Skocz do zawartości

Czy jesteś zadłużony?


Fido__

Rekomendowane odpowiedzi

Tak sobie czytam o liczbie kredytów hipotecznych, o bankructwach konsumenckich w Niemczech i się zastanawiam jak dużo osób jest pod kreską...

 

Czy jesteś zadłużony? Nie jestem ekonomistą, więc zadłużenie rozumiem potocznie jako coś niespłaconego. Kredyt, debet, z którego się korzysta, leasing (ma sens brania pod uwagę w przypadku DG osób fizycznych) itd itd...

 

Uprzedzając komentarze, ja WIEM, że we współczesnym świecie niemal nie da się żyć bez kredytu. Ale i tak ciekawi mnie wynik ankiety.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem ekonomistą, więc zadłużenie rozumiem potocznie jako coś niespłaconego.

 

Fido__ - fakt, że nie jesteś ekonomistą wyszedł dość wyraźnie w Twoim pytaniu :twisted:. Bo to nie jest kwestia tego, czy jesteśmy zadłużeni, czy nie, w rozumieniu potocznym tj. czy mamy $ "na kupce", czy jakiś kredyt/leasing itp. Chodzi o to, czy łączna wartość naszych zobowiązań nie przekracza wartości naszych aktywów, czyli czy nie mamy tzw. ujemnego kapitału.

 

Tłumacząc to: inna będzie sytuacja osoby, która ma 1 mln. złotych kredytu na nieruchomość wartą 2 mln. A inna będzie tego, u którego te proporcje są odwrotne.

 

Dopiero po takim przeliczeniu wiadomo, czy jesteśmy pod, czy nad kreską.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fido__ - fakt, że nie jesteś ekonomistą wyszedł dość wyraźnie w Twoim pytaniu :twisted:. Bo to nie jest kwestia tego, czy jesteśmy zadłużeni, czy nie, w rozumieniu potocznym tj. czy mamy $ "na kupce", czy jakiś kredyt/leasing itp. Chodzi o to, czy łączna wartość naszych zobowiązań nie przekracza wartości naszych aktywów, czyli czy nie mamy tzw. ujemnego kapitału.

 

Tłumacząc to: inna będzie sytuacja osoby, która ma 1 mln. złotych kredytu na nieruchomość wartą 2 mln. A inna będzie tego, u którego te proporcje są odwrotne.

 

Dopiero po takim przeliczeniu wiadomo, czy jesteśmy pod, czy nad kreską.

 

Wiedziałem, że ktoś to powie :grin: bo oczywiście przed zadaniem pytania dokładnie przeczytałem definicję i aspekt ekonomiczny znam. Ale celowo sformułowałem je właśnie tak, w potocznym rozumieniu. To, że mam nieruchomość, która moim zdaniem jest warta milion złotych, wcale nie oznacza, że jeśli mi się podwinie noga i zajmie ją komornik, to nadal będzie tyle warta. Właśnie dlatego trudno jest precyzyjnie policzyć wartość tych naszych aktywów.

 

Bardziej mi chodziło o to, czy aktualnie korzystamy z różnej postaci kredytów :-) Mnie się często zdarza lądować pod kreską i dlatego mimo wielu "aktywów" stwierdzam, że jestem zadłużonym pasztetem ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nigdy pod kreską nie byłem i raczej nie planuję. Mimo tego iż mam pewną stałą robotę i na kredyt na np. wymarzonego Forestera mógłbym spokojnie sobie pozwolić, to tego nie zrobię i wolę pooszczędzać jeszcze ze 2 latka niż jeździć jakby nieswoim sprzętem. Oczywiście gdybym nie miał domu to pewnie kredyt bym brał ale pozostałe dobra mogą poczekać :)

Oczywiście typ przedsiębiorczy (ja nim nie jestem), jeśli nie ma majątku od rodziców to z reguły kredyt na inwestycje w interes brać musi, bo historie o tym jak ktoś startując od złotówki zrobił milion są bardzo fajne ale chyba bardzo rzadkie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardziej mi chodziło o to, czy aktualnie korzystamy z różnej postaci kredytów :-) Mnie się często zdarza lądować pod kreską i dlatego mimo wielu "aktywów" stwierdzam, że jestem zadłużonym pasztetem ;-)

 

No to jeśli tak, to wiesz - odpowiedź może być tylko jedna :mrgreen:.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kredyt, leasing itp nie są niczym złym - to normalne narzędzia finansowe.

Problem w tym, że w Polsce zderzyła się nagle powstała łatwość w braniu kredytów konsumpcyjnych z zupełnie nieprzygotowanym do tego społeczeństwem.

I ludzie jak szaloni biorą kredyty: na wakacje, na święta, na nowy tv - a potem płaczą - radość krótka, spłaty długie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

z raportow bankowych wynika ze 99% ludzi ambitnych i dynamicznych jest zadluzona w bankach.

 

mysle ze auto w leasingu nie podlega tej dfinicji bo z zalozenia nie jest nawet nasza wspolwlasnoscia.nie placisz zabiera bank i tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

z raportow bankowych wynika ze 99% ludzi ambitnych i dynamicznych jest zadluzona w bankach.

