Eryk

Colnago to kompletna klasyka... Klein jest troche inny bo modele z 1992 roku wygladaja jakny ktos je wczoraj zrobil - naprawde wyglad maja poza czasowy, na Ebay'u chca za jednego jedyne $5,000 - wiadome ze chyba za tyle nikt nie kupi ale z drugiej strony jak ktos ma wiecej pieniedzy niz wody w kranie to kupi za te pieniadze. https://www.ebay.com/itm/KLEIN-ATTITUDE-BIKE/174305703884?hash=item28956df7cc:g:KE8AAOSwFl9e2BAp

Te Agrrari i Aurrari to bardziej Agrorrari jesli tam nie ma ani Ag ani Au.

Sa yountimery - by odpowiedziec na Twoje drugie pytanie, ale jak ze wszystkim beda to najczesciej rowery z wyzszych polek - na przyklad oryginalne Klein'y (zanim Trek ich wykupil)... lub Yeti - jesli mowimy o rowerach gorskich. Kolekcjonowanie rowerow (jak i samochodow) jest napedzane nostalgia - wiec te rowery o ktorych mazylo sie w dziecinstwie/mlodosci ludzie kupuja teraz by spelnic swoje marzenie. Ceny starych Kleinow sa absurdalne - podobnie ze starymi czesciami od Kooka, Grafton, Nuke Proof, Real, Paul Components, White Industries, Cook Bros, Caramba... problem w tym ze wiele tych starych czesci bylo obrabiane jedynie w CNC i nie byly kute - so powodowalo ze te czesci pekaly po pewnym czasie - fakt pozostaje ze wygladaly bardzo atrakcyjne bo byly anodyzowane w roznych kolorach, i generalnie wygladaly bardzo ladnie. Fajnie ze udalo Ci sie utrzymac ten rower w takim stanie - mimo ze nie jest z gornej polki to i tak oko cieszy wygladem - a co najwazniejsze wciaz jest na chodzie i zapewne starczy na wiele lat.

Z oponami rowerowymi jest bardzo dziwnie (do rowerow gorskich) - byly czasy ze opony WTB byly super popularne, pozniej Panaracer przejal paleczke, nastepnie Kenda, zawsze sa mniejsi gracze, ale wszystkie te marki traca swoja pozycje na rynku po kilku latach.

Mialem tak z niedzwiedzica z 2 malymi, jechalem na szlaku i slysze ze w krzakach co sie rusza wyjezdzam z zakretu a tu 2 maluchy hyc na drzewo a matka stoi i probuje mnie zastraszyc... i podzialalo - zrobilem sobie skrot i ominalem cala rodzinke. Generalnie na rowerze to chyba co roku niedzwiedzie spotykam - najczesciej samotne sztuki, od mlodzikow po dorosle samce. Mlode mozna halasem przestraszyc i zejda ze szlaku - te stare to poprostu puszczam - a one sobie powoli ida swoja sciezka... z reszta przy domu mam to samo. Jesli chodzi o niedzwiedzie to trzeba sie obawiac samic z malymi, i starych, chorych i wychudzonych samcow kilka lat temu wlasnie taki staruch zabil studenta z Indii w parku po ktorym w tamtych czasach jezdzilem. Generalnie niedzwiedzie stronia od ludzi, i dlatego lubie glosne piasty, bo one ostrzegaja zwierzeta o tym ze jade. W lesie trzeba miec oczy i uszy szeroko otwarte, bo rozne sytuacje mozna napotkac. Niestety coraz wiecej scigantow co sie scigaja na stravie z muza w uszach, i generalnie maja opryskliwe usposobienie na szlaku. Zawsze staram sie zagadnac do osob spotkanych na szlaku - zwykle "czesc", "fajna pogoda (lub rower)", wprowadzaja przyjemna atmosfere na szlaku. Wiele razy zdarzalo sie ze jezdzilem z przypadkowo spotkanymi osobami przez kilka godzin, i poznalem fajne nowe szlaki... takze otwartosc dla innych rowerzystow jest fajna.

