Skocz do zawartości

Tichy

Użytkownik
  • Postów

    1062
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Odpowiedzi opublikowane przez Tichy

  1. Ze względu na wrodzoną upierdliwość w weekend postanowiłem spróbować ustawić fotel wg Waszych opinii i wg tych filmików i zaleceń np. gościa z SJS. Akurat miałem też możliwość sprawdzenia tego samego w Dacii Duster. Zignorowałem całkowicie kwestie moich upodobań i wygody, gdyż od razu powiem, że nie odważyłbym się w żadnym z tych aut pojechać nawet kilku km przy takich ustawieniach.

     

    W Dacii Duster prowadzić auto by się może i dało, choć w razie zderzenia czołowego została by ze mnie miazga lub warzywo (choćby dlatego, że zanim zadziałały by pasy bezpieczeństwa, złamałbym sobie czaszkę i kark uderzając głową w łączenie dachu i szyby). Ale nogi jakoś mi się mieściły pod kierownicą i deską. Biegi faktycznie zmieniało mi się dobrze :D  W Foresterze to NIEWYKONALNE, tj. nie byłbym w stanie w ogóle prowadzić auta, o bezpieczeństwie nie wspominając. Kolana miałem 1 cm od plastików deski rozdzielczej, więc w razie kolizji nogi bym pożegnał i to w mękach  :(  Kierownicę miałem tak blisko, że nie wiem, gdzie miałyby się rozwinąć poduszki powietrzne, o kierowaniu np. jedną ręką nie ma mowy. W odróżnieniu od Dacii z kolei do szyby i dachu miałem na szczęście daleko. Jedyny plus: faktycznie biegi zmieniało by mi się rewelacyjnie  :biglol:  

     

    Ale to tak tylko, jak pisałem, moja upierdliwość, bo decyzja zapadła: będę załatwiał sobie to przedłużenie lewarka  :)  Pozostawię Was w przekonaniu, jak bardzo fatalnie sobie niejaki Tichy wybrał pozycję za kółkiem  ;)  Pragnę tylko powiedzieć, że w porównaniu z większością moich kolegów i znajomych ja i tak siedzę bardzo blisko kierownicy i dość "pionowo": większość w porównaniu ze mną "leży" w swoich autach. I wbrew Waszym twierdzeniom jeżdżą bezpiecznie i spokojnie długie lata  :biglol:


     

     

    poprawne ustawienie fotela które doradzają rajdowi kierowcy pozwala cywilnemu kierowcy na optymalnie najszybszą i najlepszą reakcję na sytuacje drogowe.
     

    Tylko w przypadku TAKICH SAMYCH aut, siedzeń, kierownicy i jej przełożeń, pasów, poduszek, zawieszenia itp. Choćby same kubełkowe siedzenia rajdowe to inna bajka niż cywilne! Przecież rajdowe auta to nie seria tylko totalnie poprzerabiane!


     

     

    To tak jak byś powiedział "przejechałem pierdylion kilometrów bez wypadku i jestem super kierowcą.."
     

    Ale taka jest prawda! To kto jest dobrym kierowcą? Ten, który powoduje wypadki raz na rok? Ten, kto MAŁO przejechał? Ten, kto jeździ szybciej niż inni? Uważam, że bezpieczne (dla siebie i innych) przejechanie w życiu dużej ilości km, różnymi autami, w różnych warunkach atmosferycznych i sytuacjach, w różnych krajach, w dodatku bez mandatów, to jest podstawowy wyznacznik dobrego kierowcy.

  2.  

     

    w Yeti tragiczna jest pozycja za kierownicą.....

    ........

    im gorsza i bardziej kreta droga tam gdzie Skodzie kończą się możliwości Subaru ożywa :-)

    i to jest podstawowa różnica

     

    Czyli co do pierwszego się zgadzamy.

     

    Natomiast wydawało mi się że Yeti świetnie się zbiera na zakrętach  :huh:

     

     

    co wy macie z ta pozycja za kierownica? miejsca na kolana i lokcie jest z zapasem, widocznosc niezla, wiec o co chodzi?

    przesiadlem sie do Yeti z OBK MY'08 znajomego i tam dopiero jest niewygodnie

    Skodzina ma el. regulacje fotela kierowcy i niemal od razu znalazlem wygodna pozycje na miasto (poza miastem jeszcze nie smigalem)

    Aż musze kiedyś pójść do salonu Skody i wsiąść do Yeti... :)  Wygodna pozycja? Miejsce na kolana i łokcie z zapasem??? :o  Niezła widoczność??? :o  Wierzyć mi się nie chce, po Fabii i Octavii (kilkuletnich) mam raczej złe przeczucia, ale może faktycznie coś poprawili?

  3.  

     

    Tichy obawiam się, że my Cię nie przekonamy.

    Fakt, nie przekonacie :)  Od lat ustawiam sobie fotel tak, żeby mi się dobrze i bezpiecznie prowadziło auto, to mi się sprawdza i zmieniać nie zamierzam. Nie dawajcie mi za przykład kierowców rajdowych, bo ma się to nijak do jeżdżenia po mieście cywilnym autem, pomijając takie elementarne różnice jak inne fotele, inna kierownica i pasy bezpieczeństwa. Siedziałem też kiedyś w wypasionym Forku oraz Outbacku, oba miały elektrycznie regulowane fotele z takimi "motylkami" z boku, którymi można było naprawdę ustawiać siedzisko i oparcie w przeróżny sposób: przyznaję, że mogłem sobie w nich dużo lepiej ustawić fotel i pozycję za kierownicą. Oczywiście fotela zmieniać nie zamierzam, wolę swój, mniej wygodny, za to mechaniczny, bo elektryka siada pierwsza ;)  Zresztą powaliły by mnie pewnie koszta. To auto ma się dostować do mnie, nie ja do auta.

