Skocz do zawartości

Moja auto świadczy o mnie...?


WiS

Rekomendowane odpowiedzi

Dlaczego STI:

1. Chec posiadania w domu sportowego auta

2. Naped na 4 kola

3. SIlnik z turbina nie jakies 4.2 benzyny itp...

4. Sentyment do Imprezy

5. Uzaleznienie od bezcelowych przejazdzek po gorach i wsiach.

6. Niezapomniane doznania

 

 

Mamy poodbne kryteria wboru auta :-) Szczególnie pkt. 5

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 74
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Drogi WiS'ie!

W kontekście naszej ostatniej rozmowy dotyczącej samochodów posiadanych i postrzegania właścicieli (tak własnego jak i zewnętrznego) traktuję ten wątek jako prowokację i jako taki powinienem zignorować.....

 

Ale.... :mrgreen:

No dobra, moja kolej:

1. Bo właśnie takie się dobrze sprzedają :mrgreen: :wink:

2. Bo zawsze lubiłem iść nieco pod prąd a z prądem płynęło BMW ;)

3. Bo cenię sobie święty spokój

4. Bo nie lubię chować się przed moim klientem we własnym salonie.

Dlatego takie a nie inne samochody.

Pazdrawliajem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na razie mój samochód o mnie nie świadczy :D

 

A czym się kieruję wybierając następny:

1. Ma być niebanalny, dość rzadko spotykany.

2. Nie rzucać się w oczy

3. Mało awaryjny, chcę na nim polegać

4. Ma nie przynosić wstydu. Subaraka można bez wstydu postawić przy każdym aucie. Nie wygląda jak ubogi krewny np. przy Parchu. Nie to, żebym jakoś specjalnie zwracał uwagę na tego typu "lans" ale... jestem młodszy niż sporo użytkowników Subaru z tego forum a wiek ma swoje prawa :D

5. Ma być wystarczająco szybkie i zrywne. OK, niech mnie wyprzedzają, ale chciałbym mieć świadomość, że jakbym chciał, to bym się nie dał :D

6. Muszą się do niego mieścić 2 skrzynki ze sprzętem nurkowym lub dwa pojemniki z kotami. I bagaże.

7. Ma ładnie brzmieć :)

 

Dlatego marzę o Foresterze... wystarczy wolny ssak, ale jak przestanę jeść polędwicę to kto wie... może 2.5XT?

 

 

Proszę nie traktować tego posta śmiertelnie poważnie. :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja mam tylko jedno kryterium wyboru samochodu: musi mi się podobać. Nie interesuje mnie co o nim myślą ludzie, ile pali, czy się psuje, czy ma duży bagażnik itp. Jeśli mi się podoba to kupuje. A i nie może być FWD, tylko RWD albo AWD. Chociaż teraz już tak się przyzwyczaiłem do Subaru że nie wyobrażam sobie żebym mógł mieć samochód innej marki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Subaryta ma rację - to pytanie oczywiście było (w znacznym stopniu) prowokacyjne.

 

Dzięki za wszystkie odpowiedzi, choć przyznam szczerze, nie znalazłem w nich tego, o co mi najbardziej chodziło... Bo męczy mnie taka oto refleksja - być może nie tylko mnie.

 

Jesteśmy gotowi płacić sporą kasę za samochody... hmmmm, dobre bez wątpienia, ale czy aż tak dobre, żeby uzasadniać aż tak wysoki koszt zakupu i utrzymania?

 

Oczywiście - to rzecz indywidualna. Jest tu sporo osób, dla których 100 lub 200 tysięcy złotych to żaden pieniądz za przyjemność motoryzacyjną, bo firma prosperuje dobrze, albo rodzice należą do górnych 5% narodu.

