Skocz do zawartości

Cos nie teges


555

Rekomendowane odpowiedzi

Jak byłem w szpitalu, to akurat ostatniego dnia przyszła nowa zmiana pielęgniarek, oj tak... Takie mogły mnie leczyć całe 2 tygodnie. :mrgreen:

 

A ja z miejsca "siostro, usunie mi siostra wenflon?" 8) .

 

W wakacje leżałeś..?

 

Jak tak - to się z tym usuwaniem wenflonów pięknie wypuściłeś. Bo to pewnie praktykantki były :mrgreen:.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tia. Ty przynajmniej będziesz na słomczynie. a ja bidny bede jutro ściskał półdupki przed moją panią promotor. ale kurde 7 października chyba sobie nie odpuszcze

 

inna sprawa, że pewnie dzisiaj nie pójdę spać :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie teges jest to, że ludzie ciemnymi autami w lasach, alejach ze starodrzewiem jeżdżą bez włączonych świateł mijania. Dzisiaj o mało takiego nie skasowałem. Brrrrrrrrrrr......

 

Nie musi to być wcale w lesie - na zwykłej drodze, przy ciemniejszym dniu, samochód z ciemnym lakierem jest bardzo słabo widoczny. Też mnie to zastanawia, dlaczego ludzie nie zapalają świateł - przecież filozofia to żadna, a i koszt praktycznie niezauważalny... :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak byłem w szpitalu, to akurat ostatniego dnia przyszła nowa zmiana pielęgniarek, oj tak... Takie mogły mnie leczyć całe 2 tygodnie. :mrgreen:

 

A ja z miejsca "siostro, usunie mi siostra wenflon?" 8) .

 

W wakacje leżałeś..?

 

Jak tak - to się z tym usuwaniem wenflonów pięknie wypuściłeś. Bo to pewnie praktykantki były :mrgreen:.

No właśnie leżałem w wakacje... :mrgreen::twisted:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie musi to być wcale w lesie - na zwykłej drodze, przy ciemniejszym dniu, samochód z ciemnym lakierem jest bardzo słabo widoczny. Też mnie to zastanawia, dlaczego ludzie nie zapalają świateł - przecież filozofia to żadna, a i koszt praktycznie niezauważalny... :roll:

 

na mazurach jest z tym dopiero horror. kręto, ciemno, wąsko a ludziska bez świateł. a już najbardziej podoba mnie się główny argument przeciw jeździe na zapalonych światłach - zużycie paliwa. że też sobie nie policzy jeden z drugim o ile większe zużycie paliwa powoduje włączona klima czy też super radio + waląca tuba za plecami.

ale o ile jeszcze jestem w stanie zrozumieć za przeproszeniem "ciemne masy kierowców nie dbających o własne i cudze bezpieczeństwo" o tyle nie moge pojąć dlaczego nasze "wykształcone" elity rządzące tak mocno się wzbraniają przed wprowadzeniem nakazu jazdy na światłach cały rok... a tak, mają ważniejsze sprawy. np lustracja.

 

a tfu!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no i znow nie teges..(...) jakis nowy przedmiot, wychowanie patriotyczne (bede stac na bacznosc i spiewac) :| masakra..

Agniess - z ciekawości - można CIę prosić o mała relację z tego wychowania patriotycznego za jakiś czas?

Też będę bardzo ciekaw relacji.

Nie ma sprawy, jak tylko to cos bedzie, dam znac jak to wyglada.. :( Mam nadzieję, ze wychowawca zartowal, z tym staniem na bacznosc i spiewaniem..

No i - ?

 

Tak bajdełej, to nie jest "jakis nowy przedmiot, wychowanie patriotyczne" - kiedyś było wychowanie obywatelskie. I przysposobienie obronne, na którym uczono jak się zachować kiedy imperialiści zrzucą na nas bombę atomową.

 

 

 

 

No i nie zrzucili. Psiakrew, tyle nauki na nic...

 

M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowy, nowy... Na wychowaniu obywatelskim uczyli mnie, że Karol Świerczewski był patriotą - mam nadzieję, że na "patriotycznym" Agniess już będzia miałe te nowe książki i nowego nauczyciela ;-)

 

A przysposobienie obronne (znaczy PO - pozdrawiam kolegów z koalicji rządowej!) było fajne. Dziewczyny kształcili na sanitariuszki, no to kiedyś jedną wredną tak zabandażowały, że ją pogotowie musiało reanimować. Kumpel kiedyś rzucił granatem (niestety - atrapą) w pana profesora-majora ("w stanie wypoczynku")... a dzięki zawodom strzeleckim w ramach tegoż przysposobienia ominęło mnie kilkanaście sprawdzianów z matmy, biologii i innych takich...

