Cześć,
Ostatnio podczas wypadu na tor straciłem wspomaganie, okazało się że zniknął płyn od wspomagania, dolałem, zniknął znów, dolałem i już sobie odpuściłem jeżdżenie.
U mechanika okazało się, że jest rozszczelniona przekładnia kierownicza. Sugeruje żeby jej nie uszczelniać bo w 15 letnim aucie jej stan w środku może być bardzo przeciętny i zestaw naprawczy niewiele pomoże. Tym bardziej, że plany są żeby auto po torze jeszcze trochę pojeździło, a nic tak nie frustruje jak awaria samochodu w trakcie wypadu.
Ze względu na covidową sytuację w zasadzie jedyna dostępna przekładnia jaką zlokalizowałem to 2.2 z PRS Palonki co w sumie brzmi ogólnie jak dobry pomysł.
Na oryginał trzeba czekać koło półtora miesiąca aż dotrze z Japonii, a w tym czasie w planach było jeszcze trochę jeżdżenia.
1. Regenerować czy wymieniać? Różnica w cenie 10-krotna, ale wyłożenie paru tysięcy i tak jest mniej demotywujące niż ewentualny powrót lawetą z toru po 10 minutach jazdy.
2. Zakup używanej nie ma sensu, prawda?
3. Jakie są opinie o przekładniach od PRS Palonki? Jeździcie? Upalacie? Nie ma problemu? To jednak DOŚĆ ISTOTNY element samochodu i głupio by było jakby się popsuło podczas jazdy.