Ten srodek niewiele sie rozni od naszych 2015 czy 2017 OBK 3.6r. Powazniejsze roznice pojawiaja sie od rocznika 2020. Procz tego wnetrza 2.5 i 3.6 sa takie same w zaleznosci od wersji. Osobiscie jestem zadowolony ze skorzanego wnetrza, i generalnie auto jest wygodne dla rodziny (mam 2 corki w fotelikach). Czarna skora jest lepsza, ale jasna powoduje ze w aucie jest znacznie jasniej - ja mam czarna - zona jasna skore.

Jedno i drugie jest tragiczne, bo jazda na rowerze wymaga wzroku i sluchu, jesli nie slyszy sie nic poza muza to trzeba bardziej oberwowac sytuacje dookola... Nigdy nie rozumialem ludzi na szlakach ze sluchawkami w uszach.

Od wtorku nie mamy pradu, bo huragan isaias przeszedl i polamal drzewa... Na szczescie mamy agregat, takze funkcjonujemy w miare normalnie... Z drugiej strony agregat przetwarza 10 galonow benzyny dziennie na swiatlo, internet, zimno w lodowce, wode, goraca wode. Panowie od napraw laskawie powiadamiaja na swojej stronie internetowej, ze do 11 sierpnia byc moze bedziemy miec prad. Ale mam wakacje!

Tak ale jak zaglebisz sie w temacie to dosc szybko sie okaze ze polecenia glosowe albo dzialaja swietnie albo wcale... z manualnymi przelacznikami w samochodach japonskich takich problemow nigdy nie mialem... poza tym co jest zlego w przelacznikach manualnych? Ze nie sa nowoczesne?

Im wiecej funkcji jest na ekranach dotykowych, tym mniej bezpieczna jazda. Przeciez po jakims czasie, we wszystkich starych samochodach z manualnymi pokretlami mozna wszystko obslugiwac na slepo - a tu stale trzeba sie gapic w ekran zeby odpowiednia funkcje wybrac. Wiadomo ze GPS czy tego typu funkcje musza byc wyswietlane, ale wszystkie inne funkcje powinny byc obslugiwane manualnymi pokretlami, guzikami, czy przelacznikami - do tego powinno byc slychac "pstryk", "cyk" czy "klik". Inaczej to jak w Enterprise ze star treka sie jezdzi, to chyba dlatego w Subaru we wsystkich autach oferuja EyeSight.

Jakies 20 lat temu z kolega wpadlismy na genialny pomysl, by zrobic sobie zdjecie jak skaczemy ze skaly na rowerach. On chcial skakac pierwszy, ja mialem robic zdjecie. On skoczyl, ja cyknalem... Tyle ze przy ladowaniu rower katapultowal go w drzewo. Uderzenie bylo przy pelnej predkosci. Kumpel mial kask, ale uderzyl tulowiem. Jak lezal na ziemi, to zaczal krwawic wewnetrznie i pluc krwia, staralem sie go ulozyc ale ten wstal i zaczal chodzic... Zadzwonilem po pogotowie, i docelowo wyslali helikopter by nas znalezc... Na szczescie w parku byla impreza rowerowa, i natknela sie na nas grupka rowerzystow, w ktorej byla pielegniarka. Po jakims czasie pojawili sie ratownicy ktorzy wynosili mojego kumpla z lasu 8 km. W szpitalu okazalo sie zs ma pekniete 7 zeber, czesciowo zpadniete pluco, peknieta lopatke... Generalnie byl bol ale wszystko dobrze sie skonczylo. Zdjecie ktore cyknalem nie wyszlo, bo aparat kumpla nie nawijal kliszy. Wypadku mozna bylo uniknac, ale czlowiek mlody byl i glupi, rower byl zle ustawiony, i w sumie moglo sie to skonczyc inaczej. Poprostu trzeba byc zawszw ostroznym, skoki zostawic w miejscach bliskich cywilizacji. Najlepiej jechac we 2 osoby, bo jednak na telefonie komorkowym nie mozna polegac (brak zasiegu, zniszczenie aparatu)...

