Skok czego?
Jakości? Po co? Drukujesz zdjęcia większe niż A4? Czasami przyzwoita jakość na wysokiej czułości mogła by się przydać - to jedyne, co mi przychodzi do głowy. Dążenie do większej ilości megapikseli nie ma raczej sensu, generuje jedynie potrzebę zwiększania ilości pamięci komputera, na którym przechowujesz zdjęcia.
Ergonomii? Zapomnij, d200 był w swoim czasie profi-puszką, dużo lepiej być nie może, chyba że klej pod gumami ulepszyli.
Szybkości? Jeżeli nie robisz sportu, czy innych wymagających jej tematów, te 3 klatki na sekundę spokojnie wystarczą.
A może chcesz po prostu zmiany? No, jedyne co mnie odpycha w duecie d200 + 17-55 to rozmiary i masa. Straszliwie to nieporęczne, musisz specjalnie wychodzić na zdjęcia - wtedy zabierasz z domu aparat, tymczasem na codzień mnóstwo okazji na fajne foty ucieka, bo masz przy sobie najwyżej telefon, któremu pewnie, tak jak mojemu, wiele brakuje do miana zamiennika aparatu.
Jaka jest moja propozycja? No są właściwie dwie.
Pierwsza: dokupić do d200 jakąś standardową stałkę. Podobno Nikkor 35/1.8 dx jest fajny - ja go co prawda nawet w ręku nie miałem, ale swego czasu nikoniarze się nad nim rozpływali, poza tym to odpowiednik pełnoklatkowych 50 mm, jednej z moich swoich ulubionych ogniskowych. Zalety z punktu widzenia powyższego wywodu - zmniejszasz masę i rozmiary, możesz częściej mieć przy sobie; dzięki światłosile 1.8 możesz sobie pozwolić na więcej w gorszych warunkach oświetleniowych, zyskujesz też możliwość lepszej zabawy z głębią ostrości.
Druga: spróbować czegoś zupełnie innego, jeżeli dotychczasowy sposób fotografowania zaczyna Ci się nudzić. Tu opcji jest kilka, ale ograniczmy się do kilku przykładów nie związanych z pełną klatką. Można na przykład pobawić się dalmierzem, na przykład Leica M8 jest stosunkowo tania w porównaniu z małoobrazkowymi następcami. Szkła już niekoniecznie
Można też pójść dalej, albo niejako cofnąć się w czasie i pobawić się analogiem, np. średnioformatowym (bo pełnej klatki miało nie być). Jakaś Yashica, Mamiya czy inne TLRy są do dostania w cenie pasztetu, lustrzanki jednoobiektywowe będą ciut droższe, ale i tak jest to ułamek ceny nowoczesnych korpusów cyfrowych. A jest to jedna z ostatnich chwil, żeby tzw. amator mógł spróbować średniego czy wielkiego formatu, związanych z nimi plastyki i magii, bo filmów na rynku coraz mniej. I tak, wiem że jest to propozycja daleka od dążenia do miniaturyzacji głoszonego na początku niniejszych wypocin
Generalnie trudno coś polecić, kiedy nie wiem czego szukasz.