Skocz do zawartości

"Kiepscy kierowcy"


Bazylia

Rekomendowane odpowiedzi

jarmaj, gal ma o tyle rację że rzeczywiście linie mogą być podpowiedzią. Ale na sytuację którą Galu opisujesz to np. można sięnatknąć na drodze Lublin -Wawa w miejscu gdzie jest przerywana.

 

Tak samo na E4, między Brzeskiem a Dębnem.

 

Było już tam kilka wypadków z tego powodu... :roll:

 

No, żeby do tego doszło, że Azrael i Owoc postulują większą ilość linii ciągłych - to już koniec świata...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 335
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Gal, nie rozumiem :?:

 

 

Po prostu naszych drogowców mam serdecznie dość, niech mi tylko nie przeszkadzają a już sobie jakoś poradzę. Nie tak dawno temu wracając z SJSu bym prawie doszczętnie rozbił auto i nieoznakowany wykop na lewym pasie.

 

No, to teraz ja nie rozumiem...

 

Postulat nie malowania linii jest (nie - "moim zdaniem", ale obiektywnie) - idiotyzmem manifestacyjnym.

 

Jeżeli w jakimś miejscu, w którym widoczność drogi/zagrożeń jest ograniczona, jest dozwolone wyprzedzanie, to należy zrobić raban w lokalnej prasie, bo brak tej "ciągłej" zaowocuje tylko kolejnymi ofiarami. Ludzie nie jadą z Warszawy do Lublina drogą publiczną dla sprawdzenia swojej nadzwyczajnej sprawności za kółkiem, ani dla przeżycia niezapomnianych wrażeń OS-owych, ani dla udowodnienia, że nawet bez linii na drodze są w stanie przeżyć - ale po to, by dojechać do Lublina... W Rosji linii nie ma - bajka po prostu...

 

 

Linie mają być

- jak ich nie ma w miejscu, w którym być powinny - interweniuj

- jak są w miejscu, w którym (Twoim zdaniem) ich być nie powinno - nie respektuj ich - ale na własne ryzyko...

 

i nie miej pretensji do innych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gal, nie zrozumiałeś mnie. Po prostu raczej zrezygnowany jestem jeżeli chodzi o oznakowanie naszych dróg, już przestałem się kompletnie przejmowac nim i w 90% przypadków jadę to co widzę bo nie można zupełnie na nim polegać. Lekkie łuki znaczają niebezpieczny zakręt, nagły nawrót za szczytem w ogóle nie jest oznaczony, gdzie indziej 40 stoi na prostej drodze, linia ciągła jak widać, przerywana jak nic nie widać. Niech spadają na drzewo albo chociaż postawią odblaskowe barierki jak robią wykop na środku jezdni o głebokości metr....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gal, nie zrozumiałeś mnie. Po prostu raczej zrezygnowany jestem jeżeli chodzi o oznakowanie naszych dróg, już przestałem się kompletnie przejmowac nim i w 90% przypadków jadę to co widzę bo nie można zupełnie na nim polegać. Lekkie łuki znaczają niebezpieczny zakręt, nagły nawrót za szczytem w ogóle nie jest oznaczony, gdzie indziej 40 stoi na prostej drodze, linia ciągła jak widać, przerywana jak nic nie widać. Niech spadają na drzewo albo chociaż postawią odblaskowe barierki jak robią wykop na środku jezdni o głebokości metr....

 

Ograniczenia prędkości są nader często natury "fiskalnej" - to fakt...

Ale linie ciągłe częściej wynikają ze (złych) doświadczeń lokalnych "Zarządów Dróg", niż z jakichkolwiek innych powodów.

 

Dysponując samochodem o przyspieszeniu nieporównywalnym z przeciętną na polskich drogach, można sobie pozwolić (niekiedy) na olewanie tych linii.

 

Na własne ryzyko i ze świadomością, że się łamie przepisy.

 

 

Krótko mówiąc - jeździj jak chcesz - ale;

- nie wiń innych, że jak grzejesz 180, to akurat nie zdążą się schować po wyprzedzaniu

- będą Cię uważali za buraka

- Policja będzie miała na Tobie żniwo

itp.

