Skocz do zawartości

Przyśyłajcie jakieś fotki z rozbitymi Subarkami!!!


Mateusz

Rekomendowane odpowiedzi

Jak kupowałem Subaru to szukałem jakiś argumętów do poparcia mego szaleństwa. Subaru WRX skraca najniebezpieczniejszy manewr wyprzedzania czterokrotnie ! Nie brałem wtedy pod uwagę że ilość tych niebezpiecznych manewrów wzrośnie dziesięcio krotnie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 416
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Ja najszybciej (tzn. nie największe prędkości - tylko dynamika) jeździłem na L-ce. Nie moje paliwo, nie moje mandaty, instruktor fajny. Więc ogień na tłoki :twisted: .

 

Potem na egzaminie musiałem baaardzo się pilnować ;) - ale zdałem za pierwszym razem ;).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kowalzki, nie zgodziłbym się z tym tylnym napędem. Młody kierowca najszybciej wyczuje auto napędzane na tył. Nauka szczególnie zimą zaprocentuje na przyszłość.

Kupowanie słabego auta to takie udawanie, że się załatwiło problem. Wolne auto z górki też jedzie szybko, a szybkim, tak jak to napisał Intakwrx można bezpieczniej wyprzedzać.

 

Najlepsza metoda to edukacja, zaróno merytoryczna jak i techniczna. "Sytuacji wypadkowych" jest wiele więc trzeba uczyć młodych jak ich unikać, albo w ostateczności jak z nich wychodzić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym "wiekszym bezpieczeństwem" w aucie mocniejszym/sprawniejszym jest dokładnie tak, jak napisał Intak: Bezpieczeństwo wykonania manewru wzrasta czterokrotnie - skłonność do wykonania niebezpiecznych manewrów dziesięciokrotnie. A więc ryzyko porażki wzrasta 2,5 raza! (Wartości umowne, oczywiście).

 

Dlaczego uważam, że młodemu kierowcy należy kupić auto duże i słabe? Żeby go uczyło pokory, kombinowania na drodze, zmuszało do przewidywania a nie skłaniało do rozwiązań "siłowych" - pedał w podłogę i jazda... Żeby póki co, obserwował . A duże, oprócz oczywistych zalet - bezpieczeństwa - uczy opanowania samochodu lepiej niż małe (trudniej jeżdzić dużym po małym, niż odwrotnie).

 

Ciekawa jest sprawa napedu - tył czy przód. Zgadzam się, że nauka na samochodzie przednionapędowym jest łatwiejsza i pozornie bezpieczniejsza, ale tylnonapędowy bardzo szybko da znać młodemu kierowcy o tym, że samochody nie zawsze jadą tak, jak sie kierownicą skręca - a to może ostudzić nieco jego skłonności do rajdowania. Więc może rzeczywiście najlepiej zacząć od Poloneza... :lol:

 

A SI mu nie kupię z paru powodów:

1. kasy - wydawanie 100kpln na samochód dla studenta jest chore

2. i tak go rozwali

3. wszystko to, co pisałem wcześniej - co się sprowadza do bezpieczeństwa i nauki.

 

No, ale OK.

Jaki samochód uważalibyście za najlepszy dla studenta/świeżego kierowcy, biorąc pod uwagę wszystkie dyskutowane wyżej okoliczności?

Model/silnik/rocznik - dlaczego? 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, ale OK.

Jaki samochód uważalibyście za najlepszy dla studenta/świeżego kierowcy, biorąc pod uwagę wszystkie dyskutowane wyżej okoliczności?

Model/silnik/rocznik - dlaczego? 8)

 

Do jakiej ceny ?

 

Student cos się zna na koniach mechanicznych ?

Czy raczej jest typem użytkownika co wie kiedy się tylko paliwo kończy i gdzie nalać ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, ale OK.

Jaki samochód uważalibyście za najlepszy dla studenta/świeżego kierowcy, biorąc pod uwagę wszystkie dyskutowane wyżej okoliczności?

