Skocz do zawartości

Cos teges


555

Rekomendowane odpowiedzi

tegesem jest przejażdżka obecnym Civicem Type-R z limitowanej edycji w białym kolorze, 18 calowymi felgami, szperą i jakimś tam wzmocnionym sprzęgłem.

Nie spodziewałem się, że ten samochód tak fajnie jeździ, a i wnętrze ma również bardzo ciekawe. Szkoda, że kolejna swego rodzaju legenda nie będzie już produkowana :cry:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Opiszę mą przygodę z wczoraj. Mieszkam w Anglii, wpadając do Polski staram się odpalać i nieco działać przy mojej super maszynie jaką jest Zastava 1100 teraz chyba 31 letnia. Nie była odpalana przez ostatnie 2 lata i stoi na dworze więc wyzwanie było spore. Najpierw próbowałem tradycyjnymi metodami ale nie poszło. Więc zakupiłem 1,5 litra benzyny w butelce po mineralnej, poprosiłem kolegę, żeby siedział w aucie i kręcił rozrusznikiem a ja rozpocząłem "wstrzykiwanie" do gaźnika. Najpierw wlałem nieco, silnik zaczął łapać (prawdopodobnie padła pompka paliwa bo nie zaciągał paliwa z baku). No to walczyliśmy dalej. Podczas takiego łapania zacząłem dodawać nieco paliwa bezpośrednio z butelki. Było git, dopóki nie nastąpiła jakaś cofka z gaźnika. Zapaliła się cała obudowa filtra paliwa i moja dłoń trzymająca butelkę już płonącą. Oczywiście reakcją było gwałtowne cofnięcie ręki z butelką co skończyło się oblaniem części bluzy i prawej nogawki benzyną już płonącą. Jakimś natychmiastowym odruchem zdążyłem wyrzucić tę płonącą butelkę na ulicę asfaltową (w bardzo bliskim sąsiedztwie Zastavy stało jeszcze 6 innych aut) gdzie powstała płonąca, wysoka na metr kałuża. Wtedy zacząłem próby ugaszenia siebie ale nie za bardzo to szło. Kolega, który mi pomagał tylko krzyknął do mnie "TARZAJ SIĘ!!" i pobiegł po gaśnicę. Odbiegłem od aut i zacząłem się tarzać. Bluza od razu się ugasiła, spodnie niestety były z jakiegoś sztucznego materiału więc się topiły, zdarłem je szybko. W międzyczasie kolega ugasił płonącą plamę benzyny. Dodam, że całość to było jakieś 10-15 sekund. Piszę tutaj bo skończyło się poparzonymi palcami u prawej dłoni (ale nieznacznie, kilka bąblów plus spalone włosy na nodze). 2 godziny później siedziałem w samolocie do UK, zgodnie z planem. Piszę również jako przestrogę, gdyby ktoś chciał się bawić w odpalanie starych złomów :)

P.S. Najlepiej skomentował to mój 16 letni brat: "Siedzę sobie, lekcje robię, pomyślałem, zerknę jak im idzie, patrzę przez okno a Daniel skacze i się pali...".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Opiszę mą przygodę z wczoraj. Mieszkam w Anglii, wpadając do Polski staram się odpalać i nieco działać przy mojej super maszynie jaką jest Zastava 1100 teraz chyba 31 letnia. Nie była odpalana przez ostatnie 2 lata i stoi na dworze więc wyzwanie było spore. Najpierw próbowałem tradycyjnymi metodami ale nie poszło. Więc zakupiłem 1,5 litra benzyny w butelce po mineralnej, poprosiłem kolegę, żeby siedział w aucie i kręcił rozrusznikiem a ja rozpocząłem "wstrzykiwanie" do gaźnika. Najpierw wlałem nieco, silnik zaczął łapać (prawdopodobnie padła pompka paliwa bo nie zaciągał paliwa z baku). No to walczyliśmy dalej. Podczas takiego łapania zacząłem dodawać nieco paliwa bezpośrednio z butelki. Było git, dopóki nie nastąpiła jakaś cofka z gaźnika. Zapaliła się cała obudowa filtra paliwa i moja dłoń trzymająca butelkę już płonącą. Oczywiście reakcją było gwałtowne cofnięcie ręki z butelką co skończyło się oblaniem części bluzy i prawej nogawki benzyną już płonącą. Jakimś natychmiastowym odruchem zdążyłem wyrzucić tę płonącą butelkę na ulicę asfaltową (w bardzo bliskim sąsiedztwie Zastavy stało jeszcze 6 innych aut) gdzie powstała płonąca, wysoka na metr kałuża. Wtedy zacząłem próby ugaszenia siebie ale nie za bardzo to szło. Kolega, który mi pomagał tylko krzyknął do mnie "TARZAJ SIĘ!!" i pobiegł po gaśnicę. Odbiegłem od aut i zacząłem się tarzać. Bluza od razu się ugasiła, spodnie niestety były z jakiegoś sztucznego materiału więc się topiły, zdarłem je szybko. W międzyczasie kolega ugasił płonącą plamę benzyny. Dodam, że całość to było jakieś 10-15 sekund. Piszę tutaj bo skończyło się poparzonymi palcami u prawej dłoni (ale nieznacznie, kilka bąblów plus spalone włosy na nodze). 2 godziny później siedziałem w samolocie do UK, zgodnie z planem. Piszę również jako przestrogę, gdyby ktoś chciał się bawić w odpalanie starych złomów :)

P.S. Najlepiej skomentował to mój 16 letni brat: "Siedzę sobie, lekcje robię, pomyślałem, zerknę jak im idzie, patrzę przez okno a Daniel skacze i się pali...".

 

nielicho :mrgreen:

 

ogarnales temata :?:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, z tego co wiem, dziś wypłynął statek, jeśli o to pytasz :)

A jeśli chodzi o Zastavę, to mi już nie pozwolili jej odpalać, a miałem samolot za 2 godziny.

 

no to git co do pierwszego, co do drugiego - istniala obawa, ze cie na poklad nie wpuszcza jak bedzie sie z ciebie dymilo :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...