Skocz do zawartości

Tichy

Użytkownik
  • Postów

    1062
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Odpowiedzi opublikowane przez Tichy

  1. Poszukaj może czegoś z hyundai-a ? Mam i30 2010r. jako dupowóz od pewnego czasu :) Przyjemne autko i ogólnie bardzo mnie zaskoczyło :) zawieszenie, wykonanie, komfort...

     

    Tak, rozważałem pół roku temu i30 kombi, przestronny i pakowny. Ale nie spełnia co najmniej jednego kryterium - nie jest "wysoki". Zaraz mi ktoś doradzi kupienie sobie traktora - wysoko tak, że po schodkach można wchodzić... Ale wiecie, o co mi chodzi ;-) Na mojej liście była kiedyś Honda CR-V, Toyota RAV4, Nissan X-trail, Nissan Qashqai, Opel Zafira, Suzuki Grand Vitara, LandRover Freelander, Toyota Land Cruiser - chwilowo pozostał Forester i KIA Sportage :-)

     

    Może i macie rację, że na forum ludzie wylewają głównie żale... Dlatego włączyłem się w dyskusję - jakoś nie mogę znaleźć wątku dot. zawodności/niezawodności Foresterów :-( Chciałem usłyszeć, czy to raczej auta bardziej awaryjne niż większość popularnych wozidełek (VW, Skoda, Citroen, Renault, Peugeot, Audi, Kia/Hyundai, Dacia, Toyota), mniej awaryjne czy tak samo? Przykładowo u Taty w 5-letniej Dacii pękł docisk sprzęgła - rzecz, która w tym wieku i przy tym przebiegu (60 tys.) nie powinna się zdarzyć! U koleżanki w VW Golfie na gwarancji musieli wymienić silnik, u innej to samo w Corsie... A to oznacza, że się stanie w trasie. Przez tyle lat Skoda nigdy nie stanęła w trasie - różnie było, ale do domu (i do warsztatu) zawsze dojechała :-)

     

    Gregg, a może sprzedajesz kolejnego Forka ok. 150 tys. km, bo wiesz, że potem się sypią? ;-) Pamiętajcie proszę, że ja myślę o Foresterze kilkuletnim, ok. 100 tys. km na liczniku to pewnie minimum, pytanie: jak będzie potem? Sypnie się czy nie? Wymiana jakiegoś drążka czy tulejki w zawieszeniu to nie problem, żeby tylko nie było totalnego rozkraczenia i np. remontu silnika (w połowie drogi na wakacje). Wydać ok. 40 tys. zł (doliczam rozrząd, płyny i inne duperele, bo w używce zawsze trzeba to zrobić po kupieniu), dołożyć gaz, spłukać się i za pół roku mieć naprawę za 5 tysi to trochę byłoby smutno.

     

    Proponuje używaną CRV spełnia wszystkie twoje wymagania

     

    O tak, jest na mojej liście - muszę koniecznie w jakiejś usiąść, bo na razie "czepiłem się" Forka i dalej nie szukałem :-) Ciekawe, jak u niej z awaryjnością - CRV lepsza od Forka? ;-) Obiektywnie - gdybyś miał się na chwilę wyprzeć sentymentu do znaczka z Plejadami? ;-) Tak czy inaczej dzięki za podpowiedź.

  2. No dobrze, ale psuje sie czy nie, czy to jest wogóle jakaś satysfakcja z posiadania Skody? Bo posiadanie wymarzonego modelu Subaru, Volvo, Audi rozumiem ale Skody? Chyba że chodzi o drugie auto lub tani w eksploatacji (acz nieciekawy do bólu) samochód służbowy. Chodzi mi o to że nawet producent ne stawia sobie za zadanie aby Skoda budziła zachwyt jak choćby np. Alfa.

