Skocz do zawartości

To jak to jest z tym foresterem w terenie ?


jmiciuk

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 121
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Nie no wiedzialem ze za szybkie nie jest ale po jakims czasie przestalem sie bujac za kierownicą bo doszedlem do tego sze szybciej nie pojedzie. Probowalem nawet sie nachylać (na rowerze pomaga jechać szybciej) ale tez stwierdzilem ze to nic nie daje. Mialem mu nawet kupić magnetyzer i jakis dodatek do paliwa i znaczek HDI bo daloby to razem +50KM ale nie zdazylem bo sprzedalem. :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Ja w nowej pracy dostałem tymczasowo Berlingo 1.9 wolnyssak i też nie mogę się przyzwyczaić :twisted::twisted::twisted: już od sierpnia!!! Nie pomaga absolutnie nic - to nie jeździ :razz:

Jak tylko mogę to zostawiam go na podjeździe i przesiadam się na Foresia :grin:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...
A w razie wypadku co się stanie z Twoim chow-chow albo z Tobą, kiedy Twój chow-chow będzie "ważył" kilka razy więcej?

 

Nie wiem, co się dzieje w takiej sytuacji z chow-chow; wiem natomiast, co dzieje się z Forumowiczami piszącymi off-top w Technicznym :twisted:.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

próbowałem dzisiaj podjechać pod niezbyt nachyloną górkę pokrytą śniegiem

(nie miałem jak zaparkować a było takie fajne miejsce z małym wzniesieniem). naprawdę nic specjalnego. planowałem wjechać tylko przednią ośką.

niestety wtoczył się kawałek, napotkał mały opór, zaczął coś mielić przyhamowywać koła i nic. Lewa nóżka na podłodze, obroty podkręciłem i nic.

tylne koła miały oparcie na asfalcie z błotem pośniegowym w zasadzie to chyba jedno bo drugie się podniosło, przód stał na dwóch kołach w śniegu pod górkę.

oponki mam zimowe więc powinno dać chyba radę?

chyba trzeba będzie trzeba więcej prób porobić.

może jest jakiś patent przy podjazdach gdzie 3 koła mają uślizg a jedno łapie przyczepność?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nietoperz77, takie cos trzeba brac lekko z rozbiegu, moze nawet z lekko buksujacymi kolami, zeby niewielki nadmiar momentu na kolach jednak byl.

 

Niemniej jednak opisz przypadek w tym drugim temacie, bo nie wiem, czy do tego Andrzej Koper zaglada ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nietoperz77, takie cos trzeba brac lekko z rozbiegu, moze nawet z lekko buksujacymi kolami, zeby niewielki nadmiar momentu na kolach jednak byl.

 

wiesz na tej zasadzie to i moją 3ką bym tam wjechał ;)

Moment był na kołach bo nie dusiłem silnika i zaczął się wkręcać mocniej.

ale bez żadnego efektu, czułem tylko jak próbuje hamować różne koła :)

Zaczynam mieć obiekcje co do możliwości forysa w lekkim terenie.

być może benzyny się lepiej nadają, dieselek jednak chyba nie bardzo.

Abstrahując teraz od próby górki śnieżnej.

szkoda, taka wiedza w moim przypadku przechyliła by szale na zakup 2,5VR zmiast 2.0DXE, cena podobna a auta pod każdym względem inne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie sadze, zebys trojka tak wjechal (choc nie widzialem wzniesienia w sumie :roll: ). Moze przeceniasz naped 4x4 w ogole? Jak pierwszy raz jezdzilem w terenie (Patrolem GR po kopnym piachu), to przy wjezdzie pod taka spora, gdzies z 20m wysokosci halde (wjazd o nachyleniu gdzies ze 30 stopni, moze ciut mniej), to pierwsze, co uslyszalem, to niech mnie reka boska broni przed zatrzymaniem, bo wtedy trzeba bedzie zjezdzac w najlepszym przypadku, a w najgorszym wzywac drugie auto z lina.

 

No ale tak jak pisze - nie widzialem gorki. Moze nie byla tak stroma, a starszy Forek by sobie z nia dal rade, tylko w nowym brak tylnej szpery i kiepsko dzialajacy TCS nie pomogl. Niemniej jednak w wiekszosci przypadkow wina jest po stronie techniki jazdy, a nie techniki samochodu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

napotkał mały opór, zaczął coś mielić przyhamowywać koła i nic.
z mojego mizernego doświadczenia z systemami esp/esc i resztą niepotrzebnych systemów - w kopnym śniegu lepiej się jedzie bez nich. Przykład: passat b5 + włączony esp (czy jakoś tak, to coś co zapobiega zerwaniu przyczepności :mrgreen: ) + zaspa przy wyjeździe z posesji = kupa (nie wyjechaliśmy). Dopiero po wyłączeniu lekko mieląc dał radę wyjechać, w sumie bez większego problemu.

