Premo Opublikowano 5 Marca 2006 Udostępnij Opublikowano 5 Marca 2006 Jezeli jestescie za wolnym rynkiem to trzeba zamknac wszystko co jest mozliwe w niedziele poniewaz nie mozna wyrozniac zadnego z podmiotow gospodarczych. Nie mozna kazac duzemu marketowi zamknac sie by maly wrzywniak pana Henia sprzedal sobie 2 pietruszki! Pozatym jaka jest definicja hipermarketu? Skad wiadomo ktore trzeba bedzie zamknac a ktore nie? Po metrarzu? to tesko podzieli swoj sklep na male odzialy a kierownicy dzialow zalorza dzialalnosc gospodarcza i tesco bedzie wynajmowac tylko im hale! dzieki temu wszystko bedzie otwart Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kazushito Yakitaki Opublikowano 5 Marca 2006 Udostępnij Opublikowano 5 Marca 2006 Ja jeszcze tylko dodam komentarz skopiowany z forum O2: No i mamy. Wolną i równą gospodarkę.Wolne słowo, wolne wnioski. Za chwilę wielebny Giertych wymysli kartki na bzykanie, a jak ktos zechce ze swoja polową więcej to zostanie wyklęty albo nawet posadząny o gwałt na ustawie. Jak tak dalej pójdzie to wkrótce kanary w tramwająch zaczną sprawdzaać nie tylko bilety ale i medaliki. Totalna paranoja. Nie pomyśleli "wykształceni",że w odwecie markety będą zatrudniały tylko 5 osób a reszte obowiązków zlecą innym firmom. A firmy te to będzie nic innego jak samozatrudnieni pracownicy. A takim firmom nie należą się urlopy, świadczenia socjalne itp. Dojdą kary umowne za niewykonanie zleconych prac i dopiero wtedy markety zaczną zarabiać na maluczkich. Czy o to własnie chodzi????A jak już to przejdzie, to nastepne bedą comiesięczne deklaracje (coś w rodzaju Pitów) gdzie będziemy zdawać sprawozdania ze słuchania Radia M........ Tak to się pewnie zakończy i pracownicy hipermarketów będą jeszcze bardziej w dupie. Zaś co do małych sklepów, większość pewnie pozostanie zamknięta, szczególnie tych, gdzie sam sobie jesteś sprzedawcą, zaopatrzeniowcem, szefem i sprzątaczką (czy też z pomocą rodziny), bo jak ktoś napiera po 60 i więcej godzin w tygodniu, to mu się zwyczajnie nie będzie chciało w niedzielę jeszcze dupska ruszyć -- ile można. Zyskają może na tym jakieś małe sklepy żabkopodobne, gdzie i tak dymają pracownicy najemni po 28 dni w miesiącu. r. PS. Gdyby kogoś interesowało, też zdarza mi się pracować w sobotę i w niedzielę (na zasadzie dyżurów). Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Fido__ Opublikowano 5 Marca 2006 Udostępnij Opublikowano 5 Marca 2006 Jezeli jestescie za wolnym rynkiem to trzeba zamknac wszystko co jest mozliwe w niedziele poniewaz nie mozna wyrozniac zadnego z podmiotow gospodarczych. Nie mozna kazac duzemu marketowi zamknac sie by maly wrzywniak pana Henia sprzedal sobie 2 pietruszki! Pozatym jaka jest definicja hipermarketu? Skad wiadomo ktore trzeba bedzie zamknac a ktore nie? Po metrarzu? to tesko podzieli swoj sklep na male odzialy a kierownicy dzialow zalorza dzialalnosc gospodarcza i tesco bedzie wynajmowac tylko im hale! dzieki temu wszystko bedzie otwart Mamy jako nacja tendencję do popadania ze skrajności w skrajność. Jakoś w dowolnym kraju na tzw zachodzie większość sklepów jest w niedzielę nieczynna. Działają tylko małe punkty w stylu gazety, papierosy i trochę delikatesów. I żyją, i mają tzw. wolny rynek. Więc może warto choć sprawdzić, czy to będzie aż takie narodowe nieszczęście... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
