Skocz do zawartości

Tichy

Użytkownik
  • Postów

    1062
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Odpowiedzi opublikowane przez Tichy

  1.  

    Ale na pierwszym filmie @Tichy zatrzymuje się przed przejściem, bo zmieniło się światło, a gość na lewym przejeżdża już na czerwonym.

    Masz rację, mea culpa - nie zwróciłem uwagi. Z tym, że również ta sytuacja IMO nie jest żadnym powodem do nerwów czy frustracji :)

     

    Czyli można tak jeździć, nic w tym złego? Widzisz coś takiego i Cię to nie rusza, bo przecież trupów brak, a nawet jeśli, to nikt Tobie bliski, tak? Nie mogę pojąć takiej mentalności, ale wg mnie właśnie przez BRAK jakichkolwiek REAKCJI otoczenia tak się dzieje. Najłatwiej powiedzieć "nie moja sprawa, niech policja to załatwi". Rozumiem, że "Frog" to Twój ulubieniec? :P

     

     

    prawym pasem jedzie kierowca znacznie wolniej niż dopuszczalna na tej drodze (3 pasmówka)

    Oooo, a skąd to wiesz? Bo co do mnie, to jechałem tam max. dopuszczalną.

     

     

    Zgadzam się ze sjakiem. Gdyby nie było świateł, to zachowanie zgodne z przepisami (przepuszczenie pieszego) spowodowałoby po prostu narażenie życia tegoż pieszego, bo nie mam pewności że kierowca na lewym pasie też się zatrzyma i że pieszy go widzi.

    Proponuję pooglądać sobie program "Jedź bezpiecznie" (wystarczy wpisać w Google) - tam prowadzący i policjanci mają z goła inne zdanie i punktują bez litości. Co ciekawe, zgadzam się z Tobą, nie z nimi - jako pieszy zawsze po prostu czekam, aż nic nie będzie jechało albo jak będzie naprawdę bezpieczna, duża luka między autami. Uważam, że deptanie w mieście po hamulcach w sytuacji, gdy przed przejściem stoi jeden pieszy (w dodatku dopiero co podszedł), a dwupasmówką jedzie sznur aut, nie ma sensu. Ale policja (np. w "Jedź bezpiecznie") ma na ten temat inne zdanie i nikt z tut. Forum nie wybroni nas przed mandatami w takiej sytuacji ŻADNĄ argumentacją :(

     

     

    Pamiętajmy o przepisie nadrzędnym, który również jest zawarty w PRD, że kierujący ma obowiązek uczynić wszystko, aby nie dopuścić do spowodowania zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Oznacza to tyle, że jest wręcz obowiązkiem niestosowanie się do innych zapisów, jeżeli zastosowanie się do nich mogłoby przyczynić się do kolizji/wypadku. Przypominam również, że przez działanie rozumie się również zaniechanie. Czyli jeśli jedyną metodą uniknięcia zdarzenia drogowego jest umyślne "złamanie" innego przepisu, to mamy taki obowiązek Poza PRD określa się to jako poświęcenie dobra niższej wartości w imię dobra wartości wyższej ;)

    A próbowałeś się kiedyś w ten sposób wybronić od mandatu i czy się udało? Serio pytam. Wg mnie "władza" nie przyjmuje takiej argumentacji (nawet jeśli w naszej ocenie jest ona słuszna). Polecam szczerze program "Jedź bezpiecznie", są odcinki w necie, w tym ostatnio prawie wszystkie o przejściach dla pieszych.

     

     

    Ciężko jest się ustosunkować do filmików nocnych ze względu na słaba widoczność i na brak znajomości topografii Krakowa (...)

    Dzięki, sam nie miałem czasu na opisanie przypadków, a faktycznie jak ktoś nie zna miasta, to nie wie, jakie w tych filmach są "cwaniactwa" :)

    Co do ost. punktu, to nie bardzo rozumiem, o co Ci chodzi? Stoję przecież ładnie na swoim pasie. A wyjeżdżających z prawej zawsze przepuszczam (1 szt.), ale to nie w tym miejscu, tylko chyba wcześniej, na skrzyżowaniu? Zresztą ci, co tam pod Tandetą grzali po mojej prawej pasem dla autobusów, nie wyjechali z prawej, tylko wyskoczyli z "mojego" pasa (byli gdzieś za mną) i ogień po prawej, żeby tylko kilka aut "wycwaniaczyć" (widziałem to w lusterku). W przeciwną stronę pędzą przez stację benzynową w tym samym celu ;)

     

    To ja zeby zmienic troche atmosfere :P

     

    Cham i nie cham taka oto mialem przygode.

