Mój tata miał 125p rocznik 68, kość słoniowa. Podobno silnik na oryginalnych włoskich częściach. Zdążyłem się załapać na kierowanie, bo prawo jazdy zrobiłem w 1971 r. I dwa wspomnienia:
- zimą, stanąłem na skrzyżowaniu typu "T" w tej "nóżce" z zamiarem skrętu w lewo. A ponieważ stanąłem na szynach tramwajowych i było lekkie oblodzenie, to jak ruszyłem to obróciło mnie o 270 stopni...
- w trakcie wyjazdu wakacyjnego do Bułgarii prowadziłem na zmianę z bratem. Po kolejnej przesiadce, siadam, patrzę że bieg włączony to sprzęgło, rozrusznik i ruszam. A on tak coś wołowato przyspiesza. W końcu, jak nabrał obrotów to chcę włączyć dwójkę, ale zerknąłem na licznik, a tu już 80. Tak więc ruszyłem sobie z "trójki"....