matt Posted January 30, 2005 Posted January 30, 2005 .... oto polska właśnie cz.2 - na własnej skórze się przekonałem jak ludzie jeżdżą w PL i jak póżniej po kolizji/wypadku relacjonują go :x ... ... otóż jechałem z ojcem focusem, zabłądziłem, wjechałem w osiedle i przy wyjeździe czekała na mnie niespodzianka :roll: ...... jak widac na obrazku stałem na podporządkowanej z zamiarem włączenia się do ruchu >> skręt w lewo, naprzeciwko stał odpicowany merc, chciał przeciąć głowną i wjechać na osiedle, przez ok 20 sekund mimo że było pusto, nic nie jechało ani z prawej ani z lewej, merc stał zamiast przejechać, no to ja też stoję, on w końcu ma pierwszeństwo, ruszył dopiero wówczas, kiedy z mojej lewej a jego prawej nadjeżdżał poldek, merc przekroczył oś jezdni (wjechał przodem na pas poldka) zdążył zahamować ale niestety poldek juz nie, żeby uniknąć walnięcia w merca poldek wykonał gwałtowny skręt w prawo, no a że było ślisko już nie wyrobił przede mną, DUP!! ....auto rozwalone, ja w szoku :shock: , od 2 miesięcy prawko i już pierwszy niezawiniony strzał ... skasowane: nadkole, błotnik, lampa lewa w drzazgi poszła drugiej połamało mocowania, grill i pół zderzaka nie ma, maska podskoczyła do góry więc chyba jest cała ... zadzwoniliśmy po ford assistance, przyjechali naprawde szybko, facet kulturalny, odwieżlismy go na parking likwidacji szkód forda .... ....jednak wcześniej, jeszcze sprawa z policją, przyjechali też dość sprawnie, chociaż najszybciej zjawił się koleś z jakiejś "pomocy drogowej" oferując super warunki naprawy, auto zastępcze i takie tam bla bla .... przyjechała policja, więc zaczęło się wyjaśnianie, i tu było najlepsze :? , facet z merca próbował zwalić wine na kirowce poloneza!!, tłumaczył tak że on nie wjechał na pas poldka, a ten poprostu się jego przestraszył i zrobił niepotrzebny manewr omijania !! później dołączyła żona?! kierowcy mercedesa, która uwaga!! nie uczestniczyła w wypadku, nawet nie widziała go z ulicy, a najwięcej miała do powiedzenia !!, że merc nie mógł wyjechać przed poloneza, że trzeba sprawdzić układ hamulcowy,kierowniczy w polonezie, jakie on ma opny itd., a szczytem wszystkiego było jej stwierdzenie, że ona "wie jak się jeździ" i że ona jest kierowcą zawodowym to wie !!! :shock: .... tak czy siak, w końcu jakoś sie dogadali i po ok 2 godzinach ewakuowaliśmy się stamtąd .... ... ale wiecie co było najgorsze, to uczucie ....... jak przez 1 mili sekunde widzisz jak koles jedzie na ciebie i nic nie mozesz zrobic a pozniej huk, auto przesuwa i juz wiesz ze masz rozpieprzone auto ....... nie zycze nikomu ..... i szlag jasny mnie trafia, bo auto mamy od września, rocznik 2003 przebieg ~30 tys km srebrne ładne combi i przez głupote jakiegoś kolesia w 2 sekundy masz rozwalone auto, stojąc grzecznie na skrzyżowaniu i czekając na swoją kolej :!: ..... jeszcze teraz, użeranie się z ubezpieczycielami, zagadka czy nie spartolą roboty i auto, jakby nie było jest stuknięte ... cale szczęście, że nie przywalił w koło bo by jeszcze zawieszenie przesunął ..... także trzeba uważać, myśleć za innych bo niektórzy nie potrafią zdaje się, i mieć farta, że nikt w Ciebie nie walnie ....... ..... a kierowca merca, odjechał sobie do domu, i pewnie spokojnie oglądnąl wieczorny film na Jedynce albo michala świrującego w czasie tjuninku :wink: .... pozdr. mk.si