Ale, jak zauważyłem, jest też spora grupa subaromaniaków, staranniej oglądających każdą złotówkę. Też się do tej grupy zaliczam (nie narzekam, żeby nie było wątpliwości - to skutek mojego własnego, świadomego wyboru życiowego). I do tej grupy, która dostrzega różnicę między ceną 50 i 100 tys. oraz zużyciem palwa 8 i 15 litrów na setkę, przede wszystkim adresuję swoje rozważania.

 

No bo, jak pisałem w innym wątku - taki np. Ignis AWD, w którego niedawno ubrałem swojego ojczyma, w zasadzie niczym nie odbiega od Subaru, jesli chodzi o walory praktyczne.

Po szosie jedzie mniej więcej tak, jak wolnossący Szuwar. Jak go wkręcić, to wyprzedza bardzo sprawnie.

Napęd 4 na 4 i 17 cm prześwitu sprawiają, że w kopnym śniegu idzie jak czołg, na lodowych podjazdach też sobie radzi bez kłopotu.

Pięć dorosłych osób plus podręczny bagaż mieści wygodnie.

Ma klimatyzację (działającą!), podgrzewane fotele, ABS, elektryczne szyby i lusterka, bardzo porządne audio (!) i inne takie gadżety.

A przy tym wszystkim: pali połowę tego co normalne Subaru i kosztuje tyleż. Albo mniej.

Nooo, mniej prestiżowy jest za to.

 

To co: za sam prestiż gotowi jesteśmy się zarzynać, pożyczać kasę w banku albo od wujka, odmawiać sobie potem flaszki wina albo nowej książki, bo trzeba oszczędzać...?

 

Inna rzecz z tymi, których kręci pokonanie małej pętli Miedzianej Góry w 51.4, a nie 52.1 sekundy. Ci nie kupują praktycznego Legaca lub Forka, tylko oczywiście Imprezę GT lub, w ostateczności, mniej kultowego WRX-a.

 

I tu nie mam argumentów... choć jakieś takie niejasne wrażenie, że są oni w mniejszości wśród użytkowników zaturbionych Imprez...

 

A reszta imprezowiczów, nie mająca ambicji bicia rekordów w jeździe w kółko, tylko sprawnego poruszania sie między punktami A i B... czy aby na pewno robi rozsądnie, płacąc taaaką forsę za narzędzie pod nazwą WRX?

 

Yarkiem TS pojadę z Wawy do Krakowa przez Kielce w tym samym czasie co oni. No, może o kwadrans dłużej... ale za to trzy razy taniej. Nie mówiąc o tym, że u mnie przyspieszenia się subiektywnie lepiej odczuwa... :wink:

Oczywiście - z wyjątkiem warunków kataklizmu lodowo-śnieżnego. Ale, powiedzmy sobie szczerze... Ile razy w roku musimy jechać szybko w takich warunkach?

A jak nie musimy walczyć na szosie o minuty... to ośką tez się da podróżować. Nawet frajda bywa czasem większa, nie jest tak nudno, jak w czteropędzie...

 

No i jasny gwint... Kto mi podrzuci argument, żebym się w końcu usubarzył...??? :roll:

 

Bo chciałbym, nie ukrywam. Ale jakoś tak... Muszę sam siebie przekonać, że nie robię tego, kierując się odruchem stadnym, modą, szpanem i innymi takimi rzeczami, za którymi nie przepadam.

 

Pomocy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do ostatniej czesci Twojej wypowiedzi, to mysle, ze raczej bez sensu jest namawianie zebys sie "Usubarzyl", do tego trzeba chyba dojsc samemu.Jako, ze wielu z nas lubi rajdy, a Subaru, a zwlaszcza Impreza kojarzy sie raczej wylacznie z rajdami, dazymy do tego, zeby miec takie a nie inne auto.Zaznaczam, ze ja chyba mam to samo, co Ty i nie jestem jakims megamaniakiem Subaru.Moze to dlatego, ze zawsze wolalem wyscigi niz rajdy, nie wiem, po prostu jest moim zdaniem duzo o wiele lepszych fur niz Impreza, niestety sa zbyt drogie, zebym mogl sobie na nie pozwolic.Co do samego kupowania WRX'a, zeby walczyc o sekundy na torze, to chyba sie nie zgodze, tacy ludzie kupuja STI, WRX jest raczej namiastka sportowego samochodu, co nie znaczy, ze jest zly na tor.Mysle, ze WRX'a kupuja ludzie, ktorych jeszcze nie stac na STI, ale sa za malo cierpliwi i nie chce im sie zbierac wiecej pieniedzy, skoro WRX poki co spokojnie wystarczy do wyszalenia sie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