 

Natomiast imperialiści zdecydowanie zawiedli - nie dali mi szansy, bym po ich ataku nuklearnym zgodnie z instrukcją nakrył się prześcieradłem i z wolna czołgał w stronę najbliższego cmentarza... ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Natomiast imperialiści zdecydowanie zawiedli - nie dali mi szansy, bym po ich ataku nuklearnym zgodnie z instrukcją nakrył się prześcieradłem i z wolna czołgał w stronę najbliższego cmentarza... ;-)

 

Eeee, Wisie, za moich czasów proponowano już lepsze zabezpieczenia przed atakiem nuklearnym. Zamiast wiotkiego prześcieradła, ktore jak wiadomo nie zatrzyma fali uderzeniowej, sugerowano koc - znacznie skuteczniejszy. :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no prosze, a nam radzili coby papier potraktować (pocierać) woskiem ze świecy i sie tym obkładać. no ale ja PO miałem nie tak dawno bo jakieś 7 lat temu. widać co ustrój to obyczaj ;)

albo bomby ze wschodu działają inaczej niż z zachodu? nie wiem. ja mam mózg humanistyczny i na inżynierii atomowej znam się raczej średnio.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko jest nieteges. Jakaś czarna seria.

 

Dwa atrakcyjne projekty zawodowe dziś trafił szlag - w odstępie półgodzinnym dwa mejle... no i łubudu.

Jakaś łajza wjechała mi chyba hakiem w Yarka i rozpieprzyła ramkę oraz pogięła tablicę.

Żona mówi, że jednak musimy wyremontować kuchnię, bo widok grzyba i zacieków, tynk wpadający do zupy oraz brak możliwości podłączenia zmywarki odbiera jej ochotę na wszystko. Na TO też. Wrażliwa taka jakaś... Dwadzieścia lat jej nie przeszkadzało, że kuchnia nieremontowana, a teraz nagle zaczęło...!?

Ryba na obiad w knajpie była jakaś taka dziwna i mnie teraz kichy bolą.

Nie mam w piwnicy fabryki pieniędzy, natomiast generator nieprzewidzianych wydatków... chyba tak, i to jakoś dziwnie wydajny.

Wlazłem na wagę, i znowu mi przyrosło.

Obejrzałem wiadomości w TV i znowu mi opadło.

 

Eeeech...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko jest nieteges. Jakaś czarna seria.

 

Dwa atrakcyjne projekty zawodowe dziś trafił szlag - w odstępie półgodzinnym dwa mejle... no i łubudu.

Jakaś łajza wjechała mi chyba hakiem w Yarka i rozpieprzyła ramkę oraz pogięła tablicę.

Żona mówi, że jednak musimy wyremontować kuchnię, bo widok grzyba i zacieków, tynk wpadający do zupy oraz brak możliwości podłączenia zmywarki odbiera jej ochotę na wszystko. Na TO też. Wrażliwa taka jakaś... Dwadzieścia lat jej nie przeszkadzało, że kuchnia nieremontowana, a teraz nagle zaczęło...!?

W sprawie Yarka, projektów zawodowych i żoninych chęci nie poradzę wiele.

W sprawie "remątu zaplecza technicznego ogniska domowego" mogę to i owo doradzić. (Z wyjątkiem tego, skąd wziąć na to kasę - nie moja specjalizacja.)

 

Ryba na obiad w knajpie była jakaś taka dziwna i mnie teraz kichy bolą.

A bo rybka musi pływać. Tak to jest jak się rybkę na czczo spożywa...

 

Nie mam w piwnicy fabryki pieniędzy, natomiast generator nieprzewidzianych wydatków... chyba tak, i to jakoś dziwnie wydajny.

Wlazłem na wagę, i znowu mi przyrosło.

Obejrzałem wiadomości w TV i znowu mi opadło.

 

"Co z malutką?" -głos babuni z góry brzmi radośnie.

"Co tam u niej?" - Krzywa rośnie, babciu, krzywa rośnie.

 

Sąsiadka cię o pedofilię jeszcze nie oskarżyła - więc, w sumie, nie jest tak do końca źle.

 

Głowa do góry. Jutro może być gorzej.

 

pzdr,

M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...