Skocz do zawartości

Jedziemy autostopem...


saszynski

Rekomendowane odpowiedzi

Inna historia:złapałem SuperB z księdzem (generalnie świetni goście :!: ),jadymy z Opola do Bolesławca (on na niemce leciał),gadka,szmatka,i schodzimy na temat Radia maryja,ja powiedziałem,że to moim zdaniem jest sekta,gdzie rzesza bezmyslnych "owieczek" jest wpatrzona w swego guru Rydzyka,a ksiadz co :?:

Lewy pas,prędkośc ok.140km/h,a on daje po heblach do zera i krzyczy:"Wypier...aj gnoju" :!: :!:

:shock: :shock: :shock: Wziąłem plecak i dalej łapałem,ale boże miłosierdzie tego księdza wspominam do tej pory :mrgreen:

 

jak bym Cie wzial na stopa jadac STi i zaczalbys mi marudzić jakie to Subaru robi gówniane samochody, że tylko debile tym jeżdżą etc, to też bym Cię wysadził.

moim zdaniem bezczelność.

i nie, nie jestem fanem rozgłośni z Torunia, nie mam taty księdza, nie jeżdżę Skodą itp itd

tak samo raczej nie przyszłoby mi przez myśl, żeby jako autostopowicz pić alkohol w samochodzie kogoś kto mnie podwozi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To było jakiś rok temu. Wracałem do siebie wsiami z dala od głównych dróg. Piękna pogoda, upał 25 stopni. W oddali zobaczyłem dwie pary idealnie opalonych, długich, zgrabnych nóg :shock: okazało się, że dziewczyny łapią okazję (nie, nie były to tirówki :P ). Nie dowierzając, myślałem że to fatamorgana lub przynajmniej jakaś podpucha. Mimo wszystko zatrzymałem się bez wachania. Na szczęście moje obawy okazały się bezpodstawne i tak na pokładzie znalazły się 22-letnia blondynka o pełnych piersiach i 21-letnia brunetka o idealnej talii i jednocześnie kobiecych biodrach... I tak sobie jedziemy i gadamy :mrgreen: Dość często zdarzało im się jechać stopem ze swojej wioski. Opowiadały jak pewnego razu zatrzymało się trzech gości. One dwie usiadły z tyłu. Gdy spojrzały na towarzysza podróży siedzącego z nimi na tylnej kanapie dostrzegły, że ten trzyma na kolanach (kroczu) kurtkę a pod kurtką obie ręce i coś tam sobie robi :mrgreen:

 

 

Abstrahując od historii oblecha. Od tamtej chwili jak tylko jest możliwość staram się, zamiast głównymi drogami jeździć wioskami, gdzie komunikacja słabo funkcjonuje i zawsze jakaś niewiasta może potrzebować transportu... taki jestem uczynny :twisted:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Autostopowiczka była zwolenniczką spiskowo masońskiej teorii dziejów. Po pewnym czasie przestałem z nią dyskutować tylko przytakiwałem. Historie niestworzone opowiadała.

 

W końcu zostawiliśmy Panią gdzieś w Niemczech i po jakimś czasie w schowku drzwi tylnych moja luba znalazła banknot jednodolarowy.

 

Był cały opisany ołówkiem tłumacząc symbolikę masońską, spiski światowe i Bóg wie co normalnie jak w dobrym filmie:)

Dobre :mrgreen:

Miałem podobną jazdę kilkanaście lat temu.

Na wylotówce z Krakowa na W-wę wziąłem starszego gościa,a zaraz podbiegły dwie panie ok. 30. Pan siadł z przodu, a one z tyłu obok mojej 6-letniej córki. Jechały do Kielc.

Zaczęła się rozmowa, głównie z jedną z pań - polką, bo druga była francuską i nic a nic po polsku.

Polka okazała się być żoną jakiegoś najzacieklejszego austriackiego antysemity i plotła takie bzdury, że :shock: .Chwaliła się ile to książek napisał jej mąż, i gdzie go to nie zapraszają.

Pamiętam jedną z perełek tej dyskusji:

Ona - "Czy nie dziwi pana, że rządy wszystkich rozwiniętych krajów na świecie są opanowane przez Żydów?"

Ja - "Taaaa, szczególnie w Japonii..."