nietoperz77, z twojej wypowiedzi chyba elektronika skutecznie uniemożliwiła wjazd, chociaż to dziwna skoro tył był na przyczepnym....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie należy przesadzać z możliwościami Forestera w terenie. To nie jest auto stworzone do takich wyczynów. To, co się dzieje na Plejadach, to są trasy przygotowane z myslą o tym, aby zbyt wiele samochodów nie zostało (w sensie na trasie). Choć jak oglądam niektóre szybkie wjazdy w głęboką wodę, to jestem pod wrażeniem odwagi wlaścicieli

Sam jeżdżę MY 03, wolnossący z reduktorem. Reduktor przydaje się w przypadkach, gdy ruszasz z ciężką przyczepą ( juz w watku opisany przypadek), lub w korkach. Dodatkowo możesz go zastosować jako pomoc w chwilowym lepszym przyspieszeniu. Oczywiście nie osiągniesz tu wartości takich, jak z turbiną, ale szybkie ruszenie np przy lewoskręcie jest zawsze przydatne. Ponadto ciekawy jest dźwięk skrzyni biegów przy włączonym reduktorze :)

Sprawa amortyzatorów samopoziomujących jest szeroka jak rzeka. Ja wymieniałem w swoim samochodzie po 120 tys ( ale tyl już siedział) Całkowity koszt wymiany w ASO to 2000 zł. Jak wiesz o tym i masz to gdzieś tam wkalkulowane, to nawet nie boli za bardzo.

Szyberdach - mam i jest to rzeczywiście fajna rzecz. Ale też trzeba do tego odpowiedniej pogody. Latem jak masz ostre słońce raczej go załonisz, bo Ci głowę zagotuje, zimą trzeba pamiętać, że tędy ucieka mnóstwo ciepła. Ja mam odsłonięty cały czas, chyba, że jest wspomniany upał.

 

Podsumuje to tak: bez ekstremalnych szaleństw w terenie da radę, choć zawsze można gdzieś go zawiesić. Myślę, że oprócz właściwości samochodu duże znaczenie ma tu doświadczenie kierującego. Ponadto w mieście, dzięki nieco podniesionemu nadwoziu zyskujesz miejsca parkingowe niedostepne dla typowych osobówek - zwłaszcza zimą, gdy zgarniany jest śnieg. Koszty utrzymania samochodu - nie są może małe, ale jeśli masz dobry egzemplarz i o niego dbasz, to się tam nic nie psuje, czyli uśredniony koszt zł/km nie jest duży. Jeżdżąc manualem 2.0 można uzyskac spalanie w naprawdę rozsądnych granicach (oczywiście patrząc na aerodynamikę, opory napędu i wielkośc silnika).

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

osobiscie tez uważam, ze nie należy zapominac że OBK czy Forek to w najlepszym przypadku SUV a nie terenówki... każdy komu sie to zapomni moze sie zdziwic... bo sam napęd AWD i ciut większy prześwit to stanowczo za mało na poważny teren...

No chyba że sie mylę? To wówczas tez mam terenówkę i nawet o tym nie wiem :)

PZDR!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

próbowałem dzisiaj podjechać pod niezbyt nachyloną górkę pokrytą śniegiem

(nie miałem jak zaparkować a było takie fajne miejsce z małym wzniesieniem). naprawdę nic specjalnego. planowałem wjechać tylko przednią ośką.

niestety wtoczył się kawałek, napotkał mały opór, zaczął coś mielić przyhamowywać koła i nic. Lewa nóżka na podłodze, obroty podkręciłem i nic.

tylne koła miały oparcie na asfalcie z błotem pośniegowym w zasadzie to chyba jedno bo drugie się podniosło, przód stał na dwóch kołach w śniegu pod górkę.

oponki mam zimowe więc powinno dać chyba radę?

Sprobowalem dzis wjechac na podobna gorke, ale w nieco innych warunkach. Generalnie gorka troche ponad 120cm wysoka, nachylenie zbocza gdzies ze 20° moze, zbocze i teren przed zboczem snieg sypki, nieudeptany, acz dosc plytki (z 5cm). Z minimalnego chocby rozbiegu (z pol metra, tak zeby chociaz z te 5km w momencie najechania na zbocze jechal) Forek wjezdza moj bez problemu - troche tylko haczy podwoziem o szczyt gorki, jako ze kat rampowy badziewiasty, a krawedz gorki dosc gwaltowna. Ale wystarczylo wjechac lekko przednimi, zatrzymac auto, to juz niewiele dalej dalo ruszyc - ot przednie wjezdzaly na szczyt podczas gdy tylne zostawaly na dole i tak sobie trzy kola radosnie w sniegu buksowaly (czwarte zdaje sie w gorze patrzac po sladach) dokopujac sie do ziemi, co niestety wcale wiele nie pomagalo.

 

No ale coz - to technika kiepska, jak pisalem wyzej. Zeby na cos takiego z miejsca wjechac, to musialby byc porzadny reduktor, zeby moment spory na wolnych obrotach miec i kapcie z bieznikiem co najmniej traktorowym. A i to by nie wystarczylo, gdyby snieg byl wyslizgany.

 

No nie ma bata - lekki rozbieg i ciut buksujace kola, a gorka stwarza zagrozenie jedynie dla slabego kata natarcia (o czym sie przekonalem, miejmy nadzieje, ze bezbolesnie ;)).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...