Model/silnik/rocznik - dlaczego? 8)

 

Do jakiej ceny ?

 

Student cos się zna na koniach mechanicznych ?

Czy raczej jest typem użytkownika co wie kiedy się tylko paliwo kończy i gdzie nalać ?

 

Coś tam wie, ale ogólnie to kompletna świeżynka. Nie chodzi o to, co jemu by się podobało, a raczej o taki samochód, który;

- będzie bezpieczny

- będzie go uczył prawidłowych zachowań

- nie będzie prowokował do zachowań ryzykownych

- nie będzie pokusą dla złodziei

 

a cena? 10-20kpln...?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jaki samochód uważalibyście za najlepszy dla studenta/świeżego kierowcy, biorąc pod uwagę wszystkie dyskutowane wyżej okoliczności?

Model/silnik/rocznik - dlaczego?

 

Bmw 316 rok 95-96 może być compact, a dlaczego? Proste:

-napęd na tył,

-tylko 100KM- więc szaleć nie ma czym,

-całkim nieźle się prowadzi,

-niedrogi, można takiego nabyć za 15tys,

-w miare dobrze wyposarzony

-jak nie doczepi spojlerów i "brewek" :D to nie pomylą go z dresiarzem :twisted: ,

-jak go nim pouczysz przez zimę to będzie przygotowany na coś znacznie mocniejszego :twisted:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego uważam, że młodemu kierowcy należy kupić auto duże i słabe? Żeby go uczyło pokory, kombinowania na drodze, zmuszało do przewidywania a nie skłaniało do rozwiązań "siłowych" - pedał w podłogę i jazda... Żeby póki co, obserwował .

 

 

Z oichdoświadczeń i początków motoryzacyjnych właśnie auto słabe zachęca do jazdy maksimum atak. Autami typu Pug 1.1 czy Seicento 900 jeździłem na początku i jeździłem zawsze pełnym gazem niezaleznie od warunków bo to nie przyspiesza. W dodatku jeszcze w trasie jeżeli chce się jechać skutecznie to nie można sobie pozwolić na hamowanie i więcej się ryzykuje. Uczy to co prawda płynnnej jazdy ale ponieważ auto wygrzebuje się małej prędkości wieku to w wielu sytuacjach po prostu się nie hamuje żeby nie tracić prędkości. Każde w mairę nowoczesne auto jest wystarczająco szybkie żeby było morderczo niebezpieczne, nie wierzę w ta teorię ze sabym silnikiem, chociaż oczywiście nie pakowałbym nikogo napoczątek w potwora, chociaż i to zależy od psychiki, mnie np. Cossie z początku po prostu rzerażał, z resztą do dziś jeżdże nim po ulicy średnio wolniej niż zwykłymi autami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego uważam, że młodemu kierowcy należy kupić auto duże i słabe? Żeby go uczyło pokory, kombinowania na drodze, zmuszało do przewidywania a nie skłaniało do rozwiązań "siłowych" - pedał w podłogę i jazda... Żeby póki co, obserwował .

 

 

Z oichdoświadczeń i początków motoryzacyjnych właśnie auto słabe zachęca do jazdy maksimum atak. Autami typu Pug 1.1 czy Seicento 900 jeździłem na początku i jeździłem zawsze pełnym gazem niezaleznie od warunków bo to nie przyspiesza. W dodatku jeszcze w trasie jeżeli chce się jechać skutecznie to nie można sobie pozwolić na hamowanie i więcej się ryzykuje. Uczy to co prawda płynnnej jazdy ale ponieważ auto wygrzebuje się małej prędkości wieku to w wielu sytuacjach po prostu się nie hamuje żeby nie tracić prędkości. Każde w mairę nowoczesne auto jest wystarczająco szybkie żeby było morderczo niebezpieczne, nie wierzę w ta teorię ze sabym silnikiem, chociaż oczywiście nie pakowałbym nikogo napoczątek w potwora, chociaż i to zależy od psychiki, mnie np. Cossie z początku po prostu rzerażał, z resztą do dziś jeżdże nim po ulicy średnio wolniej niż zwykłymi autami.