     

    Wątek tyczy się przeróbki lewarka ;)  Rozmawiałem dziś z moim mechanikiem, on się takimi sprawami nie zajmuje, ma zaufanego tokarza, ale ów jest na urlopie jeszcze przez 2 tyg. Stanęło bowiem na tym, żeby zrobić niewielką, nakręcaną przedłużkę, zakrzywioną trochę "do tyłu". Sugerował mi też ew. zakup "gotowca" z eBay, bo poza Polską można takowe dostać, ale na razie wolałbym poprzeć polskie rzemiosło i fachową rękę no i może taniej wyjdzie, co dla mnie jest ważne, bo kasy nie mam zbyt dużo. Jak już przerobię, to dam znać, co mi wyszło i jak wygląda.


     

     

    Fotel mam ustawiony nie na max., ale na pewno wysoko (...). Zresztą niski jestem, a chyba po to jest ta regulacja.

     

     

    Tyle, że jest dokładnie na odwrót, osoby wysokie powinny mieć fotel jak najbardziej obniżony, a niskie podniesiony.

    No przecież napisałem, że skoro jestem niski, to mam fotel WYSOKO :P

  4.  

     

    Powinieneś mieć tak ustawiony fotel aby nie odrywając łopatek od siedzenia - dtknąć przegubem nadgarstka górnego wieńca kierowanicy. Przy Twojej pozycji to niewykonalne....
     

    Nieprawda, przeczytałem Twoją wypowiedź wczoraj i dziś rano w drodze do pracy sprawdziłem: bez problemu i jeszcze ręka nie była max. naprężona! Mogę też pełnym uchwytem dłoni objąć kierownicę w jej górnej pozycji.


     

     

    Czy fotel jest podniesiony? Na zdjęciach tak to wygląda. Jeżeli tak, to opuść.
     

    Nie po to kupowałem Forka, żeby siedzieć tyłkiem na asfalcie: dla mnie w Forku i tak jest za nisko! Dacia Duster, a z roczników kilkuletnich Kia Sorento, Kia Sportage czy Suzuki Grand Vitara to mój ideał wysokości zasiadania za kółkiem. Fotel mam ustawiony nie na max., ale na pewno wysoko i z tego NIE ZREZYGNUJĘ, choćbyście nie wiem co mówili. Zresztą niski jestem, a chyba po to jest ta regulacja.


     

     

    Wymądrzam się, bo godzinę temu wróciłem z SJS
     

    Co się tak wszyscy powołujecie na SJS? Kto powiedział, że goście posiedli wiedzę absolutną w zakresie pozycji za kierownicą? Tak się składa, że o tym, jak zajmować pozycję za kierownicą, uczyli mnie dwaj kierowcy z takim stażem (bezwypadkowym) za kółkiem, że np. ten młokos z filmu, który mi tu polecono, nawet tyle nie żyje. W tym jedna z tych osób to był zawodowy kierowca, który jeździł całe życie i w wieku 70 lat prowadził auto tak, że aż satysfakcja była z nim jechać. Posiłkowałem się też podręcznikami Sobiesława Zasady, chyba nie powiecie, że gość nic o jeżdżeniu nie wie?

    Nie kwestionuję, że moja pozycja jest nie idealna, wręcz od tego się zaczęło! Ani całkiem bezpieczna, ani wygodna. Kombinuję, jak przerobić lewarek, bo wydało mi się, że jest to możliwie najłatwiejsza do przerobienia rzecz, która zbliży mnie do optymalnej (bezpiecznej i wygodnej zarazem) pozycji. Nie przesunę pedałów ani nie przerobię kierownicy. Myślałem, że ktoś już ma jakąś sprawdzoną metodę na taką przeróbkę.


     

    to za blisko kierownicy i odrywam plecy od oparcia

    Tutaj jest chyba jakiś błąd.

    Ustaw oparcie bardziej pionowo i sprawdź, czy się poprawiło. Nadgarstek ma się opierać o górę kierownicy BEZ odrywania pleców od fotela. Zatem gdy będziesz bliżej kierownicy, to nie będziesz musiał odrywać pleców. Jak będzie niewygodnie, to tylko przez jakiś czas. Przyzwyczaisz się.

     

    Nie ma błędu, może za duży skrót myślowy - chodzi mi o to, że jak się ustawiam pod lewarek, to zbliżam się zanadto do kierownicy (np. poprzez pochylanie oparcia do przodu, jak radzisz, więc to odpada). Mogę nie pochylać oparcia, ale wtedy muszę się pochylać (a więc odrywać plecy), żeby zmienić niektóre biegi.


     

     

    Widzę, że jesteś zdeterminowany. Myślę że sprawny fachowiec przerobi twój lewarek w godzinkę pod twoje "widzimisię" z demontażem i ponownym montażem lewarka tudzież plastików.  

    Tak zrobię, po prostu przejadę się jutro do mechanika i zapytam, co może mi tanio wykonać :)  Zacząłem wątek na Forum, bo chciałem podpowiedzi odnośnie METODY PRZERÓBKI LEWARKA, a jak to zwykle w necie bywa, rozmowa zeszła na moją pozycję za kółkiem  :)  Nie, spoko, nie mam pretensji, zawsze fajnie podyskutować  :faja:

  5.  