     

    Koles zajechal mi droge, tak, ze musialem zwawo w pedal hamulca nacisnac. Pisk opon, moje siarczyste ****** mac i popukanie sie w czolo. To bylo zaraz przed swiatlami, facet zatrzymal sie jakies 2 samochody przede mna, wylazi, skubany duzy jest, twarz nie zmeczona inetligencja, oj bedzie awantura ;) Podbiega do mojego samochodu, ja juz w gotowosci, na co on " stary przepraszam, zajechalem Ci droge ale nie zauwazylem Cie, wszystko ok?" :)

     

    Mozna? Mozna :)

    Czy to oby napewno w Polsce?

     

    Też nie wierzę :)

    Przegrałem, pomimo, że właśnie " W takiej sytuacji wszelkie wątpliwości powinny być rozpatrzone na korzyść obwinionego "

    Nic nie jest rozpatrywane na korzyść. Tak jak powie policja i "świadkowie" tak jest. Bezrefleksyjnie.

    Zdjęcia , film , zdrowy rozsądek, opinia biegłego - to nic nie wnosi do sprawy.

    Ale co można oczekiwać od sądu, który na pierwszej rozprawie, na dzieńdobry zadaje pytanie: "Czy jeżeli obniżę Panu mandat, to się Pan przyzna ? "

    Miałem do czynienia przez jakiś czas z instytucją, która ma coś wspólnego z tzw. "wymiarem sprawiedliwości" - jest gorzej, niż Wam się wydaje... :(  W skrócie: winny jest domyślnie każdy. Tyle że bandyta WIE WCZEŚNIEJ, że jest winny i już w czasie łamania prawa się "zabezpiecza", załatwia alibi, fałszuje faktury, zmienia telefony itp. A niewinny nie jest na to przygotowany i nie ma się jak bronić - paradoksalnie jest przez tę niewinność bardziej podejrzany :angry:

  2.  

     

    I tu problem Olsztyn tu brak fachowców do subaru

    Hmmm, wg mnie tu nie trzeba fachowca od Subaru, ale po prostu dobrego fachowca - wiem, wiem, ze świecą szukać. Mój mechanik nie specjalizuje się w Subaru, a jakoś mi z nim robi i jestem bardzo zadowolony :-)

  3.  

     

    Prawy pas w polskich warunkach jest zdecydowanie najspokojniejszy, najbezpieczniejszy i najszybszy.

    Niestety, o czym sam też nie wspomniałem, w Polsce (oraz pewnie na wschód od Polski) prawy pas ma też minusy (przynajmniej w miastach): niespodziewanie zaparkowane na nim auto (zakazu nie ma, więc na prawym pasie można stawać - kojarzę co najmniej jedną taką ulicę w Krakowie), fatalna nawierzchnia i to taka, że nawet w terenówce można się bać o zawieszenie, co gorsza często zaraz za całkiem dobrą (2 miejsca tak z pamięci mi przychodzą do głowy), a podczas nawet lekkiego deszczu kałuże (raczej rozlewiska) wyrywające kierownicę z rąk i stawiające auto w poprzek (o biednych pieszych nie wspomnę, widziałem nawet raz panią ochlapaną - mimo, że od prawego pasa oddzielał ją spory pas zieleni!). Są w Krakowie miejsca, gdzie choćby nie wiem co się działo, to jadę lewym pasem, ale poza tym reguła działa, prawym jest dużo lepiej, tylko trzeba wiedzieć, gdzie są "trefne" miejsca ;-)


     

     

    Stawiam dolary przeciw orzechom, że wielu z nas jeździ więcej od Ciebie (ja niewiele poniżej 100 kkm rocznie), a kilkudziesięciu takich przypadków razem do kupy nie będziemy w stanie nazbierać (osobiście coś takiego widzę raz, może dwa w roku). Może więc problem nie leży po stronie innych, tylko w Twojej psychice, nastawieniu i przez to prowokowaniu do takich a nie innych zachowań?

