Wróciłem wczoraj z Chorwacji (Bratus koło Baskiej Vody).
Piękne okoliczności przyrody, fantastyczne widoki, ciepłe i niesamowicie czyste morze. Pustki na plażach i w miasteczkach, a pogoda w ostatnim tygodniu września była jeszcze upalna.
Założyliśmy sobie w pierwszej kolejności wypoczynek i rzeczywiście byłem w miejscu, które spełniło to w 100%. Jeśli ktoś potrzebuje totalnej ciszy i spokoju - mogę polecić świetną miejscówkę.
Ale w tym wszystkim brakowało mi troszkę jakiejś egzotyki, innej kultury i przede wszystkim jedzenia w knajpach. Niestety wszystkie restauracje w Chorwacji to miejsca dla turystów, a dla mnie jedzenie miejscowych przysmaków w lokalnych knajpach jest ważną częścią wypoczynku Dlatego w przyszłym roku pewnie powrót do Grecji/Krety
W tamtą stronę jechaliśmy na raty, zaglądając do Budapesztu. Wyjazd z W-wy o 7.00, w Budapeszcie o 15.00. Na drugi dzień droga do Bratus od 9.00 do 17.00
Z powrotem już za jednym zamachem najszybszą trasą czyli przez Słowenię (niech ich świnia powącha za te 15 EUR i kawałeczek autostrady!), Austrię (Graz, Wiedeń) i Czechy (Mikulow, Brno, Ostrawa) - ok. 1500 km udało się zrobić w 15 godzin (od 6.00 do 21.00) z dwoma posiłkami po drodze i korkiem w Olomuńcu.