Skocz do zawartości

Z Kraju i ze Świata....


stach1111

Rekomendowane odpowiedzi

 

 

Nie wiem tylko ile zmienia w tych przypadkach postać wysoko postawionego policjanta...

 

Zmieniła tyle, że nie poszedł siedzieć. Wystarczy Ci, czy dalej udajesz niepełnosprytnego? 


 

 

Już się nie tłumacz. I tak wiemy lepiej

 

 

Zapomniałem, że Tu kilku ludzi wie wszystko najlepiej. Do tego jeszcze mają zdolności przewidywania. :biglol:  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Już się nie tłumacz. I tak wiemy lepiej

 

 

Zapomniałem, że Tu kilku ludzi wie wszystko najlepiej. Do tego jeszcze mają zdolności przewidywania. :biglol:  

 

Bo są Prawdziwymi Polakami ;):P:biglol:

 

Dobra, opuszczam Państwa do niedzieli. Jadę na zlot Skody Superb (Outbackiem ;) )

Edytowane przez sjak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

RAZ

 

 

 

Wczoraj wieczorem, jak co czwartek, prowadziłem swój program w radiu, więc intensywnie reklamowanej debaty w TVN na bieżąco nie oglądałem. Opowiadali o niej zaproszeni do drugiej godziny programu komentatorzy, potem obejrzałem co lepsze fragmenty z zapisu. Nie zmieniłem zdania i nie sądzę, by ktokolwiek zmienił.

Generalnie, ogłoszenie przez tzw. wiodące media triumfu PBK było z góry wiadome i przesądzone, i oczywiście zatrudnieni tam komentatorzy nie zawiedli. Ci sami, którzy po pierwszej debacie orzekali, że Komorowski dobry, bo pełen energii i bardzo bojowy, a Duda kiepski, bo powolny i bez refleksu, teraz orzekają, że Duda kiepski, bo pobudzony i agresywny, a Komorowski super, bo pełen rozwagi i dostojeństwa. Słowa, słowa, słowa... W które chyba nikt już nie wierzy, na czele z tymi, którzy je z obowiązku produkują.


W internecie - oceny diametralnie odmienne niż w telewizji i prasie. To jeden z zasadniczych skutków tej kampanii. Z prawie dziesięcioletnim opóźnieniem nabrała i u nas mocy rewolucja w komunikacji społecznej, która w USA na przykład zmiotła "rozprowadzaną" na prezydenta przez establishment polityczny i medialny starą insajderkę Hillary Clinton i wypromowała nikomu nieznanego Baracka Obamę.

"Wajchowi" z politycznego nadania rządu, prezydenta i Krajowej Rady tracą "rząd dusz" - "gówniarze", jak raczył to ująć Adam Michnik, biorą sobie Polskę, nie pytając omszałych gerontów o zgodę. Sami piszą, co uważają, sami dobierają sobie materiały, które chcą obejrzeć, zamiast polegać na doborze redaktorów prowadzących. Trudno się dziwić przerażeniu i niezdolności pojęcia, co się dzieje, odmalowanym na twarzach państwa Wajdów.

Powtórzę, jedna z wartych podkreślenia nowości, jakie przyniosła ta kampania, to ujawnienie siły "internetów", i ujawnienie innego, niż potocznie postrzegany, podziału społeczeństwa. Ludzie, którzy czerpią wiedzę o świecie z telewizji, żyją w świecie innym od tych, którzy czerpią ją w sieci. Zupełnie innym.

Te światy czasem się zderzają, jak na stronie wyborcza.pl gdzie wielka infografika zaklina rzeczywistość, ogłaszając miażdżące zwycięstwo w debacie Bronisława Komorowskiego, a pod nią kilkaset wpisów kpi sobie z "Wyborczej" i jej manipulacji. Ci od infografiki wciąż żyją w czasach towarzysza Szczepańskiego i wczesnego Michnika, wciąż wierzą, że - jak głosi dewiza stacji telewizyjnej w starym filmie Szulkina - "Reality? We create it!" - że to oni tworzą rzeczywistość, i wystarczy, na przykład, wyciąć Kukiza z telewizji, podstawić na jego miejsce podstarzałego pajaca uszminkowanego na ziomala, obiecać emerytury przed sześćdziesiątką
, JOW-y i bliżej nieokreśloną pomoc dla frankowiczów, i już, problem "gówniarzy" rozwiązany.