 

To naturalne, jeśli jesteś ambitny i dynamiczny, to chcesz to Porsche mieć przed trzydziestką (albo tuż po) a nie ciułać i ewentualnie kupić je sobie z okazji przejścia na emeryturę.

 

Swoją drogą to niesprawiedliwe, że coś, co bawi w okolicach 30-tki (Porsche 911 turbo) jest wtedy raczej mało dostępne, a przy optymistycznym założeniu, że w wieku 65 lat będzie nas stać pomyślimy: na **** mi Porsche? A nawet jak je kupimy, to co najwyżej będziemy piernikiem w Porsche :(

 

Dlatego jestem zwolennikiem programu "3 mln Porsche przed trzydziestką".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

z raportow bankowych wynika ze 99% ludzi ambitnych i dynamicznych jest zadluzona w bankach.

 

w wieku 65 lat będzie nas stać pomyślimy: na **** mi Porsche? A nawet jak je kupimy, to co najwyżej będziemy piernikiem w Porsche :(

 

Dlatego jestem zwolennikiem programu "3 mln Porsche przed trzydziestką".

 

Poczekaj jak skończysz 65 lat - nic tak nie maskuje łysiny i brzuszka jak porsche :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy jesteś zadłużony?

Nie :-D Kiedyś bywałem, ale mi przeszło...

 

WIEM, że we współczesnym świecie niemal nie da się żyć bez kredytu.

"Niemal" robi czasem wielką róznicę ;-)

 

z raportow bankowych wynika ze 99% ludzi ambitnych i dynamicznych jest zadluzona w bankach.

Propaganda i marketing - dobrze, że autorzy tych "raportów bankowych" do "99% ambitnych i dynamicznych" nie dopisali jeszcze "100% pięknych, mądrych i niezależnie myślących". :mrgreen:

 

Ja (...) raczej nie planuję.

Ty patrz :shock: - raz nam się udało zgodzić... :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie placisz zabiera bank i tyle.

 

Taaa..... :) :) :) Dawno chyba nic w leasing nie brałeś :) Pewnie zależy gdzie ten leasing bierzesz, ale na wejściu podtykają weksle do poręczenia (kto podpisze to potem zdziwiony że firma miała przecież spłacac a tu nagle osobe fizyczną wywołują do tablicy), masa zabezpiezceń i gwarancji jest, że się będzie leasing spłacało i to wraz z odestkami jeżeli się tej spłaty zaprzestanie. Polecam bardzo dokładne studiowanie takich umów.

Oczywiście wszystko można wynegocjowac, ale początki są takie że praktycznie nie różni się to od umowy kredytowej....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy jesteś zadłużony?

Nie :-D Kiedyś bywałem, ale mi przeszło...

 

WIEM, że we współczesnym świecie niemal nie da się żyć bez kredytu.

"Niemal" robi czasem wielką róznicę ;-)

 

z raportow bankowych wynika ze 99% ludzi ambitnych i dynamicznych jest zadluzona w bankach.

Propaganda i marketing - dobrze, że autorzy tych "raportów bankowych" do "99% ambitnych i dynamicznych" nie dopisali jeszcze "100% pięknych, mądrych i niezależnie myślących". :mrgreen:

 

WiS, zaskoczyłeś mnie konserwatyzmem swym w tym obszarze ;-)

 

Bo jeśli nie mam na starcie fajnego spadku, a mam za to fajny pomysł na biznes, to zwykle dochodzenie do tego, by ten biznes uruchomić swoimi własnymi środkami zajmuje wiele, wiele lat. A potem ze względu na to, że ten kapitał gromadziło się wielkimi wyrzeczeniami, to człowiek boi się grać odważnie.

 

Dlatego IMHO kredyty - tak, choć z umiarem. I raczej nie konsumpcyjne, a inwestycyjne. Kredyt na komunię dziecka to jest jakiś kosmos.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem zadłużony. Zawsze i wszędzie. Jak cokolwiek droższego kupuję, to wolę brać kredyt a gotówce pozwolić jak najdłużej pracować na giełdzie / forexie. Oczywiście wszystko zależy od kosztu kredytu.

 

Często bywam też zadłużony w piątek i sobotę. Ale to nie ma wiele wspólnego z ekonomią czy inwestycjami ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mając zaledwie 22 lata, mam juz spłaconych kilka jakis tam rat. Niedawno w końcu spłaciłem kredyt za komputer. Byłem na czysto.......przez tydzień. Przyjechał brat, pogadał, pokazał i przekonał. Znowu kredyt tym razem nieco większy i kupiłem samochód jedynej słusznej marki :mrgreen: Nie mam jeszcze niestety prawka ale co tam :razz: Uwielbiam tego staruszka :lol: I podumowując napisze że dla takich radości warto sie w banku zadłużać :cool: A pewnie będzie jeszcze lepiej ;-)

 

Pozdrawiam Tomir

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...