     

    Tichy, akurat w drodze ewolucji ręce się skracały, a szczególnie to widać właśnie u Aborygenów

    Dziękuję za piękny obrazek poglądowy :D  Chciałem tylko dla poprawności naukowej zwrócić uwagę, że nie ewoluowaliśmy od małp, jak by sugerował ten rysunek, mamy tylko wspólnych przodków z małpami. Potem nasze drogi ewolucji się rozeszły. Ale skracanie rąk - zgoda, w takim razie jestem bardzo wysoko w drabinie ewolucji, bo mam wyjątkowo krótkie (proporcjonalnie) ręce :biglol:  Mój tekst o orangutanach to była "wypucha", brawo za prawidłową reakcję, widać, że co niektórzy do szkoły chodzili :D


     

     

    Potwierdzam słowa z postu cybla i moje przypuszczenia - na zdjęciach widać, że zajmujesz niewłaściwą pozycję, dlatego się męczysz z lewarkiem. Powinieneś mieć tak ustawiony fotel aby nie odrywając łopatek od siedzenia - dtknąć przegubem nadgarstka górnego wieńca kierowanicy. Przy Twojej pozycji to niewykonalne....

    Gdyby kierownica była regulowana przód-tył, jak w każdym porządnym aucie nie starszym niż 10 lat, to oczywiście byłoby to wykonalne. Nic nie poradzę, że się konstruktorom "nie chciało". Wiem, jaka powinna być prawidłowa pozycja, problem właśnie w tym, że zawsze jakiś element mi "nie pasuje": jak się ustawiam pod pedały, to z kierownicą i lewarkiem źle, jak pod lewarek, to za blisko kierownicy i odrywam plecy od oparcia, jak pod kierownicę, to kolanami wadzę o plastiki. Od początku mówię, że moja pozycja to KOMPROMIS, bo ani nie siedzę tak, jak się powinno, ani tak, jak bym chciał. Poczekam na dalsze komentarze, i tak już dziś nie mam czasu na dłuższe wyjaśnienia, a w weekend odpiszę Wam zbiorczo, co mi się udało przestawić, a z czym się z Wami nie zgadzam ;)  Jak mnie bardzo "wkurzycie", to postawię kamerę na statywie i film nagram z prób regulacji fotela :biglol:

    • Do kitu 1
  6. No dobrze, udało mi się namówić Żonę na sesję zdjęciową mojej osoby za kółkiem:

    http://www.forum.subaru.pl/index.php?/gallery/album/444-pozycja-za-kierownic%C4%85-i-za-daleko-do-lewarka/

     

    Każde zdjęcie jest opatrzone komentarzem. Już widzę, jak tu mnie porównacie do Aborygenów, Eskimosów, pawianów i orangutanów :biglol:  Każecie podać mi wymiary rąk, nóg, goleni, szyi, rozstawu oczu i zakresu ruchu łokcia :D  A na koniec stwierdzicie, że powinienem kupić sobie Skodę lub Jelcza, nie Forka :biglol:

  7.  

     

    lub przymusowego zjazdu do rowu

    O tak, przerobiłem to niestety, w dodatku przez typka, który - jak na filmie - wyprzedzał mnie w minimalnej odległości i dodatkowo, w pełni świadomie i złośliwie, skręcił kierownicą i bokiem zepchnął mnie do rowu. Pewnie uznał, że rowerzysta mu przeszkadza w rozwijaniu max. prędkości :evil:  Cudem utrzymałem równowagę w tym rowie - jechałem na kolarzówce, ok. 40 km/h, zblokowałem hamulce i tylko patrzyłem, jak zbliża się taki betonowy przepust w tymże rowie :o  Uderzyłem w niego już lekko, ale widelec i oba koła były do robienia, choć do domu jakoś się dotoczyłem. Mógł mnie idiota zabić, jakbym się w ten beton załadował. Od tego czasu pozbyłem się kolarki i nie jeżdżę po ulicach, tylko alejkami rowerowymi lub po chodnikach - chrzanić mandat, nabawiłem się takiego urazu, że więcej na ulicę na rowerze nie wyjadę. To tradycja rodzinna, mój Tato w młodości też zaliczył kolizję z autem i w ogóle porzucił jazdę rowerem (ale też odniósł poważniejsze niż ja obrażenia, blizny ma zresztą do dziś).

  8.  

     

    Bo Subaru zawsze było do bani przecież. Brzydkie, głośne, twarde plastiki, dużo pali, drogie części, średnio lubi się z LPG... teraz jakoś wygrzeczniało i teraz faktycznie jest ok. Niestety ok dla "Kowalskiego", a nie dla nas - czubków motoryzacyjnych :P

    1). Brzydkie? Hmm, zapewne kwestia gustu... Akurat mnie stare Subaru się bardzo podobają, głównie Forestery I i II, starsze Outbacki i Legacy. Forester I to mój idol :)  Nowe Subaru wg mnie są brzydkie i bez wyrazu.

    2). Głośne? To chyba powinieneś się przejechać moimi poprzednimi bolidami... Dla mnie mój Forek to najcichsze auto, jakie miałem - oczywiście przy założeniu, że we wszystkich miałem normalne (nie sportowe) i sprawne wydechy.

    3). Plastik ma być twardy, żeby się w upale nie roztopił ;)  Akurat lubię twarde plastiki, są bardzo praktyczne (łatwo umyć czy naprawić). W poprzednich autach miałem gorzej, więc znów plus dla Subaru. Jeżeli są auta o lepszym wykończeniu wnętrza, nie chcę o nich wiedzieć :D

    4). Pali dużo, ale coś za coś. Ale wbrew pozorom niewiele więcej niż moje poprzednie auta, za to przy dużo lepszym silniku.

    5). Części? Bo ja wiem... Drobiazgi - zgoda, ale jak padnie pompa paliwa, komputer pokładowy czy przekładnia kierownicy, to sądzę, że w wielu markach, nawet w Skodzie, koszta będą dość podobne. Valeo zawsze liczy sobie tyle samo, niezależnie od odbiorcy ;)

    6). LPG - Skoda też powiedziała silnikowi pa-pa, w czym LPG może tam i trochę pomógł, ale przebieg był naprawdę niewielki... A mówili, że tamte silniki lubią LPG... W tej sytuacji jest mi wszystko jedno. Może będę miał fuksa i Forek na LPG wytrzyma w miarę długo, a jak nie, to będę miał jak w Skodzie, też mi nowina :biglol:

  9.  