    Ponieważ Kolegi moje słowa nie przekonują (najwyraźniej mi nie wierzy), wiec niech przemówią twarde fakty. Kilka pierwszych lepszych filmików z brzegu, bo nie mam czasu szukać, a jeszcze celowo zasłaniam tablice i obniżam jakość, żeby mnie nikt nie pozwał (chory kraj, że nie można piętnować tych, co źle czynią), co pochłania dodatkowo cenny czas. Poniżej link, ale proponuję użyć opcji "pobierz" i dopiero oglądać, bo wprost w przeglądarce chmura Microsoftu bardzo obniża jakość. Rozumiem, że wszystkie te przypadki to moja wina, tak? Wg mnie kierowcy tych pojazdów działali Z PEŁNĄ PREMEDYTACJĄ I ŚWIADOMOŚCIĄ, że robią źle, ale co tam, ważne, że oni górą, a reszta "frajerów" niech się martwi. Ale mam nowy pomysł na takie przypadki (nie, nie broń palna ani maczety, pełna kultura), zobaczymy, czy się sprawdzi - trochę pod Waszym natchnieniem to wymyśliłem ;-) Jak się sprawdzi, to się podzielę pomysłem, na razie muszę mieć czas na testy :-)

    https://onedrive.live.com/redir?resid=308E10E6AC45C045!327&authkey=!AEYMjae3yLavyOU&ithint=folder%2cavi

  4.  

     

    W sumie pierwszy raz się z Tobą zgodzę.

    Eee, palca sobie nie dam uciąć, ale chyba gdzieś kiedyś mieliśmy choć raz podobne zdanie ;) No chyba że prześledziłeś wszelkie swoje i moje posty i wyszło Ci coś przeciwnego? A to, że sobie podyskutowaliśmy nie raz "po przeciwnych stronach", to nie znaczy, że będzie tak już zawsze. Choć przyznaję, że lubisz dogmaty, a ja - wyłącznie empiryzm i o polemikę wtedy nietrudno :D

    A co do szeryfów, to sobie niechcący dziś "poszeryfowałem": jadę spokojnie prawym pasem przez miasto, prędkość dopuszczalna 70. Zaczął mnie ktoś wyprzedzać, ale okazało się, że "zrywny" był tylko spod świateł, potem trochę zwolnił, za to ja konsekwentnie dociągałem do 75 km/h (niweluję różnicę przekłamań szybkościomierzy ;) ). A z tyłu widzę, że pruje facet typu slalom: na lewo, na prawo, bez migaczy, on - król szos. Zobaczył, że ten obok mnie zaczął wyprzedzać, to on za nim, ale że potem ja jakby się wysforowałem, to on na prawo i za mną. Niestety po osiągnięciu 75 zatrzymałem się na tej granicy, a facet obok jakoś nie mógł ani mnie do końca wyprzedzić, ani zwolnić na tyle, żeby się bezpiecznie za mną schować. Myślałem, że temu za nami skrzydła wyrosną: jeżeli palił, to w 20 sek. jazdy za nami z przepisową prędkością (najwyraźniej mu obcą) wypalił ze 2 papierosy jak nic :biglol:  Ale miał resztki przyzwoitości, bo nie mrugał i nie trąbił, tylko temu po lewej siadł na zderzaku chyba z 2 m. za nim. W końcu ten po lewej depnął ciut mocniej i mnie wreszcie wyprzedził. Dobrze, że to nie ja byłem na lewym: od pewnego czasu zresztą staram się trzymać wyłącznie prawych pasów, nawet jeśli jadą wolniej niż max. dopuszczalna - mam dość wariatów praktycznie rozbijających się o mój zderzak :angry:  Zauważyłem, że na prawym jedzie się po prostu spokojniej. No i nikt nie ma prawa mnie z niego przeganiać długimi ;)

  5. Witam 4 miesiące temu nabyłem forestera 2006 rok 2.0 158 km . Od miesiąca borykam się z problemem w czasie jazdy raz ma moc po czym spada nie chcę się wkręcać na obroty różnie to się objawia. Na biegu jałowym silnik reaguję prawidłowo .Byłem u różnych mechaników   tylko kasa a autko jeden dzień dobrze potem to samo ręce opadają . Sonda lambda wymieniona myślę że bez potrzeby,świece ,cewka zapłonowa rzekomo przebicie a i tak nie pomogło. Ciśnienie paliwa ponad 3 bary  .Brak błędów ze strony komputera . Słyszałem że zmiana softa może pomóc te silniki maja wadę .