Michał Bajorek Posted January 30, 2005 Posted January 30, 2005 Odholowałeś go do Forda na Rzemieślniczą? Rozumiem, że robisz to z OC Poldka lub Mesia (jakie towarzystwo?)- jeśli tak i protokół Policji jest dla ciebie ok to nie będzi użerania się z ubezpieczycielem bo wypełnisz tylko papiery a rzeczoznawca załatwi to na miejscu na Rzemieślniczej z faciami z Forda, a tobie powinni dać auto zastępcze bez łachy na koszt ubezpieczyciela (też Focusa tylko nie kombi). Dwa razy tam robiłem auta po lekkich stłuczkach i nie było problemu, raz kolo był ubezpieczony w Samopomocy więc robiłem z AC w PZU a oni sobie z SXamopomocy ściągali sami bo ich rzeczoznawca do Forda nie dociera- zniżek nie straciłem bo poszło na OC sprawcy ale kasa przeszła przez PZU - tak jest bardzo wygodnie tylko nie zawsze się da. Powodzenia, aha nic mi nie spartolili ale ja miałem bardzo drobne otarcia bokóws więc tylko była blacharka-lakierka hehe
Wełniacz Posted January 30, 2005 Posted January 30, 2005 Współczuje mk.si Ważne,że wszyscy cali!!! podpisuje sie pod tymi slowami
bartek@klubsubaru.pl Posted January 30, 2005 Posted January 30, 2005 oj współczuję mk.si - wiem jak to jest mieć rozbite auto mi kiedyś jeden taki skur**** wywinął podobny trochę numer, ale na szczęście dałem radę wymanewrować i wszystko skończyło się dobrze. ale spoko - jak geometria nie ruszona, to chłopaki wszystko cacy zrobią i będzie dalej chodził, jak trzeba.
aflinta Posted January 30, 2005 Posted January 30, 2005 Moje współczucie również, zwłaszcza, że to okolice w których mieszkam
matt Posted January 30, 2005 Author Posted January 30, 2005 Odholowałeś go do Forda na Rzemieślniczą? Rozumiem, że robisz to z OC Poldka lub Mesia (jakie towarzystwo?)- jeśli tak i protokół Policji jest dla ciebie ok to nie będzi użerania się z ubezpieczycielem bo wypełnisz tylko papiery a rzeczoznawca załatwi to na miejscu na Rzemieślniczej z faciami z Forda, a tobie powinni dać auto zastępcze bez łachy na koszt ubezpieczyciela (też Focusa tylko nie kombi). Dwa razy tam robiłem auta po lekkich stłuczkach i nie było problemu, raz kolo był ubezpieczony w Samopomocy więc robiłem z AC w PZU a oni sobie z SXamopomocy ściągali sami bo ich rzeczoznawca do Forda nie dociera- zniżek nie straciłem bo poszło na OC sprawcy ale kasa przeszła przez PZU - tak jest bardzo wygodnie tylko nie zawsze się da. Powodzenia, aha nic mi nie spartolili ale ja miałem bardzo drobne otarcia bokóws więc tylko była blacharka-lakierka hehe :arrow: .... tak, odholowaliśmy na rzemieślniczą, sprawcą uznany został (i słusznie) koleś z merca, ubezpieczony jest w warcie ...... właśnie obawiam się jak to będzie z tym zastępczym, czy trzeba będzie się targować czy dadzą bez problemu, wiem że jak dadzą to będzie za nie płacić ubezpieczyiel sprawcy czyli warta ........ jak możesz to prześlij mi jakieś wskazówki na pw, z góry dzięki ..... :arrow: .... dzięki wszystkim za słowa otuchy .... ale na szczęście dałem radę wymanewrować i wszystko skończyło się dobrze. :arrow: .... no ja akurat nic nie mogłem zrobić pozdr. mk.si
