Skocz do zawartości

Tichy

Użytkownik
  • Postów

    1062
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Odpowiedzi opublikowane przez Tichy

  1. O rany, stary wątek, ale nie mogę się oprzeć, żeby nie uzupełnić o doświadczenia własne (nie znoszę naklejek, szczególnie na autach).

     

    Dlaczego nikt nie wspomniał o IPA, czyli alkoholu izopropylowym (izopropanolu)? Kurczę, to pierwszy środek, o którym myślę, gdy trzeba się pozbyć naklejek! Oczywiście nie twierdzę, że jest bezpieczny w każdym przypadku, ja ZAWSZE wykonuję próbkę w mało widocznym miejscu. Jest niedrogi (o ile nie zużywa się go litrami), łatwo dostępny (praktycznie w każdym sklepie elektrotechnicznym), nie zostawia osadu, błyskawicznie odparowywuje, świetnie odtłuszcza... Dawniej powszechnie stosowany do czyszczenia głowic magnetofonowych (no u mnie do dziś się przydaje w tej roli), teraz m.in. optyki w napędach CD/DVD.

     

    Teraz moje doświadczenia, nie zawsze samochodowe:

    1. Naklejka z nr rej. z przedniej szyby: specjalna skrobaczka, którą zerwałem większość naklejki, resztki kleju w 2 min. usunąłem IPĄ i po 1 min. przykleiłem nową naklejkę (nie ma wyjścia, są obowiązkowe).
       
    2. Naklejki dealera z szyby tylnej ogrzewanej + resztki po czarnej taśmie izolacyjnej, naklejki autostradowe z szyby przedniej: część IPĄ, a gdzie IPA nie pomogła, przejechałem rozcieńczalnikiem uniwersalnym.
       
    3. Trudno schodzące naklejki z plastikowych obudów komputerowych: IPA średnio dawała radę, rozcieńczalnik uniwersalny wbrew moim obawom nie rozpuścił plastików, naklejki i klej zeszły i rozcieńczalnik przy okazji pięknie umył plastikową (oryginalnie kremową) obudowę ;-)
       
    4. Trudno schodzące naklejki z metalowych (lakierowanych na kremowo) obudów komputerowych: IPA średnio dawała radę, rozcieńczalnik uniwersalny poradził sobie po lekkim namaczaniu naklejek.
       
    5. Taśma dwustronna 3M, którą przyklejony był dywan do płytek podłogowych (czyli kafelek) na długości ok. 2 metrów: rozcieńczalnik tylko rozmazywał klej, który pozostał po oderwaniu dywanu od podłogi ;-) Pomogło zalanie kleju IPĄ na ok. 2 min. (trzeba więc było mieć już trochę więcej niż 100 ml), a potem elegancko "zneutralizowany" klej dało się zbierać ręcznikami papierowymi.
       
    6. Nigdy nie ściągałem żadnej naklejki z lakieru samochodowego, ale niejednokrotnie przecierałem lakierowany element karoserii IPĄ (np. przed zaprawkami lakierniczymi odprysków) i nic złego się nie działo.
       
    7. Błednie opisane "niezmywalnym" flamastrem płyty CD można przetrzeć IPĄ i opisać na nowo :biglol:

    ZAZNACZAM: ZAWSZE PRÓBKA przed większą robotą! Żeby nie było na mnie!

  2. Skoro mam od niedawna Forka, to coś mi przychodzi do głowy (może nie wszystkie jakieś błyskotliwe, zmęczony jestem):

    1. Droga Żono, Forester to idealne auto na zakupy: ma gigantyczny bagażnik, wszędzie się wciśnie i jest tani w eksploatacji!
    2. Subaru to wymarzone auto do instalacji LPG! Nic tylko gazować i jeździć 100 lat!
    3. Regulacja zaworów w 2.0 NA DOHC jest tania i nieskomplikowana.
    4. W przeciwieństwie do innych kombi w Subaru nic nie stuka, nie puka i nie trzeszczy na wybojach.
    5. Kochanie, sprzęgło hydrauliczne, nie poczujesz, że go wciskasz, a biegi same chcą wchodzić! :)

  3. Szczerze mówiąc wolałbym mieć opony nie tak bardzo niskoprofilowe jak obecnie.

     

    Pomyśl jeszcze nad tym, bo już masz w tej chwili spore balony - gdzie tu niski profil? Chcesz tym autem jeździć w większości w terenie? Bo w innym wypadku zmiana nie ma sensu. Owszem opony 215/60 są droższe ale przy spokojnej eksploatacji i niespecjalnie wielkich przebiegach to de facto wydatek na przynajmniej 5 lat

     

    Ależ przemyślę, bez obaw, obecne opony wystarczą co najmniej jeszcze na cały sezon (zima + najbliższe lato), więc mam czas :-) Tak tylko się przygotowuję moralnie ;-) A co do jazdy w terenie, to coś o krakowskich dziurach powinieneś wiedzieć - dla mnie to już prawie "teren" :biglol:

     

    tylko sprawdź czy 15stki wejdą na hamulec i ostrożnie na zakrętach bo na profilu 70 będzie nieźle bujać :)

    pozdr.

     

    Dzięki za cenną uwagę, mój mechanik ostrzegł mnie o tym również :-) Tak na logikę, skoro przewidzieli na tabliczce i - o ile wiem - niektóre Forestery wyjeżdżały z fabryki na takich kołach (poprawcie mnie, jeśli się mylę), to chyba nie powinno być problemów z zaciskami hamulca. Ale przymierzę felgę przed ew. zakupem, spoko :-) Co do zakrętów, to zawsze jestem ostrożny - tak, wiem, im większy profil, tym dziwniej na zakrętach. Swego czasu w Polonezie dawało się radę (i to bez męczarni) na 185/70 R13 :-)

  4. Tichy gratulacje. Mnie z Forków ta właśnie generacja najbardziej się podoba. Jeszcze świniaki dokleisz i będzie już całkiem piękny ;)

     

    Buuu, ale ja tak nie lubię nic na aucie kleić... :( Ten napis dealera Subaru z tylnej szyby też niebawem zniknie - przyda się IPA, w skrajnych przypadkach (np. w Fabii) musiałem użyć rozcieńczalnika uniwersalnego do pozbycia się resztek kleju :twisted:

     

    Ładne autko i dobrze utrzymane. :ok: (...)

     

    Dziękuję, cieszę się, że tak mówisz, bo w założeniu ma posłużyć wiele lat :-) Poprzedni właściciel, bardzo miły Pan, starszy ode mnie o pokolenie, inwestował w niego sporo pieniążków i nie oszczędzał na niczym, sądząc po stosie faktur i rachunków (widać nie tylko ja mam taką manię), które dostałem wraz z autem :thumbup: Niektóre pozycje nieco mnie przeraziły kwotowo :krecka_dostal: U mnie będzie Forkowi dobrze, zamęczany nie będzie, będę go dopieszczał, choć nie mam aż takich możliwości finansowych jak poprzedni kierownik :-)

     

    Aj tam...najważniejsze, ze serwisowany w porządnej firmie, jak dojrzałem na ramkach ... :) ... reszta to drobnostki ... (...)

