Paweł_P Wszystko zależy ile, gdzie i kiedy jeździsz Jeśli trafiasz w szczyt zakupowo-szkolny lub późno niedzielne powroty z obiadów, to piękna droga potrafi stać się największym koszmarem. Ja doskonale wiem jak przyjemnie jeździ się np. po pustych ulicach dużego miasta w środku nocy... i jak upierdliwe to jest w godzinach szczytu... Ile przyjemności daje jazda górskimi serpentynami kiedy droga jest pusta, a jak irytuje jazda za kimś, kogo nie można legalnie wyprzedzić, a kto gwałtownie hamuje prawie do zera przed każdym zakrętem w warunkach gdy da się je przejechać spokojne 90km/h... Robię kilkuset km trasy bardzo regularnie i wszystko jest kwestią szczęścia, tzn. jacy kierowcy akurat wyjechali na drogi - jeżdżenie Subaru daje nam mentalną przewagę, ale nie zmienia nas automatycznie w buddyjskich mnichów za kółkiem... Oczywiście nie popieram pomysłów z bejzbolem, ale czasem sam chciałbym mieć "mistyczny promień śmierci" zamontowany w samochodzie...
Taka akcja z przedwczoraj - droga 27, Żary-Zielona Góra - jedzie ciężarówka, a za nią (dość blisko) ciągnik siodłowy z pustą dwupoziomową lawetą, prędkość 60-80km/h i na górkach (oraz zakrętach, podwójnych ciągłych, zakazach wyprzedzania) nie ma szans, żeby wyprzedził... no chyba, że nagle odpali tajny silnik odrzutowy Planuje wyprzedzanie na 2 razy, najpierw jednego, a potem w następnym dogodnym momencie drugiego. Nabieram prędkości, wyprzedzam lawetę, a tu moje miejsce nagle zniknęło, a z przeciwka nadjeżdża dostawczak... wybieram opcję "wyprzedzamy dalej" i ledwo się mieszczę... aż żałuję, że nie mam CB, żeby się zapytać czy bliżej się nie dało podjechać i najważniejsze PO CO? Bo jechałem za nimi ładnych parę km i odstęp był niewielki, ale stały... To co? Gość z naczepą-lawetą czekał na taką sytuację, żeby kogoś zabić? A może ten przed nim zaczął nagle zwalniać z górki? Serio, za takie coś bym zatrzymywał prawo jazdy... Oczywiście Paweł_P powie, że powinienem jechać za nimi te 60 i podziwiać widoki