Skocz do zawartości

Dylemat przy zakupie


godman59

Rekomendowane odpowiedzi

Jak masz takie podejscie do swego auta to nie dziwie sie ze piszesz takie głupoty zapala się check a ty jedynie kasowac chcesz błędy bo swieci.Ta kontrolka nie swieci aby wkurzac a po to zeby poinformowac szanownego kierownika o problemie. P0420 to bląd dzialania zaworu EGR.A subaru na lpg i 300 kkm przejedzie bez problemu.Chcialbys miec auto na wypasie ale warunek jest jeden nie moze nic się psuc i tu jest problem bo współczesne auta mają skomplikowaną budowę i czasem coś może się zepsuc i zapalic kontrolkę. Sprzedaj subaru kup np ładę 2107 tam nie znajdziesz wkurzającej kontrolki tyle ze jak auto zacznie grymasic to na glowie bedziesz stawal razem z mechanikiem kasownikiem kontrolek bo zadnej informacji auto na komputerku nie udzieli co mu boli.

Kolego, albo nie czytasz ze zrozumieniem, albo na sile usilujesz bronic swojego auta (co robi wiekszosc wlascicieli wymarzonych aut niezaleznie od ich stanu).

Pierwsze zapalenie sie check'a potraktowalem jako przypadek, cos tam sie zadzialo, w koncu serwis na przegladzie nie stwierdzil zadnych usterek. Ot zle paliwo czy cos takiego. Wiele o tym pisza na tym forum. Za drugim razem kontrolka sie zapalila po czym szybko (kilkadziesiat km) zgasla. Tez o tym pisza ze to niby moze byc zle paliwo i nie panikowac. Kolejna choinka i tu juz nie wytrzymalem. Komp i blad pierwszej sondy plus cos z obiegiem powietrza (nie pamietam ale cos p2441), Wymiana pierwszej sondy i chinka zgasla a i to p2441 co sie moze wydawac dziwne zniknelo. Miesiac i kolejny blad. nie pamietam numeru, ale telefon do niezaleznego warsztatu specjalizujacego sie tylko w subaru i po podaniu bledu diagnoza. Konieczna tuleja pod druga sonde. No to kupilem od nich i zalozylem. Jakis czas i znowu choinka. P0420, To kolego nie egr a katalizator. Warto wiedziec co sie pisze. Tego jeszcze nie bylo. Wlasnie auto jedzie do warsztatu nie po to aby skasowac blad, ale aby cos z tym zrobic (jak juz od roku z kazdym, ktory sie pojawia). I za kazdym razem cos innego. A co do gazu. Ciekawe ze jak dzwonie do jakiegos warsztatu, to pierwsze pytanie to czy mam gaz. Czyzby to mialo jakies znaczenie ?.Gaz zdjolem zaraz po zakupie, bo ja glupi myslalem ze pozbede sie choc czesciowo problemow. Rozumiem ze gaz nie ma ZADNEGO wplywu na zawory w tym silniku ?.

No i nastepna sprawa. Z tym wypasem i nowoczesnym autem to byl chyba jakis zart. Kupilem subaru, bo wydawalo mi sie ze wollnossacy 2l motor powinien byc w miare malo awaryjny. Ze nie ma jakich glupot typu turbiny w silniczkach 1.4. Za jest stosunkowo malo elektroniki ktora mogla by sie popsuc. Nikt mi nie wmowi, ze 11 letnie legacy to nowoczesne auto na wypasie. To w miare przyzwoite, swietnie sie prowadzace kombi. I wydawalo mi sie ze bezawaryjne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Racja moj bląd pamięć juz nie ta;) nie bronię swego auta ale wolnossące subaru to naprawdę trwale auta, mam subaru ponad 10 lat dokupilem kolejne, brat tez kupił. Jedno jest z lpg przelatane 350 kkm i zawory mają się dobrze. Gaz ma wplyw na stan zaworów źle wystrojona instalacja i zawory wuj strzeli,pamietaj tez ze lpg to paliwo alternatywne a nie glowne a wiekszosc uzytkownikow aut z lpg na benzynnie stara sie jak najmniej jezdzic a najlepiej wcale bo jest plg. Ja inaczej do tego podchodze zbiornik gaziwa i min 100 km na pb.instalka ustawiona by do 4000 rpm na gazie powyzej juz pb. I nie mam problemow z sondami zaworami i checkami przez lpg.