    Kraków, Kapelanka, ok. 17:30: pozdrawiam ciemne Legacy, które mnie otrąbiło na światłach :) Akurat byłem zajawiony rozmową z Żoną i córką, słyszę klakson, to mi od razu ciśnienie skacze, głowa zaczęła mi się obracać na wszystkie strony jak u robota, już chciałem krzyczeć: "co trąbisz, b....u!", a tu patrzę, Subarak :biglol: Ale bez świnek... Machałem, nie wiem, czy było widać, bo pojechaliście nieco do przodu, ale miałem uśmiech od ucha do ucha. Może się ujawni ten, który przywrócił mi wiarę w ludzi (tj. że jednak mnie czasem ktoś pozdrawia) :yahoo:

    No to się ujawniam ;-) Legacy to nowy nabytek I żona nie pozwala uświnić więc na razie będzie goła. Widziałem twoją lekką konsternacje i późniejsze pozdrowienia :-D

     

    O, to gratuluję nowego autka (i dobrze płatnej pracy, czego zazdroszczę) :D  Może zamiast kleić świnki zoganizuj sobie taką chorągiewkę z mocowaniem do szyby i plastikowym uchwytem, jak mają kibice, tylko jednolitą w kolorze (na pewno się takie gdzieś da dostać) i na niej naklej świnkę. Będzie demontowalne, a zauważalne :)  Albo takie coś jak na limuzynach rządowych, chorągiewki na przednich błotnikach ze świnkami - to byłby czad! :biglol:

  10. Tichy, czy ktos moglby zrobic fotke jak siedzisz za kierownica z boku, przy Twoim ustawieniu fotela, kierownicy itp. Przy Twoim wzroscie, jezeli nie masz jakichs anomalii w budowie ciała, to nie moge sobie wyobrazić skad u Ciebie pojawia się taki problem...

    He, he, spróbuję namówić Żonę przy najbliższej okazji - ale uprzedzam, że twarz zostanie zamazana, jakoś nie chcę się "upubliczniać"  :) 

    Szczerze mówiąc to ja się dziwię, że Wy nie macie problemu i zastanawiam się, jak siedzicie za kierownicą - z max. podciągniętym fotelem do przodu i kolanami pod brodą czy co? Z oparciem ustawionym na maxa do przodu? Bo chyba tylko w takich przypadkach da się spokojnie sięgnąć do lewarka. Chyba że mam jakoś wyjątkowo krótkie ręce... Żona nie ma tego problemu, bo jest niższa, a co za tym idzie siedzi bliżej kierownicy (i lewarka). W zasadzie głupio to jest pomyślane: kierownica, lewarek, reduktor i hamulec ręczny powinny się przemieszczać do tyłu wraz z przesuwaniem fotela, czyli powinny "podążać za ciałem"  :D

  11. Projekt zakończony! :yahoo:  Dołożyłem jeszcze pasy diod w taki sposób, żeby świeciły też pod roletę. Czasem bowiem wrzucam lub wyjmuję z bagażnika coś drobnego i nie mam potrzeby zwijania rolety, a przy oryginalnym systemie oświetlenia lampką w suficie pod roletą był mrok...

    Zdjęcia zakończonej instalacji tylnej dołożyłem do istniejącego albumu ogólnego z diodowym oświetleniem, który linkowałem wyżej, ale wkleję też link bezpośredni:

    https://onedrive.live.com/redir?resid=308E10E6AC45C045!225&authkey=!AObK9G4mV55WDig&ithint=folder%2c.JPG

     

    Nowy system oświetlenia wnętrza już się przydał, bo wczoraj wiozłem szafę do samodzielnego montażu i rozwalił mi się woreczek z akcesoriami, rozsypując część zawartości po aucie (gwoździki, śrubki, klameczki, kołeczki itp.). Udało mi się wszystkie wyzbierać, choć była już noc :)

  12.  

     

    przecież najwygodniej byłoby, gdyby lewarek do biegów był ułożony prawie przy biodrze kierowcy

    Uważam, że wygodniej byłoby możliwie blisko kierownicy.

     

     

    Dokładnie, jakby miał sięgać do biodra przy każdej zmianie biegów to bym się pochlastał :) Chodzi o zminimalizowanie czasu kiedy ręka wędruje od kiery do dźwigni...

     

    Po mieście w ogóle nie trzymam prawej ręki na kierownicy, kieruję lewą, bo w Krakowie takie korki, że w zasadzie cały czas zmienia się biegi :angry:  Nie zależy mi na szybkiej zmianie biegów, na rajdy nie jeżdżę, za to zależy mi na wygodzie. Dla mnie wygodniej jest z boku, a dla Was widocznie inaczej.

     

    175 cm w skarpetkach i bez hełmu

    Jeśli to prawda,to powinieneś mieć kłopot z sięganiem do kierownicy również,szczególnie przy skręcaniu,bo przecież jest odrobinę dalej niż dźwignia,przynajmniej jej górna krawędź. ;)

    Nie masz kłopotów z operowaniem nogami.Wnioski nasuwają się oczywiste. ;)  

     

    Nie, do góry kierownicy sięgam bez problemu, nawet ręka nie jest w 100% wyprostowana w łokciu. Wg mnie do lewarka mam dużo dalej, kurczę, aż w wolnej chwili pomierzę, bo mnie zaciekawiłeś.