Duda jako polski Obama? Jest trochę podobieństw. Oczywiście, na ile mogą być podobieństwa między krajami tak odmiennymi jak Polska i USA. Kilka miesięcy temu o Dudzie nikt nie słyszał, poza może redaktorami "Polityki" (dziś plującymi sobie w brody) którzy dwukrotnie ogłosili go najlepszym z posłów.

Na pierwszych wiecach Duda był jeszcze wyraźnie speszony nową sytuacją, znać było, że nie ma doświadczeń w kontakcie z tłumem, w którym zawsze znaleźć się może ktoś, kto rzuci nieżyczliwe hasło albo zada kłopotliwe pytanie. Potem nieoczekiwanie bliżej nieznany poseł z tylnego szeregu odnalazł w sobie talent do wystąpień publicznych. Obejrzyjcie zapisy z jego wieców, z konwencji. Konwencja to impreza nieco reżyserowana, powie ktoś - ale te tłumy, które przychodziły spotkać się z Dudą w różnych miastach, przychodziły same z siebie i widać było, że kandydat umiał je porwać. Dawno nie widziałem tylu pozytywnych emocji, wzbudzanych przez polityka - mówiąc dokładnie, od czasów wczesnego Tuska.

Podobnie było z debatami. W pierwszej nieco oszołomiony nową sytuacją, spięty, nadmiernie ugrzeczniony - w drugiej pokazał już Duda pazur fajtera. Na przyszłość będzie sobie, jeśli taka potrzeba zajdzie, radził z nimi bardzo dobrze.

Mogliśmy obserwować, jak polityk dorasta do przywództwa. Jak otrząsa się z narzucanych na niego przez propagandę stereotypów i je łamie. Wszystko, co piszą i mówią o Dudzie oficjalne media, jest nieprawdą. Nie jest wcale sztucznym produktem - wystarczy popatrzeć, jak reagują na niego prości ludzie. Nie jest wcale niczyją marionetką - już przerasta Kaczyńskiego, a jako prezydent w naturalny sposób przesłoni go i stanie się liderem całego obozu zmian. No i nie jest, przynajmniej już nie jest, żadnym mięczakiem, "budyniem z soczkiem", bo walczy z powodzeniem nie z jednym Komorowskim i jego partią, ale z całą potęgą państwa, zawłaszczonego i zamienionego w partyjny folwark przez owych "nachapanych".

Widać zalety, jakich nabrał, zwłaszcza w kontraście z uosabiającym schyłek swej formacji Komorowskim. Człowiekiem, który w nikim nie budzi entuzjazmu, którego nawet najzacieklej wspierający w kampanii celebryci nazywają mniejszym złem, człowiekiem, który uosabia histeryczny strach przed zmianą nachapanych elit, gardzących "gówniarzami" i szydzących z idiotów, gotowych pracować za sześć tysięcy miesięcznie.

To Komorowski składa się wyłącznie z pudru, ustawionej przez "kołczów" intonacji, wyuczonego machania rękami i tekstów odczytywanych z kartki. Kiedy z pychy, w przekonaniu o nieuchronnym zwycięstwie w pierwszej turze, na chwilę tego pudrowania i kołczowania zaniechano, mogliśmy zobaczyć go takiego, jakim pod tym makijażem jest naprawdę - nadętego, kompletnie oderwanego od rzeczywistości, przekonanego o wielkości dokonań swoich i swego towarzystwa oraz pełnego pogardy i agresji dla tych, którzy ośmielają się jego samouwielbienia nie doceniać.

Zniknął uwodziciel Tusk, zniknął bajer, fascynacja tłumów, nadzieja, europejski sznyt. Zostało uporczywe trzymanie się stołków i strach przed zmianą. Bronisław Komorowski i cała wspierająca go machina udowodniły, że przed obozem rządzącym nie ma już żadnej przyszłości, żadnej energii, żadnej nadziei. Aby tylko przetrwać jeszcze trochę. Aby jeszcze nie oddać Polski gówniarzom i oszołomom. Aby nie utracić wpływów. Dopóki płyną unijne dotacje i można brać kredyty.