aflinta Opublikowano 5 Marca 2006 Udostępnij Opublikowano 5 Marca 2006 Mamy jako nacja tendencję do popadania ze skrajności w skrajność. Jakoś w dowolnym kraju na tzw zachodzie większość sklepów jest w niedzielę nieczynna. Działają tylko małe punkty w stylu gazety, papierosy i trochę delikatesów. I żyją, i mają tzw. wolny rynek. Więc może warto choć sprawdzić, czy to będzie aż takie narodowe nieszczęście... Zamknięcie większych punktów handlowych wynika tylko i wyłącznie z silnej pozycji związków zawodowych i nic nad to. W europie nie ma prawdziwie wolnego rynku, przykłądem na to są starania UE o uwolnienie rynku części zamiennych i handlu autami itp. Za przykład wolności gospodarcze raczej polecałbym obrać USA, gdzi akurat sklepy są czynne w niedziele Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Premo Opublikowano 5 Marca 2006 Udostępnij Opublikowano 5 Marca 2006 A przepraszam o ktorych konkretnie krajach mowisz bo cos mis sie zdaje ze ja chyba w takim razie w afryce jestem.... W anglii mam czas na zakupy akurat tylko w niedziele i wszystko jest otwarte do ok 16-17, WSZYSTKO!!! Bedac w niemczech bylo to samo! Nie naduzywaj stwierdzenia "wolny rynek" bo takowy prawie nigdzie nie istnieje (tyczy sie to teorii ekonomi klasychnej Adama Smitha) Te wszystkie kensistowskie bzdury o ingerencji panstwa w sprawy rynku tylko go znieksztalcily i dziala on w sposob sztuczny. Wydaje mi sie ze miales na mysli Francje ale ten kraj akurat najmniej nadaje sie jako przyklad wolnorynkowego kapitalizmu! Socjalistyczny ustroj szalejace wplywowe zwiazki zawodowe i ingerencja panstwa jest akurat najgorszym z mozliwych przykladow do nasladowania! Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Azrael Opublikowano 5 Marca 2006 Udostępnij Opublikowano 5 Marca 2006 Bedac w niemczech bylo to samo! brrrrrr.....idąc przez ulicę padał deszcz :-( Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gal Opublikowano 5 Marca 2006 Udostępnij Opublikowano 5 Marca 2006 Tradycja jednego dnia w tygodniu wolnego od pracy nie wynika z powinności religijnych wyłącznie, a raczej religie (nie tylko chrześcijańska) przyjęły ją jako zasadę utrzymania ludzi w jakiejś zdrowej równowadze - rytmie pracy i odpoczynku. Szpitale, apteki (dyżurne), policja, straż pożarna i inne "emergency" - tak. Huty, elektrownie i inne zakłady, które muszą pracować w systemie ciągłym - tak. Teatry, kina, knajpy i cała reszta showbiz - tak, to jest właśnie ich dzień, mogą mieć wolne w poniedziałek. Reszta - po co? Jak ktoś jest takim kretynem, że nie może przeżyć jednego dnia w tygodniu bez otwartego sklepu spożywczego, to chyba lepiej dla przyszłych pokoleń żeby umarł z głodu i wycofał swój genotyp z puli genów przekazywanych dalej... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Loucyphre Opublikowano 5 Marca 2006 Udostępnij Opublikowano 5 Marca 2006 Fajnie jak tak czasem coś skrobniesz ...;-) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Grzegorz Opublikowano 5 Marca 2006 Udostępnij Opublikowano 5 Marca 2006 Mieszkam na wsi (jakieś 2000 mieszkańców), ok 50 km od najbliższego hipermarketu. W niedziele jest czynnych 5 sklepów spożywczych - jak ktoś nie wierzy to zapraszam, więc argument że nie otworzą jacyć osiedlowi sklepikarze bo teraz mają pozamykane jest ryzykowny. Druga sprawa to fakt że jednak ci ludzie pracują 7 dni w tygodniu (w większości sklepikarze to włąściciele i pracownicy); trudno to pojąć ale widocznie bardzo potrzebują pieniędzy albo w tygodniu nie mogą zarobić na swoje potrzeby. Nie mam jasno sprecyzowanego poglądu czy powinny być otwarte czy nie; argumenty są za i przeciw tylko trudno je zweryfikować bez jakiegoś eksperymentu. Może jest mi to nawet obojętne. Z powodu odległości i tak bywam tam bardzo od czasu, i to na pewno nie w niedzielę. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Premo Opublikowano 5 Marca 2006 Udostępnij Opublikowano 5 Marca 2006 Druga sprawa to fakt że jednak ci ludzie pracują 7 dni w tygodniu (w większości sklepikarze to włąściciele i pracownicy); trudno to pojąć ale widocznie bardzo potrzebują pieniędzy albo w tygodniu nie mogą zarobić na swoje potrzeby. Jezeli dany interes jest nierentowny trzeba go zamknac lub poszukac alternatywnych sposobow polepszenia rentownosci. Nie mozna chronic lub wspierac slabych gdyz w ten sposob rozleniwia sie ich i znieksztalca sie konkurencje! Znam takiego sklepikarza ktory ma sklep tuz przy hipermarkecie. Na poczatku poszedl do niego i spisal jaki maja towar a sam zamowil towar uzupelniajacy towary z marketu. Wiec jezeli w markecie byla cola on sprzedawal pepsi herbata byla tetley on sprzedawal liptona.... itd Po drugie reklamowal sie sprytnym haslem "u mnie bez kolejek i zlotowki na koszyk" Po rozmowie z nim okazalo sie ze odnotowal nawet wzrost dochodu! Takie postawy pochwalam i uwazam ze je trzeba promowac a slabi przedsiebiorcy powinni byc wypierani i tyle! Nie stojcie w obronie tych niby biedniejszych bo gdy jest wieksza konkurencja zyskujemy na tym my konsumenci. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
vert Opublikowano 5 Marca 2006 Udostępnij Opublikowano 5 Marca 2006 Gal WAs wkreca uwazajcie :wink: :wink: :wink: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Fido__ Opublikowano 5 Marca 2006 Udostępnij Opublikowano 5 Marca 2006 A przepraszam o ktorych konkretnie krajach mowisz bo cos mis sie zdaje ze ja chyba w takim razie w afryce jestem.... W anglii mam czas na zakupy akurat tylko w niedziele i wszystko jest otwarte do ok 16-17, WSZYSTKO!!! Bedac w niemczech bylo to samo! No to może w jakiejś innej anglii byłem i w innych niemczech ;-) Ale poważnie mówiąc, to mogę się dość autorytatywnie wypowiedzieć na temat danii i szwajcarii, bo tam mieszkałem po parę miesięcy. Obydwie te nacje szanują swój niedzielny odpoczynek i z pewnością w niedzielę mają wszystko zamknięte na głucho. Ale to niemal zupełnie wszystko co związane z handlem. A w soboty kończą wcześniej. W innych krajach byłem na tyle krótko, że się nie wypowiem. Trudno mi było coś kupić w niedzielę, ale czy centra handlowe mieli otwarte - nie sprawdzałem. Ważne jest też żeby sprecyzować o czym mówimy. Nie mówię o niewielkich sklepach w centrum miast, prowadzonych przez tzw. ludność napływową, które są otwarte niemal non stop z nastawieniem na turystów. Mówię głównie o hipermarketach i centrach handlowych na przedmieściach... Nie jestem ekonomistą i być może nadużywam pewnych stwierdzeń fachowych - proszę za to o wybaczenie. Natomiast jednego jestem pewien. W normalnych krajach, większość ludzi spędza weekendy na realizowaniu swoich zainteresowań i szeroko pojętym odpoczynku... U nas wszyscy jak jeden mąż zapierniczają do centrów handlowych i napychają bezmyślnie koszyki, traktując to jako rozrywkę. Nie zaszkodzi im jeden dzień odwyku. Podobnie jak pracownikom owych centrów. Będą wiedzieć przynajmniej jaki jest dzień tygodnia. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Azrael Opublikowano 5 Marca 2006 Udostępnij Opublikowano 5 Marca 2006 W Anglii to w ogóle notorycznie jak nie bank holidays to urodziny królowej albo okres między zielonymi światkami a czyms tam i wsyztsko zamknięte nic załatwic się nie da. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