    Jeżeli jesteś z okolic Krakowa, to pisz, będę wiedział, gdzie Cię wysłać ;-)

  6.  

     

    Meldować który to tak załatwił szeryfa ;):P:biglol: :biglol: :biglol:

    Ale to nie szeryf, bo szeryf wg mnie to taki, który wymusza przestrzeganie zasad ruchu drogowego, on tymczasem sam te zasady łamał! Ja "szeryfuję" w drugą stronę: jak się ludzie ładują z kończącego się pasa duuuużo przed jego zakończeniem, to nie wpuszczam, tylko grzecznie pokazuję, żeby jechali do końca i tam ich oczywiście wpuszczam. Co ciekawe, elegancko działa, wszyscy od razu załapują, o co mi chodzi :-)

  7.  

     

    napewno to wtyczka jest do nawigacji dokladnie do czytnika

    OK, dzięki! A więc "fabrycznie" jej nie użyję, ale gdybym chciał coś podłączyć nietypowego i szukał łatwego dojścia do zasilania, to wiem, gdzie mam "rezerwową" kostkę :-) Bałem się, że to do jakiejś diagnostyki i że gdy zacznę grzebać przy tym, to mi na przykład odpalą poduszki :D  Ewentualnie, jak zasugerował Suberet, bałem się, że mi się dach otworzy i czym ja bym go, biedny, zaspawał? :biglol:

  8. Lubryfikacja moim  zdanie miała by sens jeżeli by to pomogło w znaczący sposób na wydłużenie interwałów pomiędzy regulacjami zaworów, o ile takie coś jest w ogóle możliwe. 

    Mnie teoria dot. lubryfikacji przekonała (oczywiście być może dlatego, że nie jestem super-specem od silników). Mniej więcej wiem, jak działają silniki spalinowe i wydało mi się, że przy LPG i delikatnych silnikach Subaru może wydłuży to choć trochę interwały między (drogimi) regulacjami zaworów. Czas pokaże, czy to coś dało ;-) Koszt montażu LPG był minimalnie większy, więc uznałem, że czemu nie, najwyżej nie pomoże, ale też nie musiałem się zadłużać na montaż lubryfikacji.

  9. w Automacie ustawiasz temperaturę :)

    Hmm, ale temperaturę można ustawiać pokrętłem ciepło-zimno chyba w każdym aucie, tylko w autach z klimą można dodatkowo włączyć AC, czym "poszerzamy" zakres od strony "zimno". Czym więc charakteryzuje się klima "automatyczna"?

    To masz klime automatyczna ;)

    Aaaa, o to chodzi? Ale banał :)  Przyznam się, że nigdy tego ustawienia nie używam, raz tylko sprawdziłem po zakupie, czy to działa, przestraszyłem się i na tym koniec ;)

  10. Może to być złącze do dmuchawy w przypadku automatycznej klimatyzacji.

     

    Nie wiem, czy wiązki są różne, czy wtyczki są do manualnej i auto w tej samej uniwersalnej wiązce.

     

    Jeśli masz ręczną, silnik jest podpięty inną wtyczką, dwuwtykową a nie sześcio. 

    Głupie pytanie: jak się odróżnia manualną klimę od automatycznej? Bo nie wiem, jaką mam - dla mnie jest automatyczna, ustawiam pokrętłem temp., włączam AC i już :)

  11. Dobra, u mnie zdiagnozowane, tylko że mam LPG, a Ty chyba nie, ale napiszę, bo objawy się zgadzały z Twoimi, może Ci to coś pomoże. Instalacja gazowa ma za ubogą mieszkankę, w dodatku sterownik zrobił komputerowi taki zamęt, że się biedak pogubił i sondy lambda też :krecka_dostal:

