Fido__ Opublikowano 16 Marca 2006 Udostępnij Opublikowano 16 Marca 2006 Drodzy forumowicze i przciwnicy szybszej jazdy, nie myślałem że tym postem wywołam taka dyskusję na temat bezpiecznej jazdy. Widzę po słowach krytyki pod moim adresem że prędkość 150 km/h na naszych drogach - zostałem zlinczowany :!: Oj tam zaraz zlinczowany. Jakoś nie zauważyłem. Po prostu wina w tym wypadku leżała pośrodku i już. Dobrze, że się nic nie stało i z tego się cieszmy. Już tak mamy, że w narodzie każdy kierowca myśli o sobie że jest nieomylny i tylko on ma rację. Dlatego takie dyskusje mają niewielki sens, bo nic z nich zupełnie nie wynika. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
radix99 Opublikowano 16 Marca 2006 Udostępnij Opublikowano 16 Marca 2006 Już tak mamy, że w narodzie każdy kierowca myśli o sobie że jest nieomylny i tylko on ma rację. mylisz się, ale do tego należy dojść samemu i potrzebny jest do tego różny czas. niektórym brakuje całego życia na to 8) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dido Opublikowano 16 Marca 2006 Udostępnij Opublikowano 16 Marca 2006 Dla uspokojenia i obniżenia temperatury wszystkich dyskutantów pozwolę sobie przypomnieć słowa autorytetu p.Macieja Wisławskiego wypowiedziane na imprezie w Słomczynie: "Subaru nic nie dorówna, jesteście elitą. Co taki biedak w tym czy innym samochodzie może zrobić na przeciw Was? Nic. Dlatego też wyszalejcie się na torze i jako elita na drogach jeździjcie BEZPIECZNIE!!!" I to by było na tyle w tym temacie (sic!) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
owoc666 Opublikowano 16 Marca 2006 Udostępnij Opublikowano 16 Marca 2006 Jężdząc STI przy wyprzedzaniu grupy samochodów jadących powiedzmy 90km/h i dociskając mocno pedał gazu, po to żeby manewr maksymalnie był krótki, przy ostatnim samochodzie mam napewno powyżej 150km bo czas rozpędzania do takiej prędkości jest bardzo krótki Sporo ponad 150 . Ale manewr wyprzedzania trwa dosłownię chwilkę. Ale - staję trochę w obronie carfita, bo miałem okazję z nim jechać po publicznej drodze, a żaden z was chyba nie. Jeździ szybko, ale przez te 60 km, które z nim jechałem (wiem, to mało) nie spowodował żadnej, niebezpiecznej sytuacji i prowadził bardzo pewnie, bez żadnej nerwowości. Słowem - dobry kierowca. Co z tego, że kierowca Peugeota "mógł myśleć", że powinno się tam jechać wolniej i wtedy by zdążył. Nie widzi? Niech nie wyprzedza idiota. A takie tłumaczenie - można między bajki wsadzić. Na tym łuku generalnie jedzie się szybko. Mało tego, można duuużo szybciej niż 150 km/h. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gal Opublikowano 16 Marca 2006 Udostępnij Opublikowano 16 Marca 2006 W praktyce sam jezdze jak jezdze, i nie potepiam w czambul jesli komus sie trafi 150 na łuku, czy cos takiego - idzie tylko o to, zeby nie usprawiedliwiac sie wtedy wszystkim, tylko wlasnej lekkomyslnosci nie dostrzegac. Po prostu trzeba liczyc sie z konsekwencjami tego co sie robi. I ja się obiema ręcyma pod tym podpisuję. Jeżdzisz szybko (szybciej niż przepisy pozwalają) - licz się z tym, że inni tego brać pod uwagę nie muszą. Jeżdzisz szybko - bierz większą poprawkę na działania innych. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Than_Junior Opublikowano 16 Marca 2006 Udostępnij Opublikowano 16 Marca 2006 Jak juz jestesmy przy tym: Jeżdzisz szybko (szybciej niż przepisy pozwalają) - licz się z tym, że inni tego brać pod uwagę nie muszą. Jak jedziecie 200km/h po autostradzie, nie denerwujcie sie, ze jakis 125P zajedzie Wam droge. To nie sa Niemcy i tutaj kierowcy nie spodziewaja sie (i nie musza spodziewac!), ze od tylu pedzi cos stowke szybciej niz oni sami. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gal Opublikowano 16 Marca 2006 Udostępnij Opublikowano 16 Marca 2006 Jak juz jestesmy przy tym: Jeżdzisz szybko (szybciej niż przepisy pozwalają) - licz się z tym, że inni tego brać pod uwagę nie muszą. Jak jedziecie 200km/h po autostradzie, nie denerwujcie sie, ze jakis 125P zajedzie Wam droge. "Jakiś 125p", jeżeli ma aktualne badanie techniczne, ma prawo jeździć po drogach. Natomiast jazda z prędkością 200km/h nie jest zgodna z przepisami obowiązującymi w Polsce - jeżeli tak jeździsz (mnie się zdarza), to powinieneś brać poprawkę na to, że to Ty, pierwszy naruszasz przepisy, a dopiero potem oburzać się na innych ("zajeżdżanie"...) Zwróć również uwagę na to, że "zajeżdżanie drogi" jest terminem nader "osobistym" i bardzo zależnym od różnicy prędkości między pojazdami, więc ktoś, kto zakłada, że zbliżający się pojazd jedzie z prędkością przepisową (130 max.), nie będzie miał intencji "zajechania" drogi, bo przy prędkości 130, zbliżający się pojazd nie miałby nawet potrzeby dotknięcia hamulca - przy 200 jest inaczej. To nie sa Niemcy i tutaj kierowcy nie spodziewaja sie (i nie musza spodziewac!), ze od tylu pedzi cos stowke szybciej niz oni sami. W Niemczech 200 jest prędkością dozwoloną na wielu odcinkach autostrad - więc każdy musi się z tym liczyć. Ciekaw jestem jednak, czy przeciętny niemiecki kierowca na drodze lokalnej zakłada (planując wyprzedzanie), że zbliżający się z tyłu pojazd jedzie 200. Ale cieszę się, że jesteśmy tego samego zdania. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Than_Junior Opublikowano 16 Marca 2006 Udostępnij Opublikowano 16 Marca 2006 Odrazu powiem: ja nie jezdze 200km/h bo 1) generalnie nie lamie przepisow, 2) mam za maly staz (moje Vmax to 160km/h, kiedy to musialem przyspieszyc, zeby.....przepuscic goscia, ktory sie bardo szybko zblizal od tylu) Ciekaw jestem jednak, czy przeciętny niemiecki kierowca na drodze lokalnej zakłada (planując wyprzedzanie), że zbliżający się z tyłu pojazd jedzie 200. Nie wiem czy bywasz czesto w Dojtszlandzie, ja z racji....narodowosci - tak :wink: Oczywiscie trafiaja sie pacany, ale jednak tam sa po prostu przyzwyczajeni do tego, ze jezdzi sie szybko (160km/h to srednia predkosc) i nie zajezdzaja. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Azrael Opublikowano 16 Marca 2006 Udostępnij Opublikowano 16 Marca 2006 1) generalnie nie lamie przepisow Nie wierzę Ci niestety. