Szukanie działki... 2 lata.
Szukanie architekta, z którym się rozumiesz 6 miesięcy, kilka spotkań i wyjazdów.
Projekt domu... 1,5 roku, multum spotkań, co ważne warto się spotkać na działce aby dopasować dom do działki. Zaczęliśmy od pustej kartki. Fantastyczna sprawa, polecam każdemu kto ma wizje ale nie bardzo potrafi ją przenieść na papier, właściwy architekt, burza mózgów, pomysły, zmiany, koncepcje... oj mógłbym tak wymyślać do upadłego.
Projekt wnętrz 9 miesięcy.
Budowa trwa od... maja 2016 i potrwa jeszcze z pół roku.
Najważniejsze że "wychodzi" dokładnie tak jak zaplanowaliśmy, z architektem jesteśmy w kontakcie, wpada na budowę zobaczyć czy wszystko gra... choć to kosztuje ekstra.
Zmian w projekcie od czasu rozpoczęcia budowy... zero. Nie dotyczy detali wykończenia uzgadnianych na bieżąco.
Najlepsi są budowlańcy...
- Jak to robimy?
- A jak jest w projekcie?
- No tak ale myślałem że coś zmieniamy.
Teraz się już nie pytają, się ewentualnie dopytują.
Ile razy słyszałem... "Panie, tego się nie da zrobić!!!" a po skończonym elemencie... "Dam to sobie na stronę"
Trzeba mieć nerwy
Decyzja nie była łatwa ale zaważyła obawa, że po całej pracy i wysiłku włożonym w budowę domu stanę przed domem, czy wejdziemy do środka i powiemy "to nie to".