     

    A tak, większość faktur jest od Carfita - wiedziałem, że ktoś zauważy :-) Przyznaję, że to mi się spodobało, bo jest to - wg Forumowiczów, bo osobiście nie miałem okazji sprawdzić - dobry zakład naprawiający Subaru.

     

    A, ważne z powodu tematu tego wątku! Poprzedni właściciel twierdził (choć na razie chyba jeszcze nie kupił, ale bodajże zamówił), że kupuje Skodę Yeti, bez 4x4, za to z automatyczną skrzynią DSG. Czyżby jednak Skoda lepsza od Subaru? :question: Przyznaję, że zmiana biegów w manualu Subaru (nawet po manualnej Fabii, nie porównując już do DSG) to wyzwanie, tak pod względem kultury pracy skrzyni, jak i sprzęgła (wierzyć mi się nie chce, że ono jest hydrauliczne!).

  5. @Tichy - gratulacje wyboru i czekam spokojnie aż zmienisz podejście do auta na bardziej emocjonalne... teraz to kwestia czasu ;)

     

    Ten proces chyba się już zaczął - czuję się, jakbym się cofnął do czasów Poloneza: ciągle myślę o tym, jak Forka dopieścić, co dokręcić czy sprawdzić, może jakiś lepszy olejek, luz na zaworkach sprawdzić (ile lat temu zapomniałem, co to ręczna regulacja luzów zaworowych! Nie sądziłem, że takie auta jeszcze robią... ;-) Dawno też nie spędzałem tyle przy otwartej masce auta :-) Tylko nie myślcie, że ja taki gieroj i się na tym wszystkim znam: jakąś tam wiedzę teoretyczną posiadam, ale moje umiejętności napraw skończyły się na etapie Fiata 126p i Poloneza, w dodatku tylko co łatwiejsze rzeczy. Ale mam super mechanika i jak coś się dzieje, to od razu do niego lecę.

    Przyznaję, że coś w tym jest: do Skody (choć bardzo ją z Żoną lubiliśmy i łezka się w oku zakręciła, gdy odjeżdżała "do obcych") po prostu wsiadałem i jechałem, nawet oleju nie sprawdzałem, bo po co (nigdy nie ubywało). A tu jakoś tak więcej czasu tracę... Ale Skoda była nowa, a tu jednak używka, więc lepiej teraz dopieścić i zainwestować, żeby posłużyło w miarę bez awarii kilka lat - zresztą u nas musi odsłużyć 8-10 lat minimum, nie sądzę, żebym w obecnej sytuacji odłożył w krótszym czasie na kolejny kilkuletni samochód.

     

    Tichy, tak poza tematem, czy twoj nick ma cos wspolnego z pracownia komputerowa na chemii UJ, tam chyba byl serwer o nazwie "tichy" jesli mnie pamiec nie myli.

     

    Trochę tak, trochę nie, wspólne źródło - już wyjaśniam. Nie studiowałem na UJ, tylko na AGH, ale kumpel był na chemii na UJ i faktycznie coś kojarzę, że tam nazwy serwerów były zaczerpnięte z powieści Stanisława Lema (Trurl, Tichy itp.). Generalnie w tamtych latach wielu adminów czerpało z Lema i innych autorów s-f :-) Akurat tak się składa, że od najmłodszych lat zaczytuję się w Lemie, a jeden z bohaterów to Ijon Tichy i jakoś tak - może mało oryginalnie - zapożyczyłem nicka. Więc coś wspólnego z chemią na UJ jest, jak mówiłem :-)

     

    kto by się chciał ścigać z Fabią???

    Każdy, nie ma to jak skopać leżącego :yahoo:

     

    Informuję, że ja - jeżdżąc Fabią - Was w ogóle nie zauważałem, tak szybko znikaliście mi przed przednią szybą :biglol: A na autostradzie, gdy wyduszałem te 110 km/h, przez pęd przelatujących Subaru ledwie mogłem utrzymać kierownicę - gorzej niż na koleinach :mrgreen:

     

    Dobra, Koleżanki/Koledzy, oto jedna fotka przedstawiająca mojego Forka obok (już nie)mojej Fabii (Fabia to ta granatowa, gdyby ktoś nie wiedział). Przepraszam za niską jakość, ale zdjęcie było robione w nocy, przy świetle lamp ulicznych (tych pomarańczowych) - to był jedyny moment, kiedy miałem oba auta pod blokiem, bo wcześniej Forester był u mechanika na przeglądzie, a godzinę później Fabia odjechała :-( I tak jestem zaskoczony, jak w takich warunkach oświetleniowych wyszło całkiem niezłe zdjęcie! Zastanawia mnie zwłaszcza przyzwoita kolorystyka, w końcu widmo tych lamp ulicznych jest tragiczne... Jednak gabarytowo Subaru lepsze od Skody :P

    https://skydrive.liv...ADmU5Dykt_uhLhA

     

    Wrzuciłem też do tego katalogu fotki Fabii zaraz po zakupie (kiepska kolorystyka wynika z fatalnego aparatu, jaki wtedy miałem) - nowe auto to jednak nowe... Zapach i ten przebieg na liczniku... Tu akurat dla mnie (bo na nowe Subaru mnie nie stać) Skoda lepsza od Subaru...

     

    Ktoś pytał o fotki zakupionego Forestera - właśnie zrzuciłem z aparatu, link poniżej.

    Tak, wiem, że mam wgniecenie koło lampy z tyłu, wiem, że mam przykurzony silnik i że mam obsesję na punkcie prywatności (zamalowane tablice rej.), więc proszę mi o tym nie przypominać ;)

    https://skydrive.liv...AGXxgiSQ8z4ImPc

  6. Chyba jednak Subaru lepsze od Skody, bo... jednak zmieniłem na Subaru :-) Mam teraz Forestera 2.0
    Gratki, gratki serdeczne! Pełnego zadowolenia z auta życzę! Może jakieś fotki? :)

     

    ZTCW w nowym Forku IV też nie ma oświetlenia, ale schowek jest tak małych rozmiarów, że oświetlenie nie miałoby sensu (to praktycznie uchylna szufladka na drobiażdżki).

     

    Dzięki! Fotki będą, są już w aparacie, tylko nie mam kiedy zgrać i opublikować :-( Wrzucę linka, gdy tylko zamieszczę.

