Myślę, że Robert jest po części ofiarą "talentow" negocjacyjnych dyrekcji Orlenu. Zgodzili się na wszystko, by były nagłówki o sukcesie firmy...i czegoś więcej.
Na pytania, czemu Robert nie jeździ, odpowiadali o stałej obecności Orlenu w F1 na długie lata, o wielkim planie, podobno obliczonym i przemyślanym.
A jak wyszło...
Jakoś będzie, taki był plan.
I jest tak, że Robert i Orlen out.
Kilkadziesiąt milionów euro...na zespół z końca stawki, bez benefitów w postaci regularnie startującego, uśmiechniętego Roberta.
Geniusze...ale to nie ich pieniądze, więc można się bawić.