Faktycznie... nie warto nawet probowac, tym bardziej ze inni samochody juz produkuja, to po co maja sie pojawiac jakies polskie firmy samochodowe - w Polsce nawet nie ma tradycji by produkowac auta ktore nie sa na licencji. No i rzad nie powinien sie w takie projekty ladowac, bo jest masa prywatnych polskich firm ktore nie moga sie doczekac by wprowadzic polskie auta na rynek.

Rozumiem ze nie masz tarczowek na rowerze? Procz tego wydaje Ci sie ze jest fajnie - ale tak naprawde to wdmuchujesz syf w rozne zakamarki w ktore byc moze by sie normalnie nie dostal. Do jazdy po piachu lancuchy nie sa najlepsze z powodow ktore opisywales - najlepiej sprawowalby sie pasek jak juz zauwazyles. Wszelkiej masci smarowidla do lancucha nie sa nastawione na uzytkowanie w piachu. Woski sa dobre bo piach sie do nich nie klei tak, ale z drugiej strony na krocej starczaja. Przez wiele lat uzywalem WhiteLightning, ktory w sumie byl niezly - ale nie super czysty. Wydaje mi sie ze nie ma smarowidla idealnego - zawsze cos bedzie kosztem czegos innego.

No widzisz... a to nie pornol... tylko codziennosc kierowcy BMW...

Moze gdyby Subaru mialo wyniki sprzedazy na poziomie Mitsubishi - to by sie cos zmienilo... ale nie, jak na zlosc na swoim glownym rynku - czyli US ciagle odnotowuja rekordowa sprzedaz, takze watpie zeby tak nagle poprostu odstawili silniki boxer. Z ciekawostek - XV MY21 ktory ma byc w salonach w US poznym latem bedzie mial silnik 2.5... takze bedzie ciekawiej. Europa nie jest priorytetem dla producentow aut japonskich... bo preferencje Europejczykow powoduja wyzsze koszty produkcji.

Wczesniej Subaru byla skoligacona z GM - i jakos to nie powodowalo ze szastali pieniedzmi na jakies nowoczesne technologie. Mimo roznych finansowych zaleznosci, wydaje mi sie ze Subaru idzie swoja sciezka, tym bardziej ze Toyota nie narzuca Subaru jak ma produkowac samochody, z drugiej strony zapewne nastepuje wymiana miedzy firmami - ale to chyba nie dziala na podstawie plug-n-play, bo same rozwiazania silnikowe Subaru nie koniecznie sa kompatybilne z technologiami Toyoty.

...oraz ta strone: http://cyclemonkeylab.blogspot.com/2014/06/tech-talk-belt-vs-chain-drive.html

Niektorzy mowia: "there is no replacement for displacement" - No i nie przypominam sobie silnika subaru 2.0T ktory zyskiwal jakis potezny moment przy niskich obrotach. Generalnie wydaje mi sie ze Subaru kieruje sie na elektryczne auta, stad brak inwestycji w rozwijanie swoich obecnych silnikow - bo to sa koszty a Subaru to jednak jest mala firma.

Gratulacje!

No tak ale @Aga bez Ojca pojechala chyba...

W moim doswiadczeniu - niestety nie, poza tym nie wiadomo jak duzy ten otwor a to tez ma znaczenie...

Bike fitting jest najbardziej potrzebny do jazdy na szosie, gdy spedza sie wiele godzin w siodelku de facto w tej samej pozycji... jazda na goralu nie wymaga az takiego dokladnego dopasowania, bo poprostu nie siedzi sie w jednej pozycji po szlakach. Do jazdy rekreacyjnej wystarczy dopasowac rower tak by byl wygodny i mial odpowiedni rozmiar - bo po co placic za bike fitting jak sie nie nabija setek kilometrow tygodniowo?

Tym bardziej warto rozejrzec sie za rowerem w odpowiednim rozmiarze... jazda rowerem jest bardzo dobra dla kolan, jesli pozycja na rowerze jest odpowiednia.

Za kilka lat wszystkie elektryki beda takie : Ford Mustang E-Mach

no jak z bobasem... to pewnie troszke zajmie... jak nie pomagasz tylko rowery naprawiasz