    Mnie sie schowek w Forku II podoba wielkościowo, większego nie potrzebuję. Nie widziałem, jaki jest w Forku IV - mniejszy czy taki sam jak w II gen.? Przyznaję, że w Fabii schowek był spory i "stały", tj. otwierała się klapa, a zawartość była wewnątrz, w Forku II klapa jest jednocześnie schowkiem, czyli wszystkie te duperele jeżdżą na niej :(

     

    silnik Fabii wyzionął ducha! :cry: Nie ma połowy ciśnienia sprężania na jednym (z trzech) cylindrów. Ludzie, po 71 tys. km delikatnej (przysięgam, że tak właśnie jeżdżę) jazdy??? :blink:

     

    Może za delikatnie jeździłeś? :P

    Silnik też czasem porządnie popracować powinien (nie mówię o zarzynaniu).

     

    Czy ciągła jazda "ekonomiczna" na niskich obrotach dla aktualnego biegu nie jest niezdrowa czasem dla silników na dłuższą metę?

     

    Ależ wiem, wiem, Fabia była moim którymś tam autem, a i lata jeżdżenia też już liczę w diesiątkach :-) Pisząc "delikatnie" miałem na myśli, że nie był w żaden sposób męczony: ani ciśnięciem "do odcięcia", ani gazem do dechy przy obrotach 1000-2000, ani ściganiem się na światłach z piskiem opon, ani trasami zagranicznymi z trzymaniem na stałe obrotów 4000-4500, na zimnym silniku ostrożnie: bez wysokich obrotów i nadmiernych obciążeń na niskich. Za granicę pojechałem raz, ale na autostradach trzymałem 110 km/h, bo powyżej od wycia silnika i świstu powietrza nie słyszałem własnych myśli, że o Żonie nie wspomnę ;-) A nad morze nie jeżdżę autostradami, tylko "bokami", bo po drodze zwiedzamy Polskę :-) Żadne dotychczasowe auto nie żaliło się na takie traktowanie.

    Swoją drogą ciekawe, jak moją jazdę będzie znosił Forek. Na razie mam wrażenie, że dziwnie się na mnie patrzą, bo jeżdżę zgodnie z ograniczeniami i chyba kilka razy chciano mnie sprowokować do "ścigania się", ale nie dam głowy, bo to dla mnie nowa sytuacja (wręcz dziewicza :blush: - kto by się chciał ścigać z Fabią???) i nie wiem, czy prawidłowo rozpoznaję zapędy innych kierowników ;-)

  7. Forester nie jest samochodem terenowym, jest jedynie smochodem uterenowionym!

    Istotną cechą samochodu terenowego jest konstrukcja ramowa podwozia ;)

     

    Oczywiście, dlatego nie napisałem nigdzie, że to samochód terenowy, tylko "o zacięciu do trudniejszego terenu niż asfalt" - taka figura stylistyczna :twisted: Z tym się chyba zgodzisz? :-)

     

    Sprawdziłem i niespodzianka: na tabliczce mam fantastyczny (wg mnie) rozmiar 205/70 R15 :thumbup: Na razie okazało się, że opony po poprzednim właścicielu są w lepszym stanie niż myślałem, ale gdy minie ich czas, to chętnie zmienię felgi na 15'' (obecne 16'' są zardzewiałe, ale wtedy może pchnę za kilka zeta na forum i ktoś sobie je wypiaskuje, polakieruje...). Tym niemniej dalej jestem ciekaw wyciągu z homologacji - w Skodzie miałem tam wymienionych 8 różnych rozmiarów! :drool:

     

    Da się założyć felgi 15" i wtedy opony o odpowiednio większym profilu, niestety nie mam pojęcia odnośnie homologacji takiego zestawu, chętnie się dowiem jak to jest. Oby Forek dobrze Ci służył!

     

    Odnośnie 15'' to właśnie napisałem - rozumiem, że co tabliczka na słupku dopuszcza, to świętość :-) A co do Forka, to dzięki - w przyszłym tyg. dopieszczam go wymianą rozrządu, sprawdzeniem luzów zaworowych, wymianą oleju w silniku i dyfrze (w skrzyni już wymieniony przez poprzednika) i na razie powinno mu być dobrze, mam nadzieję, że się nie znarowi :-)

  8. Z instrukcji wychodzi, że można założyć... jeszcze niższy profil :angry: Może na naklejce będzie coś innego, sprawdzę wieczorem, choć w tej sytuacji wątpię. Ale słyszałem gdzieś, że właśnie w homologacji wymieniają dużo więcej rozmiarów (przynajmniej w innych markach), bo chodzi o to, jakie opony były testowane w danym modelu. Widziałem w necie taką tabelkę (nie dot. Subaru), było tam chyba z 8 rozmiarów. Stąd moje pytanie o wyciąg z homologacji.

     

    Swoją drogą dziwne: auto o zacięciu do troszkę trudniejszego terenu niż asfalt powinno mieć właśnie większe "balony", żeby lepiej tłumić drobne nierówności (na dziurawe miasto też się lepiej sprawdzają). Rozmiar opon w Forku mnie zaskoczył. Cóż, jak nie będzie wyjścia, to kupię w rozmiarze standardowym.

  9. Dzień dobry!

     

    Przeszukałem całe Forum, archiwum oraz pliki i nie znalazłem odpowiedzi, postanowiłem więc zwrócić się do Działu Technicznego.

    Od ponad tygodnia jestem właścicielem Subaru Forester 2.0 (benzyna, bez turbiny), 158KM, wersja EU, z manualną skrzynią biegów, rocznik 2007. Obecnie mam założone opony o rozmiarze 215/60 R16. Nie wiem, czy to jest oryginalny rozmiar opon w tym modelu? Niestety i opony, i felgi, są w kiepskim stanie. Generalnie lubię mieć wybór, zwłaszcza że opony w niektórych rozmiarach są trudno dostępne lub bardzo drogie, z drugiej strony nie chcę w żaden sposób: łamać prawa, uszkodzić pojazdu, mieć problemów przy ew. rozliczaniu szkody z ubezpieczycielem. Udało mi się dowiedzieć tyle, że każde auto ma homologację, w której są wymienione opony i felgi dopuszczone do stosowania z tym modelem i podobno to załatwia sprawę, można sobie wtedy wybrać dowolny rozmiar z tej listy :-) W związku z tym uprzejmie proszę o przesłanie mi (lub opublikowanie w dowolnej formie) wyciągu z homologacji dot. felg i opon. Szczerze mówiąc wolałbym mieć opony nie tak bardzo niskoprofilowe jak obecnie.

     

    Od poprzedniego (pierwszego zresztą) właściciela dostałem pokaźną ilość dokumentów, niestety akurat takich jak ww. nie było - nie wiem, czy przy zakupie nowego auta w ogóle coś takiego się otrzymuje?

     

    Będę wdzięczny za pomoc!

    Pozdrawiam,

    Rafał.

  10. niektóre rozwiązania ze Skody bym przeniósł (np. podświetlany i klimatyzowany schowek

    Sprawdź może żarówkę, bo u mnie jest podświetlany, więc wątpię, żeby w następnej generacji tego nie było ;). U mnie jest w prawym górnym rogu schowka.