     

    Widzisz, Wy tu na forum macie takie trochę, hmmm, zboczenie ;-) Jakieś zloty, Plejady, upalania, ulepszania silników... :rolleyes: Rozumiem fascynację, zrozumcie więc mnie też - już wyjaśniam. Skodę kupiłem, bo (po Dacii Logan, której nie chciałem, a Sandero jeszcze wtedy nie było) była wtedy najtańszym autem o tych gabarytach. Kupiłem ją z najgorszym możliwym wyposażeniem (wiem, dla Subarowców to jak w twarz uderzyć - auto bez centr. zamka? Bez elektrycznych szyb??), z silnikiem (kolejna zniewaga) 1.2, 3-cylindrowym, o mocy 55KM (tańszego nie było). Tylko na tyle było mnie stać i to z wielkim wysiłkiem. Od razu zagazowałem. Moim marzeniem nie była Skoda jako taka, ale... raz w życiu wyjechać nowym autem z salonu! :yahoo: Nie lubię małych aut, doskonale czułem się Nubirze, Polonezach, Vectrze. Na miasto Skoda jest cudowna, przyznaję, a w Krakowie o miejsce do parkowania jest dramatycznie trudno, przez te lata dobrze nas woziła, ale np. nad morze jedzie się nią 15 godzin (problemem są chociaży skurcze - bardzo niewygodne ma siedzenia). Max. akceptowalna prędkość w moim bolidzie to ok. 110 km/h, powyżej robi się... dziwnie :wacko: Czego wymagam od nowego auta? NIE interesuje mnie moc silnika (może być taki sam jak w Fabii), NIE interesują mnie gadżety (klima, 4 poduszki i wspomaganie kierownicy muszą być, poza tym nic, nawet radioodtwarzacza może nie być, poważnie!), NIE interesuje mnie znaczek na masce, kolor, wygląd zewnętrzny, tuning, upgrade silników, wyścigi. Nie zakochuję się w żadnej marce samochodów, to tylko sprzęt do poruszania się, taka prawda. Oczekuję za to jak największej NIEZAWODNOŚCI i bezpieczeństwa (dobre wyniki testów zderzeniowych, duża maska z przodu), tanich napraw w razie awarii (oczywiście, podobnie jak w Skodzie, olewam ASO z założenia), a potem przestrzeni w środku, wysokiego zawieszenia (tj. chcę mieć auto "wyższe" od przeciętnych, w tym od Skód - nie z powodu kompleksów, zapewniam), czyli raczej pseudo-terenówka lub VAN, dużej przestrzeni bagażowej (bo na wakacje zabieram pół domu - tak lubię). Oczywiście nie posiadam środków na zakup nowego Subaru, to chyba oczywiste z moich wypocin ;-) Stać mnie na nową Dacię Sandero w ubogiej wersji lub na coś używanego, lepszej klasy i wielkości. Wiem, wiem, teraz powiecie, że jestem dziwny, ale takie są moje oczekiwania :-)

     

    A może jednak nie Forester? Może mi coś innego polecicie? Jakieś doświadczenia? Jechałem też KIA Sportage z 2008 r. - w sumie ciekawe auto, dość wygodne i przestronne. Nic nie wiem o awaryjności i kosztach napraw.

  3. (...) Skoda, Kia - świetne samochody, nie psują się i jak ktoś chce jeździdełko którym dojedzie do celu to świetnu wybór.

     

    Jestem nowy na forum i muszę powiedzieć, że zaczyna mi się odechciewać (a mocno chciałem) używanego Subaru Forestera :-( Czy z powyższej wypowiedzi mam rozumieć, że Subaru są awaryjne? Słyszałem, że Subaru są właśnie bezawaryjne, tylko lać płyny i jeździć do max. 400 kkm. Potem było coraz gorzej: dowiedziałem się, że regulacja zaworów wymaga... wyjęcia silnika (sic!), bo nie ma hydraulicznych popychaczy zaworów! To mnie przeraża, zwłaszcza że od razu musiałbym Forestera zagazować (kogo stać na jeżdżenie na benzynie w dzisiejszych czasach). Skodę już mam i właśnie chcę sie jej pozbyć: mała, ciasna, niebezpieczna, dużo pali, zerowy bagażnik, wg mnie dość awaryjna (ma też sporo zalet, ale to innym razem). Powiem, co naprawiałem w Skodzie przez 8 lat i 70 kkm (jeżdżę od nowości), a Wy mi powiedzcie, czy w Foresterze (silnik 2.0 bez turbo, manualna skrzynia, kupiłbym rocznik 2006-7, ok. 100-140 kkm) zepsuje się więcej czy mniej?