Ona - "Jakby się pan dobrze przyjrzał, to by się pan zdziwił "

I dyskutuj tu z taką głupotą...

Raz się jej tak odciąłem, że gość z przodu mi pogratulował, choć wcale się nie odzywał.

Francuzka się trochę nudziła, więc próbowała dogadywać się z córką.

Jak wszyscy wysiedli córka mi mówi:

"Tato, ta pani mi dała pieniążek"

10$ :shock: Tyle, że bez żadnych inskrypcji.

 

 

Raz jechałem z Katowic w kier. Chorzowa. Jeszcze A-4 nie było. Zima. Prawym poboczem idzie gostek jakby lekko zawiany. Zatrzymuję się i pytam, czy go podrzucić.

" A do Jaworzna idę"

"Panie, ale to w przeciwną stronę ze 20 km. będzie"

Gość się uparł, że dobrze idzie, i że wyruszył z Mysłowic (czyli zrobił w przeciwnym kierunku z 8 km.) Wziąłem go na pokład, załatwiłem szybko sprawę w Chorzowie i zawiozłem go do Jaworzna pod dom.

Już był w szoku jak zobaczył tablicę "Chorzów". Pod domem po nogach mnie prawie całował i 50zł wcisnął.

Nieźle się zagubił chłopina. :| :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Autostopowiczka była zwolenniczką spiskowo masońskiej teorii dziejów. Po pewnym czasie przestałem z nią dyskutować tylko przytakiwałem. Historie niestworzone opowiadała.

 

W końcu zostawiliśmy Panią gdzieś w Niemczech i po jakimś czasie w schowku drzwi tylnych moja luba znalazła banknot jednodolarowy.

 

Był cały opisany ołówkiem tłumacząc symbolikę masońską, spiski światowe i Bóg wie co normalnie jak w dobrym filmie:)

Dobre :mrgreen:

Miałem podobną jazdę kilkanaście lat temu.

Na wylotówce z Krakowa na W-wę wziąłem starszego gościa,a zaraz podbiegły dwie panie ok. 30. Pan siadł z przodu, a one z tyłu obok mojej 6-letniej córki. Jechały do Kielc.

Zaczęła się rozmowa, głównie z jedną z pań - polką, bo druga była francuską i nic a nic po polsku.

Polka okazała się być żoną jakiegoś najzacieklejszego austriackiego antysemity i plotła takie bzdury, że :shock: .Chwaliła się ile to książek napisał jej mąż, i gdzie go to nie zapraszają.

Pamiętam jedną z perełek tej dyskusji:

Ona - "Czy nie dziwi pana, że rządy wszystkich rozwiniętych krajów na świecie są opanowane przez Żydów?"

Ja - "Taaaa, szczególnie w Japonii..."

Ona - "Jakby się pan dobrze przyjrzał, to by się pan zdziwił "

I dyskutuj tu z taką głupotą...

Raz się jej tak odciąłem, że gość z przodu mi pogratulował, choć wcale się nie odzywał.

Francuzka się trochę nudziła, więc próbowała dogadywać się z córką.

Jak wszyscy wysiedli córka mi mówi:

"Tato, ta pani mi dała pieniążek"

10$ :shock: Tyle, że bez żadnych inskrypcji.

 

 

Raz jechałem z Katowic w kier. Chorzowa. Jeszcze A-4 nie było. Zima. Prawym poboczem idzie gostek jakby lekko zawiany. Zatrzymuję się i pytam, czy go podrzucić.

" A do Jaworzna idę"

"Panie, ale to w przeciwną stronę ze 20 km. będzie"

Gość się uparł, że dobrze idzie, i że wyruszył z Mysłowic (czyli zrobił w przeciwnym kierunku z 8 km.) Wziąłem go na pokład, załatwiłem szybko sprawę w Chorzowie i zawiozłem go do Jaworzna pod dom.

Już był w szoku jak zobaczył tablicę "Chorzów". Pod domem po nogach mnie prawie całował i 50zł wcisnął.

