Skocz do zawartości

Autko się trzęsie...


Foryś

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, chyba skrzywdziłem dziś Leśnika... Jechałem sobie przez błotko (czyli: drogę gminną...) i w pewnym momencie usłyszałem ŁUP! O coś zawadziłem kilem. Wyjechawszy na asfalt początkowo niby nic się nie działo, natomiast przy prędkości ok. 80 km/h autem zaczyna trząść jakby jechał po blasze falistej. Kierownicą nie tyrpie, tylko całą budą, więc coś z tyłu albo wał. Co to może być? We wtorek jadę robić hamulce więc zajrzę w podwozie, ale czego konkretnie szukać? Chyba się zapłaczę... :sad:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

może złapałeś błocka w tyle felgi? wtedy nie trzecie kierownica tylko wlasnie cala buda. podjedz na myjnie lub do wulkanizatora lub gdziekolwiek gdzie Ci podniosa auto, wywal zalegajace blocko z felg i zobacz czy nie pomoze

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pięknego jesiennego dnia wjechałem w kartoflisko, ledwo co subaryną wyjechałem z tego błocka.

To powiem Wam że już przy prędkości 60km/h telepało subaryną jak wozem drabiniastym. Wizyta na myjni i chwila zabawy z "keczerem" pomogło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chyba rzeczywiście nie jest tak źle jak myślisz, Forester jest pancerny, wysoki i trudno w nim cos naprawdę w lekkim terenie zepsuć....sprawdź najpierw te koła czy są czyste, a potem grzeb dalej. jak telepie budą (albo lepiej można to nazwać warczeniem), a nie kierownicą, może być wał napędowy, ale to jest raczej nierealne żeby do niego się dostać i go uszkodzić, musiałbyś najpierw urwać cały wydech...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

natomiast przy prędkości ok. 80 km/h autem zaczyna trząść

Potwierdzam to, o czym pisali przedmówcy - dokładnie umyj felgi. Najprawdopodobniej błoto zalega gdzieś od wewnętrznej strony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też po wczorajszej wycieczce w teren miałem to samo . Trzeba było zdjąć koła i umyć felgi . Nawet dużo tego błota nie było , ale jechać się nie dało .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki, trochę mnie pocieszyliście - zatem dziś zacznę od pluskanka pod karcherem, faktycznie koła oblepione błotkiem dosyć szczelnie, nie myślałem że to może dawać aż taki efekt... Pozdrawiam! :grin:

 

[ Dodano: Sro Mar 03, 2010 1:47 pm ]

Umycie pomogło :cool:

Dzięki! :grin:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki, trochę mnie pocieszyliście - zatem dziś zacznę od pluskanka pod karcherem, faktycznie koła oblepione błotkiem dosyć szczelnie, nie myślałem że to może dawać aż taki efekt... Pozdrawiam! :grin:

 

[ Dodano: Sro Mar 03, 2010 1:47 pm ]

Umycie pomogło :cool:

Dzięki! :grin:

 

no to czekamy na pomuki :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie opisałem to zjawisko - problem leży w tym, że zaczynam podróże po asfaltach od paru kilometrów jazdy w błocie lub śniegu. I co, za każdym razem zdejmować kółka i myć? Przyznajcie, że jest to problem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety jest to problem - można próbować wypłukać błoto karcherem przez dziury w felgach, ale żeby dobrze opłukać wewnętrzny rant trzeba chyba wpełznąć pod autko, i do tego przetoczyć je o pół obwodu koła, aby sięgnąć całego rantu... Mnie po dość dokładnym - w moim mniemaniu - wypłukaniu zostało tak po ok. 200-300 g błota na każdej feldze. Myślę, że przy odrobinie wprawy można osiągnąć lepsze wyniki ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 lata później...

witam

pewnie temat był już gdzieś poruszany na Forum, ale miałam ostatnio podobną przygodę, co przedmówcy tyle, że ze śniegiem i chciałabym się poradzić jak się przed tym bronić. Pojeździłam ostatnio po "odśnieżonych" na biało drogach i nie tylko i następnego dnia po wyjechaniu z osiedla na pierwszej 3pasmówce przy V ok 60-70km całym samochodem i kierownicą zaczęło podrzucać w pionie i poziomie. zjechałam, obejrzałam samochód i nic. bez flaka, koła 4 są, luzów nie widać... Po nakręceniu kilkunastu km juz nie podrzucało ale wyraźnie coś biło i tarło regularnie w trakcie jazdy. Zajechałam do ASO, bez problemów wzięli na podnośnik i okazało się, że cały wał jak i przestrzeń dookoła niego były zaklejone błotem pośniegowym i śniegiem. Fakt, ze na osiedlu zaspy a parkingi nieodśnieżone, więc jeździło się w śniegu, ale żeby aż tak?

