Mnie tam nigdy Subaru nie widziało się, aż do ostatniego modelu Legacy. Spodobało mi się, kupiłem w ciemno, najtańsza wersja. Kiedy jechałem do domu z żalem patrzyłem na mojego Peugeota 406, który tak pięknie sunął po autostradzie. To moje auto było jakieś takie ciasne i strasznie nerwowe, reagowało na każdy ruch kierownicy - koszmar. Pomyślałem, dobrze że kupiłem najtańszą wersję, w życiu nie zapłaciłbym za coś takiego 160tys (taka była wtedy cena H6). Od tego czasu, w domu pojawiły się jeszcze dwa Subaru, nie wspominając o niebieskiej garderobie i kubkach. Kiedy teraz wsiadam do 406-tki znajomych moje odczucia są zgoła inne.
Do czego zmierzam. Nowe Legacy stało się normalnym dupowozem, dla rodziny czy jako służbówka. Teraz tylko czekać kiedy zniknie napęd na cztery koła. W 2010?
Na zakończenie, auto bardzo ładne, firma dogoniła konkurencję, na pewno znajdzie się nowa klientela którą przyciągnie magnes marki i normalne walory użytkowe, tylko co pozostało dla nas stałych użytkowników? Ramki w drzwiach, żeby stanąć, oprzeć się i rzewnie zapłakać, za odchodzącym staruszkiem.