 

Twój wybór - ale i konsekwencje Twoje. I nie ma co szukać winnych wokoło.

 

 

Mój wybór Subaru wynika z tego właśnie (poza przypadkiem, częściowo), że jeżdżę niezgodnie z przepisami i potrzebuję samochodu, który taką jazdę umożliwia.

 

Powinni ten tekst do reklamy wziąć... :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na własne ryzyko i ze świadomością, że się łamie przepisy.

 

 

Krótko mówiąc - jeździj jak chcesz - ale;

- nie wiń innych, że jak grzejesz 180, to akurat nie zdążą się schować po wyprzedzaniu

- będą Cię uważali za buraka

- Policja będzie miała na Tobie żniwo

itp.

 

Twój wybór - ale i konsekwencje Twoje. I nie ma co szukać winnych wokoło.

 

Zmienilbym tu tylko tyle:

 

"Na wlasne i CZYJES ryzyko..."

"Twoj wybor - konsekwencje Twoje i CZYJES."

 

No bo jakby sie mialo cos stac....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest podkreślam mój "wkurzacz" i rozumiem, że każdy może mieć swoją opinię, ale ...

Argumenty typu nie jest to takie niebezpieczne (szczególnie z automatem) albo, że zestawy są takie

drogie nie są wstanie mnie przekonać. Pełne zestawy są drogie, ale istnieje instytucja zestawów słuchawkowych.

Po za tym dla mnie jest to tak duże niebezpieczeństwo, że nie chciałbym tego przeliczać na cenę zdrowia lub wręcz życia.

 

Mam zestaw głośnomówiący, ale nie do tego telefonu, ......

Oprócz tego w samochodzie, w czasie jazdy

- jem

- piję

- palę papierosy

......................

... i robię jeszcze tysiąc innych rzeczy nie związanych z prowadzeniem samochodu, za pomocą jednej ręki - a drugą trzymam kierownicę. Wszystkie one są dozwolone - tylko trzymanie telefonu - nie.

 

Co więcej (o, zgrozo!), zdarza mi się w ogóle puścić kierownicę i przytrzymując ją kolanami np. zdejmować marynarkę...

 

Rozmawianie przez telefon stwarza mniejsze zagrożenie niż obsługa GPSa (bo nie odrywamy oczu od drogi) a od jedzenia bułki różni się tym, że częściowo koncentrujemy się na rozmowie - nie tylko na jeździe. I zestaw głośnomówiący nie zmieni tego w żaden sposób - nasza uwaga i tak jest oderwana od drogi.....

.....................

Bezpieczeństwo nasze i innych (u nas - kierowców "cywilnych") w najmniejszym stopniu zależy od "fizycznych" aspektów jazdy - trzymania dwóch rąk na kierownicy, umiejętności wychodzenia z poślizgu i LFB, a głównie zależy od tego czy wiemy, co robimy i umiemy ocenić sytuację na drodze.

Napisałem, że to moje "wkurzacze" i nie będę polemizował ....... , ale z CAŁYM SZACUNKIEM ...... to Twój

problem ..... nie jestem aniołem, ale do niektórych rzeczy nie dam sie przekonać - za stary jestem ....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

..... Na własne ryzyko i ze świadomością, że się łamie przepisy......

..... Twój wybór - ale i konsekwencje Twoje.

Ze świadomością się zgodzę - musisz być świadomy .....

Ale konsekwencje niestety często są nie tylko Twoje .....

 

"Qrcze", ale sobie grabie ...... :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój wybór Subaru wynika z tego właśnie (poza przypadkiem, częściowo), że jeżdżę niezgodnie z przepisami i potrzebuję samochodu, który taką jazdę umożliwia.

 

No to mi się podoba!!! :mrgreen:

Jeszcze musimy tylko trochę popracować nad poprawą twojego stosunku do jazdy slajdem na rondzie, a będziesz miał szansę być pierwszy dinozaurem zaadaptowanym do współczesności! :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, żeby do tego doszło, że Azrael i Owoc postulują większą ilość linii ciągłych - to już koniec świata...

