Skocz do zawartości

O rowerach


Niuniek

Rekomendowane odpowiedzi

Well..... To taki składak z części które gdzieś tam zostały......

Ramę ze sztycą, widelec, stery, mostek, kierę kupiłem na alle za jakie 1000pln. (+ łańcuch nowy 10rz. xtr)

Tak po prawdzie to da się to sklecić (bez siodła) za jakie 2000 góra 2500 pln.

W sumie taki fajny paździerz wyszedł. Zadbałem dla niepoznaki o kolorystykę i mało kto się kapuje że to "ekonomik".

Napęd to stara poczciwa 9ka na ultegrze i 105.

Pod koniec wakacji będę sprzedawał bo chcę mieć troszkę inny rower :) więc ?????

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam odwrotnie: rower górski na najgrubszym wypasie a rama odrapana alumenowa srebrna bez napisów :) Ale jak kto się zna to z daleka po geometrii ramy skapnie się o co chodzi - jak na razie jeden kolega w Anglii się skapł na trasie :)

Ludzie patrza głównie na napis na ramie: jak będzie trek albo inny schwinn a na sisie to każdy i tak mysli że jest gruby sprzęt bo "firmowy" :D

Kiedys kolega mi marokesza wysypał w proszku na podłogę w garażu: zmotałem to do kupy, trochę części wymieniając ale wszystko economy, ale że rama odrapana i w malowaniu typu "forester" była ( były kiedyś takie rowery w ciapki zielono czarne), to siekliśmy nowy lakier, a że fantazję kolo miał, to napisa dla hecy mu zrobiłem na ploterze cannondale. No kurde jakie ma powodzenie teraz ten rower. Kolo w serwisie w Białymstoku go oglądał i się nie skapnął że to marokesz za 500 złotych :D

 

obcy17 włoski osprzęt jest ładny i te sprawy, ale nie bądź ofiarą marketingu: japońska równoległa grupa bije na łeb włochów pod względem walorów użytkowych. Mam jedną z kolarek na campie - cannondale'a właśnie a miałem wcześniej tez cannona na równorzędnym shimano no i toporność włoskiego osprzętu mnie poraża. W każdej chwili wróciłbym do japońców jakby ktoś się chciał zamienić. Mam tez oldschoolowe 25-30letnie kolarki na różnych osprzętach: belgijską Motobecane na przykład (jak tu kolega wcześniej pokazywał) na sachsie, maillardzie i tym podobnych, ale jak rozbieram te graty na drobne i porównam z japońcami z tych lat, to zaawansowanie techniczne i precyzja japońców nie mają wogóle konkurencji. Włosi maja dizajn, finezję i legendę oraz fancy materiały - miłe to dla oka, ale na codzień to ja włoskim sprzętem jeździć nie chcę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Owszem... Obsługa manetek Shimano bardziej do mnie przemawia niż Campa. Jednak moim zdaniem Campa jest bardziej "wytrzymała" i bardziej mi leży. Record jest w moim typie. To tak troszkę jak w góralu Sram i Shimano. Sram jest twardy i czujesz jak zmienia a Shimano jest miękkie jak automatyczna skrzynia biegów. Owszem marketing robi swoje bo ramy często są z tej samej fabryki a różnica w cenie znaczna jest. Będę polował na okazje - nic na siłę. No i nie mów :stylówa daje +10 do reputacji;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No prawda: jak w Poznaniu niedawno 2 lata mieszkałem (coby projektowanie graficzne przystudiować) to tam mają histerię z deczka w kwestii tego hipsterstwa i bycia "oryginalnym" - czy jak ja to raczej nazywam "konsumowania wyszukanych rzeczy i określania się dzięki temu" no i tych ostrokołowców dużo tam lata (latałem i ja) no i na sam dźwięk słowa campa panny rozkładały nogi a kolesiom czapki spadały z głów :D

Z tą wytrzymałością campy to jest tak jak mowisz, troszkę głośno pracuje tez - ale ja sobie do bębenka kropelek oleju kilka daję co jakiś czas i jest ciszej. Campa to styl życia - jak ktoś się w klimat wkręci to będzie wyznawcą tej "religii" do końca życia to podobnie jak z mac'ami i pc-tami. Do tego zawsze jest ta chętka utarcia nosa firmie która aktualnie dominuje na rynku (internet explorer vs firefox, campa vs shimano, mac vs pc a obecnie android vs mac - bo mac zajął rynek) Ja jednak staram się zachować realizm i kierować sie kryteriami ważnymi dla mnie w tym przypadku funkcjonalnością, acz doceniam dizajn i tak dalej włoski, lecz wybieram japoński minimalizm i funkcjonalność, poza tym jakoś mi się podobaja japońskie shimano-graty: szczególnie te oldschoolowe w kolorkach tytanu co robiono, no ale to chyba taka juz moja odchyłka :]

 

Edit: a Sram to niemiecki Sachs - tylko go Umerykanie zakupili sobie swego czasu tak samo jak legendarne rowerki Klein'a zresztą.

Edytowane przez plazermen
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To właśnie tak jest jak mówisz....