Od północy zaczyna się idiotyzm "ciszy wyborczej" - jeszcze jeden krzyczący dowód nieprzystawalności świata oficjalnego do świata internetu. Jutro więc odliczania wyborczego nie będzie. Idźcie, drodzy czytelnicy, na wybory, zmieńcie Polskę, puścicie w domu na głos z dedykacją dla prezydenta i jego towarzystwa "To ostatnia niedziela" Fogga, i niech się stanie, że, jak pisał poeta Rybowicz:

Będą zdarte garnitury z tych

Na których wyglądają jak przebrania

Amen.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Zmieniła tyle, że nie poszedł siedzieć. Wystarczy Ci, czy dalej udajesz niepełnosprytnego?

 

Markus, przeczytaj całą rozmowę, zanim coś takiego komuś zarzucisz i... albo... w sumie nie chce mi się :)


 

 

Dobra, opuszczam Państwa do niedzieli. Jadę na zlot Skody Superb

 

Współczujemy :)

I pozdrów Madoxa ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy ktoś, kto trzyma w domu 50 kilo materiałów wybuchowych, 24 karabiny, rozrysowany plan szkoły, ochrony, rozpisane godziny i miejsca ataku - ma być zamknięty i sądzony, czy czekamy aż wysadzi szkołę, bo bez ofiary nie ma winy?

 

W ferworze pisania wierszyka wyborczego, zapomniałem odpisać, że za dużo obcujesz z sensacją ;) Zapewne tego typu zagrożenia istnieją, ale w statystykach wypadkowości bliżej im do zera niż do jakiejkolwiek znaczącej wartości.

Dużo bardziej prawdopodobne jest wizja w której zimą 2043 roku umierają z głodu miliony emerytów, gdyż państwa nie stać na wypłacenie należnych im świadczeń. Jak donosi Gazeta Ubezpieczeniowa wielu konających rozpacza, iż dało się omamić zwodniczej polityce ZUS i w nadziei na godziwe świadczenia nie odłożyło na starość nawet eurocenta.

 

Prawo nie powinno być tworzone przez pryzmat skrajnych patologicznych zachowań. Inaczej wkroczymy w erę więziennictwa prewencyjnego, w której ludzie będą dla bezpieczeństwa pozamykani w swoich mieszkaniach, żeby nie zrobić sobie nawzajem krzywdy.

 

tumblr_non72fMuY61rhpn4yo1_500.jpg

 

 

 

Tak daleko bym nie poszedł... ale w lżejszej wersji: "just legalize drugs and let Darwin do the rest" powiedzonko nabiera sensu ;)

Edytowane przez Urabus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

W ferworze pisania wierszyka wyborczego, zapomniałem odpisać, że za dużo obcujesz z sensacją ;)

 

Pytanie co lepsze - sensacja czy fantastyka? :) Co kto lubi ;)

 

 

 

Dużo bardziej prawdopodobne jest wizja w której zimą 2043 roku umierają z głodu miliny emerytów, gdyż państwa nie stać na wypłacenie należnych im świadczeń. Jak donosi Gazeta Ubezpieczeniowa wielu konających rozpacza, iż dało się omamić zwodniczej polityce ZUS i w nadziei na godziwe świadczenia nie odłożyło na starość nawet eurocenta.

 

W wizji świata "Just legalize everything" te miliny ;) emerytów faktycznie nie umrą z głodu, z prostego powodu - nie dożyją do emerytury :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

W ferworze pisania wierszyka wyborczego, zapomniałem odpisać, że za dużo obcujesz z sensacją ;)

 

Pytanie co lepsze - sensacja czy fantastyka? :) Co kto lubi ;)

 

 

 

Dużo bardziej prawdopodobne jest wizja w której zimą 2043 roku umierają z głodu miliny emerytów, gdyż państwa nie stać na wypłacenie należnych im świadczeń. Jak donosi Gazeta Ubezpieczeniowa wielu konających rozpacza, iż dało się omamić zwodniczej polityce ZUS i w nadziei na godziwe świadczenia nie odłożyło na starość nawet eurocenta.

 

W wizji świata "Just legalize everything" te miliny ;) emerytów faktycznie nie umrą z głodu, z prostego powodu - nie dożyją do emerytury :)

 

Może to lepsze od czekania na formularz potwierdzający zgon. I piecząteczka potwierdzająca zgodność z procedurą zgonu. Rodzina jeszcze tylko wymelduje i po wszystkim.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Może to lepsze od czekania na formularz potwierdzający zgon. I piecząteczka potwierdzająca zgodność z procedurą zgonu. Rodzina jeszcze tylko wymelduje i po wszystkim.

