To ja dodam swoje trzy grosze. Gdy kilka miesięcy temu kupowałem swojego forka, byliśmy ze sprzedającym w serwisie - nawiasem mówiąc też w Bielsku... WSZYSTKO było ok, każdy element odhaczony jako dobry, nic tylko brać. To wziąłem Zrobiłem nim raptem 8 tys. i oprócz wylanego amortyzatora z tyłu (wymieniłem oczywicie parę) okazało się "nagle", że łączniki stabilizatorów, jakieś gumy, odbojniki, mocowanie maglownicy (klasyka przciez) i jeszcze pare drobiazgów. I co? Jajco... Jeszcze nigdy chyba nie wydawałem z taką przyjemnością żadnych pieniędzy... :D
Mario, a to forek z 2004 roku...
Może jeszcze dodam, że gdyby te wszystkie rzeczy "wyszły" wcześniej w czasie kontroli, pewnie bym się mocno zawachał i nie wiem, jakby to się skończyło. Ale nie wyszły, kupiłem i teraz mam zaj...o forka, który nie był NIGDZIE łatany, bez żadnych przygód, całość w idealnym stanie bez żadnej podpierdółki - co przy zakupie używanego nie musi być takie oczywiste. A że zwykłe eksploatacyjne rzeczy prędzej czy później będą do zrobienie - to chyba nie masz złudzeń?...