I tu moje pytanie? czy jest sens zakładać jakieś płyty ochronne na podwozie, żeby zabezpieczyć to wszystko przed kolejnym zaklejeniem. autka używam bardziej w terenie niż jako "pożeracza kilometrów" wiec boję się powtórki. O ile śnieg to pikuś, bo ciepły garaż i po sprawie, to karczerować podwozie po każdym większym przejeździe?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja praktycznie na samym początku załozyłam sobie co się dało stalowego pod spód ze wzgledu na lesnoblotne wypady. W serwisie sie śmiali że pancerna świnka, ale swoje spełniaja. Od czau do czasu zdarza sie ze trzeba prostowac...

Jedyne co mi się przytrafiało to bloto/snieg na felgach i tyle, a dodam że nie raz teren byl zacny. W serwisie czasami jecza ze wożę tony ziemi, ale nic nie czuć przy prowadzeniu... i nigdy nie myłam podwozia. Tylko felgi właśnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

witam

pewnie temat był już gdzieś poruszany na Forum, ale miałam ostatnio podobną przygodę, co przedmówcy tyle, że ze śniegiem i chciałabym się poradzić jak się przed tym bronić. Pojeździłam ostatnio po "odśnieżonych" na biało drogach i nie tylko i następnego dnia po wyjechaniu z osiedla na pierwszej 3pasmówce przy V ok 60-70km całym samochodem i kierownicą zaczęło podrzucać w pionie i poziomie. zjechałam, obejrzałam samochód i nic. bez flaka, koła 4 są, luzów nie widać... Po nakręceniu kilkunastu km juz nie podrzucało ale wyraźnie coś biło i tarło regularnie w trakcie jazdy. Zajechałam do ASO, bez problemów wzięli na podnośnik i okazało się, że cały wał jak i przestrzeń dookoła niego były zaklejone błotem pośniegowym i śniegiem. Fakt, ze na osiedlu zaspy a parkingi nieodśnieżone, więc jeździło się w śniegu, ale żeby aż tak?

I tu moje pytanie? czy jest sens zakładać jakieś płyty ochronne na podwozie, żeby zabezpieczyć to wszystko przed kolejnym zaklejeniem. autka używam bardziej w terenie niż jako "pożeracza kilometrów" wiec boję się powtórki. O ile śnieg to pikuś, bo ciepły garaż i po sprawie, to karczerować podwozie po każdym większym przejeździe?

Podstawa to wyczyszczone od śniegu i błota felgi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

żałuj że Cie nie było
nie dokladaj, sledze co sie dzieje i nie powiem ze mnie to wcale nie złości, a szczegolnie ze odebralem burczydlo i nie moge przycisnac bo sie dociera. Jak tu żyć w spokoju
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@@Francisza, a to nie było przypadkiem po spocie na parkingu reala? ;)

 

a jeśli płyty to jakie i na jakim odcinku?

Do Forka można zamontować płytę pod silnik, skrzynię i dyfer z tego co wiem.

 

Dżoana wie to najlepiej :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do Forka można zamontować płytę pod silnik, skrzynię i dyfer z tego co wiem.

Szefowa ma racje B)

 

 

Ja mam metal pod silnikiem i pod dyfrem. Pod skrzynie "firmowej" akurat do forkowego diesla nie ma... strasznie dlugo za tym chodziłam... w koncu sciagneli do serwisu plyte jak do benzyny ale ni w zab nie podchodzi... po przerobce nic by nie zostalo, takze dali sobie spokój...

 

Płyte pod silnik bardzo sobie chwale, bo plastikowa roztrzaskalam na pierwszym offie ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...