Witam świątecznie,
Od ostatniego wpisu minęły raptem dwa miesiące, a trochę spraw do zaraportowania się uzbierało.
A zatem w telegraficznym skrócie:
Forester:
Pod koniec września Forester powitał mnie radośnie niegasnącą kontrolką ładowania akumulatora. Szybka diagnoza multimetrem potwierdziła brak czynności życiowych alternatora. Dwa dni i 500 złotych później pod maską zagościł nowy alternator, zamiennik, świętej pamięci OEM czeka w piwnicy aby w wolnej chwili trafić do regeneracji i czekać na ławce rezerwowych na powrót pod maskę.
Następnie podczas serwisu olejowego ujawniono mojej atencji kilka rzeczy, które wymagały usprawnienia. I tak oto Forester otrzymał:
- nowe tarcze przód (Brembo),
- nowe klocki przód (Bosch),
- nowe szczęki tył (Brembo),
- zestaw montażowy szczęk (Delphi),
- nowe cylinderki tył (Ashika),
- nowe bębny tył (Ashika),
- nowe łączniki stabilizatora (Delphi),
- nowe sworznie (TRW).
Oprócz tego do wymiany były obydwa światła przeciwmgielne z przodu. Nie znalazłem w necie żadnej rokującej używki, a nie chciałem kupować nowych więc postanowiłem zrobić delikatną partyzantkę i zamontować reflektory LED od przysłowiowego majfrenda. Cyk, fuch dwie godzinki roboty i nie jest najgorzej. Reflektory są trochę za duże, ale nie będę rzezał zderzaka, świecą całkiem podobnie do halogenu czyli nisko, blisko i szeroko i, co cieszy moje cebulackie serduszko, kosztowały raptem po 5 dyszek za sztukę. Zobaczymy czy przejdą przegląd w kwietniu.
Oprócz tego do zrobienia jeszcze jest wymiana krzyżaka wybieraka skrzyni bo aktualnie praca lewarka przypomina, żeby pozostać w świątecznej estetyce, mieszanie łyżką w wiadrze z sałatką jarzynową.
W listopadzie instalacja LPG zaprzestała przełączać się na paliwo Bogów. Krótki pitstop w serwisie, wymiana czujnika temperatury i wszystko śmiga jak należy.
Każdy kto ma mniejszego lub większego bombelka wie doskonale ile gratów trzeba ze sobą zabierać, w najkrótszą nawet podróż. Bagażnik w SG nie należy do przepastnych zatem Forek dostał belki Turtle i bagaznik marki Jula z Juli.
Przy okazji, nie lubię się chwalić drogimi podróżami, ale na uwidocznionym zdjęciu tankowałem i gaz i PB.
Jeśli chodzi o Forestera to na razie tyle. Jeździć, obserwować.
Impreza
Impreza z kolei przez te dwa miesiące z okładem zaliczyła dwa kamienie milowe.
Po pierwsze primo 04.11.21 wzorowo zaliczyła przegląd techniczny, nawet moja przeróbka tylnych lamp USDM przeszła (przeciwmgielne w miejscu lewego światła cofania). Było nawet sakramentalne "piękny samochód jak na ten rocznik".
Natomiast 10 grudnia Impreza dostała nowe oleum i filtry przy okazji przechodząc gruntowny przegląd. Do zrobienia wyszło:
- wymiana rurki bagnetu (korozja, zamówione, odebrane, czeka na montaż),
- wymiana tulei wahaczy wzdłużnych tylnych (zamówione, odebrane, czekają na montaż),
- wymiana tulei tylnego dyfra (samolot + belka, do zamówienia jak już się odgrzebie ze świątecznego bankructwa),
- wymiana przewodów wspomagania (korozja, zaczynają cieknąć, nowy OEM 1600 brutto, używek na rynku brak więc albo sprzedam jakiś parzysty narząd albo stare do ponownego zakucia),
- wymiana kompletnego wydechu od turbo do końca (wiadomo, korozja, aktualny wydech długo już nie pojeździ, ale to raczej szansa żeby wsadzić coś ciekawego niż przykry wydatek),
- stwierdzono niedziałające spryskiwacze reflektorów- problem zdiagnozowany i usunięty we własnym zakresie - winny letni płyn do spryskiwaczy.
W międzyczasie oczywiście na samochód wleciały zimowe opony, nie obyło się bez przygód bo przy ostatnim kole posługi odmówiła żaba z Biedronki i na szybko musiałem się ratować tradycyjnym lewarkiem, ale koniec końców wszystko się udało.
Na zakończenie tego przydługawego wpisu chciałbym wszystkim Forumowiczom, zwłaszcza obserwatorom moich zmagań z japońską myślą techniczną, życzyć spokojnych, zdrowych, wesołych i ciepłych Świąt i szczęśliwego 2022 roku!
Do zobaczenia w przyszłym roku z nową energią, nowymi projektami i nowymi pomysłami!