     

    Sprawdziłem, na 100% podświetlania nie ma, chyba że w Subaru szary plastik też potrafi świecić ;-) A, w rozpisce żarówek w instrukcji obsługi też nie ma podświetlenia schowka.

  11. Chyba jednak Subaru lepsze od Skody, bo... jednak zmieniłem na Subaru :-) :yahoo: Mam teraz Forestera 2.0 bez turbo, wersja EU, z reduktorem i manualną skrzynią, czyli moje marzenie :-) Rocznik 2007, mały przebieg i mój mechanik mówi po wstępnym przeglądzie, że stan całkiem przyzwoity, nie wygląda na żadną "minę". Teraz ciekawostka: Skoda była sobie od kilku dni w serwisie, jakoś zamulała na benzynie, jakby się silnik "zalewał" (na gazie było OK) i mechanik szukał przyczyny (czyszczenie wtrysków, wymiana filtra paliwa, sprawdzenie ciśnienia pompy paliwa, diagnostyka komputerowa itp.). Akurat w dniu, w którym podpisywałem umowę zakupu Forka, zadzwonił do mnie mechanik i powiedział, że... silnik Fabii wyzionął ducha! :cry: Nie ma połowy ciśnienia sprężania na jednym (z trzech) cylindrów. Ludzie, po 71 tys. km delikatnej (przysięgam, że tak właśnie jeżdżę) jazdy??? :blink: No to jednak Skoda gorsza od Subaru, bo moje Subaru już miało więcej km w chwili zakupu i ciągle jeździ :-) Teraz będę musiał Fabię pchnąć za grosze, nie bardzo opłaci mi się naprawa i potem sprzedaż, bo chyba więcej niż 10 tys. za nią (sprawną) nie wezmę. Komisant proponuje mi 7 tys. za obecny stan, chyba się zgodzę, bo naprawa ok. 2000-2500 zł, a pieniądze miałbym od razu (przyda się kasa na wymiany płynów w Forku, rozrząd itp.). Ale jeśli ktoś z Forum chce, to chętnie sprzedam.

     

    Jak będę miał więcej wolnego czasu, to mogę opisać, w czym "Skoda lepsza od Subaru", a w czym gorsza, bo co ciekawe, niektóre rozwiązania ze Skody bym przeniósł (np. podświetlany i klimatyzowany schowek czy lekko działające sprzęgło i świetnie pracującą skrzynię biegów). Teraz pędzę sporządzać checklistę, co w Subaru muszę wymienić, co sprawdzić i jakiego płynu dolać - a ma tych płynów i "wskaźników poziomu min." od cholery, nie wiedziałem, że aż tyle! Nie wiem np., czy mam sobie odchudzić i złamać w kilku dodatkowych miejscach rękę, żeby wydobyć miarkę poziomu oleju w skrzyni, tak jest głęboko i w takiej ciasnocie: "po drodze" mam jeszcze webasto i zero pomysłów, jak zmierzyć ten poziom :-( Może jeszcze coś wymyślę, chyba że mi ktoś podpowie? Jakby nie mogli zrobić rurki i wystawić miarki wyżej, do poziomu góry silnika :toobad:

  12.  

    Tekst nie najgorszy, ale nie całkiem prawdziwy, życie weryfikuje tezy tam postawione. Nie będę robił za dużego OT, ale pogadajcie z jakimś dobrym, zaprzyjaźnionym mechanikiem samochodowym, to się dowiecie. Nie chodzi wcale o silniki, ale o zwykłe, proste mechanizmy. 4 przykłady z autopsji:

    1). łożyska w kołach: dlaczego w latach 90-tych w zupełnie zwykłym (z punktu widzenia Niemca, nie Polaka lat 90-tych!) Audi czy VW łożysko potrafiło wytrzymać spokojnie 200-250 tys. km, a obecnie w tej samej grupie VW-Audi-... łożysko wytrzymuje ok. 100 tys. km? Co, ZAPOMNIELIŚMY, jak się robi dobre łożyska?? A przecież nie podbijały one ceny o 10%!

    2). łożyska nośne zawieszenia McPhersona - gdy zobaczyłem, jakie się teraz montuje, to zdębiałem: przenosi toto cały ciężar samochodu, a ma wymiary i budowę podobną do łożyska z roweru Wigry3, tylko średnica większa! Dramat! U mnie w Skodzie (a jeżdżę delikatnie i dziury omijam) wytrzymały rzeczone łożyska ok. 50 tys. km. Gdyby je zrobili solidnie, byłyby wg mnie dożywotnie.

    3). Łancuch rowerowy Shimano: model ten sam od lat, tylko dlaczego dawniej wytrzymywał spokojnie 5-7 tys. km, a dziś to samo wyciągnięcie osiąga się już po 1 tys. km??? Zaznaczam, że cena się wiele nie zmieniła.

    4). Dyski twarde do serwerów: starego IBM-a wycofaliśmy dlatego, że nie wydalał wydajnościowo (RAM, procesory, magistrale itp.). Dyski (6 szt.) kręciły się bez przerwy (24h./7dni) przez ok. 8 lat, do samego końca, zero awarii. W nowym serwerze (też 6 HDD) wymieniliśmy już połowę i to po 5 latach!

    Zresztą chodzi o to, żeby był wybór, żebym mógł, jak dawniej, kupić produkt tani "no name", gdy nie bardzo mi zależy na jakości i produkt drogi, ale porządny. Teraz płaci się za markę i tylko za nią. No dobra, żeby nie było całkiem OT, to przyznam się, że chcę kupić Subaru, bo uważam, że Skoda jest GORSZA od Subaru pod względem "zamierzonej nietrwałości" i jedzie tylko na dawnej dobrej opinii grupy VW.

  13. @Tichy - to ja się zupełnie pogubiłem już, a śledzę Twoje poszukiwania prawie od początku, po co Tobie Forester i napęd 4x4 skoro masz takie podejście do jazdy i musisz męczyć się w Krakowie. Kup Qashkaijaa (Kłaszkaja, Nissana takiego...) z napędem tylko na przód. Odpadnie Ci martwienie się o idealny stan bieżnika na wszystkich 4 kołach, spalanie mniejsze, siedzieć będziesz wyżej niż w Forku, części tańsze, auto sprawia wrażenie większego i na pewno łatwiej będzie Ci trafić na używany egzemplarz który nie był traktowany w fantazją. Jestem pewien że po Krakowie na pewno da się jeździć szybciej po śniegu, tylko że w nocy (w Gdańku ZŁO wyjeżdża koło 1:30 w przypadku dużych opadów, przynajmniej w okolicy w której mieszkam) :)

     

    Źle śledzisz ;-) Mam swoje kryteria (długo by pisać), zrobiłem sobie listę aut, po kolei siadałem sobie do jazd próbnych (w komisach) do każdego z aut i Forester był pierwszym z listy (wcale nie jedynym), który większość z nich spełnił, w dodatku te dla mnie najważniejsze. Kto pierwszy, ten lepszy i postanowiłem dać sobie (i Forkowi) czas do końca stycznia - jak się nie trafi naprawdę zadbany egzemplarz, to... do końca marca kupię coś z dalszego ciągu listy, a jest jeszcze "zapas" kilku modeli :-) Qashqai był na liście, nie spełnił podstawowych wymogów, odpadł. Napęd 4x4 nie był wymagany, choć nie ukrywam, że jest sympatycznym dodatkiem w zimie :-) To, że potrafię nieźle jeździć ośką w zimie, to nie oznacza, że nie docenię większego komfortu i marginesu bezpieczeństwa, jaki da mi 4x4 w wydaniu Subaru (a poczytałem sobie o różnych rodzajach napędów na obie osie).

