I tu się z forumowiczem zgadzam. Też w otoczeniu słyszałem kilka historii o beztroskich parach zadłużających się na maksa. Wielu kombinuje prosto - jak bank da to fajnie, a potem jakoś to będzie. Ostatnio usłyszana historia to para, pani generalnie nie pracująca, w ciąży zatrudniła się tymczasowo tylko na 3 miechy by w banku okazać się przy obliczaniu zdolności, wpłacony zadatek na nowe lokum, niestety przyszła pandemia, formalności się opóźniły, bank jeszcze raz zażądał oceny zdolności kredytowej, pani już nie pracowała, bank kredytu odmówił i teraz jest proces w sądzie o zwrot zadatku.
Zresztą chyba nawet tu wrzucałem info że w marcu był wzrost złożonych wniosków na kredyty, bo od kwietnia zaostrzenie kryteriów i wielu chciało się załapać na starych zasadach. To nie wiem co trzeba mieć w głowie. Teraz dostaną kasę, rata na limicie, a za chwilę płacz że rata wzrosła. I dobry premier ojciec narodu już ogłasza pakiet. A frankowiczom mówili - trzeba było uwzględnić ryzyko kursowe. To teraz jest analogicznie - trzeba było uwzględnić ryzyko wzrostu stóp.