aflinta Opublikowano 5 Marca 2006 Udostępnij Opublikowano 5 Marca 2006 Ja upieram się dalej przy swoim Niech ludzie sami decydują co zrobią ze swoim czasem, państwo nie musi za nich myśleć. A odnośnie odwyku, jeżeli naród nie ma naprawdę co z czasem zrobić jak zamkną sklepy w weekend, to będzie się nudził (bo przeca głupi ) a jak się człowiek nudzi to różne głupoty robi. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Premo Opublikowano 5 Marca 2006 Udostępnij Opublikowano 5 Marca 2006 Drogi FIDO masz troche naszo rzadowe podejcie ja bym nazwal je jakby SLD-owskim (blagam bez obrazy takie wrazenie odnosze) ze trzeba troszke pokierowac narodem i powiedziec im co mozna co trzeba i co powinni (zakazami nakazami) zeby byli szczesliwi oczywiscie dla ich dobra!!!! Tak nie jest jezeli chcesz zyc w wlonym kraju to masz miec codziennie 24h na dobe otwarte wszystko i zrobic wszystko na co masz ochote! A jezeli bedzie to wyjazd do lasu do parku czy nad jezioro to otwarte czy zamkniete sklepy tego nie zmienia! Mowimy tu o dwoch sprawach o sytuacji malych sklepikarzy i zachowaniu konsumentow (obywateli) w weekendy! O tych pierwszych wypowiedzialem sie wczesniej wiec nie chce sie tu powtarzac Drudzy natomiast (tj konsumenci) jaby sie nie zachowywali i jakby to nie bylo naganne to nic Tobie ani nikomu innemu do tego! Zachowania typu "wiesniackie"i raza takze i mnie ale co moge zrobic napewno nie moge nikomu zakazac conajwyzej ganic! Mysle natomiast ze z biegiem czasu wraz ze wzrostem majetnosci obywateli ten stan zacznie sie zmieniac. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Fido__ Opublikowano 6 Marca 2006 Udostępnij Opublikowano 6 Marca 2006 Drogi FIDO masz troche naszo rzadowe podejcie ja bym nazwal je jakby SLD-owskim (blagam bez obrazy takie wrazenie odnosze) ze trzeba troszke pokierowac narodem i powiedziec im co mozna co trzeba i co powinni (zakazami nakazami) zeby byli szczesliwi oczywiscie dla ich dobra!!!! Tak nie jest jezeli chcesz zyc w wlonym kraju to masz miec codziennie 24h na dobe otwarte wszystko i zrobic wszystko na co masz ochote! A jezeli bedzie to wyjazd do lasu do parku czy nad jezioro to otwarte czy zamkniete sklepy tego nie zmienia! Mowimy tu o dwoch sprawach o sytuacji malych sklepikarzy i zachowaniu konsumentow (obywateli) w weekendy! O tych pierwszych wypowiedzialem sie wczesniej wiec nie chce sie tu powtarzac Drudzy natomiast (tj konsumenci) jaby sie nie zachowywali i jakby to nie bylo naganne to nic Tobie ani nikomu innemu do tego! Zachowania typu "wiesniackie"i raza takze i mnie ale co moge zrobic napewno nie moge nikomu zakazac conajwyzej ganic! Mysle natomiast ze z biegiem czasu wraz ze wzrostem majetnosci obywateli ten stan zacznie sie zmieniac. Żadnej obrazy nie ma. Możesz sobie kojarzyć mnie nawet z moherowymi beretami - mam to w nosie hihi ;-) Ja rozumiem, że łatwo zachłysnąć się wolnością i głosić hasło wolność dla wszystkich. Niestety, ale ta wolność nie zawsze i nie wszędzie. Żeby daleko nie sięgać... Nie wiem czy masz dzieci nie-ASO. Bo dzieci są świetnym przykładem... Zobacz co dzieje się w szkołach? Nauczyciele nie mają absolutnie żadnych narzędzi do dyscyplinowania uczniów. W wypadku jakiegokolwiek konfliktu, uczeń wyciąga telefon i dzwoni po tatę. Tata przybiega oburzony i z definicji z mordą na nauczyciela. No ale mamy przecież wolność... Mam dobrą znajomą w szwecji. Jest nauczycielem, więc jest bardzo blisko "ichniego" systemu. Tam