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Wełniacz Opublikowano 16 Marca 2006 Udostępnij Opublikowano 16 Marca 2006 Cytat:1) generalnie nie lamie przepisow Nie wierzę Ci niestety. Uwierzylbys jak bys byl przypinany przez kierowce pasami siedzac z tylu i chcac jechac tylko na najblizszy przystanek autobusowy Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gal Opublikowano 16 Marca 2006 Udostępnij Opublikowano 16 Marca 2006 Odrazu powiem: ja nie jezdze 200km/h bo 1) generalnie nie lamie przepisow, 2) mam za maly staz (moje Vmax to 160km/h, kiedy to musialem przyspieszyc, zeby.....przepuscic goscia, ktory sie bardo szybko zblizal od tylu) Ciekaw jestem jednak, czy przeciętny niemiecki kierowca na drodze lokalnej zakłada (planując wyprzedzanie), że zbliżający się z tyłu pojazd jedzie 200. Nie wiem czy bywasz czesto w Dojtszlandzie, ja z racji....narodowosci - tak :wink: Oczywiscie trafiaja sie pacany, ale jednak tam sa po prostu przyzwyczajeni do tego, ze jezdzi sie szybko (160km/h to srednia predkosc) i nie zajezdzaja. Nie "bywam" zbyt często - raczej "przejeżdżam", ale właśnie jadąc po autostradach w D, jestem świadom ich (niestety, jestem tylko Polakiem) przyzwyczajenia do jazdy z dużymi prędkościami i prawidłowego zachowania się na autostradzie. Pomijając nieliczne przypadki, jazda autostradą jest tam przyjemnością - prawie wszyscy respektują zasadę jazdy "po prawej", ustępowania jadącym szybciej itp. Niekiedy również zjeżdżam z autostrad i jadę drogami jednopasmowymi. I tam, również zachowują się podobnie - respektują przepisy - te, dotyczące ograniczeń prędkości - także. Myślę, że tego samego oczekują (i z tym samym się liczą) u innych. Czyli: "Jeżeli JA jadę zgodnie z przepisami, to i inni tak samo". Prędkość 150 na drodze, na której dozwolone jest 90, nie wchodzi w rachubę. Jeżeli jednak, ma się ochotę jechać na takiej drodze 150 (JA nie mam nic przeciwko temu), to należy liczyć się z wyprzedzającymi na moście - i nie płakac. To jest mniej więcej moje zdanie. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Than_Junior Opublikowano 16 Marca 2006 Udostępnij Opublikowano 16 Marca 2006 Nie wierzę Ci niestety. Napisalem "generalnie" :wink: przy ograniczeniach do 60km/h jade 10 licznikowych wiecej (ograniczenie 50, ja jade licznikowe 60). Dlaczego? ok 10% to przeklamanie licznika + kolejne 10% to tolerancja policji :wink: Na zielonych strzalkach zatrzymuje sie. Kierunkowskazow uzywam. Na stopie zatrzymuje sie. Nie pcham sie jak widze ze nie ma miejsca. Zatrzymuje sie na pasach. Nie wjezdzam w Strefe A (tam, gdzie mi nie wolno) etc. etc. ALE na drodze mieszy moim miejscem zamieszkania, a Krakowem, gdzie jest szczere pole, ale "teren zabudowany" jade od 80-100km/h czasami na Opolskiej wieczorem jak przyspiesze sobie spod swiatel to dojde do 110 i dopiero zwalniam do dozwolonych 80 (90 licznikowych :wink:) Stad moje "generalnie" A i 200km/h bym nie jechal w Polsce. Gal, kurde, zebys Ty wiedzial, jak bardzo sie z Toba zgadzam! :wink: Warto dodac, ze gdy w D jakies mlodziki tuningowana Calibra zawina sie na drzewie po tym jak jechali 140 na jakiejs alei, to jest wielkie "halo" w TV, programy o tym, reportaze, publiczne potepianie takiego zachowania itp., a u nas.....normalka. Moze w lokalnej gazecie cos napisza. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