No i w tym rzecz, że pełen gaz w Seicento znaczy tyle, co dotknięcie gazu w Cossim. A jak się depnie... A można...

 

Niebezpieczna dla młodego kierowcy jest sama nominalna prędkość z którą się ładuje w jakąś niepewną sytuację, a nie to, czy pedał gazu był w podłodze, czy na pół gwizdka.

 

Szybki samochód prowokuje do używania jego możliwości. Przy nikłych umiejętnościach - ryzyko wzrasta...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No Wy chyba żartujecie z tym RWD? Przeciętny dzisiejszy kierowca uskutecznia styl jazdy: fotel na maksa rozłożony, jedna ręka na kierownicy, druga na lewarku, każda zmiana biegów z kangurem, nie mówiąc już o redukcji...

 

Problem z tylnopędem jest taki, że złe nawyki szybko się mszczą. Wystarczy droga z górki i za mocna redukcja albo ujęcie i jest "Drift King Styling". Oczywiście gdy mowa o 100 km aucie problem jest stosunkowo niewielki, ale zimą może już być nieciekawie.

 

Obserwując moich kolegów i ich technikę jazdy jestem pewien, że gdyby dać im coś pod 200 km i RWD to by się rozwalili na pierwszym "lepszym" winklu (o ile by ich komputer nie wybronił).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gal,

Ja mam podobny problem. Na razie obywatel jezdzi pozyczanym od jednego dziadka Matizem i skora nam cierpnie na grzbiecie za kazdym razem.

Nie moze dostac na razie auta, bo mautry nie zdal, wiec trochu bysmy zagrali nietęgo gdyby dostal treraz auto.

Ale ciezko nad tym dumamy.

Myslelismy o ruskich terenowych. Wolne, wielkie. Wada: caly czas sie psuje. Ale chyba mozna znalezc cos z dieslem od merca...

Inne wyjscie - beczka w dobry stanie. Lub beczkopodbny dwudrzwiowy.

I oczywiscie stare legacy 2.0. nie rozpedzi sie. Mozna dac do remontu od gory do dolu, i auto cacus.

Myslelismy tez o starym jak swiat pajero.

Ale mlody czlowiek powinien tez miec jednak cos ekonomicznego. Al gazem pod domem smierdzial mi nkie bedzie. Wiec prawdopodobnie diesel by sie przydal.

Jesli mlodzian plywa na desce, to moze volkswagen VAN?

Widze po moim , ze mu nie zalezy czym jezdzi, byle jezdzic. Mojego sie nieco boi, ale mu sie podoba.

Co do JSJow dla mlodziezy, to narpiew niech sie naucza jezdzic, niezle objezdza, sami pocwicza. A nie robic z nich wyczynowcow co maja 2000 kilosow przejechane, bo to jakby im brzytwe dac do golej reki.

Przyszlo mie do lba wlasnie - golf diesel uzywany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i w tym rzecz, że pełen gaz w Seicento znaczy tyle, co dotknięcie gazu w Cossim. A jak się depnie... A można...

 

Rzecz w tym że w Cossim czujesz ze zapierd..... a w Sejciento i jedziesz i jedziesz i jedizesz...ale jeździ i 180km/h i tyle nim jeżdżę!!

 

 

Niebezpieczna dla młodego kierowcy jest sama nominalna prędkość z którą się ładuje w jakąś niepewną sytuację, a nie to, czy pedał gazu był w podłodze, czy na pół gwizdka.

 

Szybki samochód prowokuje do używania jego możliwości. Przy nikłych umiejętnościach - ryzyko wzrasta...