 

To nie tak. Linii ciągłych nie ma w miejscach gdzie powinny być, a są tam - gdzie nie są potrzebne.

 

Mogę się oprzeć na jednym, jednak dość dobrym przykładzie. Tym razem E4 (tam najczęściej jeżdżę) między Bochnią a Krakowem. Odremontowany odcinek, nowa droga, równa, szeroka, są i pobocza (pomińmy wybetonowany rów, głębokości 2m, tuż za poboczem).

 

Na tej drodze jest sporo wzniesień. Więc są specjalne, szerokie podjazdy. Jadąc z górki najczęściej ma się taras widokowy na najbliższe 3 kilometry. Są trzy pasy, więc nawet jak coś jedzie z przeciwka, to najczęściej skrajnie prawym (jeśli jest pusto) i można bezpiecznie wyprzedzić. Ale jest ciągła. I Policja też schowana często stoi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozmawianie przez telefon stwarza mniejsze zagrożenie niż obsługa GPSa (bo nie odrywamy oczu od drogi) a od jedzenia bułki różni się tym, że częściowo koncentrujemy się na rozmowie - nie tylko na jeździe. I zestaw głośnomówiący nie zmieni tego w żaden sposób - nasza uwaga i tak jest oderwana od drogi.

 

Wyjeżdżałem kiedyś z Grenadierów na Trasę Łazienkowską. Stałem na czerwonym świetle i dzwoniłem (telefon miałem w zestawie). Kiedy ten, do którego dzwoniłem odebrał telefon - ruszyłem... ale światło dalej miałem czerwone...

 

 

Bezpieczeństwo nasze i innych (u nas - kierowców "cywilnych") w najmniejszym stopniu zależy od "fizycznych" aspektów jazdy - trzymania dwóch rąk na kierownicy, umiejętności wychodzenia z poślizgu i LFB, a głównie zależy od tego czy wiemy, co robimy i umiemy ocenić sytuację na drodze.

 

Precisamente.

 

W UK nie ma zakazu (a przynajmniej - nie było do niedawna; była debata na ten temat) rozmawiania przez telefon w samochodzie, ani obowiązku korzystania z zestawu głośnomówiącego.

We wspomnianej debacie zaś padały propozycje, żeby używanie telefonu w samochodzie było objęte całkowitym zakazem - i to w Anglii, gdzie pomysł wprowadzenia dowodów osobistych traktowany jest jako zamach na wolności obywatelskie! (Wiem, oszołomy się wszędzie znajdą...)

 

W czym rzecz? Ano w tym, że kierowca (statystyczny...) rozmawiający przez komórkę ma gorszy czas reakcji niż taki, co wypił dwa piwa - i nie ma żadnej różnicy czy korzysta z hands-free, czy trzyma słuchawkę ręką (tak im wyszło w testach).

Bo rozmowa przez telefon jednak dekoncentruje* (jak to widać na przykładzie z ruszaniem na czerwonym) - i to dekoncentruje dużo bardziej niż rozmowa z pasażerem (czy inna oralna interakcja z obywatelką bułką). Pasażer widzi co się dzieje na drodze, i przed zakrętem czy skrzyżowaniem raczej nie zacznie tłumaczyć zawiłych kwestii/ zadawać "istotnych pytań życiowych" (nie dotyczy mojej ex), ani też nie zdziwi się jak kierowca podczas wypowiedzi zamilknie - ale osoba po drugiej stronie antenki tego nie wie.

I dlatego słuchamy/ mówimy przez telefon nawet w sytuacjach w których cała nasza uwaga powinna być poświęcona rozwojowi sytuacji na drodze.

 

JA unikam rozmawiania przez telefon w samochodzie (pomimo "automata") - mam wrażenie że jadę wtedy "jak małpa": poprawnie potrafię reagować tylko na proste bodźce, ale sytuacji na drodze za bardzo nie ogarniam. Ja osobiście mam raczej mało podzielną uwagę, ale z moich rozmów na ten temat z innymi kierowcami wychodzi że "oni mają podobnie".)