Nie wiem czy czytałeś na totalbike-u porównanie systemów? Fajnie jest to opisane. Owszem teraz mam Shimano i mam też na dwóch góralach. Działa tak jak powinna i ja złego słowa o tym systemie nie powiem.

Jednak Sram z tym szarpnięciem i takim zakleszczeniem biegu ze stosownym "łup" jest mi bliższe.

Niestety nie miałem możliwości Sram Red przetestować. Może wiesz jak to chodzi?

Edyta:

Jedno co mi nie pasi w Shimano to piasty..... Ki grom na konusach? Tutaj twardo będę bronił dobrych obustronnie krytych japońskich łożysk zapakowanych w piasty DTSwiss... Mam na myśli górala :)

Edyta 2:

Znasz Polskie piasty MACK ? To jest ale miszczostwo świata :P

Edytowane przez obcy17
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Az milo bylo was poczytac ;) niestety nie wypowiem sie w kwestii "ktory system jest bardziej kul" gdyz od zawsze jest to shimano ;) Nie ukrywam, ze nasyepna szosa bedzie prawdopodobnie na campie. Z prostej przyczyny, nigdy takiej nie mialem ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O wyższości świąt Bożego Narodzenia nad Wielkanocnymi pogadamy w poniedziałek :P

 

A byś wiedział że na Kleina choruję..... ale musi mieć oryginalny lakier. Reszta mało istotna i tak go sobie zrobię na tip-top na częściach z epoki. I będę jeździł w niedzielę po bulwarach zadając szyku wszystkim Trekom, Specom, Cannonierom, Scottom, itp. Jeszcze bym Pronghorna lub Ibisa posmakował.

Edytowane przez obcy17
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ukrywam, ze nasyepna szosa bedzie prawdopodobnie na campie. Z prostej przyczyny, nigdy takiej nie mialem ;)

 

Nie ukrywam że z tego właśnie powodu i ja sięgnąłem po campę - warto było dla nowego doświadczenia i teraz ze spokojnym sumieniem moge śmigać na japońcach.

 

Na konusach piasty są lepsze z tego względu, że bieżnie tam są pod kątem powiedzmy że 45 stopni dla uproszczenia, a w łożysku maszynowym góra dół, więc maszynówka wybiera dobrze obciążenia działające pionowo na piastę, gdzie konusowa piasta jest bardziej wszechstronna i boczne walnięcia wytrzymuje bez szwanku. Inna kwestia że wymaga serwisu od czasu do czasu.

 

Tych MACK'ów nie znam - trza będzie rzucić okiem. Z tego co moja wiedza to umerykańskie Chriss Kingi uchodzą za topowe piasty ale osobiście nie miałem przyjemności potestować - kosztowne dosyć są.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Konusy są w góralach nie za bardzo..... Uderzenia boczne przeważnie wygną obręcz, uszczelnienia (wypłukiwanie) więcej puszczą. Jak zjedziesz bieżnię to problem. Łożysko wybijasz i zakładasz nowe i nie bawisz się w kasowanie luzów. Jednak - right - każdemu wg potrzeb :)

A tak BTW, dasz radę zrobić trzodę odblaskową na rower?

Pytam bo mam rowery oklejone nalepkami odblaskowymi (często nocą śmigam) a chętnie bym świnię nalepił....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednak w rowerach szosowych dobra rama to podstawa, razem z kolami, pozniej korby. Reszta osprzetu ma niewielkie znaczenie. O ile tansze modele znanych marek niewiele roznia sie od niemarkowych rowerow, to przy wyzszych modelach jest juz spora roznica. Sporo R&D, testy w wyscigach i przewaznie bardzo dobra gwarancja jezeli kupimy rower u autoryzowanego sprzedawcy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

obcy17

Mogę Ci sieknąć odblaskowe, jak wrócę z weekendowania to luknę w sprzedawalni folii czy mają coś tam na ploter i ile mamony chcą to dam Ci znać jak coś to wezmę bo i tak zamawiał będę transporta.

Kuba

Prawda z tymi ramami: jeszcze nie trafiłem szosówki w której rama w miejscu supportu nie wije się jak wąż pod naciskiem, a przecież w to wyginanie cała masa energii sie marnuje. Nie wiem jak z tymi full-carbonami bo nie latałem, ale kiedys w trialu śmigająć miałem niby to sztywne boostery carbonowe, to wywaliłem je szybciej niż zamontowałem - jesli ramy z carbonu tak samo sie gną to wolę już alu. Natomiast na obręcze carbon moim zdaniem daje radę, bo jak wiadomo tu spadek masy o każdy gram ma większy mnożnik niz na ramie czy korbach, bo tu mało że jest ruch do przodu to jeszcze obrotowy wokół osi koła więc ta masę trza to w te to wewtę telepać ze sobą, więc jak się ją zmniejszy o grama to ze 3 razy lżej jechać niz jakby ją zdjął np z siodełka czy innej kierownicy. Jeden problemik tylko: carbon się grzeje a jak nagrzeje to pęka i łuszczy, więc nie hamować za duzo :) Trochę trudne jak się jedzie wyściga pod 200 kilometrów w górach i cały komplet klocków za raz zużywa :D

Edytowane przez plazermen
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...