Cześć,
walczę od paru tygodni z moim mechanikiem ze sprawą, którą dostałem w spadku razem z autem. Od samego początku wyskakiwał raz na jakiś czas check engine, najczęściej... przy hamowaniu do świateł. Znikał w 95% przypadków przy ruszaniu. (Tak, też pierwsza mysl - rozrząd - tyle że rozrząd był ustawiony prawidłowo. Dodatkowo świeży, bo tuż przed tym jak go kupiłem wymieniany był w ex-czterech wiatrakach w Mysiadle jeszcze przez Kubę, poprzedniego właściciela.)
Od pewnego czasu jednak zapalał się on przy starcie auta już, potem często znikał w trakcie jazdy choć nie zawsze. Podpinaliśmy pod komputer auto wielokrotnie, wyrzuca te same błędy ciągle - ich nr. postaram się wkleić dzisiaj jeszcze bo mi z głowy wypadły. To co pamiętam to to, że to były błędy:
- czujnik położenia wału
- czujnik położenia wałków rozrządu
Kasowaliśmy je, aktualnie po chwili od razu wracają. Auto poza paroma dosłownie sytuacjami jeździ normalnie, boost w normie itd. Te parę razy miałem sytuację np. po redukcji 5 -> 4 chciałem z prawego pasa wskoczyć na lewy szybko i silnik się zdławił, wyskoczył check engine oczywiście.
Dzwoniłem do Carfita, sugerował wiązkę do sprawdzenia - pomierzyliśmy całą elektrykę od silnika po ECU, wszystko elegancko. Czujniki też pomierzone, wszystko wygląda ok. Zatem pytanie - CO TO MOŻE JESZCZE BYĆ
Ostatnia mysl, to albo ECU walnięte jest (z zewnątrz wygląda na nieotwierane, pełną serię niegrzebaną) albo może kółko jest założone od innego modelu i ma inne punkty zczytywania, ale nie możemy się doczekać na odpowiedź z ASO Subaru, które ponoć czeka na info z Centrali.
Auto to STI typeR ver6 1999r - 85kkm przebiegu ma
Dzieki z góry za wszelką pomoc i sugestie - marzy mi się wreszcie odebrać auto i pojeździć bez duszy na ramieniu...