WiS, no wiedziałem, że jest w tym jakieś drugie (trzecie??) dno, wiedziałem!!

A tak na serio, zapraszam na kilka dni na wschodnie tereny. Dostaniesz takiego Forysia na 2 dni i już z niego nie wysiądziesz - po prostu. Pytanie czy warto pomijam dyskretnym milczeniem bo to chyba oczywiste?

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wiedziałem, że jest w tym jakieś drugie (trzecie??) dno, wiedziałem!!

Prorok, cy cuś...? :wink:

 

zapraszam na kilka dni na wschodnie tereny. Dostaniesz takiego Forysia na 2 dni i już z niego nie wysiądziesz

Zaproszenie przyjęte :D , Forka też chętnie przygarnę... ale co do frajdy, to nie trzeba mnie przekonywać. Wiem. Aż za dobrze.

 

Pytanie tylko: czy ta frajda jest warta AŻ tyle... :roll:

 

PS> Gdybym jednak kiedyś złamał swoje zasady, i kupił nowe auto w salonie, to nie mam wątpliwości, gdzie zrobię te zakupy... 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest warta więcej - serio.

 

Tak zdają się sądzić producenci innych marek, to fakt... Samochody o podobnej klasie i umiejętnościach lubią kosztować znacznie drożej, niż Subaru.

Ale to dla mnie nie jest jeszcze wystarczający argument - bo, jak pół żartem (ale i pół serio) pisałem wyżej, auta za połowę ceny Subaru "też umią".

 

Zdaje się, że rozwiązaniem dylematu jest dla mnie przyzwoity, pewny i nie zajechany parolatek. Taki, który walorami eksploatacyjnymi jeszcze nie odstaje zbytnio od nówki - ale kosztuje o te 30-60% mniej.

 

Subaryta, jakby Ci się taki egzemplarz trafiał kiedyś w komisie... to wiesz, co :wink: Yarek w rozliczeniu...?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

WIS - ja jednak widzę ogromną różnicę między Foresterem i Ignisem 4x4 i to głównie praktyczną w użytkowaniu a nie w kwesti metkowania czy brendowania. Jedyna zaleta takiego Ignisa i to dość naciągana(w stosunku do Forysia) to mniejsze spalania - ale to tak jakbym Forka porównywał w terenie do Patrola i twierdził,że ok lekko słabszy jest ale za to mniej pali. :D Ja tam bym nie szukał drugiego dna bo to bez sensu, te auta nie należą jeszcze do aż tak drogich żeby szukać tu żyły wodnej czy jakiedoś mentalnego VOO DOO. Legaś przecie kosztuje tyle co Octavia czy Golf,taniej niż Pasek, Forek kosztuje tyle co RAV 4 czy każdy inny SUV itd itp. Ja rozumiem,że można kupić fajną używkę ale ktoś te nowe kupić musi aby były i używki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PS> Gdybym jednak kiedyś złamał swoje zasady, i kupił nowe auto w salonie, to nie mam wątpliwości, gdzie zrobię te zakupy... 8)

 

Ty się WiS dobrze zastanów. Bo to nie jest normalne kupowanie, że jedziesz, podpisujesz i odjeżdżasz. Kupowanie tam to dziwny splot wydarzeń...

