Myślę, że nie jednemu przydała by się taka terapia, po zakończeniu kadencji na pewno ale też w czasie kadencji. Z raz w tygodniu. No dobra, tym starszym i steranym posłowaniem z raz w miesiącu. No ale nie rzadziej niż raz w kadencji i wtedy w świetle kamer!
Kiedyś (lata 90te) zdarzył mi się epizod w pracy zawodowej, kopanie rowów. Gdy spora grupa kopaczy (prostego jak strzelił za to długiego na kilka kilometrów) rowu musiała na chwilę przerwać pracę i zatrzymać ruch na drodze. Jeden z kierowców zatrzymanych samochodów zawołał "Panowie! Może weźcie koparkę?!". Tylko że ta praca dla kopaczy była prawdziwym szczęściem. Zwerbowani mieszkańcy okolicznych wsi, gotówkę widzący tylko wtedy gdy sprzedali jakieś hodowane zwierzę albo zebrany plon albo z emerytury domownika, byli przeszczęśliwi gdy na koniec dnia dostawali do garści gotówkę. A sklepikarze w ich wsiach jacy byli szczęśliwi...