bartek@klubsubaru.pl Posted January 30, 2005 Posted January 30, 2005 :arrow: .... no ja akurat nic nie mogłem zrobić no, ojcu też się nie udało uciec kiedyś (więcej w "o ludziach, którzy nie powinni" czy jakoś tak podobnie )
Than_Junior Posted January 30, 2005 Posted January 30, 2005 Wspolczuje najsmieszniejsze jest to, ze koles z merca pewnie bedzie wszystkim naokolo opowiadal, jak to nie jego wina i w koncu sam w to uwierzy :wink:
elpajaro Posted January 31, 2005 Posted January 31, 2005 Warszawskie popołudnie. Aleja Solidarności. Jadę Escortem przyjaciółki z Powiśla na Wolę - rzut mokrym beretem. Nie chciałem, bo z reguły nie jeżdżę czyimiś samochodami, bo miałem złe przeczucie. Jadę spokojnie wewnętrznym pasem, po lewej barierka przystanku tramwajowego, a po prawej taksówkarz w Vento będący pół auta przede mną, który... zaczyna na mnie zjeżdżać. W lewo nie ucieknę, no to po hamulcach i odruchowo w środek kierownicy w klakson. Kilka godzin wcześniej w aucie popsuł się ABS - "lecę", a klakson to ja mam na środku kierownicy, ale w swoim aucie - tu była poduszka powietrzna... No i zahaczył mnie zderzakiem Wysiadam z samochodu u mnie błotnik i lakierowany zderzak przetarte (tak na oko 500 złotych...), u "złotówy" jakaś tam rysa na plastiku. Cukier mi skoczył, ale myślę zdarza się, normalny człowiek przyzna się do winy, podpiszemy oświadczenie i będzie po sprawie. A on do mnie, że wpadłem w poślizg i wjechałem w niego (ot tak na prostej, wolnej drodze; ślady hamowania tylko na moim pasie...). W ogóle bym nie dyskutował tylko wyjąłbym telefon i zadzwonił po policję. Tyle że wypiłem 1 (słownie jedną) lampkę wina i nie miałem akurat przy sobie prawa jazdy... Co byście zrobili?
Wełniacz Posted January 31, 2005 Posted January 31, 2005 Tyle że wypiłem 1 (słownie jedną) lampkę wina i nie miałem akurat przy sobie prawa jazdy... Co byście zrobili? Ja w takich okolicznosciach bym nie wsiadl za kółko :!: Pozdrawiam
luki Posted January 31, 2005 Posted January 31, 2005 nie pije się raczej nawet kropelki przed jazdą ....
elpajaro Posted January 31, 2005 Posted January 31, 2005 Wiedziałem, że tak napiszecie i macie absolutną rację. Mea culpa. Tyle że powiedzmy akurat zaistniał stan wyższej konieczności, a ja pijąc ową kropelkę nie zakładałem, że będę tego dnia prowadził. Wierzcie mi, że stanęła mi przed oczyma reklama społeczna sprzed kilku lat z Hołkiem w roli głównej, ta w której bodajże odwraca do góry nogami pusty kieliszek do wina. Ale czy cała reszta (nawet trasą chciałem jechać inną) to nie jakiś żart ułożony przez demiurga-ironistę?
Michał Bajorek Posted January 31, 2005 Posted January 31, 2005 Tyle że wypiłem 1 (słownie jedną) lampkę wina i nie miałem akurat przy sobie prawa jazdy... Co byście zrobili? Ja w takich okolicznosciach bym nie wsiadl za kółko :!: Pozdrawiam Ja też bym nie jechał, zwłaszcza cudzym autem bez prawka, winko pominę bo jeśli to jedna lampka to bym się tym nie przejął i Policja też by nic nie wykryła- no chyba, że to była taka symboliczna jedna lampka a to wtedy bym już na pewno nie jechał. Pozdro - też nie przepadam za złotówami
elpajaro Posted January 31, 2005 Posted January 31, 2005 Policja też by nic nie wykryła- no chyba Właśnie - no chyba... Zastanawiam się czy więcej mogłem zyskać czy stracić. No ale kończę ten mój wątek, bo zaczyna się robić off-topic.