    Skoda: 3 x wymiana łączników stabilizatora, wymiana elementów metalowo-gumowych, 2 x uszczelnianie dzwi tylnych, uszczelnienie słupka z przodu (woda wciekała do auta pod nogi), wymiana opon, uszkodzenie silniczka sterującego obiegiem powietrza, częste palenie żarówek mijania, co roku konserwacja klimy (w Skodzie kompresor nie jest załączany sprzęgiełkiem, kręci sie cały czas, tylko turbina ma zmienną geometrię czy coś, w każdym razie trzeba dbać, żeby się nie zatarła, bo jest "nienaprawialna"), 1 x wymiana tarcz ham. z przodu, 1 x wymiana klocków, zacięty zamek w drzwiach, zacinające się klamki w drzwiach, wymiana obu tłumików, odpadła przysłona nawiewu powietrza do schowka, 2 x wymiana obu filtrów LPG, 1 x wymiana świec. Poza tym normalna obsługa, nawet akumulator mam ciągle oryginalny :-)

     

    Poczytałem też sporo innych postów (np. dot. sprzedaży) i włos się jeży na głowie, gdy ludzie opisują historię 6-letnich Forków: wymiany sprzęgła, regulacje zaworów, wymiany amortyzatorów, wypalenia uszczelek pod głowicą??!! :blink: I to wszystko przy przebiegach ok. 100 kkm? Był taki opis sprzedawanego Forka, gdzie Forumowicz coś w nim naprawiał co 1-2 miesiące! Przerażające! Opowieści jak w 15-letnim Polonezie! Miałem różne auta, większosć leciwych, ale sprzęgło wymieniłem tylko raz, w Nubirze, przy przebiegu ok. 140 kkm :-) To jak to jest z tą awaryjnością?

     

    Pozdrawiam!

     

    Chyba przesadzacie icon_redface.gif

    Skąd pomysł że kierowcy skód zazdroszczą kierowcom subaru ?

     

    Ja zazdroszczę. Przynajmniej kierowcom Foresterów :-) Przestrzeni w środku, wysokiego prześwitu, większego bagażnika, większego bezpieczeństwa, wysokiej pozycji "siedzenia" względem asfaltu, większych kół, napędu na obie osie (mechanicznego, nie sterowanego elektroniką), reduktora, olbrzymich lusterek.

  4. Czołem Forumowiczki i Forumowicze! :-)

     

    Planuję zmienić auto, na razie wymyśliłem Forestera (używanego, na nowego rzecz jasna mnie nie stać), jak do wiosny nie kupię, to będę szukał czegoś innego. Nie idzie znaleźć nic godnego uwagi poprzez ogłoszenia i aukcje, postanowiłem obserwować forum i może coś się trafi.

     

    Dlaczego Forester, spytacie? Patrząc podczas dojazdów do pracy wytypowałem sobie kilkanaście aut, które gabarytami wydawały się być odpowiednie. Potem sprawdziłem, na jakie roczniki tych aut byłoby mnie stać (tu sporo odpadło, buuuu), następnie konsultacja z moim mechanikiem, który przetrzebił tę listę :-) A potem znajdowałem w komisach lub pośród znajomych po kolei auta z listy i "przymierzałem się" - tu ciekawostka, większość odpadła, bo po wygodnym ustawieniu fotela i kierownicy... nie sięgałem do lewarka od biegów! Czyli jak w mojej Fabii ;-) Forester był pierwszym z listy, który wydał mi się dość wygodny, więc na razie się go uchwyciłem. Dopiero potem okazało się, że ma sporo zalet, m.in. b.dobry napęd na obie osie i dość niską (jak na współczesne czasy) awaryjność. Ma też kilka wad, ale nie ma ideałów :-)

     

    Pozdrawiam, Rafał.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...