KWIATEK Opublikowano 16 Marca 2006 Udostępnij Opublikowano 16 Marca 2006 Co do prędkości jazdy-jadę tyle ile mogę w danym mjejscu biorąc pod uwagę zagrożenia i ograniczenia które mogą wystąpić. Jeżeli doprowadziłem do sytuacji niebezpiecznej to znaczy, że jakiegoś czynnika nie wziąłem pod uwagę. Oczywiście lądującego statku kosmicznego, spadającej krowy, rozstępującej się ziemi itp zjawisk nie biorę pod uwagę- ale gdyby mi się przydażyły to miałem pecha. Z każdego innego powodu to JA spieprzyłem sprawę. Stopień winy wzrasta proporcjonalnie do przejechanych kilometrów. A co do mondeo. Mam 2.0 TDCi (130 kucy). Kupiłem nówkę w grudniu 2003r. W tej chwili ma przejechane 50kkm i jak do tej pory w grudniu nawalił mi centralny zamek który został wymieniony w ramach gwarancji. Hamulce uważam za bardzo dobre. Musiałem wymienić tarcze i klocki przy około 20kkm bo coś dostało mi się pomiędzy tarczę i klocek i zabiło tarczę. Wymieniłem na EBC TG i ferrodo premier (zrobiłem to w uniwersalnej stacji obsługi i nikt mi się do tego nie przypieprzył). Niezbyt szczęśliwe połączenie (wyrażnie słychać szum w czasie hamowania) ale skutecznie hamuje. Mam podstawową wersję wzbogaconą o ESP, xenony, automatyczne wycieraczki, światła i ściemniające się lusterko wsteczne. Jak do tej pory wszystko działa poprawnie. Dla spokoju wykupiłem OPG i mam w nosie co się będzie działo przez najbliższe dwa lata. Wyłączając koszty ubezpieczenia i utratę wartości koszt jego utrzymania jest zbliżony do kosztów utrzymania Corsy 1.0 którą też kupiłem jako nową. Co do pozycji za kierownicą- nie kupiłem focusa (za którym bardzo silnie lobbowała moja żona) właśnie z powodu a) silnika- miałbyć 1.8 TDCi (100km) skrzyni biegów- w mondeo rewelka c) pozycja za kierownicą- w focusie czułem się jak bym siedział w vanie. Mam 182 cm wzrostu i po opuszczeniu siedzenia na maksa w dół czułem się jak na stołku barowym. W mondeo zrobiłem w jeden dzień trasę Warszawa - Brno (około 1300 km) i nie czułem zmęczenia. I w mondeo siedzi mi się super. Choć muszę przyznać, że do GT-ekowych foteli jeszcze im brakuje. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Azrael Opublikowano 16 Marca 2006 Udostępnij Opublikowano 16 Marca 2006 c) pozycja za kierownicą- w focusie czułem się jak bym siedział w vanie. Mam 182 cm wzrostu i po opuszczeniu siedzenia na maksa w dół czułem się jak na stołku barowym. Lepiej bym tego nie ujął :-) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Milek Opublikowano 16 Marca 2006 Udostępnij Opublikowano 16 Marca 2006 Than, nie obraz sie ale nie chcialbym z Toba jezdzic autem Na pewno czulbym sie bezpiecznie ale... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gal Opublikowano 16 Marca 2006 Udostępnij Opublikowano 16 Marca 2006 A i 200km/h bym nie jechal w Polsce. Dlaczego? 200 (prawdziwe) jest rzeczywiście prędkością wymagającą dużej uwagi i koncentracji na prowadzeniu, ale nie jest niebezpieczne na niektórych odcinkach dróg w Polsce. Bardzo rzadko jadę z taką prędkością, ale mi się zdarza. Chodziło mi jednak o to, że jeżeli jadę tak, jak jadę, to jadę na własną odpowiedzialność - i jeżeli coś się stanie (np. kupa w majtki), to nie mam pretensji do innych użytkowników dróg, pana Józia malującego pasy, organisty z Pcimia, który wybrał się na wycieczkę niedzielną odziedziczonym po księdzu Polonezem itp. - bo o tym wszystkim wiem, zanim wyjadę na drogę - i się z tym liczę. A jak nie chcę się takimi niedogodnościami jeżdżenia po polskich drogach przejmować - to zalecam maks. 90 na trasie. Nawet z hamulcami z OBK żadnego zagrożenia nie ma... Opisany przeze mnie, kawałek wyżej, przypadek z policją wzruszył mnie nieco - bo to ku*** była POLICJA... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
