Skocz do zawartości

GENESIS W POLSCE !!!!!!


FUKS

Rekomendowane odpowiedzi

Przemeq, a o co właściciel Forka ma podejrzewać gościa, który jeździ wściekle niebieską bryką na złotych kołach, ozdobioną przydużym spoilerem...? :roll:

 

W dodatku - po gruntach ornych... :cool:

 

Hmmm... no fakt, zbyt dobrze to o mnie nie świadczy :mrgreen:.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślałem, że oni już nie żyją. Przecież na ich zdjęciach w plenerze widać wyraźnie, że to było przed ostatnim zlodowaceniem :mrgreen:

Gdyby przyjechał skład z Peterem Gabrielem to pewnie bym poszedł, a tak... pojdę na The Cinematic Orchestra , haha :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przemeq, a o co właściciel Forka ma podejrzewać gościa, który jeździ wściekle niebieską bryką na złotych kołach, ozdobioną przydużym spoilerem...? :roll:

 

W dodatku - po gruntach ornych... :cool:

 

Hmmm... no fakt, zbyt dobrze to o mnie nie świadczy :mrgreen:.

 

Nie podłamuj się. Jak słyszę wywody na forum o wyższości Dody :o nad Y-kiem :???: , to wolałbym, aby ktoś mi wyłożył, o co chodzi w tym związku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdyby przyjechał skład z Peterem Gabrielem to pewnie bym poszedł, a tak... pojdę na The Cinematic Orchestra , haha :mrgreen:

 

Jakieś pół roku temu były ploty o reaktywowaniu tego PRAWDZIWEGO Genesis. Jednak P.Gabriel stanowczo wszystkiemu zaprzeczył. A też juz sobie apetyt robiłem. Jak dla mnie prawdziwe Genesis skończyło się na drugiej płycie z Collinsem, jako wokalistą ("Wind and Wuthering"). No ale to był 1976 rok. Później już było tylko gorzej...

 

pzdr

Seb@

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakieś pół roku temu były ploty o reaktywowaniu tego PRAWDZIWEGO Genesis. Jednak P.Gabriel stanowczo wszystkiemu zaprzeczył. A też juz sobie apetyt robiłem. Jak dla mnie prawdziwe Genesis skończyło się na drugiej płycie z Collinsem, jako wokalistą ("Wind and Wuthering"). No ale to był 1976 rok. Później już było tylko gorzej...

pzdr

Seb@

Trudno się z Tobą nie zgodzić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zgodze sie z toba Sebastianku potem bylo gorzej a z Gabrielem to grali...ale fakt jest fakt.ja to jestem w miare mlodej daty i genesis to moj ulubiony super turbo zespol.prawda jest taka ze ząb czasu takich zawodnikow nie rusza.ostatnio deep purple tez byli i dziady jak pies ale swoje zagrali. troche czasu jeszcze jest ale wydarzenie bedzie.

ps racja mikki trudno sie z nim nie zgodzic

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zgodze sie z toba Sebastianku potem bylo gorzej a z Gabrielem to grali...ale fakt jest fakt.ja to jestem w miare mlodej daty i genesis to moj ulubiony super turbo zespol.

 

Ja tam też za stary jeszcze nie jestem :), ale po ojcu jakoś tak te wcześniejsze klimaty załapałem i już mi zostało. Ostatnio będąc na koncercie D.Gilmoura dane mi było posłuchać na żywo kawałków, które brzmiały jakby żywcem wzięte z płyt Floydów z połowy lat 70tych. Co klasa to klasa. Czas ich nie rusza. Zresztą na koncercie P.Gabriela w Poznaniu też byłem i stwierdzam, że metaliczny głos Gabriela nic nie stacił na jakości.

 

pzdr

Seb@

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tutaj już bym troche polemizował...

Gilmour świetnie gra i napisał wiele fajnych utworów, ale zawsze bardziej będę cenił Watersa!

A co do ludzi młodej daty to chyba o co innego chodziło. Moja z roku na rok też coraz młodsza :wink:

 

edit O kurde, Seba! Ty jesteś ode mnie o cały (a może nawet nie) dzień starszy, hehe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie prawdziwe Genesis skończyło się na drugiej płycie z Collinsem, jako wokalistą ("Wind and Wuthering"). No ale to był 1976 rok. Później już było tylko gorzej...

 

Jestem dokładnie tego samego zdania.

A że po tej płycie było już tylko gorzej, to nie przypadek. Po niej przecież odszedł Steve Hackett i to właśnie jego brak powoduje, że potem jest już nie to.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wiecie co ten zespol czyni jednym z najlepszych(jak dla mnie turbo najlepszym): ze kazdy z czlownkow to wybitna jednostka muzyczna.solo to oni takie cuda powyprawiali ze hhjhfgeru...

ps

gilmour no tak na gitarze to on grac potrafi ale glos juz troche wiekowy-juz pociagnac nie mogl jak kiedys.ale w latach 70 to musialy byc ich koncerty

 

Seba gabriel jeszce glosu to ma zapasu.w poznaniu pokazal, ze moze, nawet rok pozniej jak bylem na still growing up w pradze tez w formie.jeszce mi sie marzy zeby w trase wyruszyl...jakis czas temu slyszalem ze ma byc akustyczna na 2007 ale to niepotwierdzone ploty.odpoczywa.

 

a jesli chodzi o czerwcowy koncert to LOS ENDOS musza zagrac!!!

mozemy tylko przewidywac playliste...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tutaj już bym troche polemizował...

Gilmour świetnie gra i napisał wiele fajnych utworów, ale zawsze bardziej będę cenił Watersa!

Obaj panowie w jednej paczce to chyba najbardziej optymalne rowiązanie. Solowo Waters uciekł za bardzo w jakieś dziwne muzyczne zakątki. I o ile 'Amused to Death' jest jak najbardziej w moim typie, to ostatnie poczynania Pana Watersa jakby już mniej. Nie umniejszam nic ostatniej jego operze Ca Ira, bo zdaniem fachowców to majstersztyk, ale do mnie po prostu nie trafia. Chyba za bardzo uciekłem w Marillion'owe klimaty :)

 

edit O kurde, Seba! Ty jesteś ode mnie o cały (a może nawet nie) dzień starszy, hehe.

 

Chyba nawet nie :) Z tego co wiem, to rozwiązanie nastąpiło już grubo po północy, ale jakoś w papierach zostało 13go. Ale plus tego taki, że jak się kiedyś zgadamy, to imprezę zrobimy 2-dniową, hehe :)

PS. Mam kolegę który jest z 12stego (ten sam rocznik!!). Podłączymy go i taki maraton zrobimy, że bania mała :)

 

pzdr

Seb@

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że jest kilku miłośników progresu na forum. I bardzo fajnie. Jakby jakieś ciekawe koncerty były organizowane to zawsze mogą być one przyczynkiem do mini-spotów na miejscu :)

 

Jarmaj, no faktycznie. Hackett co prawda jest jeszcze na Seconds Out ('77), ale to chyba nie jest płyta studyjna, a materiał pochodzi z wcześniejszych dokonań. Brak Hacketta później jest wyraźne odczuwalny.

 

pzdr

Seb@

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...