Nieźle się zagubił chłopina. :| :mrgreen:

 

Moja antysemitka była bardzo kulturalna w swoich knowaniach i spiskach trzeba było jej to przyznać:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Inna historia:złapałem SuperB z księdzem (generalnie świetni goście :!: ),jadymy z Opola do Bolesławca (on na niemce leciał),gadka,szmatka,i schodzimy na temat Radia maryja,ja powiedziałem,że to moim zdaniem jest sekta,gdzie rzesza bezmyslnych "owieczek" jest wpatrzona w swego guru Rydzyka,a ksiadz co :?:

Lewy pas,prędkośc ok.140km/h,a on daje po heblach do zera i krzyczy:"Wypier...aj gnoju" :!: :!:

:shock: :shock: :shock: Wziąłem plecak i dalej łapałem,ale boże miłosierdzie tego księdza wspominam do tej pory :mrgreen:

 

jak bym Cie wzial na stopa jadac STi i zaczalbys mi marudzić jakie to Subaru robi gówniane samochody, że tylko debile tym jeżdżą etc, to też bym Cię wysadził.

moim zdaniem bezczelność.

i nie, nie jestem fanem rozgłośni z Torunia, nie mam taty księdza, nie jeżdżę Skodą itp itd

tak samo raczej nie przyszłoby mi przez myśl, żeby jako autostopowicz pić alkohol w samochodzie kogoś kto mnie podwozi.

 

Alkohol: zawsze pytałem czy mogę,i zawsze to był browar-jeśli kierowcy przeszkadzało,to ok szanuje -jestem u niego "gościem",poza tym zero wylewania ,chlewienia i zawsze za zdrowie prowadzącego :wink: a i ilości znośne,a nie łojenie na umór-bo dla kierowcy pijący trzecie czy czwarte piwo osoba może być "zastanawiająca"pod względem bezpieczeństwa :evil:

 

Co do sytuacji z ksiedzem: sorry ,jestem soba i odwracając sytuację,mając subaru nie będę u kogoś w Golfie wychwalał jego golfa ,a na wszelką motoryzację (szczególnie japońską) będę pluł ,bo nie wypada w golfie przyznać się ,że kocham Subaru :twisted:

Z samym księdzem było tak,ze Rydzyk był dla niego bogiem,tzn.był Rydzyk,Bóg i może gdzieś dalej papież...Pierwszy punkt "ostro-zapalny" miał miejsce jak stwierdziłem,że pisali i mówili,że director zainwestował i przesiał milion złotych,które zebrał na ratowanie stoczni...

 

I u mnie było "moim zdaniem" itp asertywnośc,i swe zdanie opieram na podstawie jakis faktów,a u niego było na zasadzie "maja racja jest najmojsza i to świeta racja",dlatego jak wyjechałem z sektą itp to spodziewałem się jakiegoś hardcoru,ale bardziej słownego a nie heblowanie bez opamietania na autostradzie :mrgreen::mrgreen:

A wcześniej o jakis duperelach w sensie cel podróży,szkoła,zainteresowania gadało sie na lajcie :wink:

 

Po chwili od "wyproszenia" mnie z auta złapałem cięzaróweczkę,facet troszke mnie na początku opieprzył,że stoję na autostradzie (sam wiem ,ze jak coś to zjazdy ,parkingi itp) ale jak mu powiedziałem ,dlaczego akurat tam stałem to myslałem,ze padnie ze smiechu,tym bardziej,ze sam wychodził z założenia "sukienkowy macha tymi rękami co niedziele a zarabia więcej niz on z wszystkimi dodatkami" :mrgreen::mrgreen:

 

-- Śr cze 06, 2012 11:10 pm --

 

inna historia:

 

krótki odcinek z Karpacza do Bolesławca (lekko ponad 80km),złapałem gościa w bawarce E39 530d,gośc ok 40-tki,popylał bardzo ostro po winklach,myślałem sobie,że auto "ma od zawsze" bo dziczał konkretnie,a i czuć było,że "czuje auto",pytam sie go:jak długo ma bawarkę bo ma ogarniętą?

A on na to,że to nie jego,tylko kuzyna,sam jeżdzi astrą I,a bawarka jest w jego rękach pierwszy raz :shock:

 

Nie wiem,czy było więcej szczęścia czy rozumu :shock:

 

to jeszcze jedna histeryjka :shock:

 

Trasa Warszawa Kraków,zatrzymują się w wawce dwa auta Astra I GSI (2.0 150KM)i Vectra I (2.0 115KM),zawołali mnie,a przy okazji tankowali.Sie okazało,że są z Olkusza i przyjechali Vectrą do Warszawki po Asterkę w składzie:bracia i jednego z nich dziewczyna.

