Ja raz w zyciu wkurzylem sie jadac trzypasmowka za starym kadettem dieslem kombi, wyprzedzilem go srodkowym i celowo bardzo blisko wjechalem mu przed maske. Gosc mnie dopadl na najblizszych swiatlach, wyskoczyl z wozu (gustowny skajowy bezrekawnik, do ktorego przypiety byl telefon w obowiazkowym skajowym pokrowcu) wraz z jego baba (celowo uzywam slowa baba) i cos tam wykrzykiwal. Troche nie rozumialem co krzyczal (a mialem otwarty szyberdach), ale w pewnym momncie rzucil tekst w stylu "zaraz ci cos tu urwe". Na co ja odparlem "a rwij, to firmowy". Gosc zaniemowil, zrobilo sie zielone i sobie pojechalem. Nie wiem, ile tam jeszcze stal taki zdziwiony Poza tym, przez ponad dekade mojej kariery za kolkiem nie przytrafilo mi sie nic podobnego. Moze zbyt spokojnie jezdze