Skocz do zawartości

33 Rajd Elmot


555

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 53
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

P.S. A czy wiadomo co było przyczyną tego dzwona: spadek ciśnieniaw w kole, awaria przeniesienia napędu lub układu kierowniczego, syf na drodze czy prozaiczny- było za szybko

Na łuku było pełno syfu po "cieciach", który pomiędzy oes-ami był omiatany ale tylko z większych elementów brył asfaltu , no i jak na te warunki -było za szybko

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kuzi juz dawno wyszedl ze szpitala. Zdazyl juz udzielic wywiadu w rajdowym radiu. Opuszczanie drogi rozpoczal przy ok. 190km/h a w drzewo uderzyl przy ok. 100km/h. Impreza juz nie istnieje wg Kuziego.

 

Ciekawe skad ta dane o predkosci uderzenia, skoro walil bokiem, a nie przodem, czy tylem ;) Tak, czy siak z Impreza N11 Kuziego raczej do nieczego sie juz nie nadaje :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A klatka na pewno spisala sie w 100 % i nie przez przypadek jest niemal taka sama jaka mozna spotkac w WRC.

 

A oto co powiedzial Leszek po wyjsciu ze szpitala:

 

Czuję się generalnie dobrze, natomiast martwi mnie stan Maćka. Jest bardzo poobijany, ale na szczęście nie ma żadnych poważnych urazów. Pozostanie w szpitalu jeszcze około dwóch, trzech dni. Do tej pory nie bardzo wiem, jak to się wszystko stało. Dwa kilometry po starcie do odcinka, przy prędkości prawie 190km/h, poczułem jak auto zaczyna wpadać w głęboki poślizg. W pewnym momencie wymknęło się spod kontroli. Starałem się go opanować, ale wykonaliśmy kilka „piruetów” między drzewami. Uderzyliśmy w ostatnie z nich, tuż przed kolejnym zakrętem. Nasze Subaru zostało kompletnie zdemolowane. Prawdopodobnie nieco wcześniej urwał nam się wahacz w prawym tylnym kole. Już pod koniec poprzedniego odcinka samochód wpadał w wibracje i „wyjeżdżał” tyłem w zakrętach. Cóż mogę powiedzieć? Takie ryzyko jest wpisane w rajdy. Człowiek jest uzależniony od maszyny. Ale gdyby Opatrzność nad nami nie czuwała to pewnie byśmy nie rozmawiali – powiedział Leszek Kuzaj, po wyjściu ze szpitala.

 

„Kuzi” dodał, że zaistniała sytuacja nie powinna wpłynąć na jego plany w tym sezonie. – Najważniejsze, żeby Maciek wrócił do zdrowia, bo nie chcę jeździć z innym pilotem – stwierdził Leszek. Podkreślił, że na pewno pojawi się w Rajdzie Polski, choć na razie nie wiadomo, czy do tego czasu uda się odbudować samochód. W rezerwie Leszek posiada jeszcze treningowy model Subaru Imprezy WRX i niewykluczone, że właśnie tym autem wystartuje na olsztyńskich szutrach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jeszcze odnośnie dzwonu Kuzaja - bo widziałem.

Cóż, nie było żadnych piruetów. Raczej też nie dało się zauważyć problemów technicznych z samochodem, a nawet jak takie były, to nie miały większego znaczenia. Tak naprawdę jedyną przyczyną wypadku była dużo za duża prędkość.

A całość wyglądała mniej więcej tak:

Na spadaniu łagodny, ale bardzo długi lewy łuk, Kuzaj zaatakował go (jak to stwierdzili stojący na początku łuku) jak wurcem, pełnym ogniem. Ale na końcu łuku, w części niewidocznej w momencie wchodzenia w niego, była łacha syfu (jak ktoś już napisał, między OS’ami sprzątana z większych kamieni, ale nie z piachu i ziemi – co zresztą nie jest niczym dziwnym) i na niej samochód uciekł tyłem na zewnątrz. Subarak ustawił się mniej więcej pod kątem 90 stopni do osi drogi i tak sunął jakieś 50 metrów. Potem uderzył bokiem w ostatnie (!!!) drzewo na tym na tym fragmencie drogi.