    Mam kłopoty z operowaniem nogami, chciałbym właśnie siedzieć dalej od kierownicy, ale po pierwsze Forek nie ma kolumny kierownicy regulowanej przód-tył, po drugie właśnie ten cholerny lewarek... Dlatego mówię, że moja pozycja za kółkiem to kompromis, na moją niekorzyść. Dlatego przewagę auta chcę zmniejszyć poprzez pracę nad dystansem do lewarka, bo wygląda łatwiejszy w przeróbkach niż kierownica, niech będzie kompromis po połowie :)

    Specjalnie dla Cybela zmierzyłem :)  Wyszło mi, że przy obecnym ustawieniu fotela i kierownicy odległość do pewnego (tj. nie końcami palców) chwytu góry kierownicy (czyli jej najdalszego punktu) jest o 6 cm mniejsza niż odległość do pewnego chwytu lewarka w jego najdalszym położeniu, czyli w pozycji 5 biegu (+/- 1 cm).

     

    Zrobiłem testową prowizorkę: za 15 zł kupiłem najtańszą gumową końcówkę (gałkę) drążka zmiany biegów, wybrałem taką z długą "lagą" mocującą. Przymocowałem to do obecnego lewarka, na jego ściance tylnej, za pomocą dwóch stalowych obejm skręcanych śrubą ślimakową, a żeby nie uszkodził się oryginalny lewarek, owinąłem go kawałkiem dętki :D  Wiem, straszne :biglol:  Dość dobrze się trzyma, próby parkingowe wypadły świetnie, jutro zobaczymy, jak spisze się w normalnej jeździe. Wg mnie takie położenie lewarka byłoby dla mnie idealne. Jutro zrobię fotki, zanim zdemontuję ten koszmar ;)

    Zrobiłem fotki, wyglądało to tak:

    http://www.forum.subaru.pl/index.php?/gallery/album/438-druga-ga%C5%82ka-bieg%C3%B3w/?view_style=thumbs

     

    Próby drogowe pokazały, że takie podwyższenie i przesunięcie ku tyłowi jest nawet trochę przesadą: wszystkie biegi zmienia się super, poza 2-ką - niestety lewarek wędruje wtedy za blisko siedzenia i za bardzo do tyłu, w efekcie trzeba dziwnie układać rękę, żeby operować w okolicach 2-ki :(  Myślę, że teraz pogadam z kilkoma fachowcami nad możliwością takiej przeróbki, żeby było ciut wyżej i ciut do tyłu, ale nie aż tak jak w przypadku mojego "drugiego lewarka".

    • Do kitu 2
  13. Ludzie, dajcie już spokój z politykowaniem w każdym wątku. Za chwilę strach będzie na tym Forum nawet o oponach pisać, bo wiadomo, że czarna, a nie wszystkim się ten kolor podoba. Cham na drodze jest akurat zjawiskiem internacjonalistycznym, transgranicznym i ponadrasowym, a że przy tym dość częstym, więc jest o czym pisać bez mieszania w to polityki ;)

    Tak, to prawda, trochę moja wina, ale tak mnie wkurza otaczająca rzeczywistość, że czasem po prostu muszę to "wykrzyczeć"  ;)  Temat "Froga" to dla mnie po prostu kolejny dowód na brak jakiejkolwiek sprawiedliwości i że nie warto być "dobrym, sympatycznym i uczciwym", chwyciłem doła  :( . Facet w ramach odreagowania pójdzie się znów ścigać po Warszawie - oby nikogo nie zabił (prócz siebie oczywiście).

     

     

    nigdzie nie widać z jaka prędkościa jedzie
     

    W pewnych okolicznościach nawet nie trzeba być biegłym, żeby to ustalić. Ja np. kiedyś bez problemu ze swojego filmiku obliczyłem, z jaką prędkością jechałem na danym odcinku: liczyłem słupki "kilometrowe" na filmie, co pozwoliło mi poznać przejechany dystans, rejestrator na filmie wkleja czas, więc co do sekundy znałem czas przejazdu odcinka no i kilka działań matematycznych... A przy braku słupków wystarczy mały eksperyment procesowy, czyli kilka przejazdów tym samym odcinkiem z różnymi prędkościami albo pomiar odległości między dwoma charakterystycznymi punktami i już mamy prędkość  :)  Dlaczego prokurator do tego potrzebuje biegłego - to już inna historia, wg mnie to żenada, poziom zadania z matmy w podstawówce  :facepalm:  I my wszyscy za to bulimy.

  14. Kraków, Kapelanka, ok. 17:30: pozdrawiam ciemne Legacy, które mnie otrąbiło na światłach :)  Akurat byłem zajawiony rozmową z Żoną i córką, słyszę klakson, to mi od razu ciśnienie skacze, głowa zaczęła mi się obracać na wszystkie strony jak u robota, już chciałem krzyczeć: "co trąbisz, b....u!", a tu patrzę, Subarak :biglol:  Ale bez świnek... Machałem, nie wiem, czy było widać, bo pojechaliście nieco do przodu, ale miałem uśmiech od ucha do ucha. Może się ujawni ten, który przywrócił mi wiarę w ludzi (tj. że jednak mnie czasem ktoś pozdrawia) :yahoo:

  15.  

     

    A co z emigrantami, żołnierzami ll Reczpospolitej, lotnikami polskich dywizjonów, którzy spedzili życie na obczyźnie, bo nie mogli wrócić do ojczyzny w obawie przed okrutnymi represjami, zesłaniem do gułagu? Co z ich dziećmi wychowanymi w patriotyźmie i milości do Polski?

    A jednak większość tu została, mimo równie dużego zagrożenia (wielu "zniknęło" na zawsze) i represji. Łatwiej było żyć poza krajem, gdzie nie groził stalinowski terror. A ich dzieciom przeszedłby szybko patriotyzm, jakby żyły tu, nie na Zachodzie, jakby im ZOMO zrobiło "ścieżkę zdrowia" (dawniej) albo teraz, jakby za ciężką i odpowiedzialną pracę ktoś im zapłacił "pensję", z której nie da się wyżyć samodzielnie.