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poniewaz watek to dylemat przy zakupie to troche go pociagne :).

Szkoda mi tego subaru. Auto wlasnie pojechalo na diagnoze. Ale czuje, ze czas najwyzszy sie z nim rozstac. Naprawie kolejna rzecz i nie czekajac na nastepna sprzedam. Zbolem, ale rozsadek chyba zwciezy.

Problem z tym co dalej. Jeszcze dwa lata temu bez wahania powiedzialbym Outback. To wg mnie auto idealne. Wyzej zawieszone wiec lekki teren OK (jezdze na ryby). Naped na 4 kapcie. Benzyna. Mocny silnik.

Jezdze bardzo malo (obecne subaru w 2,5 roku zrobilo 12000 km) wiec to spalanie jakos przezyje. Gazu nie chce choc byc moze dobra instalacja nie powinna przyspozyc klopotu. Ale wole dmuchac na zimne.

Niestety po przygodzie z obenym Legacy bardzo ostygly moje emocje. Mialem juz kilkanascie roznych aut. Zawsze 2 w rodzinie. I francuskie i japonskie. Nigdy Niemca. I z zadnym nie mialem takich klopotow. A kupowalem czesto na wariata.

I jeszcze jak czytam wpisy, ze trzeba inwestowac kazde zskorniaki w auto, ciagle o czyms tam myslec itp, to troche mi slabo. Tu nie chodzi o rozsadek (czasami trzeba miec troche fanu z prowadzenia - a moje auto mi go daje) ale jednak co za duzo, to moze byc niezdrowo. Nie kazdy jest mechanikiem z urodzenia zeby samemu wszystko ogarniac. Ja mam dwie lewe rece do takich prac, ale zakladajac ze obecne Legacy nie odbiegalo by z naprawami od sredniej z moich aut nastepne byloby na 100% Odbackiem.


Racja moj bląd pamięć juz nie ta;) nie bronię swego auta ale wolnossące subaru to naprawdę trwale auta, mam subaru ponad 10 lat dokupilem kolejne, brat tez kupił. Jedno jest z lpg przelatane 350 kkm i zawory mają się dobrze. Gaz ma wplyw na stan zaworów źle wystrojona instalacja i zawory wuj strzeli,pamietaj tez ze lpg to paliwo alternatywne a nie glowne a wiekszosc uzytkownikow aut z lpg na benzynnie stara sie jak najmniej jezdzic a najlepiej wcale bo jest plg. Ja inaczej do tego podchodze zbiornik gaziwa i min 100 km na pb.instalka ustawiona by do 4000 rpm na gazie powyzej juz pb. I nie mam problemow z sondami zaworami i checkami przez lpg.

Pytam naprawde z ciekawosci a nie przez jakas zlosliwosc.

To jak to jest z tym LPG i zaworami. Trzeba regulowac czy nie ?. To naprawde tylko kwestia instalacji i zestrojenia ?. Skoro na benzynie co okolo 100 tys sa do sprawdzania i ewentualnej regulacji, to gaz tego nie zmienia ?.

Gaz nie ma zadnego wplywu na katalizator i wydech ?. Mialem kiedys (raz jeden jedyny) instalacje w Peugeocie. Dopoki nie zalozylem gazu auto bylo praktycznie bezawaryjne. Po gazie zapalil sie wlasnie jakis CE, zaczol lykac olej no i blyskawicznie wydech skorodowal. Nie znam sie, ale wg mnie jakos do tych spraw gaz dolozyl swoje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Regulacje zaworów przy lpg robisz czesciej. To ze kazde zaskorniaki trza ladowac w auto to mit. Ja przynajmniej nie zauwazylem negatywnego wplywu lpg na wydech, katalizatory czyste nie popękane mimo ze autko ma juz swoje lata i duzy przebieg a na lpg od przebiegu 40 kkm.