Wiadomo po drodze to mnie zabrali do samego krakowa :wink:

Asterką puścił się brat z dziewczyna i stwierdzili,że trzeba zobaczyć jak to gania więc zaczęły sie testy,a drugi brat z którym jechałem tą 115konna vectrą chciał sie za nimi utrzymać.

chwilami miałem jedno wielkie :shock: :shock: :shock:

dwa patenty które dodawały pikanterii:

1) asterka bez przeglądu i w ogóle kupiona za 1/2 ceny zadbanego egzemplarza,Vectra też co opony to z innej parafi,bieżnik typowy semi slick i w ogóle...

2)chłopaczek z którym jechałem stwierdzał,że nie mam sie co bać bo ma juz 8 miesięcy prawko :shock: :shock:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

odswiezymy troche w związku z moją dzisiejszą przygodą:D

 

 

Wracam sobie z Dublina do domu, trasa 250km, powolutku i bez ekscesów...

jako, że ruch był spory na głównych arteriach pojechałem sobie dłuzszą trasą ale spokojniejszą... setki i 3k rpm nie przekroczyłem... i tak sobie jade aż trafilem do jakieś małej miesciny akurat w moment jakiegoś zlotu VAGów różnego typu i rodzaju... podniosło mi sie ciśnienie, bo akurat zmieniali pozycje...

 

pooglądalem sobie troche Germany... większość zestancowana... nisko i sztywno... i tak jechałem w peletonie aż sie cały zatrzymał bo most zwodzony był podniesiony...

i tak stoje sobie między golfami, pasatami, ałdikami i innej maści niemieckimi wypocinami spod znaku VAGa...

 

mało powiedzieć, że czulem sie dziwnie... czułem sie ŚWIETNIE. Nie dość, że prowadziłem Subaru to jeszcze jako jedyny w przedziale 5 aut mialem benzyniaka :mrgreen::mrgreen::mrgreen::mrgreen:

 

Wracając do tematu:

stoje i czekam, silnczek wyłaczony i widze, że 4 auta przedemna dochodzi do spinki między pasażerem z przodu i z tyłu w Golfie IV... i koleś co siedział z przodu wyszedł i wytargał z auta kolesia co siedzial z tylu :evil:

 

chodził potem od auta do auta i cos sie pytał ale nic.. zero... żadnej reakcji w innych autach stojących miedzy nami...

podszedł w końcu do mnie i sie zapytał czy bym go do domu nie podrzucił :shock: :shock:

 

spytałem gdzie, okazało sie ze to 30km od tego miejsca.. powiedziałem, zeby wskakiwał, bo żal mi sie go zrobilo...

 

po chwili opuścili most i zaczela sie konwersacja miedzy nami o to co zaszlo w tym aucie....

chłopaczek jak sie potem okazało miał 16 lat.... pojechał z tymi kolesiami na zlot, bo kierowca próbuje zarwać do jego siostry...

a wywalili go z auta po tym jak zadzwonił do niej i powiedział, ze juz jedzie do domu a ona mu odpowiedziała, ze nie chce tego pajaca widzieć, bo jej sie po prostu nie podoba....

 

22090359.jpg

 

jak sie okazało, że jestem Polakiem, to byl mile zaskoczony, bo w życiu by sie nie spodziewał...

pochwalil subarka, subarek sie ucieszył (az zagwizdał z blowa 2x;))

jechaliśmy po jakies chwili za nimi i koles zapytał czy możemy obok nich przejechać... pokazał mi prosty kawalek drogi, regukcja, prawy pas i kita.... popatrzył na kolesi oni na nas i wyraz ich twarzy bezcenny... widziałem tylko kłąb dymu w lusterku ... pewnie zredukowali hehhe :lol:

 

podwiozłem go pod dom, podziekował i pojechalem. Siostry niestety nie widziałem z bliska.. byla w oknie;)

w momencie jak młody wychodził z auta to golf toczył sie obok mnie :mrgreen::mrgreen::mrgreen::mrgreen::mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...