 

 

Wszystkie w miarę współczesne samochody są BARDZO szybkie. POczątek jazdy autem i zbieranie doświadczeń to niestety ryzykowny okres i nic na to nie poradzisz czy to będzie MAtiz, Beczka 200D czy STI. Ostatnio jak myślęo tym jak ja zaczynałem to myśle sobie że może szkoda że nie miałem auta któe bymnie nauczyło pokory, byłoby trudne w prowadzeniu i na tyle mocne żebym doceinł to że est mocne. A pamiętam np. jazdę przez wiele godzin Pugiem 106 1.1 z V-maksem. Po prostu z V-maksem.... po polskich drogach. (Konkretnie z Kudowy Zdroju do Międzyzdrojów)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On chyba nie planuje kariery rajdowej, więc myślisz, że kjs mu pomoże w codziennej jeździe na drodze?

 

 

Nie iwem czy KJS ale wiele szkół bezpiecznej jazdyma akie szkolenie któe nie tyle polega na nauce czegokolwiek tylko na pokazaniu kursantowi jak bardzo nie panuje nad autem. Ma to może jakiś sens.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

arno, w zeszlym roku bylem na takim dwudniowym kursie zorganizowanym przez SCCA i bylo tam kilku szesnastolat(kow/ek) jezdzacych Corvettami i Mustangami pod opieka rodzicow.

kowalzki, nie wiem ile ty masz lat ale jeszcze 10 lat temu wszyscy uczyli sie jezdzic w RWD i wiele osob zyje do tej pory.

 

PS. Wlasnie tak jak posze Azrael, imprezy sportowe pozwalaja jazde autem na granicy jego i kierowcy mozliwosci. Pozwalaja to robic w miare bezpieczny sposob. Ja wlasnie pierwszy raz na takiej imprezie wpadlem w poslizk WRX na suchym asfalcie przypredkosci 100km/h (obrucilo mnie tylem w kierunku jazdy). Nie chcialbym tego trenowac na publicznej drodze.

Duza liczba przejechanych km ma niewiele wspolnego ze zdobywaniem doswiadczenia, liczy sie jakosc treningu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystkie w miarę współczesne samochody są BARDZO szybkie. POczątek jazdy autem i zbieranie doświadczeń to niestety ryzykowny okres i nic na to nie poradzisz czy to będzie MAtiz, Beczka 200D czy STI. Ostatnio jak myślęo tym jak ja zaczynałem to myśle sobie że może szkoda że nie miałem auta któe bymnie nauczyło pokory, byłoby trudne w prowadzeniu i na tyle mocne żebym doceinł to że est mocne. A pamiętam np. jazdę przez wiele godzin Pugiem 106 1.1 z V-maksem. Po prostu z V-maksem.... po polskich drogach. (Konkretnie z Kudowy Zdroju do Międzyzdrojów)

 

Masz rację, że każdym samochodem można się rozpędzić do prędkości bardzo niebezpiecznych - ale jednym łatwiej niż innym...

 

Najbardziej mi chodzi o sytuacje typu: wyprzedza kogoś i ten ktoś przyspiesza... wolę, żeby (wiedząc czym jedzie) - odpuścił, a nie docisnął ("bo mam przecież 200km pod nogą i durniowi pokażę").

 

Wolniejszy samochód skłania raczej do zachowań defensywnych - i o to mi chodzi.

 

A szkoła pokazująca "jak dalece się nad samochodem nie panuje" - tak, to dobry pomysł... 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najbardziej mi chodzi o sytuacje typu: wyprzedza kogoś i ten ktoś przyspiesza... wolę, żeby (wiedząc czym jedzie) - odpuścił, a nie docisnął ("bo mam przecież 200km pod nogą i durniowi pokażę").

Tutaj wieksze znaczenie ma wychowanie niz rodzaj samochodu. Wazne jest zeby syn mial swiadomosc ze to jest jego samochod (a nie rodzicow) i ze to on ponosi odpowiedzialnosc za swoje ewentualne bledy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...