 

.instalka ustawiona by do 4000 rpm na gazie powyzej juz pb. I nie mam problemow z sondami zaworami i checkami przez lpg.

 

kto był pierwszy z takimi ustawieniami, Ty czy ja ?  :rolleyes:

Mój czarnuch już tak od 150 kkm nie robi mi problemów  :thumbup:

Doszedlem do wniosku ze jesli odkrecam gazu na bogatosci to lepiej niech na benzynie to bedzie mialo miejsce ot tak prewencyjnie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@@szamot,

 

Ogląda pewnie już jakąś Skodę ;) w tedeiku :)

 

Co do opinii to jest nią jak z dupą, każdy ma swoją ;)

 

Pozdro

Hehehe:-P Forumowy tekst na podryw "to bardzo ciekawe! Chciałbym bliżej poznać twoją opinię!". Sukces murowany:-P
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Ogląda pewnie już jakąś Skodę ;) w tedeiku :)

 

no właśnie....szkoda

nie wiem bo nie bywam ale nie sądzę by na forum skody mu poradzili - nie, nie kupuj skody - subaru lepsze

A ja bywam:-) Jak pisałem- ślubna (ale to ponoć obca,tylko na chwilę się kręci obok) jeździ skoda. Zapewne nie poradzą subaru bo drogie, brak części itd. A w ogóle to nie ma ledow ani bajeranckich kluczykow że scyzorykiem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To Ci oficjalne forum Subaru przyjdzie człowiek, zapyta jaki silnik polecają użytkownicy i dowie się że właściwie najlepiej jakby kupił Szkodę bo Subaru to worek bez dna i w sumie paść może wszystko a na pewno padnie Diesel i już jest się w plecy na dzień dobry 20 tys, benzyna też może uklęknąć na jedno kolano, może ale nie musi ale po co ryzykować. 

 

Gdybym to wszystko wiedział też jeździłbym Skodą a nie tykającą bombą która w sumie daje mi sporo frajdy z jazdy, ale ja mam dobre ubezpieczenie i Gwarancje Mobilności także ten jadę do przodu ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mysle ze to nie do konca tak. Czasami fajnie jest kupic auto z odrobina szalenstwa. Wielkosc tego nazwijmy to szalenstwa powinna zalezec od kasy jaka mamy. Dla kogos kto zyje od 1 do pierwszego kazdego miesiaca subaru bedzie zlym wyborem. skoda bedzie na pewno pewniejszym zakupem. Ktos kto ma jakies tam niewielkie nadwyzki finansowe moze zaryzykowac. Ale musi sie liczyc z tym ze koszty moga szybko wyzerowac jego zaskorniaki. Na pewno szybcie niz inne zdroworozsadkowe marki. W zamian za to podjete ryzyko co otrzymujemy ?. To juz bardzo subiektywne odczucie.  W moim przypadku to frajda z jazdy, stosunkowo niezly komfort i troche snobistyczna mysl, ze mam SUBARU. Ale czy dla wszystkich to najwazniejsze. Kupowalem to auto, bo liczylem na niezawodnosc no i chcialem jakas w miare poprawna wolnossaca benzyne. Niestety na niezawodnosci sie zawiodlem. Reszta OK.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdroworozsądkowe marki jak to okresliles wcale nie są takie tanie w naprawach,kowalski ratuje się tym ze w zamienniku mozna kupic 90% częsci fakt jest taniej ale sprawdz ceny oem do takiego auta i juz nie jest tak różowo i okazuje się ze to wcale nie takie tanie w utrzymaniu. Do subaru nie kupuje zamiennikow bo oem ma nieporownywalnie wiekszą trwalosc.Moje pierwsze subaru mam ponad 10 lat i powiem ze to jest niezawodne auto nie bylo sytuacji zebym nie dojechal do celu bo auto stanęlo na drodze.Jak dbasz tak masz. Tyle ze im nowsze auto tym wiecej komputerow czujnikow i innych pierdół ktore do jazdy są moim zdaniem niepotrzebne ale są bo pseudo ekologia,komfort i wygoda. Fakt programowania trwalosci aut jest wszystkim znany i niestety producent nie sprzeda wiecej jesli stare bedzie mega niezawodne a i na samej wymianie oleju czy klockach serwisy nie utrzymają sie.

