Ryzyko kursowe mnie nie boli bo kredyt w CHF brałem jak był po 3PLN, więc i tak w stosunku do kredytu złotówkowego jestem na +. Ale i tak rozważam batalię sądową z bankiem, bo po pierwsze bank wstawił zapis o oprocentowaniu decyzją zarządu i dopóki oprocentowanie rosło to podążał za LIBORem, ale jak LIBOR spadał to już o tym bank zapomniał (w tamtym czasie nie był to znany numer banków), po drugie cięcie na spreadach - jak wystarczająco dużo ludzi wzięło kredyty to spread na walucie nagle wzrósł z 2% do 10% bez żadnego uzasadnienia, po trzecie za chwilę będę miał kredyt spłacony przed czasem, a banki jakoś nie kwapią się żeby oddać część prowizji i opłat ze względu na krótszy czas zarządzania kredytem, za co kasę pobrały. Dlatego jak słyszę historyjki jak to klienci stracą na wyższych opłatach ,bo my walczymy o swoje prawa to mnie krew zalewa. Ja mam odpuszczać, bo Ty od banku dostaniesz przez to większe opłaty? Miej pretensje do banku że swoich klientów traktuje jak dojne krowy, nie do mnie że zostałem przez bank nieuczciwie potraktowany.