Nie wiem czy najbardziej, ale wpienia mnie, że z tygodniowym wyprzedzeniem umówiłem się na dzisiaj, na konkretną godzinę, wyszedłem szybciej z pracy żeby być punktualnie na działce i czekam teraz na transport desek ... już półtorej godziny, i co z tego, że miałem plany na resztę dnia
- wpieniają mnie ludzie niesłowni i niepunktualni
Edit:
w sumie było to 2,5 h spóźnienia , ale szybko mi przeszło gdy poczułem zapach świeżego drewna …