Skocz do zawartości

Olsztyńskie spotkania


emotorsport

Rekomendowane odpowiedzi

niech komentują temat ludzie, którzy z raz jachali wyścig, którzy czują co to speed, łycha, adrenalina, widzisz tylko przeciwnika do łyknięcia, nie masz czasu spojrzeć na zegary, bo przy tej szybkości już cie nie ma, nie patrzysz na publikę, nie patrzysz kto ci macha ręką, kto fiutem a kto parasolką....zapindalasz, po prostu jedziesz, błotnik w błotnik, aż nie wybiegnie ci przed maskę gość z szachownicą....nie liczysz okrążeń, bo jak się zdekoncentrujesz, już cię nie ma.....kto ma czas na liczenie, sranie w banię, ten się nie ściga, tylko jest obecny w wyścigu....jak ktoś tego nie czuł, nie ma o tym pojęcia, nie powinien otwierać mordy....nie jadę na spacer, tylko się ścigam, i tyle....

moje zastrzeżenia to to, że organizator puścił dwóch początkujących chłopaków z dwoma potworami, dla niezorientowanych ale zacietrzewionych komentatorów- Tomek w Cosworcie to doświadczony rallycrossowiec, a ja licencję klasy R mam ponad 25 lat i to nie za plewy....także teksty o amatorach w napompowanych autach możesz sobie, kolego wck, czy Panie Wiśniewski, wsadzić głęboko....fotki robisz ładne, to powinieneś też wiedzieć komu...i nie gadać i pisać głupot....

flagę pożyczono i zaczęto nią wymachiwać dopiero po naszym dzwonie, ciekawe dlaczego...

a kolega z hondy wiedząc, a raczej chyba nie wiedząc z kim jedzie powinien szczególnie uważać i patrzeć w lusterko, bo chyba mógł przypuszczać, jak taki doświadczony zawodnik, że go te ,,napompowane" auta mogły dojść i robienie manewrów typu zawinięcie pod prąd wyścigu dopuszczalne są po upewnieniu się, że ma na to miejsce, a nie na pałę i bez mózgu... :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

niech komentują temat ludzie, którzy z raz jachali wyścig, którzy czują co to speed, łycha, adrenalina, widzisz tylko przeciwnika do łyknięcia, nie masz czasu spojrzeć na zegary, bo przy tej szybkości już cie nie ma, nie patrzysz na publikę, nie patrzysz kto ci macha ręką, kto fiutem a kto parasolką....zapindalasz, po prostu jedziesz, błotnik w błotnik, aż nie wybiegnie ci przed maskę gość z szachownicą....nie liczysz okrążeń, bo jak się zdekoncentrujesz, już cię nie ma.....kto ma czas na liczenie, sranie w banię, ten się nie ściga, tylko jest obecny w wyścigu....jak ktoś tego nie czuł, nie ma o tym pojęcia, nie powinien otwierać mordy....nie jadę na spacer, tylko się ścigam, i tyle....

 

To jest właśnie cała prawda i zarazem esencja wyścigów.

Nie mam 25 letniego doświadczenia jak Ty, ale jakieś tam jednak jest.

Nigdy mi się nie udało zliczyć ilości okrążeń, spojrzeć na zegary czy na jakieś znaki dawane przez sędziów (o dużej fladze nie wspominam, bo to akurat da radę zobaczyć).

Jest auto, ja sam i przeciwnik z przodu do łyknięcia i z tyłu przed którym trzeba uciec. Tyle i aż tyle.

 

Zatem pisanie, że przyczyniłeś się do tego w jakimkolwiek stopniu pokazuje jakie ktoś ma pojęcie i doświadczenie w wyścigach :arrow: z perspektywy publiczności.

 

-- N wrz 23, 2012 12:47 am --

 

Jeszcze co do liczenia okrążeń. Zawsze w głowie wychodziło mi więcej niż w rzeczywistości. Adrenalina buzuje i czas inaczej płynie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W czasach mojej przygody z rajdami i uczestnictwem w Rajdzie Kormoran w latach 90-tych po przejechaniu linii mety grzecznie zjeżdżało się do prawej i wyjeżdżało z toru, a nie wykonywało dziwne manewry na "rękawie". Takie manewry były zarezerwowane dla Hołka, Kuzaja czy jeszcze jakiegoś innego zawodnika z wielkim doświadczeniem. Organizator też zawsze odmachał flagą i dodatkowo był jeszcze czerwony sygnalizator na ostatnim okrążeniu. Elek olej te komentarze amatorów, którzy rajdy znają tylko z pozycji kibica i nie mają pojęcia co się dzieje w samochodzie podczas ścigania. W naszym kraju zawsze najwięcej do powiedzenia mają te osoby, które nie mają zielonego pojęcia o danym temacie. Szkoda furmanki, ale dobrze, że wszyscy są cali.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elek olej te komentarze amatorów, którzy rajdy znają tylko z pozycji kibica i nie mają pojęcia co się dzieje w samochodzie podczas ścigania. W naszym kraju zawsze najwięcej do powiedzenia mają te osoby, które nie mają zielonego pojęcia o danym temacie.

