8) Długie włączane lewą stopą no i oczywiście brak pasów bezpieczeństwa 8)

 

Niestety w tym momencie autko jest "w połowie" renowacji... od kilku lat :( Ale kiedyś się doczeka końca prac :idea:

 

http://www.youtube.com/watch?v=FYbiaCRwwAU :mrgreen::mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi się marzy klasyk gatunku - Warszawa Garbuska :) Cudeńka

 

p0208101207.jpg

 

Jeszcze mi sie przypomniało, że moje Uno, które z bólem serca musiałem sprzedać, też jest już niby zabytkiem, bo pochodzi z 1985 roku. Posiada silnik 1.7 diesel, który jest po prostu mistrzowski. Ten silnik łamał wszelkie konwenanse. Jeździł na każdym rodzaju paliwa, zawsze palił 5 litrów, czy to trasa, czy miasto. Zawsze cholernie głośno klekotał, ale jego największa zaletą było to, czego teraz się nie spotyka w nowych samochodach - nieśmiertelność. On miał przejechane nie wiadomo jaką ilość kilometrów, mechanik mi mówił, że prawdopodobnie może się zbliżać nawet do miliona, choć ciężko mu było to określić. Auto kupiłem do rozwożenia pizzy, niestety padła mi rzecz, której w ogóle się nie spodziewałem - alternator. I okazało sie to znacznie wiekszym problemem, niż może się wydawać, bo mechanicy chcieli ogromne pieniądze za same jego wyciągnięcie :) Uno zostało sprzedane za 300zł i z tego co wiem, teraz zostało w pełni wyremontowane i służy jako auto zastępcze w pewnym warsztacie samochodowym. Ja tym klekotem zaraz po kupnie i bez sprawdzenia stanu technicznego (oprócz takiego na oko) wybrałem się w podróż na Mazury. Pojechałem, wróciłem, przeżyłem xD

 

Co jak co, ale takie wolnossące diesle to zasługują na pełen szacunek, bo żeby zajechać taki silnik to trzeba być naprawde mistrzem :)

 

ciekawostka - jest to Uno I generacji i ono NIE RDZEWIEJE. Rozumiecie? 25 - letnie Uno, które miało na całej karoserii jedną malutką dziureczkę, której prawie nie widać. A te nowsze uniaki to próchnieja w oczach :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...