Też czyściłem ostatnio parownik - generalnie dostęp do kanału jest bardzo prosty, ale opryskanie całej powierzchni parownika "na ślepo" jest raczej niemożliwe.
Ponieważ pomagałem sobie endoskopem (z Lidla) mogłem kontrolować położenie dyszy i pod kontrolą wzroku opryskać wszystko dokładnie, ale wymagało to sporo manewrowania wężykiem.
Przy okazji "znalazłem" w rogu na końcu komory parownika sporo śmieci (głównie gnijące igły i drobne listki), które przedostały się pewnie gdzieś obok filtra i zapewne, to takie skarby wydzielają nieprzyjemny zapach. Następnym razem spróbuję to odessać jakimś wężykiem podłączonym do odkurzacza. Dzięki kamerce przekonałem się też, że same żeberka parownika są właściwie czyste - nie ma na nich (a przynajmniej nie widać) żadnych grzybni, pleśni, czy innych syfów, jakich szczerze mówiąc się tam spodziewałem po przeczytaniu wielu wywodów na ten temat.
I jeszcze jedna uwaga - nie udało mi się wejść wężykiem od dołu (przez rurkę odprowadzającą skropliny) do samej komory parownika - wchodził kawałek i się blokował. Zaaplikowałem tą drogą część preparatu i jednocześnie obserwowałem endoskopem komorę parownika i ...nic tam nie doleciało. Owszem zrobiło się mokro na dnie komory, ale aplikacja tą drogą w celu spryskania samego parownika wydaje się pozbawiona sensu (pozostaje jednak oczywista korzyść z udrożnienia i zdezynfekowania samej rurki odprowadzającej).
Na zdjęciach kolejno:
widok na wentylator po wysunięciu filtru,
widok na mocowanie wentylatora (od dołu),
widok po wymontowaniu wentylatora -widać żeberka radiatora (chyba od rezystora wentylatora),
widok znad radiatora w głąb kanału - po lewej stronie za rurami widać parownik,
widok z kamery endoskopu (widać wężyk od Wurtha), na trzecim zdjęciu widać syfy na końcu komory,
i lokalizacja rurki odprowadzającej skropliny - widok z góry z komory silnika i od dołu (widać wyciekający na mocowanie wahacza preparat).
A na marginesie - nie spodziewałem się, że taki ... endoskop może się okazać tak przydatny (nie tylko do czyszczenia klimatyzacji).