     

    Czy "ZŁO" to pługopiaskarki czy ja czegoś nie kumam? :-)

  14. Tichy ehh... co za bzdury.

     

    Subaru Impreza GT - silnik 2.0 Turbo 211 KM - na JEDEN LITR pojemności przypada 105,5 KM

    Renault Clio 120 TCe - silnik 1.2 Turbo - 120 KM - na JEDEN LITR pojemności przypada 100 KM :)

     

    To który silnik jest bardziej wyżyłowany? :)

     

    Moim zdaniem to nie downsizing jest główną przyczyną tego, że nowe auta są awaryjne - tylko celowe postarzanie produktu. Założę się, że wykonany z lepszych i bardziej trwałych materiałów taki 120 TCe byłby trwały jak stare auta... tylko teraz się to nie kalkuluje.

     

    "Celowe postarzanie produktu" to hasło, które brzmi bardzo medialne, ale obawiam się, że jest bzdurne.

    Myślę, że awaryjność obecnych aut wynika po prostu z ich zaawansowania technologicznego. Jasne, Beczka robiła bez remontu biliard kilometrów, ale wyciągała 6 koni mechanicznych z litra, a podgrzewanie tylnej szyby to był już luksus. Dzisiejsze auta mają mało palić, być szybkie, świetnie wyglądające, bezpieczne i mieć zaawansowane technologicznie wyposażenie, a do tego ludzie wcale nie chcą płacić za nowe Clio więcej, niż płacili 20 lat temu za ówczesny model. Niektóre awarie są po prostu nieuniknione, do niektórych pewnie przestanie dochodzić wraz ze wzrostem wiedzy inżynierów... Ale to wymaga czasu.

    I oczywiście, dałoby się pewnie już dzisiaj wyprodukować to Clio z takich materiałów, że pierwsza awaria wystąpiłaby w roku 3000. Ale wtedy taki mały, miejski samochód kosztowałby tyle, co spory jacht.

     

    "Zaawansowanie technologiczne" nie polega na "ilości" gażdetów, ale na ich sprawności! Nie jest żadnym zaawansowaniem technologicznym umiejętność wyprodukowania magnetofonu kasetowego, który spali się od razu po włączeniu - zaawansowanie to stworzenie go z takich materiałów i w takiej technologii, żeby działał bez awarii 20 lat! Nie wmówisz mi, że podgrzewanie tylnej szyby to kosmiczna technologia! Naprawdę poszukaj na Youtube hasła "spisek żarówkowy" i obejrzyj. 100% prawda. Jeśli nie wierzysz, pokażę Ci (mam w domu) żarówkę Made in Poland, z 1994 r., która kosztowała mniej niż dzisiaj i działa do dziś! Myślę, że mam takie ze 3 szt. Wszystkie nowsze (a skrupulatnie notuję, kiedy wymieniam) wytrzymują ok. roku - przy podobnej eksploatacji! Ale to nie temat dot. teorii spiskowych :-) Powiem tak: jestem informatykiem w dużej firmie (ponad 600 komputerów). Widzę jak na dłoni zamierzone postarzanie produktu, nie mam żadnych wątpliwości. Nie zobaczycie tego w skali domowej, ale przy odpowiedniej ilości sprzętu, znając jego rocznik i czas eksploatacji, widać to doskonale. Ale kto nie chce, niech nie wierzy :-)

    Jeszcze jedno: w 1969 r. ludzie stanęli na Księżycu. Albo to bujda, albo rozwój technologii stanął w miejscu: nie umiemy nagle wyprodukować silnika spalinowego (lub innego), który bez remontu wytrzyma 500 tys. km, a seryjnie produkowany byłby tani? Albo akumulatora wielkości zwykłego, ale posiadającego pojemność 1000 Ah i ładującego się w 20 min.? Bez kitu. Wmówili nam, że się nie da albo że byłoby to strasznie drogie.

     

    Tichy ehh... co za bzdury.

     

    Subaru Impreza GT - silnik 2.0 Turbo 211 KM - na JEDEN LITR pojemności przypada 105,5 KM

    Renault Clio 120 TCe - silnik 1.2 Turbo - 120 KM - na JEDEN LITR pojemności przypada 100 KM :)

     

    To który silnik jest bardziej wyżyłowany? :)

    (...)

     

    Żadne bzdury - czy gdzieś twierdziłem, że silnik Imprezy GT nie jest wyżyłowany? Wg mnie oba są wyżyłowane.

  15. Tak, ja mam jedno: jak szybko rozleci się tak wyżyłowany silnik? Bo wg mnie jak wytrzyma 100 tys. km, to będzie sukces :-)

     

    Pewnie jeszcze przeglądy co 30.000 i klient zadowolony ;)

    Z tym że takie auta to raczej do miasta i nie robi się tym wielkich przebiegów, więc można parę lat pojeździć i wypchnąć dalej

     

    Tu generalnie masz rację, ale ja patrzę też z punktu widzenia tego mniej zamożnego obywatela, który takie używane auto kupi... Sam jestem w takiej sytuacji. Teraz dam radę, ale za 8-10 lat, gdy znowu będę musiał zmienić auto na jakąś używkę, strach się bać - trafię przecież na te roczniki, które teraz są nowe! Sądzę, że obecne 5-8-latki są i tak lepsze pod względem żywotności niż te nowe będą za 5-8 lat... Obym się mylił...

     

    a nawet objeździć całe ferie zimowe po zaśnieżonym Zakopanem tylnonapędowcem na letnich (sic!) oponach z bieżnikiem 50%!

    Zabrałbym Ci za to prawo jazdy :P:excl:

     

    1). To były inne czasy, daaaawno temu, mało kogo wtedy stać było na 2 komplety opon, jeździło się na tym, co było, posiadanie auta to już był sukces, a mnie akurat trafiło się tuż przed zimą auto "używka", okazja, z dobrych rąk, ale na letnich oponach i po wykosztowaniu się na auto zabrakło na opony... Dopiero na nast. zimę kupiłem wielosezonowe.

