Pamietam jak kupiłem BMW i po pewnym czasie spaliły mi sie z jednej strony tzw ringi, czyli realnie światła postojowe. No to dzwonię do ASO i sie pytam, czy mozna podjechać i tak przy okazji, dla formalności w zasadzie - jaki to koszt? Obstawialem tak 30-40zl. Miły Pan mi mowi, ze jak jedne padły, to trzeba zrobic od razu drugie i miec z głowy, bo zaraz tez poleci. Mowie ok, to niedługo bede, tylko jeszcze ile taka przyjemność? Pan poszukal i czyta: 360zl. Za sztukę!! Czyli 7 paczek za żarówki postojowe!!
Jak sie skonczylo? Rozkrecilem to dziadostwo z kumplem, wymienilismy dwie żarówki po... 8 zł i wsio Polak potrafi, ole!
P.S. Przy czym jak to kiedys napisałem na jednym z for beemki, to usłyszałem, ze jestem dziad, kombinator i polski złodziej