to podejście poniosło całkowitą porażkę. W szkołach nie ma żadnej dyscypliny, uczniowie na lekcjach robią co im się żywnie podoba, nie ma żadnych warunków do tego, żeby ich czegokolwiek nauczyć. To jest właśnie zły przykład nadmiaru wolności. Do tego dąży również nasz system edukacji. A wystarczyło, że za czasów szkolnych dwa razy dostałem linijką po łapach, żeby zrozumieć, że zrobiłem coś złego. A teraz? Łagodna persfazja, nic ponadto... Żeby tylko nie wyszło, że kibicuję pisuarom. Z kolei ich pomysły na coraz to nowe instytucje (chośby ten instytut wychowania) to jakieś totalne nieporozumienie... Co chciałem przez to powiedzieć? Że wolność tak, ale w rozsądnych granicach, żeby nie zamieniła się w anarchię. I mam prawo mieć takie zdanie. Na tym zdaje się polegać ma demokracja, że jeśli większość uznaje, że coś trzeba zmienić (i nie godzi to radykalnie w interesy mniejszości), to dokonuje tej zmiany. Jeśli większość uznaje, że nalezy zapalać światła w samochodach od listopada do marca, to wprowadza taką regulację. Podobnie z jeżdżeniem w pasach. Pamiętasz jakie to wzbudzało emocje? I co? Sprawdziło się i wszyscy przekonali się o słuszności tych rozwiązań. Dlatego jeśli strasznie to w Ciebie uderza, to masz prawo zrobić gest Rejtana, albo organizować protesty. Albo przekonać większość ludzi, że bez hipermarketów w niedzielę nie da się żyć. Albo zostać premierem i samemu planować te zmiany. To jest wolność. Ale czy to naprawdę warte takich emocji? Wydaje mi się, że mamy więcej poważniejszych problemów. Dlatego ja się nie emocjonuję. Czekam na lepsze czasy. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ML Opublikowano 6 Marca 2006 Udostępnij Opublikowano 6 Marca 2006 Nie zaszkodzi im jeden dzień odwyku. Podobnie jak pracownikom owych centrów. Będą wiedzieć przynajmniej jaki jest dzień tygodnia. Fido, pewnie, że nie zaszkodzi, ale to nie jest rozmowa o tym, co dla ludzi dobre, ale o zasadach: a zasadą powinna być swoboda wyboru. Dlaczego PiS ma decydowac o tym, kiedy ja chcę robić zakupy, lub mieć otwarty mój prywatny biznes, kiedy mam ochotę pracować? Dla mnie to jest kwestia pryncypiów: od podejmowania za mnie przez państwo decyzji jak mam spędzać wolny czas blisko do dalszych decyzji, np. jak mam wychowywać swoje dziecko, jak mam pomalować dom, itp. Marcin Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gal Opublikowano 6 Marca 2006 Udostępnij Opublikowano 6 Marca 2006 Fido, pewnie, że nie zaszkodzi, ale to nie jest rozmowa o tym, co dla ludzi dobre, ale o zasadach: a zasadą powinna być swoboda wyboru. Dlaczego PiS ma decydowac o tym, kiedy ja chcę robić zakupy, lub mieć otwarty mój prywatny biznes, kiedy mam ochotę pracować? Dla mnie to jest kwestia pryncypiów: od podejmowania za mnie przez państwo decyzji jak mam spędzać wolny czas blisko do dalszych decyzji, np. jak mam wychowywać swoje dziecko, jak mam pomalować dom, itp. Marcin To nie jest rozmowa o zasadach, a o tym właśnie, co jest dobre dla ludzi, a właściwie, czego ludzie chcą. Państwo ogranicza Twoją wolność w wielu aspektach; - wprowadzając obowiązek służby wojskowej zmusza Cię do spędzenia roku w wojsku (choćbyś tego nie chciał) - przez obowiązek szkolny ingeruje w wychowanie Twoich dzieci (chcesz, czy nie chcesz - do szkoły musisz je posłać) - przez wprowadzenie obowiązku posiadania prawa jazdy - ogranicza Twoją swobodę poruszania się samochodem, a obowiązek posiadania paszportu i wiz utrudnia Ci swobodne poruszanie się po świecie itd. To jest właśnie rola państwa - tworzenie prawa stanowiącego zasady współżycia społeczeństwa. Więc dyskusja o tym, "czy państwo ma prawo mnie ograniczać", jest bez sensu. Prawo jednak, powinno być emanacją poczucia moralności w społeczeństwie, czy też - prościej - powinno być zgodne z wolą większości, ale obowiązywać wszystkich. Dlatego dyskutować można jedynie o tym, czy jeden dzień w tygodniu wolny od pracy dla tych którzy pracować nie muszą ma sens i przyniesie coś dobrego, czy nie. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