Udziału kierowcy, typu jak pisano wcześniej „odruch chronienia siebie i jak już to, uderzania stroną pilota” nie mogło być tu ani trochę, bo od momentu wyśliźnięcia się tyłu auta na syfie, kierowca nie miał nad nim ani odrobiny kontroli.

Prędkości w chwili uderzenia nie podejmuję się ocenić, ale po przejechaniu autem ustawionym w poprzek drogi na zablokowanych kołach (cztery ciągnące się zmazy) kilkudziesięciu metrów była ona jeszcze bardzo duża. Tak na oko ocenialiśmy, że wcześniej na łuku Kuzaj jechał w okolicach 170 – 180km/h. Ale to tylko ocena pi razy oko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czemu najczescie dzwonia prawa strona?... :roll:

 

 

bo to tkwi w psychice człowieka tak mi się wydaje, że kierowca instynktownie stara się tak wybronić z kryzysowej sytuacji by nic się nie stało mu. Czytałem kiedyś, że najbezpieczniejsze miejsce do podróży, to mieści się za kierowcą. No ale to są zastosowania cywilne.

Sport rządzi się swoimi prawami- może dla tego, że wypadają na lewych zakrętach a drzewka są za blisko. Ważne, że skonczyło się na strachu i "drobnych" urazach bo to jednak rajdówka. Ale jak sobie pomyślę o zwykłym cywilu w kontakcie z drzewem to raczej nie ma tam miejsca na taki wariant optymistyczny :cry::cry::cry: .

 

Lewe zakrety sa szybciej przejezdzane. Taka jest psychika kierowcy. Kazdy moze na sobie sprawdzic. Byle bez dzwonow!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się zastanawiam kiedy on przestanie dzwonić? .

 

jak zacznie mieć nie więcej niż 10 sekund przewagi..przy tym kierowcy jest pewna prawidłowość jak ma tak jak teraz ok 20 to sie dekoncentruje..jak ma ciśnienie i są za nim 5-10 s. to sie spina i dociera do mety..ale nie tylko on tak ma...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mysle, ze dla Kuchara Elmot byl takim przetarciem z nowa rajdowka przed dalsza czescia sezou. Sam w jednym z wywiadow powiedzial, ze jego slabe czasy wynikaja z nie znajomosci auta i problemami z nastawami, wiec...oby do Polskiego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co nie zmienia faktu, że Oleksowicz naprawdę pięknie pojechał. A na wszystkich rajdowych portalach wszyscy na nim psy wieszali, że tylko kasa itp., zupełnie jak jeszcze z dwa lata temu na Sołowowie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak zacznie mieć nie więcej niż 10 sekund przewagi..przy tym kierowcy jest pewna prawidłowość jak ma tak jak teraz ok 20 to sie dekoncentruje..jak ma ciśnienie i są za nim 5-10 s. to sie spina i dociera do mety..ale nie tylko on tak ma...

 

No chyba nie całkiem tak. Przykładów może być multum, jeden z nich to Polski 2 albo 3 lata temu Kuzi WRC i drzewo. Kormoran, Hołek idzie ogniem za Kuzajem no i Kuzaj pech.

Są też inni kierowcy którzy tak mają. W rajdach, to pare czynników odgrywa rolę, a jednym z nich jest po prostu szczęście.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

No chyba nie całkiem tak. Przykładów może być multum, jeden z nich to Polski 2 albo 3 lata temu Kuzi WRC i drzewo. Kormoran, Hołek idzie ogniem za Kuzajem no i Kuzaj pech.

Są też inni kierowcy którzy tak mają. W rajdach, to pare czynników odgrywa rolę, a jednym z nich jest po prostu szczęście.

po pierwsze Polski- winą zostania na drzewie byla prędkość+usterka w aucie, co do rywalizacji Leszka i Hołka na Kormoranie..to zupełnie inna bajka 8) a co do szczęścia to zgadzam sie w 100%..myśle że wynik to składowa farta, dobrego dnia, umiejętności no i samochodu...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...