Owoc, GTka kupiłem u dealera w Niemczech, ponieważ z tego co pamiętam w Krakowie jeszcze nie było oficjalnego przedstawicielstwa, które zresztą pojawiło się dosłownie chwilę później. Może nic aż tak dramatycznego się nie działo po tych 100kkm, np. z silnikiem nie miałem żadnych kłopotów, ale nagle i niemalże jednocześnie zużyły się wszystkie elementy zawieszenia, włącznie z amortyzatorami, eksploatacyjne elementy przeniesienia napędu takie jak sprzęgło, docisk plus pojawiło się cichutkie chrobotanie w skrzyni. Naturalnie mogło być coś jeszcze, ale po prostu już nie pamiętam. Taka kumulacja.
Po zakończeniu gwarancji zawiozłem GTka do Szwajcarii, gdzie podniesiono moc - turbo, wydech, mapa i jeszcze jakaś kosmetyka, która skutkowała mocą ~250-260KM (Nm nie pamiętam). Turbodziura była jeszcze większa niż w serii, ale jak już wstał, to szedł rewelacyjnie. Później jak przesiadłem się do nowego, jeszcze w pełni seryjnego STI nie odczułem znaczącej zmiany w dynamice i elastyczności w czasie jazdy "powyżej laga". Fajne, proste, lekkie, stosunkowo małe i tanie auto 4wd z turbo i dużymi szybami - to se na vrati.
U mnie to już 16 lat 9 lat od czasu sprzedaży. Bardzo się cieszyłem, że był na czarnych blachach - później miało to swój klimat. Do dziś uważam zresztą, że auta z tamtego okresu wyglądają zdecydowanie najlepiej na czarnych.