Edytowane przez andre82
  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdroworozsądkowe marki jak to okresliles wcale nie są takie tanie w naprawach,kowalski ratuje się tym ze w zamienniku mozna kupic 90% częsci fakt jest taniej ale sprawdz ceny oem do takiego auta i juz nie jest tak różowo i okazuje się ze to wcale nie takie tanie w utrzymaniu. Do subaru nie kupuje zamiennikow bo oem ma nieporownywalnie wiekszą trwalosc.Moje pierwsze subaru mam ponad 10 lat i powiem ze to jest niezawodne auto nie bylo sytuacji zebym nie dojechal do celu bo auto stanęlo na drodze.Jak dbasz tak masz.

Myślę podobnie. Obracam się w środowisku, które upodobało sobie napędzane dieslami VW, Skody, Fordy. Niby takie przewidywalne i tanie w utrzymaniu. Nie do końca. Spierałem się na ten temat nieraz, kiedy to byłem atakowany że niby ceny części do japońców to jakiś kosmos, tygodniami trzeba na nie czekać itp. Ale przez lata obserwowania tego co moi koledzy i współpracownicy robią przy swoich "tanich i przewidywalnych autach" wysnułem tezę wykazującą wyższość moich aut.

Otóż taki przeciętny Golf - części eksploatacyjne (mówimy oczywiście o zamiennikach) jak klocki, tarcze, filtry, końcówki drążków są istotnie takie jak barszcz. Ale taki przeciętny Golf IV lądował w warsztacie mniej więcej 4-5 razy w roku. A to wybita końcówka, a to pokrzywiony wahacz, a to zacięte zamki, a to luz na turbinie.

Na przeciwnej szali wagi moje stare jak Godzilla Daihatsu. Do którego faktycznie NIC NIGDZIE NIE MA. A jak udało mi się coś gdzieś upolować to za 1/3 albo 1/2 pensji. Jeśli pominąć to, że przerabiałem to auto po swojemu i czasem dla samej sztuki Go rozbierałem i składałem to okazje się, że On nie był serwisowany przez 10 lat tyle co ten Golf w jednym roku. Wymieniłem całe hamulce (9  lat temu - mam je na aucie do dziś), sprzęgło (chyba 5-6 lat temu), łożyska kół z przodu i chłodnicę. To że pod maską jest chyba czwarty silnik za mojej kadencji się nie liczy, bo gdybym jeździł normalnie i nie próbował traktować go jak maszynę wyścigową to pewnie ten oryginalny, 90-cio konny jednowałkowiec wciąż by tam warkotał.

Koniec końców auta japońskie na prawdę są niezawodne i po policzeniu czasu uziemienia na obsługę/naprawy okazuje się że argument o drogich częściach i naprawach traci zupełnie sens. Może kwoty jakimi trzeba operować są wyższe, ale robi się to niewspółmiernie rzadziej niż w takim Passacie B5 TDi.

  • Lajk 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

auta japońskie na prawdę są niezawodne i po policzeniu czasu uziemienia na obsługę/naprawy okazuje się że argument o drogich częściach i naprawach traci zupełnie sens.