    Po odpięciu elektroniki gazu i po wyczyszczeniu z komputera wszystkich adaptacji itp. auto podobno śmiga jak nowe, a wszystkie parametry w komputerze są wreszcie prawidłowe. "Podobno", bo ciągle jest u mechanika, który chce jeszcze coś tam obadać odnośnie czasu wtrysków gazu, jakieś wykresy itp., nie wiem, nie znam się, przy odbiorze dopytam dokładniej. Żebym miał lepsze argumenty, jak się do gazowników pójdę rozmówić :censored: . A prosiłem: stroić "na bogato", bo nie chcę zajechać zaworów no i proszę, coś nie teges :evil:

  12. Dobra, zdiagnozowane. Instalacja gazowa ma za ubogą mieszkankę, w dodatku sterownik zrobił komputerowi taki zamęt, że się biedak pogubił i sondy lambda też :krecka_dostal:

    Po odpięciu elektroniki gazu i po wyczyszczeniu z komputera wszystkich adaptacji itp. auto podobno śmiga jak nowe, a wszystkie parametry w komputerze są wreszcie prawidłowe. "Podobno", bo ciągle jest u mechanika, który chce jeszcze coś tam obadać odnośnie czasu wtrysków gazu, jakieś wykresy itp., nie wiem, nie znam się, przy odbiorze dopytam dokładniej. Żebym miał lepsze argumenty, jak się do gazowników pójdę rozmówić :censored: . A prosiłem: stroić "na bogato", bo nie chcę zajechać zaworów no i proszę, coś nie teges :evil: 

    • Do kitu 1
  13.  

     

     

    Każdy kij ma jednak dwa końce. Gdy trzymamy długo prawą stopę na pedale hamulca, ona się męczy, bardziej się poci i tym samym w dłuższej perspektywie bardziej śmierdzi niż stopa lewa. To z kolei zaburza symetrię, równowagę i tym samym zakłóca harmonię Wszechświata. 
    Jak się noga zmęczy, można zaciągnąć ręczny, przywracając równowagę we Wszechświecie.  :P:D

     

    Ale wpadamy w depresję :biglol:

     

    Nie my, ten za nami.

     

    Widziałem kiedyś na to sposób: ktoś miał rozbity klosz i stop mu świecił na biało :)  Nawet lepsze na leczenie depresji światło niż czerwone (czerwone pobudza i wywołuje agresję). W ramach poprawy kondycji psychicznej obywateli proponuję od jutra: rozbijamy klosze w miejscu stopów oraz zmieniamy żarówki 21W na halogeny 50W :biglol:

  14.  

     

    Mam nie odparte wrażenie że jesteś mądrzejszy od nas wszystkich -albo przynajmniej tak Ci się wydaje .

    Nie, ośmielam się mieć własne zdanie, niezależnie od tego, jak wiele osób prezentuje takie samo jak ja ;-) A kto jest mądrzejszy lub raczej - kto w perspektywie dłuższego czasu będzie miał rację, to się jeszcze okaże :-)


    @Tichy, ja Cię proszę, odpuść. Zauważ, że zdania na temat Twojego zachowania i Twoich racji na drodze są podzielone. Ty uważasz, że jesteś robisz i myślisz dobrze, wszyscy inni, że nie ;)

    A kiedyś ktoś mądry powiedział mi taką rzecz - jeśli jedna osoba mówi, że masz problem - olej to. Jeśli dwie - przemyśl. Jeśli trzy - masz problem ;)

    Z drugiej strony historia uczy, że większość się zazwyczaj myli, a rację mają jednostki ;)  Historia uczy też, że tych jednostek zazwyczaj nikt nie słucha i... czasem szkoda :P

  15.  

     

    Takie rozwiązanie jest wymuszone gęstą zabudową w centrum miasta i brakiem możliwości poszerzenia jezdni I jest o wiele lepsze niż autobusy blokujące ruch na ulicy.

    Na ul. Kalwaryjskiej była możliwość poszerzenia jezdni, gdy wyburzyli kamienicę przylegającą do przystanku tramwajowego. Oczywiście nie, skąd znowu - zamiast poszerzyć drogę, wybudowali bank, a drogę ZWĘZILI! Teraz gdy tramwaj stoi, to wszyscy stoją za nim, a dawniej można było przejechać obok (gdy nikt nie wsiadał/wysiadał oczywiście). Oczywiście w niektórych przypadkach masz rację, ale mam też przykłady, że się spokojnie da, tylko trzeba chcieć (lub nie brać w łapę).