    2). Było to legalne, do dziś w Polsce nie ma obowiązku jeżdżenia na zimowych, więc prawa nie złamałem :-)

    3). Pisałem przecież, że nie wszystko było mądre ;-) Chodziło mi o pokazanie, że to jest wykonalne i nie zaliczyłem żadnej stłuczki, nie spowodowałem zagrożenia - po prostu trzea umieć jeździć, znać samochód i WIEDZIEĆ, że się ma gorsze gumy, a wtedy margines bezpieczeństwa trzeba sobie inaczej ustawić (z duuuużym zapasem).

  16. Ehhh. tak sobie czytam Wasze posty po czym siadam za kółko i ...

    - jadę sobie krętą drogą wojewódzką, jezdnia sucha, środek dnia. przede mną fiat seicento 2004-2008? jedzie tyle co ja - ok 100. boję się go wyprzedzić, bo i po co, skoro sama nie pojadę szybciej, bo już buja mnie na zakrętach i mam wrażenie że zaraz wylecę. Czy on w tym samym czasie "did shit in his pants" i ciśnie ambicjonalnie na śmierć i życie do przodu? nie wiem.

    - jadę sobie obwodnicą 3miasta. po 2-3 pasy w każdą stronę. jadę +30km/h od normy. samochód pusty. wybiera mnie bmw, jakieś A6 i... skoda yeti. po chwili widzę jak oddala się ona razem z 2 pozostałymi premium-autami gdzieś przede mną za horyzont...

    - jadę sobie drogą krajową - typowa: pas w jedną, podwójna ciągła, pas w drugą. jadę ile uważam za max dopuszczalnej - tej zdroworozsądkowej. a tu wyprzedza mnie jakiś yaris, nieśmiertelna biała fabia i astra II. wydaję mi się, że nie jeżdże wolno i dostosowuję prędkość do zachowania samochodu na drodze i warunków a nie do znaków (wychodzi zawsze więcej niż mniej). Czy więc natrafiłam na delegację zmotoryzowanych samobójców lub trening szosowy Lotos Rally Team? chyba nie. może każdym samochodem da się pojechać szybciej i sprawniej niż Subaru? i może, o ile warunki przyczepności nie są krytyczne, przewaga AWD wcale nie jest aż tak definitywna i znacząca.

    a może zwyczajnie trzeba pojechać na SJS i w końcu uzmysłowić sobie, że jeżdżę po emerycku?

     

    W 100% się zgadzam! Ogólnie przewaga AWD ma tylko miejsce w niektórych sytuacjach krytycznych, w pozostałych zadaniach przydaje się, zwiększa komfort jazdy np. w zimie na słabo odśnieżonych trasach, ale na tym koniec. Dla kierowcy ośki ozancza to, że musi tych "krytycznych sytuacji" po prostu unikać (zazwyczaj oznacza to znacznie ostrożniejszą jazdę). Powiem tak: zawsze (jak dotychczas) jeździłem "ośką" (tylno- i przednionapędową, różnie) i DAŁEM RADĘ: ruszyć na ośnieżonej drodze ze skrzyżowania, przejechać zakręt na całkowicie białej (choć odpłużonej) drodze za miastem bez wpadania do rowu, dojechać pod wyciąg narciarski po kopnym śniegu bez zakładania łańcuchów, przejechać trasę 150 km w śnieżycy w nocy, a nawet objeździć całe ferie zimowe po zaśnieżonym Zakopanem tylnonapędowcem na letnich (sic!) oponach z bieżnikiem 50%! Niezależnie od tego, czy część z tych rzeczy była mądra czy nie, były one wykonalne bez AWD i co ciekawe - nie jechałem na granicy bezpieczeństwa. Tyle tylko, że z AWD część z tych zadań wykonałbym szybciej, bo przesuwa się granica bezpieczeństwa. Czyli tam gdzie Subaru przejedzie 40 km/h, ja musiałem jechać 20 km/h, tam gdzie Subaru ruszyło pierwsze ze świateł, ja byłem na szarym końcu, ale nie utknąłem, tylko po prostu dłużej mieliłem kołami, to oczywiste. Spotkaliśmy się i tak na nast. światłach w korku :-) A tam, gdzie Subaru ledwie przejedzie, ja się po prostu nie zapuszczałem, oprócz 4 przypadków, gdy musiałem (wtedy założyłem łancuchy) :-)

     

    Teraz o zwykłej drodze: Wy myślicie w oderwaniu od rzeczywistości, ja przeciwnie. W Polsce na większości dróg jest po jednym pasie ruchu w każdą stronę i albo obszar, albo 70 km/h :-( Na suchej nawierzchni Subaru może mnie wyprzedzić tylko w 2 przypadkach: przy ruszaniu np. spod świateł albo jeśli przekracza dozwoloną prędkość :-) Po ruszeniu nie żyłuję Skodziny, rozpędzam się pomału do tych 70 km/h (w zasadzie jadę zawsze pod 80) i cóż: jesli ktoś mnie wyprzedza, to znaczy, że przekracza prędkość, ale do tego nie trzeba 4x4. Rodzaj napędu nie ma tu nic do rzeczy, co ciekawe, moc silnika też nie (sceptyków informuję, że moja Skoda 1.2 potrafi rozwinąć 70, a nawet 100 km/h!). Osiągam to wolniej, ale to przecież kwestia liczona w sekundach, nie kwadransach!

     

    Miasto: Kraków to mega-korki, średnia prędkość (wg komputera pokładowego) to zawsze ok. 17-22 km/h (komputer mierzy mi średnią z ok. 2 tygodni). Nawet po śniegu Subaru ma... zerową przewagę, skoro nie da się nawet wrzucić 3-ki, takie korki! Że zamielę przy ruszaniu kołami? Owszem, dłużej o 2 sek. niż Subaru, no i co? W zimie dojść w Krakowie do 50 km/h na to wyczyn! Po drodze z pracy mam tylko jeden taki moment, gdzie przy średnim ruchu rozwijam do 60 km/h, i to nie jest długi odcinek! Tyle żeby wrzucić 4 i zaraz hamować silnikiem.

     

    I na koniec takie spostrzeżenie: nie sztuka Subaru z AWD czy Skodę-ośkę rozpędzić np. po śniegu: OK, Subaru łatwiej, ale Skodę też się da. Sztuką jest zatrzymanie, a tu (zakładając obecność ABS w obu autach) liczy się prędkość pojazdu, umiejętności kierowcy i ogumienie. Rozpędzanie Subaryny i wyprzedzenie wszystkich na światłach po śniegu, żeby zaraz przysolić komuś w kuper na nast. światłach, nie jest chyba celem Szanownych Forumowiczów? :-)

  17. stachu1111 w tym budżecie zastanawiałbym się pomiędzy Renault Clio IV GT 120KM ze skrzynią EDC,

     

    dokładnie to jest TCe 120 EDC i żadna skoda już nie istnieje, B)

     

    Jaką to ma pojemność? 1.2?