aflinta Opublikowano 6 Marca 2006 Udostępnij Opublikowano 6 Marca 2006 jak mam pomalować dom, itp. Tutaj akurat decyzję musisz mieć uzgodnioną, bo jest to jeden z elementów decyzji wydania pozwolenia na budowę, jeżeli domek nie pasuje do otoczenia (tylko nie pytaj się jakimi kryteriami tutaj się kierują urzędnicy) to mogą nie wydać pozwolenia Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ML Opublikowano 6 Marca 2006 Udostępnij Opublikowano 6 Marca 2006 Aflinta, Gal - mówimy o tym samym ale od innej strony. Po prostu moja wolność powinna być ograniczona jedynie wolnością innych. A Państwo jest takie, jakie sami tworzymy - jeżeli zagłosujemy na partię pozwalającą ograniczać naszą wolność, to ona później, będąc u władzy - skwapliwie te prawa ograniczy, przy czym odbędzie sięto kosztem - zatrudnienia urzędników, którzy potem będą musieli pilnować przestrzegania zakazów, a potem zatrudnienia kolejnych urzędników (np. w Urzędzie Antykorupcyjnym), którzy będą pilnowali innych urzędników, itp. Nic nie zmieni mojego poglądu, że swoboda wyboru i decydowania o sobie i swoim majątku to podstawa. Tak długo jak nie chcę użyć mojego majątku (np. siekiery) aby komuś zaszkodzić (np. przywalić w łeb) to jest OK Co do pozwolenia na budowę: teraz jest lepiej niż kiedyś - można nawet czynić odstępstwa od projektu i pozwolenia na budowę, za zgodą kierownika budowy, o ile parametry techniczne nie ulegają zmianom. Marcin Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kazushito Yakitaki Opublikowano 6 Marca 2006 Udostępnij Opublikowano 6 Marca 2006 Reszta - po co? Jak ktoś jest takim kretynem, że nie może przeżyć jednego dnia w tygodniu bez otwartego sklepu spożywczego, to chyba lepiej dla przyszłych pokoleń żeby umarł z głodu i wycofał swój genotyp z puli genów przekazywanych dalej... Uważasz, że ktoś kto np. pracuje przez sześć dni w tygodniu po 12 i więcej godzin, jest kretynem? r. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gal Opublikowano 6 Marca 2006 Udostępnij Opublikowano 6 Marca 2006 Uważasz, że ktoś kto np. pracuje przez sześć dni w tygodniu po 12 i więcej godzin, jest kretynem? r. Na to pytanie można odpowiedzieć krótko; Tak. Praca po 12 i więcej godzin dziennie przez 6 dni w tygodniu nie jest objawem równowagi. I można nieco dłużej; 1. Są sklepy internetowe dowożące do domu (wszystko). 2. W rodzinie rzadko się zdarza, by oboje rodzice pracowali po 80h - jeżeli się tak zdarzyło, patrz punkt pierwszy. 3. Są sklepy otwarte 24h na dobę, lub przynajmniej do 22-24. 4. Efekty pracy po 80h tygodniowo obserwuje się (po kilku-kilkunastu latach) u psychiatry. Jak masz jakiegoś znajomego psychiatrę, to go o to zapytaj. Praca to tylko część naszego życia i ktoś, kto poświęca jej 80+ h tygodniowo jest owszem, Pstrowskim naszych czasów, ikoną kapitalizmu w wydaniu Tygrysów Europy, ale w oczywisty sposób zaniedbuje resztę swojego życia. Może warto to zmienić? Ten jeden, przymusowo wolny dzień w tygodniu, da być może jakąś szansę refleksji...? Ale jak ktoś chce, to oczywiście może nadal tak pracować i mimo to nie mieć problemów ze zrobieniem zakupów w tygodniu. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ML Opublikowano 6 Marca 2006 Udostępnij Opublikowano 6 Marca 2006 Ten jeden, przymusowo wolny dzień w tygodniu, da być może jakąś szansę refleksji...? Gal, w kwestii przymusu: przeflancujmy Cię na 10 lat, powiedzmy, do przymusowego obozu pracy, może będziesz miał szansę na odrobinę refleksji na kwestię wychowawczych aspektów przymusu i ograniczania wolności? Cóż, Twój tok rozumowania jest niestety mocno spójny z socjalistyczną mentalnością wspólczesnych postępowców. Kto Tobie (i osobom o poglądach podobnych do Twoich) dał prawo decydowania o sposobie życia innych ludzi?!? Z jakich przyczyn czujesz się lepszy na tyle, żeby autorytatywnie rozstrzygać, co jest lepsze dla bliźnich? Marcin Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Premo Opublikowano 6 Marca 2006 Udostępnij Opublikowano 6 Marca 2006 Sprawa sie rozbija o to czy ktos moze mi zakazywac pracy w jaki kolwiek dzien! Jakim prawem? a jezeli chce pracowac 24h na dobe to moja sprawa a ani panstwo ani nikt z was nie powinnien sie w to wtracac! Znowu zawiewa mi tu bylym systemem! Drogi Fido nie ma jeszcze dzieci ale twoje podejcie w tej kwestji mnie szokuje! Czy ty chcesz aby twoje dzieci wychowywalo panstwo zakazami nakazami albo szkola sadystami nauczycielami? Chcesz lac dzieci po lapach linijkami? Kiedy na mnie podnosil reke jakis idiota nauczyciel zawsze mu mowilem rusz mnie pan tylko to bedziesz mial pan z moimi rodzicami do czynienia! ale jak ja cos nabroilem to ja mialem z nimi doczynienia a wiedz ze nie bylem wychowywany bezstresowo! Rodzice wtlukli mi do lba ze od karania mnie sa oni i bylem karany dosc czesto ale wyroslem na porzadnego chlopca. Dzieci do szkoly powinne isc wychowane i isc tam tylko pobierac wiedze a nie byc wychowywane! Naprawde dziwi mnie to ze uwazacie ze wszystkim powinno zajac sie panstwo ze wszystko powinno regulowac i wszystkim sie zaopiekowac! Jak sie pantwo czym zajmuje to wiecie jakie sa tego efekty patrz szpitale drogowcy urzedy panstwowe molochy!!!! Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ML Opublikowano 6 Marca 2006 Udostępnij Opublikowano 6 Marca 2006 Sprawa sie rozbija o to czy ktos moze mi zakazywac pracy w jaki kolwiek dzien! Jakim prawem? a jezeli chce pracowac 24h na dobe to moja sprawa a ani panstwo ani nikt z was nie powinnien sie w to wtracac!Znowu zawiewa mi tu bylym systemem! Drogi Fido nie ma jeszcze dzieci ale twoje podejcie w tej kwestji mnie szokuje! Czy ty chcesz aby twoje dzieci wychowywalo panstwo zakazami nakazami albo szkola sadystami nauczycielami? Chcesz lac dzieci po lapach linijkami? Kiedy na mnie podnosil reke jakis idiota nauczyciel zawsze mu mowilem rusz mnie pan tylko to bedziesz mial pan z moimi rodzicami do czynienia! ale jak ja cos nabroilem to ja mialem z nimi doczynienia a wiedz ze nie bylem wychowywany bezstresowo! Rodzice wtlukli mi do lba ze od karania mnie sa oni i bylem karany dosc czesto ale wyroslem na porzadnego chlopca. Dzieci do szkoly powinne isc wychowane i isc tam tylko pobierac wiedze a nie byc wychowywane! Naprawde dziwi mnie to ze uwazacie ze wszystkim powinno zajac sie panstwo ze wszystko powinno regulowac i wszystkim sie zaopiekowac! Jak sie pantwo czym zajmuje to wiecie jakie sa tego efekty patrz szpitale drogowcy urzedy panstwowe molochy!!!! nie-ASO, popieram!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się