  16.  

    I mimo tego, że winnym byliby obydwaj kierowcy

    Jak to obaj? Przecież "zło" w postaci jazdy buspasem wykonał ten laweciarz, więc to byłaby jego wina... :huh:

     

     

    Uwierz mi, że obaj.

    Znajomy miał tam kolizję. Obu kierowców uznano za winnych.

    Jeden za jazdę niedozwolonym pasem, drugi za wykonanie manewru bez upewnienia się czy może go wykonać.

     

    Hmm, ciekawe, pewnie masz rację choć... to nielogiczne ;-) Gdyby ten, co jechał niedozwolonym pasem, nie łamał przepisów i jechał poprawnie, to do zdarzenia by nie doszło (konkretnie zdarzenie nr 2 nie miałoby miejsca). W sumie faktycznie widziałem raz w "Jedź bezpiecznie" podobną sytuację! Też policja przywaliła obu osobom. Ciekawe, czy ktoś w takiej sytuacji próbował pójść do sądu i czy wygrał? Ma ktoś doświadczenie w tym zakresie? Bo szczerze powiem, że ja jeżdżę tak, że staram się "nie zauważać" ludzi jadących nieprzepisowo (np. po ciągłej czy obszarze wydzielonym z ruchu), wychodząc z założenia, że ZAWSZE będzie jego wina, bo to on ROBI ŹLE i w razie czego będzie od ręki "skarany" przeze mnie ;)  Po wypowiedziach z tego wątku w ostatnim czasie zmieniłem tylko tyle, że nie używam klaksonu, tylko po prostu JADĘ :D  Zaczynam się martwić, że niekoniecznie byłaby wina tylko tego kogoś...

     

    Podobnie jest z bardzo tu kiedyś wałkowanym problemem ciągłej jazdy lewym pasem. Wg mnie, gdyby wszyscy przestrzegali przepisów PRÓCZ TEGO JEDNEGO, tak naprawdę nie byłoby problemu :-) Czemu? Załóżmy, że jadę lewym pasem z max. dopuszczalną w tym miejscu prędkością (albo ciut większą, w granicach błędu pomiaru). Nie ma żadnych szans, żeby ktokolwiek z jadących mógł mieć do mnie o to pretensje, gdyż... NIKT NIGDY nie ma prawa mnie dogonić! Chyba że: 1). łamie prawa fizyki lub: 2). łamie prawo :-) Szacun dla opcji nr 1, a co do opcji 2, to tylko przyczyniłem się do bezpieczeństwa na drodze w sposób lepszy niż fotoradar i zwiększyłem odsetek ludzi przestrzegających prawo  :biglol:

  17.  

    Możecie mnie zlinczować ,ale jak stoi przede mną (szczególnie po zmroku) osoba ,która nie zna pojęcia "ręczny" i trzyma na heblu waląc mi po oczach swymi wszelkimi światłami ,a szczególnie bolesne jest to jak są ledy dookoła to..wale długimi i halogenami !! 

    Jaki problem zaciągnąć ręczny? :(

    że też na tym zacnym forum taka świnia i głupek się uchowały...ani wiedzy, ani kultury. oby spotkał większego szeryfa od siebie (co jest całkiem możliwe) i głupszego (to już mniej możliwe), co mu te "walone światła" kijem z jednym końcem grubszym usunie...czego życzę.

     

    Brak kultury to właśnie Ty zaprezentowałeś, przy okazji całkowity brak tolerancji - że też tacy ludzie się uchowali ;-) Oczywiście każdy, kto ma inne zdanie niż Ty, to "świnia i głupek", tak? Ale wiesz, że inni o Tobie mogą myśleć tak samo, gdy ośmielisz się mieć inne zdanie niż oni? Ty nie możesz zrozumieć, jak kogoś mogą razić światła stopu w korku, a ja z kolei nie mogę zrozumieć, jak Ciebie mogą one NIE RAZIĆ. Hemi112 wyraził swoje poglądy, możesz się z nimi nie zgodzić, ale to nie jest tak, że automatycznie masz rację.