 

Kolego, doceniam doswiadczenie i umiejetnosc szybkiego osadzania ludzi, ale sam napisales ze w "Twoich czasach" kazdy po minieciu mety grzecznie zjezdzal z trasy ;) Tym samym sam sobie zaprzeczasz poklepujac po plecach kogos, kto po minieciu mety (dwukrotnym) szedl pelna bomba.

 

niech komentują temat ludzie, którzy z raz jachali wyścig, którzy czują co to speed, łycha, adrenalina, widzisz tylko przeciwnika do łyknięcia, nie masz czasu spojrzeć na zegary, bo przy tej szybkości już cie nie ma, nie patrzysz na publikę, nie patrzysz kto ci macha ręką, kto fiutem a kto parasolką....zapindalasz, po prostu jedziesz, błotnik w błotnik, aż nie wybiegnie ci przed maskę gość z szachownicą....nie liczysz okrążeń, bo jak się zdekoncentrujesz, już cię nie ma.....kto ma czas na liczenie, sranie w banię, ten się nie ściga, tylko jest obecny w wyścigu....jak ktoś tego nie czuł, nie ma o tym pojęcia, nie powinien otwierać mordy....nie jadę na spacer, tylko się ścigam, i tyle....

moje zastrzeżenia to to, że organizator puścił dwóch początkujących chłopaków z dwoma potworami, dla niezorientowanych ale zacietrzewionych komentatorów- Tomek w Cosworcie to doświadczony rallycrossowiec, a ja licencję klasy R mam ponad 25 lat i to nie za plewy....także teksty o amatorach w napompowanych autach możesz sobie, kolego wck, czy Panie Wiśniewski, wsadzić głęboko....fotki robisz ładne, to powinieneś też wiedzieć komu...i nie gadać i pisać głupot....

flagę pożyczono i zaczęto nią wymachiwać dopiero po naszym dzwonie, ciekawe dlaczego...

a kolega z hondy wiedząc, a raczej chyba nie wiedząc z kim jedzie powinien szczególnie uważać i patrzeć w lusterko, bo chyba mógł przypuszczać, jak taki doświadczony zawodnik, że go te ,,napompowane" auta mogły dojść i robienie manewrów typu zawinięcie pod prąd wyścigu dopuszczalne są po upewnieniu się, że ma na to miejsce, a nie na pałę i bez mózgu... :mrgreen:

 

Z calym szacunkiem, ale to nie jest tlumaczenie, bo w podobny sposob moglby sie tlumaczyc chlopak z Hondy. Jesli byles swiadomy tego, ze nie jestes w stanie odebrac znakow z zewnatrz, to trzeba bylo posadzic kolo siebie jakiegokolwiek pilota ktory robilby to za Ciebie. No chyba ze liczyles kazdy kilogram... ;)

To nie jest nic osobistego Panie Klemm, bo nic do Ciebie nie mam i o ile kojarze to nawet nie bylo nam dane sie poznac. Nie kwestionuje tez Twoich umiejetnosci i Twojego doswiadczenia, bo wiem kim jestes, jednak w imprezie tej startowales amatorsko (nie brales udzialu w rajdzie), podobnie jak kolega z Coswortha. Nie podoba mi sie jedynie kamienowanie chlopaka z Hondy, ktorego pech polegal na tym, ze w czasie zjazdu obrocil i zatrzymal auto, bo gdyby do zdarzenia doszlo w trakcie grzecznego zjazdu, nikt nie mialby wiekszych watpliwosci co do winy.

 

W dalszym ciagu uwazam ze glowna wine za incydent ponosi organizator, jednak zaden z kierowcow nie jest bez winy. Kazdy z Was popelnil blad i nie przewidzial co moze sie zdarzyc, dlatego bez sensu jest zwalanie wszystkiego na jedna strone. Szkoda ze stalo sie jak sie stalo, wazne ze wszyscy sa cali.