 

Co do konsumpcji używek tytoniowych i innych posiłków regeneracyjnych podczas jazdy: o ile mi wiadomo, w myśl obecnych przepisów jedno i drugie zostało zaliczone do zajęć niedozwolonych - ??

 

pzdr,

M.

________________

*) Przypuszczalnie dlatego że analizą sytuacji na drodze zajmuje się ta sama część mózgu, która zajmuje się analizą mowy (i treści).

Nie wiem na pewno, ale chyba coś tu jest na rzeczy: kiedyś zacząłem rozmowę z kolegą (on prowadził) i jechaliśmy przez pół godziny (dopóki nie zwróciłem mu na to uwagi) jakieś 80-90 km/h, dwulitrowym turbodieslem, za jakimś CC czy innym takim - w środku nocy po prostej i pustej drodze trzycyfrowej. ("Dogoniliśmy" tego CC już po rozpoczęciu rozmowy, jadąc jakieś 120-130 km/h.)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie tak. Linii ciągłych nie ma w miejscach gdzie powinny być, a są tam - gdzie nie są potrzebne.

 

Ty chyba jeszcze statystyki nie studiowałeś...? Bo gdybyś już jej liznął, to byś czegoś takiego nie napisał, nie?

 

Zdarza się, że linie namalowane są błędnie... ale statystycznie, to są wyjątki...

 

Jak jest przerywana w miejscu, gdzie powinna być ciągła - dzwoń do Dyrekcji Okręgowej Dróg (czy jak to się tam nazywa) i interweniuj.

Jak jest namalowana ciągła niepotrzebnie - to się najpierw zastanów

- czy ja na pewno wiem dlaczego ona jest namalowana

- czy ona jest "niepotrzebna" w tym miejscu (w/g mnie), bo dysponuję bardzo szybkim samochodem i na widocznym (krótkim) odcinku drogi, z łatwością wyprzedzę? Weź też pod uwagę fakt, że oprócz Subaru w Polsce jeżdżą również maluchy - i one już nie wyprzedzą.

 

Te linie są malowane z myślą o tych właśnie - najwolniejszych użytkownikach drogi - bo innej możliwości nie ma.

 

 

Mogę się oprzeć na jednym, jednak dość dobrym przykładzie. Tym razem E4 (tam najczęściej jeżdżę) między Bochnią a Krakowem. Odremontowany odcinek, nowa droga, równa, szeroka, są i pobocza (pomińmy wybetonowany rów, głębokości 2m, tuż za poboczem).

 

Na tej drodze jest sporo wzniesień. Więc są specjalne, szerokie podjazdy. Jadąc z górki najczęściej ma się taras widokowy na najbliższe 3 kilometry. Są trzy pasy, więc nawet jak coś jedzie z przeciwka, to najczęściej skrajnie prawym (jeśli jest pusto) i można bezpiecznie wyprzedzić. Ale jest ciągła. I Policja też schowana często stoi.

 

"Ciągła" jest tam z powodów wyboldowanych.

Statystycznie - brak ciągłej zaowocuje zwiększoną ilością wypadków...

 

Ale. Jeżeli jesteś pewien, że wiesz co robisz - wyprzedzaj - tylko się później nie skarż, że podobny koleś, tylko jadący trzy samochody przed Tobą, tak samo postanowił wyprzedzić i "zajechał mi drogę!!!!, więc musiałem gwałtownie odbić w lewo i zepchnąć tego z przeciwka do wybetonowanego rowu..." 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czy inna oralna interakcja z obywatelką

 

Śmiem oponować... :mrgreen:

 

- Co to za las, ty idioto!!

- No jak to, przecież w scenariuszu jest napisane...

- Co jest napisane, do cholery!

- No... "przed oczami wyrósł mu las..."

- Odwróć kartkę, bałwanie...

- "...las krzyży..."

 

:mrgreen:

 

No jakoś tak mi się przypomniało. ;) To z "Misia" (chyba).