 

1. Przyjeżdżasz wieczorem - jak dobrze pójdzie, to pokażą Ci odpicowane Twoje cacko, ale się okaże, że nie możesz wsiąść, bo kluczyki się gdzieś zapodziały

2. Jak już spędzisz godzinę na wydawaniu z siebie dźwięków "och" i "ach", to zabiorą Cię do knajpy, gdzie spędzisz pół nocy wydając następne, może tylko bardziej przeciągłe dźwięki "och" i "ach". Przy okazji będziesz musiał opowiedzieć swój życiorys, zaśpiewać kilka pieśni i wysłuchać różnych historii motoryzacyjnych

3. Potem czeka Cię nocny przejazd taksówką. Taksówkarz nie wiedzieć czemu pędzi jak opętany. Ja się bałem bardzo.

4. Rano budzisz się nie wiedząc gdzie jesteś. Masz niemiły zapach z ust, ale zabierają Cię do salonu, gdzie dostajesz tik taki i możesz w miarę swobodnie dać sobie upust "ochów" i "achów" podczas podpisywania dokumentów i lookania na swóje nowe dziecko

5. Jeśli jesteś "nie-teges" to robisz sobie krótką drzemkę na skórzanej kanapie z tyłu salonu

6. Potem przechodzisz obowiązkowe szkolenie pt. co do czego służy

7. Jeśli jesteś zmęczony, to możesz spokojnie odpocząć zerkając ukradkiem na piekniejszą część personelu

8. Wreszcie późnym popołudniem ruszasz w drogę do domu będąc z wszystkimi na Ty, wiedząc jak mają na imię córki szefa szerwisu i kto to jest "Wąski"

 

Ty się kolego dobrze zastanów ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fido__, cholera, ja jakiś nienormalny jestem... ale mnie się ten sposób robienia zakupów nawet podoba.

Szkoda, że samochody kupuje się dość rzadko, zwłaszcza te droższe... A oni tam przypadkiem nie sprzedają w ten sposób czegoś tańszego - jakichś zegarków, książek, nooo, motorowerów chociaż...? To bym se raz na miesiąc-dwa podjechał do Białego... :roll:

 

Michał Bajorek, no tak... i nie :wink: Zgadzam się, że ktoś musi te nowe kupić, żeby były potem na rynku używki - ale dlaczego akurat mam tym kupcem nówek być ja...? :twisted:

Wolę być kupcem paroletniego Forka XT albo OBK 2.5 (to moje typy "na dziś").

 

Co zaś do porównania Ignisa i Forestera wolnossącego:

- dynamika miejsko-szosowa mniej więcej ta sama;

- ilość miejsca dla ludzi mniej więcej ta sama, dla bagażu - owszem, Forek ma więcej, ale mnie to niespecjalnie potrzebne;

- wyposażenie: porównywalne, z minimalnym wskazaniem na Ignisa (!);

- "dzielność terenowa": Forester ma reduktor i blokowane mechanizmy różnicowe, więc "punkt krytyczny" ma znacznie dalej, ale na 20 centymetrowy świeży śnieg z lodem pod spodem Ignis tej zimy wystarczał... a dużo więcej mi nie trzeba.

 

Więc - za co mam dopłacać drugie 50 tysięcy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Te 50 tys to musisz dopłacać właśnie za to więcej niż za to mniej, auto jednak jest sporo większe i miejsca też ma nieco wiecej,napęd ma stały a nie dołączany, prześwit większy co daje większe możliwości. Ignis to jest auto dobre do dojazdu do pracy jak sie pod miastem mieszka ale to jednak auto małe. Jeśli tobie to wystarcza i tak uważasz to ok, ja zawsze miałem zasadę,że nie potrzeba F16 aby zabić komara więć :mrgreen: Niestety nie jeździłem takim Ignisem i trudno mi tu snuć porównania na temat trakcji,własnosci silnika,komfortu jazdy itd itp więc o szczegółach nie pogadamy - ale po co zaraz taki wielki Ignis - Panda 4x4 też jest ok, miejsca prawie tyle samo.... :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...