     

    yhym,120KM,190 Nm,9,5 do 100 i 199km/h vmax,

     

    jeszcze jakieś pytania? :faja:;)

     

    Tak, ja mam jedno: jak szybko rozleci się tak wyżyłowany silnik? Bo wg mnie jak wytrzyma 100 tys. km, to będzie sukces :-)

  18. Skoda jest chyba traktowana mniej więcej tak: nie stać mnie na VW czy OOOO, to kupuję czeską podróbkę, lepsze to niż te lebiody od żabojadów
    Tylko po co przepłacać skoro można niewielkim nakładem poprawić fabryczną Skodę i mieć lepiej niż w VW za mniej kasy.

    Wielu ludzi kupuj Skodę bo po prostu oferuje najwięcej w "value for money" jako codzienne auto. I zaręczam Ci, że jest cała masa Skód które potrafią nie być nudne. Wystarczy poszperać w internecie.

    Nie obraź się Tichy ale już Ci napisałem wcześniej - nie ma dla Ciebie na rynku auta na które z takim podejściem byś nie narzekał, łącznie z wolnossącym Foresterem.

     

    Ależ ja tylko zrobiłem taką moją interpretację podejścia "większości", sam absolutnie się z tym nie zgadzam - najlepszym dowodem na to jest fakt, iż od 8 lat jeżdżę Skodą ;-) Zgadzam się z Tobą, że Skoda oferuje całkiem sporo za sensowne pieniądze, fascynujące jest to, że miałem okazję kupić Skodę w dokładnie takiej wersji wyposażenia, jaka mnie interesowała: zero bajerów, nawet nie ma centr. zamka, zupełny "golas", ale ma seryjne wspomaganie kierownicy i... wtedy była taka promocja ICE - do KAŻDEJ wersji silnikowej za dopłatą ok. 1500-2000 zł (nie pamiętam dokładnie) można sobie było zamówić KLIMĘ :-) A klima była dla mnie konieczna z powodów zdrowotnych. Żadna inna tania marka (Skoda była wtedy jedną z tańszych marek, potem to się trochę zmieniło) czegoś takiego nie oferowała - klima była zawsze w jakimś "pakiecie" z kilkoma innymi bajerami, ktróych nie potrzebowałem, za to cena szła ostro w górę.

     

    Nie ma dla mnie pojęcia "nudności" auta, to jest poza moim zainteresowaniem: jeździ albo nie + względy praktyczne. Więc może i 95% ludzi uważa Skodę za nudną (nawet jeśli to nieprawda, jak mówisz), mnie to nie przeszkadza :-) Nie chcę zmienić auta z tego powodu, tylko z zupełnie innego.

     

    Wiem, że nie ma auta, które w 100% spełniałoby moje wymagania (na pewno nie ma takiego w zakresie moich skromnych możliwości finansowych), nie musisz mi o tym przypominać, bo mi wtedy smutno :cry: Szukam jednakowoż auta, które w jak największym stopniu zbliży się do moich oczekiwań. Na razie Forester przoduje, co ja na to poradzę :rolleyes:

  19. (...)

    Byłem dziś w salonie Reno i obejrzałem nowe clio (...)

     

    O tak, tak, bardzo proszę wszystkich o podążanie w tym kierunku! Konkretnie chodzi mi o salony i nowe ........ (cokolwiek). Teraz ruszą wyprzedaże roczników, na wakacjach już byliście... A mnie tu prędziutko proszę sprzedać Forestera 2.0 N/A, tylko w dobrym stanie i nie oszukanego! :lol: :lol: :lol:

  20. Czy ktoś bardziej z zachodu, centrum i północy kraju mógłby zrobić mały test i się wypowiedzieć? Temat jest taki: jedzie się poza duże miasto, najlepiej na jakąś małą mieścinę, jedzie się powoli i zlicza zaparkowane samochody (tak mniej więcej). Patrzymy, ile jest z "ekipy" BMW-Audi-VW-Skoda-Seat, a ile innych i czy jest jakieś Subaru :-) Małopolska wieś i prowincja to niestety ciężki przypadek, tu uwielbienie do "niemieckiej myśli technicznej", zwłaszcza tej z lat 90-tych, jest niesamowite! Ostatnio z Żoną zrobiliśmy ww. eksperyment, to nam wyszło, że gdzieś tak co 6 auto nie jest z "ekipy", a Subaru nie było ani jednego :-) Mercedesa, co ciekawe, też nie spotkaliśmy. Przy czym Ople zaliczaliśmy jako "inne", bo inaczej chyba co 10-ty pojazd byłby spoza "ekipy". Skoda jest chyba traktowana mniej więcej tak: nie stać mnie na VW czy OOOO, to kupuję czeską podróbkę, lepsze to niż te lebiody od żabojadów :lol: Średnia wieku niestety powala, na oko lata 90-te królują, może początki 2000, a sądząc po dymie, jakie niektóre bolidy za sobą zostawiały, to przebiegi po 500 tys. km nie są rzadkością :-( Niestety mam zepsuty wewnętrzny obieg powietrza, więc szybko rozbolała mnie głowa (prowadziła Żona, nie bardzo lubi wyprzedzać ;-)

  21. szuwi nie wiem dlaczego w Twoim zestawieniu nie ma Nissana X-Traila z 2.0 DCI 150KM z automatyczna skrzynią biegów. Mam na myśli tą nową wersję po lifcie z 2008 roku. Silnik pomimo, że ma "magiczne" oznaczenie DCI jest japońską konstrukcją na łańcuchu, a z automatyczną skrzynią biegów działa jeszcze lepiej niż z manualną. Potwierdza to wielu użytkowników Renault Laguna.

     

    Na tej podstawie zachęcam kolegę Tichy do przemyślenia takiej opcji jak opisałem wyżej, bo gabarytowo pokrywa się to auto z Foresterem. (...)

     

    W sumie muszę wsiąść do jakiegoś X-Traila z rocznika 2008 - patrzyłem na starsze roczniki i odpadły z listy , bo miały liczniki na środku, a nie przed kierowcą, a to jest dla mnie nie do przetrawienia. Ale diesel odpada, nienawidzę diesli :evil: Trochę przeraża mnie mariaż Nissana z Renault, tej drugiej firmy nie lubię, siadająca elektronika itp. Wiem, wiem, są tacy, co już 3-cią Lagunę kupują i nie chcą nic innego, ja wiem swoje. Jak dorwę jakiegoś X-Traila z rocznika po lifcie, to sobie zasiądę, przejadę się i może powróci na listę :-) Ostatnio na moją listę doszły Kia Sorento (2006-2008) i Honda CR-V (wyłącznie 2006 r.).

     

    Ludzie ja tak od kiedy to Subaru jest marka Premium !!!!! (...)