Racja to jest!
A druga sprawa, jak się raz zainwestuje w dobrą część do Japońca a nie jakiś tani paściarski zamiennik to można jeździć spokojnie. Tankować i jeździć i tak w kółko. :)
Subaru to mój drugi japoniec i kolejne auto też będzie z Japonii. W sumie u nas w domu tylko i wyłącznie auta z Japonii. Niezawodność na naprawdę wysokim poziomie. Kiedyś polemizowałem z kolegą (jeździ Puntem - 10 letnim) i on sam twierdzi, że nie zapuszcza się w dalsze trasy bez solidnego przeglądu bo co chwila wymienia jakieś części eksploatacyjne w tym aucie. Ja w swoim przed wyjazdem chociażby na Chorwację sprawdziłem poziom oleju, płynu w chłodnicy i płynu hamulcowego - ot tyle! Noo i dolałem płynu do spryskiwaczy. Taki oto właśnie poważny przegląd miałem.
Grunt to dbać o autko i przestrzegać podstawowych wymian: oleje, rozrząd, płyny. A auto naprawdę potrafi się bardzo ładnie odwdzięczyć, a i dużo błędów wybacza.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Porownywanie nowych diesli ze starymi japonskimi autami to troche nie tak. Generalnie porownanie diesla do benzyny powiedzmy po roku 2005 nie powinno miec miejsca. Oprocz Subaru mam teraz nissana micre. 1,5D (wolnossacy) z 1999 roku. Chcac porownywac te dwa auta to Subaru powinno wyladowac dawno na zlomie. Micre mam od 3,5 roku a Subaru od 2,5. Na micre wydalem na naprawy okolo 500zl (nie licze wymian oleju i wymiany rozrzadu na start po zakupie). Raz jakies lozysko na alternatorze, peknieta linka od sprzegla i swiszczacy pasek. Nawet nie wiem czy bylo 500zl. Subaru to szkoda gadac. Sprzeglo (ale o tym wiedzialem - 2000 zl z olejami). Zacinajacy sie zamek tylnej klapy (jakis debil to konstruowal), silniczek nawiewu w klimie, sonda lambda, tuleja pod druga, lozysko na alternatorze, jakies laczniki drazka na tyle plus robocizny i kasowania bledow. Nawet nie chce mi sie liczyc. A auto przeszlo przeglad w serwisie Subaru przed zakupem, kupione w Polsce i caly lakier w oryginale. Wg serwisu przebieg oryginalny 146 tys podczas zakupu.

Mialem jeszcze wczesniej 3 nissany (2x Primera i X-traila). Jestem pewien ze na nie wszystkie nie wydalem juz tyle co na Subaru (nie liczac w X'e 2,5 tys zl z wlasnej winy).

Ale nie poddaje sie. Zrobie (jak sie uda, bo ponoc to nie takie proste) blad p2441 i poczekam. Jak wyskoczy cos jeszcze innego to albo spale dziada albo za grosze oddam :). W sumie szkoda, bo jak pisalem to auto, ktore daje mi najwiecej radochy. Ale powoli zaczyna mi brakowac zaskorniakow ;)

PS. Czytalem gdzies na forum tyle ze Forestera post goscia ktory wymienial co zrobil w aucie przez iles tam lat. Nie pamietam dokladnie ale chcacy moga odnalezc. Wiekszosc pisala, ze to normalne sprawy i wiele nie robil.

Szczerze - wlos mi sie zjezyl na glowie. Mam auta od okolo 25 lat. Rozne od Poldka po to Subaru. Byly auta 5 letnie byly 10 byly japonce farancuskie a nawet mialem Rovera. Zawsze kupowalem w jakis tam sposob oryginalne (niepopularne) auta. I we wszystkich nich do kupy zlozonych nie zrobilem tyle co gosc w tym Forku.

PS2. Jaki jest koszt wymiany swiec w Legacy nie liczac cen swiec ?. Bo w P12 zaplacilem mechanikowi 15 zl (nie chcialo mi sie samemu babrac).

Edytowane przez pawel_zf2003
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PS2. Jaki jest koszt wymiany swiec w Legacy nie liczac cen swiec ?. Bo w P12 zaplacilem mechanikowi 15 zl (nie chcialo mi sie samemu babrac).

To zależy. Jak trafisz na sprytnego, to 50 zł. Jak na zdziercę to 500, bo "Panie, silnik trzeba wyjmować..." I dlatego sporo osób samodzielnie wykonuje sporo napraw, bo nie zarabiają po 150 zł/godzinę. Pamiętam jak pojechałem pierwszy raz, to bez zaglądania do silnika usłyszałem, że silnik trzeba wyciągać. Na moje veto, że to przecież SOHC gdzie jest naprawdę sporo miejsca między podłużnicami i nic nie trzeba wyciągać, "Pan Mechanik" raczył kazać otworzyć pokrywę silnika i stwierdził, że ostatecznie może się uda zrobić taniej. I za taki brak konkretów został definitywnie wykreślony z listy moich mechaników.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...