    Ale dobra, w sumie nie ma co iść w tę stronę, można tak przegadać dnie i noce - sympatycznie wymieniać się poglądami, nawet posprzeczać się też warto, ale po co zaśmiecać Forum Subaru i wątek robić nie na temat. Zapewne Ty masz trochę racji i sporo rozsądnych argumentów, ja też trochę, w sumie i tak doszlibyśmy pewnie do wniosku, że każdy przypadek należy rozpatrywać indywidualnie, bo uogólnienia są złe w każdą ze stron. Postaram się już dalej nie pisać nie na temat (wiem, w moim przypadku to trudne, gaduła ze mnie ;) ).

     

    A co do naszego "ulubieńca" z BMW, to wg mnie istniało niewielkie prawdopodobieństwo, że dłużej zabawi w pudle :facepalm:  To państwo niestety prawdziwych łotrów ukarać jakoś dziwnie nie potrafi, za to z uczciwych ludzi zrobić przestępców lub zniszczyć im życie - o tak, to umieją świetnie... Albo robić procesy za kostkę masła... Bo tu liczy się statystyka, a statystycznie lepiej mieć "na koncie" 10 skazań w miesiącu za kradzież maseł w marketach niż 1 skazanie w roku za przekręt na skalę Amber Gold :toobad:

  16.  

     

    Polaków zamieszkujących inne kraje
     

    Dla mnie to nie Polacy. Tylko ci, którzy tu mieszkają, pracują, płacą podatki, wychowują dzieci i walczą z codziennością to dla mnie Polacy i nie interesują mnie jakieś "obywatelstwa" i inne papierki - liczą się fakty i życie  :)  Może nie tylko ja tak myślę i stąd hasła o "emeryturach dla Żydów".


     

     

    Naprawdę dla mnie to nie problem, że część osób polaków lub w okresie represjonowania posiadających obywatelstwo polskie a zamieszkujące obecnie Izrael skorzysta z tych świadczeń. 
     

    Tylko widzisz, dla mnie to na przykład jest problem. Może w takim razie z Twoich podatków niech płacą te pieniądze, nie z moich? Tak by było uczciwie. Moje podatki niech idą np. na służbę zdrowia w Polsce, dla ludzi, którzy tu żyją.

  17. Tylko kogo ukarać ?

    No jak to kogo, auto samo nie jechało.

     

     

    Jak dla mnie to kolejny pretekst do zaostrzenia przepisów, zwiększenia kar żeby ratować dziurę w budżecie, bo rząd od lat sobie z tym nie radzi.

    Proste. Porobili monitoringi niby dla zwiększenia naszego bezpieczeństwa, od początku zresztą w to nie wierzyłem. I co, gościu urządza sobie rajdy po mieście i NIKT NIGDY go na tym monitoringu nie nagrał, nie zobaczył, nie mogą ustalić, kto kierował itp.? No i potwierdza się moja teoria, że to nie dla żadnego bezpieczeństwa, tylko dla większego nadzoru obywateli i dla śledzenia ich przemieszczania się.

     

    Na szkolnictwo nie ma, na drogi nie ma, na nic nie ma.

     

     

    A sejm ostatnio jednogłosnie przyjął ustawę o emeryturach dla 50tys. Żydów, w tej kwestii potrafili się zgodzić wszyscy. Ciekawe ile mediów o tym informuje? Bo o Frogu jest info na pierwszych stronach...

     

    http://interia360.pl/polska/artykul/polskie-emerytury-dla-zydow,68490

     

    Link ten w moim odczuciu łamie zasady forum, byłbym jako jego odbiorca zobowiązany za nie szerzenie i nie dzielenie się linkami do treści jawnie antysemickich. 

     

    Niby dlaczego obywatele Izraela lub wyznawcy judaizmu mieli by być wyłączeni spod krytyki czy dyskusji? Obowiązuje wolność słowa, poglądów i przekonań! Nawet jeśli czyjeś przekonania wydają się nam "nie bardzo", to taka osoba ma do nich prawo. Zresztą były już czasy, w różnych stuleciach, gdy nakazywano ludziom, co mają myśleć - ale to była zła droga. Jeśli ktoś nie lubi Indian, Żydów, Polaków, Niemców - niech sobie nie lubi (dobrze, jeśli umie to jakoś uzasadnić). Ja też nie lubię tych lub owych grup etnicznych, społecznych, religii czy konkretnych ludzi - mam takie prawo, a konstytucja gwarantuje mi wolność poglądów i wypowiedzi.

     

     

    To tak jak ze złodziejstwem. nie ważne czy ukradnie się gumę do żucia czy milion dolarów.

    Wg mnie to krytycznie ważne. Za gumę do żucia nie kierowałbym do przymusowej pracy w naprawianiu reaktora w Czarnobylu czy Fukushimie lub na wysypisku. Kara powinna być adekwatna do czynu. Oczywiście nawet drobne złodziejstwo należy napiętnować.

     

    Zrobiło się głośno , znajdą go szybciutko

    Tylko tydzień im zeszło :)

     

    Od początku mówiłem, ogłosić, że to pedofil, złapią w 2 godziny :P

  18. A radiem czy nawiewami jesteś w stanie sterować bez wstawania z fotela? ;) A tak poważnie to pierwszy raz się spotykam aby ktoś się skarżył na coś takiego, tym bardziej w Subaru, które nie są w środku jakoś super przestronne i projektowane są przez raczej niedużych ludzi.