     

    OK, bogatemu wszystko wolno, nawet wybrzydzać ;-) Patrzmy jednak nie przez pryzmat nielicznej grupki zamożnych, ale większości i to Polaków, nie Europy Zachodniej. Uwierz mi, po Maluchu, Polonezie, Corsie, Golfie i Fabii taki Forester, nawet paroletni, to JEST marka premium, a co dopiero Legacy czy Outback! W Polsce niestety ludzie są biedni i stąd takie a nie inne mniemanie o Subaru, dodatkowo jestem ze stolicy Małopolski, a to województwo niezbyt zamożne i trochę prymitywne. Patrzę przez okno i co widzę pod blokami? Cienkas, Tico, Seicento, 3 x Corsa, 2 inne Ople (nie widzę, jakie, bo daleko), 1 Golf, 2 Yariski, 2 Fiaty Punto, 3 Skody (jedna moja), mały Peugeot, duża stara Xara, 2 Passaty i jakaś tam drobnica ;-) Wszystko to tak na oko auta min. 5-letnie, a połowa z nich ma spokojnie pod 8 lat! Dla nas, maluczkich, kilkuletnie Subaru to wypas.

     

    Mówią też, że jak się pochylić przy kierownicy to w takiej Skodzinie można i z 5KM więcej na trasie wyjąć :biglol:

    Poważnie, sam się na tym łapię i zawsze mnie to bawi :D Po namyśle uważam, że odruch wziął się jeszcze z czasów Malucha i Poloneza, aut z zasady nieco krowiastych (wyjątek to Polonez 2000). Wyprzedzanie w takich autach to była zawsze mordęga, te drakońskie redukcje, ciśnięcie gazu do oporu i modlitwy (u bardziej religijnych) lub inne odgłosy (u tych mniej pobożnych), żeby się udało, zanim z przeciwka wyłoni się TIR na litewskich tablicach lub pędzące BMW z łysym 20-latkiem ledwie widocznym nad kierownicą :-) Jakoś wtedy chyba się nauczyłem "pomagać" bolidowi i odkąd mam Fabię z silnikiem kosiarki (54 KM to istny szatan), to powróciło :-) Chętnych posiadaczy Subaru, zwłaszcza Imprezy, zapraszam na przejażdżki i naukę tego jakże przydatnego Odruchu Wyciskania Ukrytych Rezerw Mocy :-)))

    Tak sobie też myślę, że ten odruch może wynikać z absolutnego, powtarzam: ABSOLUTNEGO braku możliwości wgniatania w siedzenie przy przyspieszaniu (jakim przyspieszaniu???) w opisanych bolidach :-)

  22. Jeżeli miałbym kasę na tym poziomie, to 100x wolałbym Sportage niż Octavię.

     

    Samochody grupy VW prowadzą się zdecydowanie lepiej niż chociażby Kie.Przymierzałem się do Sportage i jazda tym samochodem przypomina grę na kiepskim komputerze.Prowadziłem też Tiguanem i to zupełnie inna sprawa.To że Octavie czy inne samochody VW Group są na płycie golfa to tylko zaleta.

    A już porównanie osiągów VW i Sportage(jeździłem dieslem w automacie i myślałem że stoję w miejscu) to jak niebo i ziemia.

    Rozumiem że w firmie macie stare Octavie,nowa jest dużo lepiej wykonana,szczególnie w najwyższych specyfikacjach ze skórą,na pewno jakość wykończenia co najmniej konkurencyjna z XT ;)

     

    1). To zależy, z jakiego poziomu startujesz. Dla mnie jazda Kią po Fabii była jak przesiadanie się ze skutera na samochód - wreszcie poczułem, że jadę w SAMOCHODZIE.

    2). Golfa miałem, prowadził się gorzej niż Fabia, a Fabia prowadzi się źle.

    3). Mamy Octavię chyba 3-letnią i jedną roczną - co do obu mam złe odczucia.

    4). Jakość wykończenia, skóry itp. olewam - tym nie jeżdżę, co mi po bajerach, jak stanę w trasie z powodu awarii?

    5). Moc silnika i prędkość max. jest dla mnie bez znaczenia - na większości polskich dróg jest "obszar" albo 70-tka, a poza tym przez dużą część roku stoję w krakowskich korkach, gdzie równie dobrze można wyłączyć silnik i niech mnie pchają ci z tyłu, a hamują ci z przodu :-)

     

    A awaryjne nowe autka niestety są, nawet dobre marki zeszły na psy. 3 przypadki znanych mi wymian silnika na gwarancji (auta kilkakrotnie wcześniej stawały w trasie i laweta): Opel Astra, VW Golf, Citroen C4. W latach 90-tych to nie mogło się zdarzyć, przynajmniej nie tym dwóm pierwszym. Kto pamięta, że jeszcze nie tak dawno Opel robił wiele swoich silników bezkolizyjnych - pęknięcie paska rozrządu i... nic, silnikowi się krzywda nie działa :-) Czy teraz się takie robi? A legendarne 1.9TDI VW? Zastąpione ciągle psującym się dieslem 2.0. Powiem tak: może jeszcze pożałuję, że nie kupiłem Skody i się przeproszę, ale po moich ostatnich przejściach (Golf, Fabia) chcę spróbować czegoś innego, spoza grupy VW. Być może będzie gorzej, a może jednak nie? Wolałem jednak auta, w których pedał gazu był mechanicznie podłączony do silnika, a nie że jest to tylko potencjometr, a komputer decyduje, co i jak (zresztą z zauważalnym opóźnieniem, co jest dziwne w czasach wielordzeniowych procesorów). Podobno właśnie Subaru sprzed kilku lat to auta, które jeszcze nie zostały całkiem "zepsute" przez księgowych i elektronikę - tak słyszałem.

  23. (...) Toyoty i Ople trafiają prosto na szrot, nikt się za Corollą 18letnią nie obejrzy.

     

    O przepraszam, ja się oglądam (wiem, dziwny jestem), toż to klasyk i piękna, prosta linia, dobra widoczność dookoła (teraz te podniesione d..py robią, bez czujników cofania ani rusz). Ostatnio miałem przyjemność jechać w Oplu Astrze z 1992 r., przebieg ok. 300 tys. km, z LPG - całkiem nieźle było :-) Teraz już się takich aut nie robi. W tym się nie miało co psuć, zero elektroniki. Każda część była rozbieralna i naprawialna, nie to co teraz (np. nierozbieralna sprężarka klimatyzacji w Skodzie).

  24. (...) Wrażenie mam jakby to było to samo co w Fabii, tylko wrzucone w większą budę, a cenowo już jednak znacznie więcej. Liczyłem że będzie to bliższe temu co można znaleźć w Superbie. (..)

     

    O to, to, to właśnie! Patrząc ostatnio na służbową Octavię zastanawiałem się, czy cała "wielkość" tego auta poszła w grubość drzwi?? Jakby ściągnąć tapicerkę, to może dałoby się pokaźne schowki tam zrobić, walizka czy dziecko może nie, ale laptop czy plecak powinien wejść :-)

×
×
  • Dodaj nową pozycję...