 

Panie Gal! Ja już nie mógł dłużej patrzeć na te pana pogięte literki. Ja Panu zrobił nowe - Pan chcesz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Serdecnie dziękuję za precyzyjne (jak zwykle) wyłożenie o co mi chodziło. Jest nadzieja, że jak kolega JuNo przetrawi ideę wyłożoną w tym poście, to będzie jeździł spokojniej (znaczy; mniej go będzie denerwowało na drodze)

 

(jak to widać na przykładzie z ruszaniem na czerwonym)

W przykładzie tym ujawniło się zadziwiające skrzyżowanie dróg neuronowych gdzieś w moim mózgowiu; czekałem jednocześnie na dwie rzeczy

1. na zielone światło (wtedy miałem ruszyć)

2. na odebranie telefonu (miałem powiedzieć; "Dzień dobry...")

 

Jeden bodziec wyzwolił obie reakcje...

Co do konsumpcji używek tytoniowych i innych posiłków regeneracyjnych podczas jazdy: o ile mi wiadomo, w myśl obecnych przepisów jedno i drugie zostało zaliczone do zajęć niedozwolonych - ??

:shock: Serio...?

 

[EDIT]

Panie Gal! Ja już nie mógł dłużej patrzeć na te pana pogięte literki. Ja Panu zrobił nowe - Pan chcesz?

 

Dzięki setne za kawał solidnej... (Pan znasz dalej...), ale ten transparent wisi mi jeszcze u dołu tylko z lenistwa. Więc on mi już w zasadzie zwisa...

 

Wybory się już skończły jakiś czas temu, wygrali ci, co wygrali i miałem go zdjąć i czymś zastąpić ale mi się nie chciało...

 

Niemniej, dzięki za dobre chęci... (Pan znasz dalej)

 

Pzdr.

 

Gal

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Serdecnie dziękuję za precyzyjne (jak zwykle) wyłożenie o co mi chodziło. Jest nadzieja, że jak kolega JuNo przetrawi ideę wyłożoną w tym poście, to będzie jeździł spokojniej (znaczy; mniej go będzie denerwowało na drodze)

 

Jeśli podziękowanie do mnie, to dziękuję. ;)

 

Choć raczej nie wiem, jak moja eksplanacja (jeśli to o nią chodzi) miałaby wpłynąć uspokajająco na JuNo (JuNa? - You know... ;))

To co napisałem z jednej strony stawia znak równości pomiędzy zestaw/ goły telefon, ale z drugiej strony, jest to -niestety!- zrównanie typu "lowest common denominator". Niestety...

 

(jak to widać na przykładzie z ruszaniem na czerwonym)

W przykładzie tym ujawniło się zadziwiające skrzyżowanie dróg neuronowych gdzieś w moim mózgowiu; czekałem jednocześnie na dwie rzeczy

1. na zielone światło (wtedy miałem ruszyć)

2. na odebranie telefonu (miałem powiedzieć; "Dzień dobry...")

 

Jeden bodziec wyzwolił obie reakcje...

 

Ja to rozumiem - o to mniej więcej mi chodziło:obie rzeczy (rozmowa i "ogląd sytuacji")dzieją się w tej samej części mózgu; oczekiwanie na "coś" przez telefon tak dalece rozprasza uwagę że przestajemy w pełni zdawać sobie sprawę z sytuacji "dookoła".

Ostatnio mi się zdarzyło, w związku z chwilowym posługiwaniem się manualem, że podczas jazdy miałem zmienić bieg z 3 na 4 (ruch gałką "w dół"). W duszam sprzęgło, w tej chwili akurat muszę (nagle, bo "coś się dzieje") zmienić pas na lewy - więc lusterko, i "wrzucam" lewy migacz (ruch inną gałką - też "w dół"). Po czym puszczam sprzęgło, nie zmieniwszy biegu - w natłoku wydarzeń umysł "wykonał wcześniej zaplanowany ruch" przegapiając zmianę. (Ponieważ grzebanie kijkiem nie weszło mi jeszcze "w odruchy" więc w większym niż u typowego kierowcy stopniu robię to "w świadomości".)