Tak byś opisał swoje życie w aktualnym wszechobecnym SYSTEMIE ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Bronisław Komorowski spotkał się także z Otylią Jędrzejczak,

 

Czy to ta, która zabiła swojego brata i włos jej z głowy nie spadł? No teraz to wszystko jasne. 

 

Za ten wpis powinieneś dostać urlop §3 ust. 3 pkt e, f, i. Jeżeli wiesz coś więcej idź z tym do sądu a nie oskarżaj i pomawiaj! W tej tragicznej sprawie nawet Prezes stowarzyszenia "Alter ego", zajmującego się obroną interesów ofiar wypadków wnioskował o uniewinnienie.

 

Dno, dno, dno! Meritum zero.

 

Marcus, tak nie wypada i choć faktycznie wydarzenie takie miało miejsce to jego roztrząsanie, a już szczególnie w kontekście wyborów jest niedopuszczalne. Subleo, nie rozpatrywałby tego jednak w kategoriach regulaminowych, wypowiedź Markusa mija się z etyką, ale nie z prawdą. 

 

 

A co to ma z żądzą krwi. System doszedł do wniosku, że zabiło go coś tak ulotnego i nieprzewidywalnego, jak wypadek. Ona miała "Prawo Jazdy". Ostatnio system wypracował nowe standardy - nowy taryfikator. Dzięki niemu będzie mniej wypadków - tych ulotnych i nieprzewidywalnych.

 

W cudownym świecie bez prawa jazdy, mandatów i ograniczeń prędkości byłoby za to idealnie, bo:

1. nikt nie straciłby prawa jazdy

2. nikt nie dostałby mandatu

3. nikt nie złamałby ograniczenia prędkości.

 

Cóż za cudowne statystyki  :D

 

Dajcie spokój dziewczynie, stało się to co się stało i się nie odstanie. Takie wypadki zdarzają się wszędzie, nic nie pomogą tu prawa jazdy, mandaty czy ograniczenia prędkości. Weźcie pod uwagę choćby lotnictwo cywilne, jedną z najbardziej kontrolowanych chyba działalności. I mimo tego całego nadzoru nie udało się uniknąć niedawnej tragedii w Alpach. 

 

 

Pytanie co lepsze - sensacja czy fantastyka?

Najlepszy jest realizm :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie dopuśćmy do władzy ludzi z poglądami prosto z kopalni ----> brawo Prezydent Komorowski do gówniarzy dobili ludzie z kopalni :oops:


"czytajcie książki" ;)  i za to hasło w ryja

ps:

ochrona Komorowskiego po raz kolejny daje ciała

http://www.youtube.com/watch?v=hyhBLR4PuHs

 

-----------------------------------------------------

w temacie:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O rany,żona pana Dudy.....i co teraz zrobią tzw. "prawdziwi Polacy" :D

 

Nie Urabus,Markus nie miał racji,Otylia nikogo nie zabiła, tylko oboje ulegli nieszczesliwemu wypadkowi.Żeby zabić, to trzeba mieć najpierw taki zamiar. Nie ma sensu w żaden sposób relatywizowac tej skandaliczne dennej wypowiedzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Otylia nikogo nie zabiła, tylko oboje ulegli nieszczesliwemu wypadkowi.Żeby zabić, to trzeba mieć najpierw taki zamiar. Nie ma sensu w żaden sposób relatywizowac tej skandaliczne dennej wypowiedzi.

 

W sensie formalno-prawnym masz oczywiście rację, ale w sensie językowym zabijać oznacz pozbawić życia. W języku potocznym bardzo często używa się zwrotów np. "zabił się na motorze", "zabił samochodem dziecko" itp. Wypowiedź Marcusa i jej kontekst jest absolutnie naganny i nie ma mowy o żadnym relatywizowaniu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Żeby zabić, to trzeba mieć najpierw taki zamiar

 

Pozwolę obie nie zgodzić się z tą tezą, zarówno w kontekście prawnym (zabójstwo z premedytacją a inne kwalifikacje zabójstwa), jak również zdroworozsądkowym.

Być może, ale w znanym nam kontekście pisanie ,że Otylia zabiła brata jest zwykłą podłością.

 

Nie mniej jednak w morderstwie zawsze jest chęć uśmiercenia ofiary,natomiast przy braku takiego zamiaru mowimy jedynie o wypadku,mniej lub bardziej zawinionym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co to jest WSI i procivili? I dlaczego skuto tego mlodego zwolennika Bronislawa Komorowskiego ? Naruszył prawo ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...