    Radia w zasadzie nie używam, nawiewy ustawiłem raz i też raczej nie zmieniam, za to biegi cały czas ;)  Osobiście się dziwię, że ludzi to nie irytuje, przecież najwygodniej byłoby, gdyby lewarek do biegów był ułożony prawie przy biodrze kierowcy, a ręka no może nie pod kątem prostym w łokciu, ale niewiele bardziej wyprostowana. A większość aut robiona jest tak, jakbym miał siedzieć z nosem przy szybie, kierownicą na klatce piersiowej, kolanami pod brodą, żeby mieć lewarek w pobliżu (no wiem, trochę przekoloryzowałem, żeby zwiększyć dramaturgię, ale generalnie w tym kierunku).

    Z tym projektowaniem przez niedużych ludzi to jest o tyle ciekawe, że w Foresterze jest mi dużo przestronniej i wygodniej za kółkiem niż w Seacie Toledo, Skodzie Fabii czy Octavii (kilkuletnich). Golf III był dla mnie podobnie przestronny - przynajmniej takie miałem wrażenie, nie dokonywałem pomiarów.

    Zmień na automata, wszelkie dolegliwości miną.

    Wiedziałem, że ktoś to napisze, mimo punktu 3 moich "warunków" i wyraźnego wspomnienia w opisie, że za sugestie montażu automata dziękuję :D  Mam Forka m.in. dlatego, że poprzedni właściciel miał dość manuala i chciał automata, więc lubię manuale :)

    Jakbyś chciał to mam taki shortshifter (można egulować długość drążka i długość skoku). Zamiana to jakieś pół godziny bez mechanika.

    Będę pamiętał, na razie nie wiem, czy potrzebuję aż takiej modyfikacji. Duży skok lewarka nawet lubię, moim ideałem było patrzenie na kierowców Ikarusów przegubowych, jak mielili tymi drągami wystającymi z podłogi :mrgreen:

    Że tak spytam, ile masz wzrostu bo nie chce mi się wierzyć że masz takie problemy?

    175 cm w skarpetkach i bez hełmu :biglol:  Nikt mi nie wierzy, jak widzę, szkoda, że jesteście daleko, bo chętnie bym zademonstrował podczas jazdy. Może ja mam jakieś za krótkie ręce??? Albo za długie same nogi przy konusowatym korpusie? Tak czy inaczej mam pomysł na razie taki: na próbę kupić najtańszą plastikową "głowę" lewarkową (czyli sam uchwyt), jakoś go przymocować do oryginału (opaski plastikowe, obejmy, taśma pakowa) i nawet na postoju sprawdzić, czy będzie mi wygodniej. Dziś przymierzałem się tak "wirtualnie" i powinno być super.

    short shifter + przedłużka lewarka np. taka (pewnie można by ją zamówić u tokarza)

    Tak, widziałem ten patent, na stronie US był w lepszej wersji, bo z wygięciem, czyli przy okazji końcówka lewarka poszłaby do tyłu, o co mi chodzi. Cena powala jak na taki duperel, ale w razie czego będę szukał kogoś, kto mi takie coś dorobi.

  19.  

    albo musiałem się POCHYLAĆ do przodu (z oderwaniem pleców od oparcia!), żeby wbić 1,3,5!   Tutaj mam tak, że zmiana biegów (tych "do przodu") nie odrywa mnie od oparcia, ale mięśnie brzucha i tak napinam no i się przygarbiam, generalnie po np. 40 min. w aucie jestem trochę "sztywny" i nie jest mi dobrze. Oczywiście ręka wyprostowana w końcowej fazie ruchu jak tylko się da  

    Najnormalniej w świecie źle siedzisz za kierownicą.Nieprawidłowe ustawienia fotela,oparcia i kierownicy skutkują takimi objawami.

    SJS i kurs I stopnia się kłania. ;)

     

    Pewnie myślisz, że jeżdżę na prawie rozłożonych oparciach, na leżąco :)  Zapewniam, że nic z tych rzeczy, wręcz wszyscy się dziwią, jak ja tak "wypionowany" mogę jeździć ;)  Poza tym samą tylko Fabią przejeździłem 8 lat, w tym wiele długich tras (np. 13 h. w podróży) i eksperymentalnie sprawdziłem WIĘKSZOŚĆ możliwych kombinacji ustawień (poza krańcowymi). Właśnie teraz (o Fabii nie wspominając) mam ustawione siedzenie nie tak, jak bym chciał, ale to kompromis między dobrym czuciem się za kółkiem i dobrą kontrolą nad autem a sięganiem właśnie do lewarka. W Skodzie długa jazda to była męczarnia, bo tam kompromis był większy, co 1.5 h. przerwa na likwidowanie skurczy i bólu (mam chory kręgosłup). Problem w tym, że jak ustawię sobie odległość fotela taką, jaką bym chciał, to do lewarka mi daleko. W Skodzie, z uwagi na regulację kierownicy także przód-tył, przybrało to kuriozalną postać, gdyż po optymalnym ustawieniu fotela okazało się, że... w ogóle do lewarka nie sięgam, jeszcze trochę i potrzebowałbym lornetki, żeby go dojrzeć :biglol:  Musiałem więc siedzieć sztucznie blisko i na bardzo "pionowym" oparciu. W Forku jest lepiej, ale perspektywa posiadania prawie idealnego auta jest kusząca - jakby ten lewarek był z boku, a nie z przodu wzgledem mojego ciała... ;)

    Poza tym odchodzisz od tematu: pytałem o możliwości zbliżenia lewarka do mnie, nie odwrotnie. Niezależnie od tego nawet, gdyby powołano komisję, która orzeknie, że źle siedzę - tak chcę i już. Może to też kwestia mojego sfatygowanego kręgosłupa.

     

     

    wygląda mi na to że Bozia wzrostem nie obdarzyła:) tak jak i mnie:P bez urazy:)

    Owszem :)  Ale gdybym był wyższy, to z kolei nikt by za mną nie usiedział, bo musiałbym siedzieć dalej (dłuższe nogi), a co za tym idzie - znów odjechałbym od lewarka :(  Albo bym jeździł z jeszcze bardziej podkulonymi nogami.