 

Co do konsumpcji używek tytoniowych i innych posiłków regeneracyjnych podczas jazdy: o ile mi wiadomo, w myśl obecnych przepisów jedno i drugie zostało zaliczone do zajęć niedozwolonych - ??

:shock: Serio...?

Tak - z tego co mi wiadomo - o ile mi dobrze wiadomo.

 

Dzięki setne za kawał solidnej... (Pan znasz dalej...), ale ten transparent wisi mi jeszcze u dołu tylko z lenistwa. Więc on mi już w zasadzie zwisa...

 

Wybory się już skończły jakiś czas temu, wygrali ci, co wygrali i miałem go zdjąć i czymś zastąpić ale mi się nie chciało...

Pan się nie krępuj, Pan wal śmiało - jak Pana transparent na każdą opcję polityczną i okoliczność życiową mogiem zrobić. (A za niewielką dodatkową opłatą będzie nawet z certyfikatem koszerności...)

Pan nie dziękuj, Pan zamawiaj...

;)

 

pzdr,

M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze mi sie przypomnial jeden typ kiepskiego kierowcy. Ten "Nieprzepuszcze-pieszego-za-ch*ja". Bywa, ze czasem ide na piechote. I nagminne jest, szczegolnie u mnie we wsi, ze jak jest duzy ruch, to mozna stac i stac i sie nie przejdzie. W skrajnych przypadkach wlecze sie sznur samochodow jakies 30km/h, a ja nawet juz wchodze na jezdnie - powoli, ale coraz dalej - i jestem w polowie pasa ruchu, a ci dalej jada po prostu mnie omijajac! :shock: Alez to potrafi wkurzyc. Nie dziwie sie, ze niektorzy potem maja wybite szyby itp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze mi sie przypomnial jeden typ kiepskiego kierowcy. Ten "Nieprzepuszcze-pieszego-za-ch*ja"...

Pewnie są znieczuleni przez typ pieszego "Wejdę sobie na jezdnię i poczekam aż przejadą wszystkie samochody". Wiecie - chodzi o tego pieszego, przed ktorym nawet jak się zatrzymacie to trzeba jeszcze palcem albo kopniakiem dać do zrozumienia, że ma sobie przejść... ;-)

 

... nagminne jest, szczegolnie u mnie we wsi, ...

U mnie na wsi nie mogę się przyzwyczaić do pieszych, którzy na wąskiej drodze rozchodzą się na obie strony drogi i z uśmiechem ("O, sąsiad jedzie...") czekają aż ich minę ocierając obydwoma lusterkami. Miejscowi kierowcy są już przyzwyczajeni i ocierają się o pieszych lusterkami z prędkością 50km/h, co z kolei mnie wkurza jako pieszego. I tak się będziemy wkurzać jeszcze przez parę pokoleń... ;-)

 

Wracając do początku wątku: wszystkie te zachowania nie zależą od marki pojazdu ani ubioru.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

..... Jest nadzieja, że jak kolega JuNo przetrawi ideę wyłożoną w tym poście, to będzie jeździł spokojniej (znaczy; mniej go będzie denerwowało na drodze).....

Gal dziękuję za troskę, ale ja jeżdzę spokojnie - no może nazwijmy to "spokojna aktywność" :mrgreen: .

Jeszcze spokojniej to będzie jak poprawią się w Polsce: drogi i kultura jazdy - czyli conajmniej za 20 lat :mrgreen: .

Ja poprostu stary jestem i w związku z tym wiekiem mam pewne swoje upodobania i antyupodobania. Nie uważam, że to

są jedyne słuszne poglądy i nie chce ich nikomu narzucać - jest wątek to wyrażam swoje opinie i nic więcej.

 

Peace and Love :D:D:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja poprostu stary jestem i w związku z tym wiekiem mam pewne swoje upodobania i antyupodobania.

Pan się nie masz co chwalić. My wszystkie tak mają. ;)

 

Peace and Love :D:D:D

O tak, pamiętam... "Make love, not war..."

Piękne czasy... A teraz to można tylko powiedzieć: "Do you remember the time when sex was safe and driving was dangerous?" :lol: :roll:

 

pzdr,

M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...