JotEn Posted January 31, 2005 Posted January 31, 2005 Co byście zrobili? przepraszam.....dałbym złotówie po ryju :wink:
elpajaro Posted January 31, 2005 Posted January 31, 2005 przepraszam.....dałbym złotówie po ryju :wink: Tego też chyba najbardziej żałuję, że nie zrobiłem
matt Posted January 31, 2005 Author Posted January 31, 2005 ... odwiedziłem dziś bidoka, i tak to się prezentuje, nota bene ojciec stracił dzień na jeżdżenie i wypełnianie formularzy zgłoszenia szkody ..... a z autem zastępczym wcale nie będzie tak łatwo ..... ogólnie porażka :x ....... pozdr. mk.si
Michał Bajorek Posted January 31, 2005 Posted January 31, 2005 Porażka:( znaczy nie mają wolnych czy problem z ubezpieczycielem?
matt Posted January 31, 2005 Author Posted January 31, 2005 Porażka:( znaczy nie mają wolnych czy problem z ubezpieczycielem? ..... warta powiedziała, że płaci za zastępcze tylko jeśli poszkodowany prowadzi działalnośc gospodarczą, a mój tato niestety takowej nie prowadzi ... więc jesteśmy zdani na uprzejmość serwisu czyli forda :roll: .... mk.si
Michał Bajorek Posted January 31, 2005 Posted January 31, 2005 O tym nie pomyślałem bo ja takową prowadzę i może dlatego nie było z tym problemu. Spróbuję dowiedzieć się jutro w Warcie czy coś tu można nacisnąć (znam tam kilku gości) i dlaczego nie dają-pewnie chcą oszczędzić i wydaje mi się,że jak ich klient roz...ł komuś auto to pałacić za zastępcze muszą a próbują spławić każdego kto się nie postawi- choć pewności nie mam. Spróbujcie jeszcze pogadać na Rzemieślniczej bo może tak jak mi użyczą Wam coś za symboliczne pieniądze na kilka dni i szkoda wtedy się pałować z ubezpieczalnią (są to instytucje bardzo odporne na wypłacanie kasy)
Polini Posted January 31, 2005 Posted January 31, 2005 Biedy Hokusek... U nas to tak jest... :/ mojego ojca niedawno też "ruszył" koleś. Chyba ze trzy miesiące jeździliśmy fokusem z Expressu (za własną kasę), ale rachuneczki poszły do PZU (działalność)... Szkoda gadać ile to trwa... :?
Intakwrx Posted January 31, 2005 Posted January 31, 2005 Porażka:( znaczy nie mają wolnych czy problem z ubezpieczycielem? Czy ktoś z Was przerabiał tą firmę :?: :?: :?: http://www.das.pl/doc.php :?: :?: :?:
b. Posted January 31, 2005 Posted January 31, 2005 Wiedziałem, że tak napiszecie i macie absolutną rację. Mea culpa. Tyle że powiedzmy akurat zaistniał stan wyższej konieczności, a ja pijąc ową kropelkę nie zakładałem, że będę tego dnia prowadził. Wierzcie mi, że stanęła mi przed oczyma reklama społeczna sprzed kilku lat z Hołkiem w roli głównej, ta w której bodajże odwraca do góry nogami pusty kieliszek do wina. Ale czy cała reszta (nawet trasą chciałem jechać inną) to nie jakiś żart ułożony przez demiurga-ironistę? nie rozumiem takiej nieodpowiedzialnosci, nei znam sie na promilach i ile trzeba wypic aby podpasc policji, ale po alkoholu nie prowadze. nawet jakbym sie czul mocny. bo przeciez gdyby mi ktos wylecial na jezdnie, jakis przechodzien czy cos i bylaby ewidentnie nie moja wina, to i tak bylbym winny, bo pilem.... i pozniej sady, a moze i nawet wiezienia.... fee i Ty chcesz impreze wypozyczyc na wesele?, oj to by sie dopiero dzialo :-) b.
Recommended Posts
Archived
This topic is now archived and is closed to further replies.