owoc666 Opublikowano 17 Marca 2006 Udostępnij Opublikowano 17 Marca 2006 , to powinieneś brać poprawkę na to, że to Ty, pierwszy naruszasz przepisy, a dopiero potem oburzać się na innych Jasne. Znajomy jechał szybko (140 km/h) na drodze z ograniczeniem do 90. Wyjechała mu Nysa z podporządkowanej drogi - uderzyła w tył auta, auto zaczęło rotować i uderzyło w drzewo. Nie mam już znajomego. Może wina jest po obu stronach? To Nysa nie ustąpiła pierwszeństwa przejazdu i spowodowała wypadek. Prędkość nie miała tutaj nic do rzeczy. I nie spekulujmy, że gdyby jechał wolniej, to może by nie uderzył w drzewo. Może nie - ale równie dobrze mógł wtedy przywalić w bok rzeczonej Nyski i finał mógłby być taki sam... Natomiast jazda z prędkością 200km/h nie jest zgodna z przepisami obowiązującymi w Polsce - jeżeli tak jeździsz (mnie się zdarza) Znasz kogoś, komu się nie zdarza..? Tym bardziej, jeśli mu auto pozwala? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Fido__ Opublikowano 17 Marca 2006 Udostępnij Opublikowano 17 Marca 2006 Znajomy jechał szybko (140 km/h) na drodze z ograniczeniem do 90. Wyjechała mu Nysa z podporządkowanej drogi - uderzyła w tył auta, auto zaczęło rotować i uderzyło w drzewo. Nie mam już znajomego. Może wina jest po obu stronach? Można sobie spekulować. Jednak fizyka jest fizyką. Gdyby jechał wolniej, miałby więcej czasu na reakcję. Mógłby zobaczyć nysę wcześniej, uderzenie byłoby słabsze... itd itd... To tylko spekulacje, ale czasem drobne rzeczy ratują życie. Z drugiej strony, gdyby leciał 200, to pewnie to nieszczęsne skrzyżowanie przejechałby 10 minut wcześniej. Nie ma reguły, jest statystyka. A ona mówi, że w większości przypadków wolniejsza jazda mogłaby uratować to i owo. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gal Opublikowano 17 Marca 2006 Udostępnij Opublikowano 17 Marca 2006 I nie spekulujmy Święte słowa... Pewniki są dwa; 1. Znajomy jechał z prędkością o co najmniej 50km/h wyższą niż dozwolona na tej drodze 2. Nysa uderzyła w niego. Owoc! Ja uważam, że złodziej włamujący się do domu w nocy, musi się liczyć z tym, że właściciel go zastrzeli... Jak sam łamiesz przepisy musisz się liczyć z tym, że inni też je łamią. I jeździć tak, żeby te wszystkie niespodziewane sytuacje przewidzieć. A jak ci się nie uda, to cóż... sam sobieś winien Grzegorzu Dyndało... Znasz kogoś, komu się nie zdarza..? Than...? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
owoc666 Opublikowano 17 Marca 2006 Udostępnij Opublikowano 17 Marca 2006 Gdyby jechał wolniej, miałby więcej czasu na reakcję. Mógłby zobaczyć nysę wcześniej, uderzenie byłoby słabsze... itd itd... Tutaj moc uderzenia nie miała wielkiego znaczenia. Auto dostało za tylną oś, więc zaczęło się krecić. I tu nawet Solberg by się nie uratował. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