Z mojej strony koncze swoje wywody, bo zapewne nic dobrego juz nie wyniknie z przeciagania struny :) Pozdrawiam, peace&love i takie tam ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prolog w wykonaniu Przemka już się pojawił:

 

Dzięki Jacku za linka.

Hehe, mocy brakuje, ale staraliśmy sie nadrobić zakładając jakieś kartoflane Matadory na tył, a na przód Potenze z Subaru...

Ten prolog ma w sobie coś takiego, że niby jest to banalne kilka okrążeń, ale rok w rok kilka załóg ma dość poważne przygody, wliczając w to najlepszych. Taki już urok i tradycja tego prologu.

Szkoda, że tym razem spore straty w obu sprzetach.

 

My jechaliśmy dwa biegi później i u nas już machali na koniec wielkimi flagami. Całe szczescie, bo mimo że to mój chyba szósty Agapit/Warminski to nigdy sie nie mogłem doliczyć kiedy jest to ostatnie okrążenie,a boki trzeba zapinać :-)

 

Jeśli ktoś z Was ma jakieś filmy czy foty z naszym żółtym BMW,to dajcie znaka, bo poza prologiem to wszedzie tylko Hołka, Stanika et consortes można znaleźć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

My jechaliśmy dwa biegi później i u nas już machali na koniec wielkimi flagami. Całe szczescie, bo mimo że to mój chyba szósty Agapit/Warminski to nigdy sie nie mogłem doliczyć kiedy jest to ostatnie okrążenie,a boki trzeba zapinać

 

a mnie przekonywał już po dzwonie, Pan Dyrektor Rajdu, że jadąc sam, bez pilota, muszę sobie liczyć okrążenia.... :mrgreen:

i zjechać po czterech grzecznie do parku maszyn.... :twisted: jakby sam nigdy nie siedział w rajdówce i nie był naadrenalinowany....może i nie był..... :mrgreen: no i machali nam na mecie....ręcami..... :mrgreen: dobrze, że nie nogyma...

jedno okrążenie jechałem, jak dobrze policzyłem, ok. 20 sekund, to jest 400m, czyli po ok.5 sekund na każdą prostą i po 5 na każdy łuk....życzę Panu Dyrektorowi, żeby w ciągu tych 5 sekund pokonywania łuku był w stanie zlokalizować na trasie nieoznaczoną osobę bez flagi, i stwierdzić, czy daje jakieś tajemne znaki, i ewentualnie którymi kończynami....żenada.... :twisted:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

My jechaliśmy dwa biegi później i u nas już machali na koniec wielkimi flagami. Całe szczescie, bo mimo że to mój chyba szósty Agapit/Warminski to nigdy sie nie mogłem doliczyć kiedy jest to ostatnie okrążenie,a boki trzeba zapinać

 

a mnie przekonywał już po dzwonie, Pan Dyrektor Rajdu, że jadąc sam, bez pilota, muszę sobie liczyć okrążenia.... :mrgreen:

i zjechać po czterech grzecznie do parku maszyn.... :twisted: jakby sam nigdy nie siedział w rajdówce i nie był naadrenalinowany....może i nie był..... :mrgreen: no i machali nam na mecie....ręcami..... :mrgreen: dobrze, że nie nogyma...

jedno okrążenie jechałem, jak dobrze policzyłem, ok. 20 sekund, to jest 400m, czyli po ok.5 sekund na każdą prostą i po 5 na każdy łuk....życzę Panu Dyrektorowi, żeby w ciągu tych 5 sekund pokonywania łuku był w stanie zlokalizować na trasie nieoznaczoną osobę bez flagi, i stwierdzić, czy daje jakieś tajemne znaki, i ewentualnie którymi kończynami....żenada.... :twisted:

 

no to zenada na podstawowym poziomie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szkoda Subarynki :( . Z tymi flagami to faktycznie kaszan niezły.

Co do popisów Hołka czy Kuzaja to warto zaznaczyć, że zawsze najmocniejsze auta jechały dwójkami a nie po 3 czy 4. Na imprezach lokalnych tym bardziej powinno się puszczać po dwa auta bo raz, że więcej jeździ pod publiczność a dwa to doświadczenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jakby jechały nawet 4 auta o zbliżonych osiągach i z kierowcami o niewiele rozbieżnych umiejętnościach, byłoby inaczej...

ale nic nie ujmując młodemu adeptowi sztuki....daleko mu do określenia doświadczony i stary wyjadacz.... :mrgreen:

ewidentny błąd organizatora, że pomieszał dwa mocne auta 4x4 z dwoma ośkami o dużo mniejszej mocy, o innych aspektach i różnicach przez skromność nie wspomnę.... :twisted:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...