     

     

    I mimo tego, że winnym byliby obydwaj kierowcy

    Jak to obaj? Przecież "zło" w postaci jazdy buspasem wykonał ten laweciarz, więc to byłaby jego wina... :huh:

     

    @, piesza czekała na przejście. Nie widziałeś ?

     

    Ale w jakim kontekście mówisz? Że miał się zatrzymać i puścić pieszą?

     

    Nie przesadzajmy, jeżeli za nim nic nie jechało, to pani mogła sobie te 4 sek. poczekać. Chyba że za nim był sznur aut, to ja bym chyba puścił, choć... piesza mogłaby wtedy skończyć pod lawetą... :-(

     

     

    Coś takiego jest np. w Krakowie na ul. Lubicz.

    Jak to zwykle w Krakowie - debilizm jakich mało. W nocy ruch zerowy, tramwajów brak (albo jeżdżą raz na godzinę), pieszych de facto brak, a tu człowiek musi dawać po hamulcach, bo jest "spowalniacz". A w dzień i tak wszędzie korki, więc marnowanie pieniędzy podatników na takie uliczne szykany, żeby jakiś urzędas mógł się wykazać "wnioskiem racjonalizatorskim", to nonsens.

  18.  

     

    Ciekaw jestem, czy ktoś z wrogów stania ze światłami stopu jeździ automat lub..... jechał kiedykolwiek automatem :D

    Tak, ja jechałem kiedyś dłuższą trasę automatem - no i co? Przyznaję jednak, że w korku wtedy nie stałem. Ale nie ma co się tu rozpisywać o automatach, kierowców takowych bolidów jestem w stanie zrozumieć i się nie czepiam. Ale po pierwsze 20 lat temu automatów w Polsce praktycznie nie było, a i tak większość nawet na płaskim z uporem maniaka cisnęła te cholerne stopy. Po drugie: bez kitu, jaki procent aut z automatem jeździ po naszych drogach? Przecież nie 80 czy 90%! A po stopach cisną nawet właściciele Polonezów i Golfów z '94 r.! I to mnie irytuje, choć da się oczywiście przeżyć ;-)


     

     

    Szczerze mówiąc, sam nie wpadł bym na pomysł, że komuś może światło stopu przeszkadzać. Chyba mało wiem o ludziach..... :unsure:

    Ciekawe, że ja na to wpadłem wiele lat temu, praktycznie od początku jeżdżenia przeze mnie samochodem starałem się bez potrzeby nie świecić tymi czerwonymi latarniami ludziom za mną. Wyjątkiem był Maluch, który stopy miał o jasności ledwie dochodzącej do pozycyjnych "zachodnich" aut :-)


     

     

    Rozumiem, że kierunkowskazy też powinniśmy włączać w ostatnim momencie. Również rażą jak cholera i do tego migają!!! ;)

    Ja tak robię od zawsze, gdyż po pierwsze zawsze uważałem, że to może kogoś irytować na dłuższą metę (np. jeśli wiem, że i tak się nie załapię na lewoskręt na danej zmianie świateł), po drugie po co mają migać bezsensownie, jeżeli stoję w korku i przez najbliższe 5 min. i tak żadnego manewru nie wykonam. Co ciekawe, migacze mi "optycznie" nie przeszkadzają, choć jasność mają podobną - tylko zawsze mówiłem w myślach do stojących w korku z migaczami: "no i po cholerę tak migasz, i tak stoimy i długo postoimy, nie wkurza cię to cykanie i miganie kontrolki, nie szkoda żarówek?" :-)


     

     

    A cóż to mówi ? Że jest na tle kumatym człowiekiem, że wie że stojąc na płaskim samochód sam się nie potoczy ? Czy może że już się zatrzymał i bardziej stać nie będzie ?

    Super tekst, sam bym tego lepiej nie ujął :biglol:


     

    Długo będziecie rozkminiać fenomen palących się żaróweczek?

     

    dokładnie - to juz chyba 6 czy 7 strona. Jestem pełen podziwu.