owoc666 Opublikowano 17 Marca 2006 Udostępnij Opublikowano 17 Marca 2006 Jak sam łamiesz przepisy musisz się liczyć z tym, że inni też je łamią. I jeździć tak, żeby te wszystkie niespodziewane sytuacje przewidzieć. A jak ci się nie uda, to cóż... sam sobieś winien Grzegorzu Dyndało... No świetnie, czyli lecąc ~120 po różnych drogach, mam przy każdym skrzyżowaniu zwalniać do 50, bo jakiś debil może mi wyjechać przed maskę? Bez przesady, wprawdzie jest zasada ograniczonego zaufania, ale nie jest to zasada braku zaufania. A w sytuacji, którą opisałem.. Cholera, chciałem napisać coś w stylu, że są priorytetowe przepisy, ale żaden Kodeks o tym nie traktuje... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gal Opublikowano 17 Marca 2006 Udostępnij Opublikowano 17 Marca 2006 No świetnie, czyli lecąc ~120 po różnych drogach, mam przy każdym skrzyżowaniu zwalniać do 50, bo jakiś debil może mi wyjechać przed maskę? Eee tam... Masz wiedzieć, przy którym skrzyżowaniu stoi ten debil... To długa nauka, zanim będziesz wyczuwać debila na pierwszy rzut oka. Do tego czasu jeździj zgodnie z przepisami - wtedy nauka będzie mniej bolesna... 8) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
akarso Opublikowano 17 Marca 2006 Udostępnij Opublikowano 17 Marca 2006 No świetnie, czyli lecąc ~120 po różnych drogach, mam przy każdym skrzyżowaniu zwalniać do 50, bo jakiś debil może mi wyjechać przed maskę? sa zasadniczo dwie szkoly - falenicka i otwocka: pierwsza mowi ze im szybciej jedziesz, tym wieksze prawdopodobienstwo ze unikniesz zderzenia ze sprawnym inaczej uczestnikiem ruchu drogowego, bo trudniej w Ciebie trafic, za to jak juz trafia, to mogila... druga: jedzesz zgodnie z przepisami lub nawet wolniej i asekuracyjnie - nawet jak sie z kims zderzysz, to prawdopodobienstwo przezycia wieksze (no, chyba ze szwagier bedzie jechal*) --------- *dowcip taki byl... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Piotr Opublikowano 17 Marca 2006 Udostępnij Opublikowano 17 Marca 2006 Cytat:1) generalnie nie lamie przepisow Nie wierzę Ci niestety. Uwierzylbys jak bys byl przypinany przez kierowce pasami siedzac z tylu i chcac jechac tylko na najblizszy przystanek autobusowy ja przypinam nawet bagaż na tylnych sidzeniach-teczkę/torbę. Pasażerów też, nawet na krotkie trasy, nie lubię jak coś hałasuję i obija się z tyłu :wink: Generalnie to zgadzam sie z prawie wszystkimi tezami Gala, nie bede analizował z czym nie bo to drobiazgi. Ale zasada, że jak jadę szybko, szybciej niż przepisy i nie o 20 km/h jak "wszyscy" ale o 60 i wiecej to nie mam pretensji, ze ktoś robi jakieś "cuda" na drodze jest słuszna moim zdaniem. Rownie dobrze mogłby być na tym moscie wypadek, czy facet pchajacy swój wózek ze złomem, albo furmanka z sianem-to Polska Panowie. akarso, strasznie teoretyzujesz ...... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Than_Junior Opublikowano 17 Marca 2006 Udostępnij Opublikowano 17 Marca 2006 Dlaczego? Przepisy :wink: Than, nie obraz sie ale nie chcialbym z Toba jezdzic autem Na pewno czulbym sie bezpiecznie ale... Spoko, jesli o to Ci chodzi, to nudziarzem za kolkiem nie jestem "Sportowy" samochod do czegos obliguje Dzis jechalem sobie spokojnie Opolska (90km/h), po czym do ruchu wlaczyl sie radiowoz (nie na sygnale) i jechal potem 110... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się