     

     

    Kolejnym rozwiązaniem (niestety ingerencja spawarką) jest dospawanie przedłużonej bądź wykrzywionej dźwigni zmiany biegów

    O tym myślałem na początku, w zasadzie najlepsze, bo można sobie wymyśleć lewarek idealny dla siebie (nawet w kształcie paragrafu - wersja dla prawników), tylko chciałbym to pozostawić jako ostateczność z uwagi na to spawanie :(  A jak się nie sprawdzi i będzie mi gorzej? Odspawać?

  20. Witam!

     

    Przekopałem Forum to i Kreskę, ale nic sensownego nie znalazłem, a nie wierzę, że tylko mnie przeszkadza pewien fakt: otóż Forester jest kolejnym moim autem, gdzie po najwygodniejszym dla mnie ustawieniu fotela i kierownicy (niestety regulowanej tylko w 1 płaszczyźnie, tj. góra-dół) nie sięgam do lewarka zmiany biegów :cry:   To znaczy nie tak całkiem, bo i tak lepiej od Golfa czy Fabii, gdzie albo ryłem kolanami po spodzie deski rozdzielczej, albo musiałem się POCHYLAĆ do przodu (z oderwaniem pleców od oparcia!), żeby wbić 1,3,5! :facepalm:  Tutaj mam tak, że zmiana biegów (tych "do przodu") nie odrywa mnie od oparcia, ale mięśnie brzucha i tak napinam no i się przygarbiam, generalnie po np. 40 min. w aucie jestem trochę "sztywny" i nie jest mi dobrze. Oczywiście ręka wyprostowana w końcowej fazie ruchu jak tylko się da :mrgreen:  A i tak już siedzę na tyle blisko kierownicy, że kolanami prawie trę o plastiki. Nie wiem, dlaczego teraz tak te auta robią, bo siedziałem już w wielu autach i wszędzie podobnie. Pod tym względem wzdycham do starej Nubiry, gdzie lewarek był tak cofnięty do tyłu auta, że nawet nie musiałem całej ręki w łokciu prostować, był jakby tak "przy boku", a nie przede mną.

     

    Czy jest jakiś sposób na zmianę tego stanu rzeczy? Ponieważ zaraz ktoś mi zaproponuje operację łamania i powolnego wydłużania kości przedramienia (wiem, że są pewnie i tacy, którzy chętnie sami by mi tę rękę złamali :biglol: ) albo przekładkę "automata", od razu moje warunki:

    1. Wg mnie optymalne byłoby lekkie cofnięcie lewarka (choćby jego gałki, tak jakby wygiąć drążek lewarka do tyłu) i jednoczesne jego podniesienie (wydłużenie) - byłby wtedy bliżej boku i ręki.
    2. Operacja ma być odwracalna, gdyby np. następny właściciel miał łapska jak orangutan.
    3. Jak najmniej dłubania czy przeróbek, żadengo demontażu skrzyni biegów itp.
    4. Nie dewastujemy auta, więc bez wycinania połowy tapicerki czy przespawywania siedzeń proszę ;)
    5. Możliwie jak najniższe koszta.

     

    Ktoś coś robił takiego lub widział? Jakieś doświadczenia? Bo mogę oczywiście to zlecić mechanikowi, ale może nie ma sensu wyważać otwartych drzwi i w dodatku przepłacać.

     

    Pozdrawiam!

  21.  

     

    Dodam, ze w miescie ciagnie srednio 20/100 i to bez ladunku jakiegokolwiek....

    To zależy też od, hmmm, Twojej masy ciała, bywają bowiem kierowcy, którzy sami w sobie są pokaźnym "ładunkiem" :biglol:  Jeśli ważysz powyżej 120 kg, to musisz "się liczyć" za 2 osoby, jak poniżej 50 kg, to jako "połówka" :P  Może ktoś pokusiłby się o przeliczenie, na ile schudnięcie przykładowo o 5 kg zmniejsza spalanie w przeciągu np. 5 lat - może się okazać, że daje to wymierne korzyści materialne... :biglol:

  22.  

     

    Hehe... Jaki ten Citroen XM brzydki jaki sie na niego w dzisiejszych czasach patrzy... I pomyslec, ze kiedys mi sie cholernie podobal :).

    Kwestia gustu, mnie się podoba nadal, i to bardzo, gdybym był bogaczem, to bym sobie taki do kolekcji sprawił :)  Niestety nowe auta nie podobają mi się od początku do końca, no po prostu z roczników 2011-2014 (tych, które widziałem) nic mi się nie podoba. Z drugiej strony auto ma jeździć, nie podobać się, więc całkiem na poważnie brałem pod uwagę zakup podstawowej wersji nowej Dacii Logan MCV lub Lodgy, które pewnie wg większości Forumowiczów za ładne by nie uszły ;)  Ale jakże praktyczne!


     

     

    Nie znam sie natomiast na aerodynamice i nie powiem dlaczego taki ich wybor a nie inny tj Thule na ksztalt belek...

    Właśnie o to mi chodzi, mam nadzieję, że jakiś inżynier od aerodynamiki się tu kiedyś zapląta i nam wyjaśni. Póki co nie namawiam do przekładki belek na "drugą stronę" :lol:

  23. a potem Lew Starowicz orzekł, że facet musi mieć kłopoty z seksem :biglol:

    Chyba to prawda: ma kłopoty, skoro zamiast chędożyć jakąś lasencję, traci czas na szaleństwa na drogach i wrzucanie filmików do netu. Ja tam filmików nie wrzucam, po drogach nie szaleję, wybieram, hmmm, ten trzeci wariant :wub:

×
×
  • Dodaj nową pozycję...