     

    Nie wiem jak inni, ale ja podchodzę do takich dyskusji nieco "zabawowo", choć nie kłamię i wyrażam swoje zdanie, ale... to nie znaczy, że mam 200 ciśnienia, gdy sobie tu polemizuję (nawet jak mnie trochę dojeżdżają), podobnie nie obgryzam paznokci na skrzyżowaniach, bo ktoś trzyma światła stop, nie mam też odruchów wybiegania z bejsbolem i tłuczenia delikwentowi lamp :biglol:  A dyskusja ciekawa, pozwala spojrzeć na sprawę z wielu aspektów.


    Jeżdzę po tym samym Krakowie co Tichy, czasem ktoś mi się wbije, czasem ja się komuś wbiję, czasem kogoś wpuszczę, czasem mnie ktoś wpuści i nie podnosi mi jazda ciśnienia. Mam dość stresów w firmie by jeszcze ich szukać na drodże, a dawno już skończyłem 33 lata by chcieć zbawiać świat ;) W tym szukaniu błędów u innych tak się zapętlacie że zaczynacie idealizować siebie, nikomu z was nie zdarzyło sie popełnić błedu, zagapić, czy jechać rano zaspany.

    Ależ zdarzyło się, i to nie raz. Ostatnio byłem tak zmęczony, że (dosłownie pod samym prawie domem) ruszyłem na czerwonym  :evil:  Pierwszy raz w życiu. Na szczęście ktoś zatrąbił i dałem po hamulcach. Ale staram się minimalizować mój wpływ na innych, czego i od tychże innych oczekuję :-)


     

     

    Tutaj idiota w "kultowy aucie" z innego wątku ;):angry:

    O Matko, ale psychol przejechał! Muszę chyba wrzucić mój film z motocyklistą - samobójcą, który przeleciał na czerwonym slalomem między jadącymi poprzecznie na 4 pasach (po 2 w każdą stronę) autami - jak w filmach z USA. Tablic rej. oczywiście nie miał :-)

  19.  

     

    Kiedyś jeździłem Mercedesem z funkcją HOLD. Problem w tym, że gdy auto stawało....zapala się SAME światła stopu. :)

    W "klasycznych" tramwajach 105Na światła stopu na chwilkę się włączają, gdy motorniczy całkowicie puści pedał "gazu", mimo że nie dotknął pedału stopu - taka ciekawostka. Nie wiem, czemu tak jest, ale widziałem to wielokrotnie.


     

     

    Jak ktoś wali czerwonymi, że muszę opuścić p.słoneczne, to nie widzę co się dzieje przede mną, więc nie wiem że korek rusza. Dopiero jak walący puści hamulec i ruszy, wiem że muszę wrzucić bieg i sam ruszyć. Gdy stojący przede mną nie wali, widzę co robią samochody stojące z przodu i mogę ruszyć szybciej.

    Właśnie, mam tak samo.

  20.  

     

    A. Wydłużony start ze świateł, a co za tym idzie, większe korki.

    Hmmm, nie wiem jak inni, ale ja mam na myśli taki korek, gdzie stoi się ok. 15-20 min. i potrzeba ok. 6-9 zmian świateł, żeby stanąć przy samym skrzyżowaniu - gdzie tam mowa o jego przejechaniu! Jak tak stoję za kimś, kto cały czas wali "czerwienią", to po 10 min. mam dosyć.


     

    wydaje mi się że ktoś do mnie mowi...

     

    To się nazywa chyba schizofrenia ;):biglol: :biglol:

     

    Może ma telefon połączony z radiem i to ktoś z rodziny mówi, a On się nie odzywa, bo myśli, że to audycja radiowa :)

  21.  

     

    Kiedyś stałem w korku pod górkę za osobnikiem, który raz za razem staczał się na centymetry do mojego zderzaka a potem podjeżdżał metr do przodu. I tak w kółko. Jakieś szaleństwo.

    Właśnie, też tego nie rozumiem! To jest wbrew pozorom dość częste! Czy jest ktoś na Forum, kto tak robi? Nawet nie chcę po nim "jeździć", tylko naprawdę nie umiem sobie logicznie uzasadnić takiego postępowania (konieczność ciągłego kontrolowania "przesuwu", zużycie sprzęgła, zmęczenie nóg itp.). Niech ktoś powie, z czego to wynika?

×
×
  • Dodaj nową pozycję...